Zbiórki

Iwona Wronka, Kaliszki

Na leczenie, dojazdy na chemioterapię i nierefundowane badania

Mam na imię Iwona, zmagam się z chłoniakiem B rozlanym. Koszty dojazdów na chemioterapię i badań nierefundowanych są dla mnie bardzo dużym obciążeniem. Obecnie przebywam na rencie z powodu nowotworu i chorób współistniejących, takich jak: cukrzyca, astma, nadciśnienie i niedoczynność tarczycy. Zawsze byłam samodzielna. Nie umiałam prosić o pomoc, a wręcz przeciwnie to ja wszystkim pomagałam jako członkini Koła Gospodyń,jak również jako członek zarządu Koła Dzieci Niepełnosprawnych i wolontariusz Szlachetnej Paczki. Myślę głównie o tym, jak poradzą sobie moje dzieci, gdyby coś mi się stało... Będę bardzo wdzięcznaza każdą wpłatę na moją zbiórkę. Iwona

5 748 zł z 10 000 zł
57%
Anita Szymańska, Wielopole Skrzyńskie

Na leczenie

Dzień dobry, mam na imię Anita. Mam 23 lata. Od prawie dwóch lat walczę z rakiem piersi i negatywnymi skutkami leczenia. Jestem po dwóch operacjach, radioterapii i aktualnie na hormonoterapii przez 5 lat. Nadal się uczę zaocznie. Próbowałam podjąć jakąś pracę, ale nie jestem na siłach. Potrzebuję środków finansowych na leki oraz dojazdy do lekarzy, jak i na prywatne wizyty medyczne.

1 602 zł z 5 000 zł
32%
Sylwia Bereza, Kraków

Pomóż mi przetrwać trudny czas

Z pokorą i łzami w oczach zwracam się do Was z prośbą o pomoc. Nie jest mi z tym łatwo, bo do tej pory dawałam sobie jakoś radę sama. Niestety w tym roku, w wieku 36 lat zachorowałam na ostrą białaczkę limfoblastyczną. Po otrzymaniu diagnozy odszedł ode mnie partner, ojciec mojego 9-letniego syna. Podczas mojego pobytu w szpitalu rozwiązał umowę na wynajem mieszkania, w którym razem mieszkaliśmy… Po wyjściu ze szpitala nie mam gdzie się podziać. Nie mam pieniędzy na dalsze życie, ponieważ w czerwcu skończyła mi się umowa o pracę. Na tę chwilę nie otrzymuję żadnych świadczeń, a niestety nie mogę pracować, jestem w trakcie leczenia i czekam na przeszczep szpiku. Dlatego decyzja o zbiórce nie była łatwa, ale jest konieczna. Proszę, a wręcz błagam o pomoc i za każdą najmniejszą wpłatę jestem wdzięczna! Powoli się poddaję, a przecież muszę żyć i być silna dla moich dzieci...

33 603 zł z 25 000 zł
134%
Halyna Stolitnia, Otwock

Pomóż pokonać raka

Nazywam się Galina, mam 40 lat. W 2020 r. zdiagnozowano u mnie nowotwór złośliwy szyjki macicy IIIC. We wrześniu tego samego roku lekarze zrobili mi operację, usunęli macicę, szyjkę i jajowody. Po operacji zaczęłam leczenie i przyjmowałam pięć razy chemię i ponad 25 seansów radioterapii, po czym choroba ustała. Niestety rok po tym leczeniu nowotwór znowu wrócił, tym razem zaatakował srom i węzły chłonne (pachwinowe i biodrowe). Wtedy znowu byłam zmuszona przyjąć sześć cykli chemioterapii. W 2023 r. we wrześniu zrobiłam PET. Okazało się, że jest progresja. Wynik badania wskazywał na obecność aktywnej metabolicznie zmiany rozrostowej obejmującą pochwę, odbytnice, odbyt, z przerzutami do licznych węzłów chłonnych i ponadto aktywny metabolicznie węzeł chłonny wnęki płuca lewego i ognisko w segmencie 5. wątroby. W październiku 2023 r. przyjęłam cztery cykle chemioterapii, które nie pomogły. Obecnie jestem w trakcie immunoterapii. Codzienne bóle, z którymi się zmagam, są niewyobrażalne. Nawet leki przeciwbólowe nie pomagają. Nie jestem w stanie samodzielnie wykonywać niektórych czynności czy podjąć jakiejkolwiek pracy na etacie. W codziennym funkcjonowaniu pomaga mi niepełnoletnia córka. Jestem bardzo silna, a wiadomo jak ważna jest psychika w walce z taką chorobą. Bardzo proszę dobrych ludzi o pomoc finansową, gdyż lek, który mógłby mi pomóc, wielokrotnie przerasta moje i mojej rodziny możliwości finansowe. Miesięczna kuracja kosztuje około 10 tysięcy USD, leczenie będzie prowadzone w Izraelu. Jesteście moją ostatnią nadzieją w walce o życie. Nikomu nie życzę tej strasznej choroby i tego bólu, z którym ja się zmagam. Będę bardzo wdzięczna za każdą złotówkę.

11 864 zł z 500 000 zł
2%
Dariia Serhatiuk, Nadarzyn

Chcę żyć dla Polin

Byłam bardzo szczęśliwą osobą. Pracowałam, zajmowałam się córką i spokojnie sobie żyłyśmy do 30.11.2021 r., który okazał się najgorszym dniem w moim życiu. Otrzymałam wtedy wynik badań potwierdzający, że mam złośliwy nowotwór jajnika. Potem było tylko gorzej... Operacja i wynik badania histopatologicznego wykazały, że był to już przerzut z gruczolaka esicy. 17.02.2022 r. w Kijowie miałam operację: laparotomię, całkowitą histerektomię, omentektomię, wycięcie otrzewnej miednicy, wycięcie wyrostka robaczkowego i koagulacja implantów zachyłka Morisona i prawej kopuły przepony, resekcję esicy i odbytnicy. 22.02.2022 r. wyszłam ze szpitala, a 24.02.2022 r. rozpoczęła się wojna na Ukrainie. 26.02.2022 r. przyjechałam do Polski razem z moją córką, mającą wtedy 17 lat,która jest osobą chorą na całościowe zaburzenia rozwojowe i wymagającą szczególnej opieki każdego dnia. W Polsce od pierwszych dni pobytu jestem pod opieką Instytutu Onkologii. Cały czas otrzymywałam różnego rodzaju chemię, od łagodnej do bardzo agresywnej, ale wyniki ciągle nie są dobre. W czerwcu lekarz prowadzący poinformował mnie, że nie ma mi już nic do zaoferowania w ramach NFZ. Pozostaje mi tylko leczenie płatne. Zaproponowano mi leczenie w Europejskim Centrum Zdrowia w Otwocku. Dwa wlewy w miesiącu kosztują około 2500 zł. Pierwszy okres leczenia trwa 12 miesięcy, co łącznie kosztowałoby około 30 000 zł. Jest to kwota przekraczająca moje możliwości. Jestem osobą młodą, mam dopiero 40 lat i bardzo chciałabym żyć, pracować dla siebie, a przede wszystkim dla mojej córki, którą bardzo kocham.

1 397 zł z 30 000 zł
4%
Anna Strzelec, Warszawa

Proszę, pomóż mi w walce ze złośliwym nowotworem mózgu! Razem możemy więcej!

Witaj, mam na imię Ania. Dziś zwracam się do Was z prośbą o wsparcie w niezwykle ważnym dla mnie celu. Dlatego bardzo Ciebie proszę, zatrzymaj się na chwilę i podaruj mi szansę na życie i sprawność. Przewrotny los postawił na mojej drodze bezwzględnego przeciwnika w postaci złośliwego nowotworu mózgu – glejaka III stopnia. Od tego momentu życie moje i mojej rodziny zamieniło się w prawdziwą walkę – o moje życie i zdrowie. Walka z tą chorobą oraz o to, co mi zabrała, czyli moją sprawność, jest dla mnie bardzo trudna. Staram się jednak nie poddawać i walczyć każdego dnia, by móc odzyskać zdrowie i normalne funkcjonowanie. Przeszłam dwie operacje usunięcia guza mózgu, radioterapię i chemioterapię. Druga operacja była obarczona bardzo dużym ryzykiem. W jej wyniku doszło do wielu powikłań. Doznałam rozległego porażenia lewej strony ciała. Objawami uszkodzonego układu nerwowego jest padaczka oraz bolesna spastyczność mięśni. Potrzebuję kosztownego, specjalistycznego leczenia, które nie jest dostępne w ramach NFZ. Wydatki związane z leczeniem obejmują między innymi koszty: leków, badań, konsultacji z lekarzami specjalistami oraz rehabilitacji neurologicznej. Nie poddaję się. Mam przed sobą cele: by nowotwór nie powrócił, chcę odzyskać sprawność i wrócić do pracy. Jakie to piękne: być zdrowym, móc wykonywać aktywność zawodową, realizować swoje pasje i marzenia. Człowiek docenia to wszystko, jak to traci... Z wdzięcznością Ania ❤️ Z tego miejsca chciałabym Was wszystkich bardzo zachęcić do zakupu w serwisie Allegro Charytatywni plakatów, ze sprzedaży których całkowity dochód przeznaczony jest na pokrycie kosztów mojego leczenia i rehabilitacji neurologicznej. Allegro Charytatywni wszystkie środki uzyskane ze sprzedaży przelewa bezpośrednio na moją onkozbiórkę. Link do moich plakatów na Allegro Charytatywni: https://allegro.pl/charytatywni/alivia-onkofundacja/cele/fundacja-alivia-anna-strzelec-112092-1

7 956 zł z 100 000 zł
7%
Klaudia Wiencierz, Zabrze

Pomóż Klaudii wygrać walkę z rakiem piersi

Cześć, nazywam się Klaudia i jestem nauczycielką informatyki oraz matematyki. Przez całe życie z pasją pracuję z młodzieżą, ale również realizuję się w malarstwie, rękodziele i ogrodnictwie. W listopadzie 2023 roku usłyszałam diagnozę, która wywróciła mój świat do góry nogami – złośliwy nowotwór piersi. Za mną już dwie operacje: usunięcie guza i zajętych węzłów chłonnych. Po wyczerpującej chemioterapii, przede mną radioterapia oraz terapia hormonalna. Niestety, aby zwiększyć moje szanse na pełne wyzdrowienie, muszę zażywać lek, który nie jest refundowany przez NFZ. Koszt miesięcznego leczenia tym lekiem wynosi około 15 tysięcy złotych, a terapia musi trwać przynajmniej pół roku. W obliczu tak ogromnych kosztów, mimo wsparcia bliskich, nie jestem w stanie samodzielnie pokryć wydatków na leczenie. Dlatego z całego serca proszę o Waszą pomoc i wsparcie. Każda, nawet najmniejsza kwota, przybliża mnie do celu, jakim jest wygrana z chorobą i powrót do zdrowia oraz mojego życia sprzed diagnozy. Wierzę, że dzięki Waszej pomocy uda mi się pokonać ten trudny czas i wrócić do normalnego życia. Proszę, wesprzyj moją zbiórkę i podziel się nią z innymi. Razem możemy więcej! Dziękuję za każdą okazaną pomoc i wsparcie, Klaudia

90 591 zł z 90 000 zł
100%
Eliza Rzepecka, Leszno

Walka z rakiem żołądka

Do niedawna byłam pełną życia, beztroską kobietą, czytającą książki, lubiącą wychodzić ze znajomymi. Niestety moje marzenia i plany zepsuła choroba, która zaczęła się od wymiotów i chudnięcia. Postawienie diagnozy trwało bardzo długo. Przy operacji otwarcia odźwiernika okazało się, że nie da się tego zrobić, gdyż jest guz. Badania potwierdziły, że jest to złośliwy nowotwór żołądka. Jestem po resekcji żołądka, udało mi się też trafić na profesora, który nie bał się mojej niskiej wagi i podjął się leczenia. W tej chwili jestem po drugim cyklu chemioterapii, a pod koniec października zaczynam radioterapię, która będzie trwała 6 tygodni. Na ten czas muszę zamieszkać w Warszawie, na co przydają mi się zgromadzone środki. Na szczęście po badaniach okazało się, że nie ma żadnych przerzutów, co daje mi jeszcze większą siłę do walki. Jestem też na jedzeniu pozajelitowym, dzięki temu udało mi się przytyć. Dziękuję za każdą wpłatę, jestem ogromnie wdzięczna za to i za tak wiele ciepłych słów, jakie dostałam.

9 225 zł z 20 000 zł
46%
Klaudia Zborowska-Kszczot, Poznań

Zbiórka na nierefundowany lek, który jest mi potrzebny, aby wyzdrowieć!

Cześć, jestem Klaudia. Mam 29 lat, jestem szczęśliwą mężatką z dwójką adoptowanych psiaków. Każdy dzień był dla mnie pełen rzeczy, które kocham robić: spacerów z psami, spotykania się ze znajomymi, wspólnych treningów z mężem na siłowni, zajęć z szydełkowania czy tańca. Bardzo lubię rozwijać się nie tylko na tle zawodowym, ale i prywatnym. Myślałam, że czas, zanim skończę 30 lat, będzie pełen szczęścia i spokoju, niestety... W kwietniu 2024 wykryłam u siebie guz w prawej piersi. Po trzech tygodniach czekania dostałam diagnozę - rak złośliwy piersi potrójnie ujemny (najgorzej rokujący). Gdyby nie moja rodzina i bliscy, nie miałabym siły, by podnieść się po takiej diagnozie. Od tego czasu każdy mój dzień wypełniony był wizytami u kolejnych specjalistów, konsultacjami i badaniami. Zespół specjalistów ustalił mój plan leczenia: najpierw chemioterapia i immunoterapia, a w dalszym postępowaniu operacja. Jestem w trakcie chemioterapii. I tutaj pojawia się mój ogromny problem: przez jeden ze wskaźników (który jest za wysoki) nie kwalifikuję się na refundację leku przez NFZ. Jedna jego dawka kosztuje 14 tysięcy złotych!!! Onkolog kliniczny ustalił, że potrzebuję 8 dawek, które muszę przyjmować co 3 tygodnie. Łączne leczenie przed operacją wyniesie 112 000 zł. Lek ten jest mi niezbędny, żeby wyzdrowieć, a koszt jednej dawki przewyższa trzykrotnie moje miesięczne zarobki. Dlatego zwracam się z ogromną prośbą do każdej osoby, która to czyta, aby udostępniać tę zbiórkę dalej i w razie możliwości wspomóc mnie finansowo w tym trudnym dla mnie okresie. Dzięki Tobie będę mogła podjąć walkę z chorobą i wygrać życie. D Z I Ę K U J Ę za Twoją pomoc!

58 338 zł z 112 000 zł
52%
Beata Kurczaba, Szczecin

Drugi raz walczę o życie, nowotwór znów zawitał :(

Hej, jestem Beata, mam 31 lat i dwójkę malutkich dzieci. Znów muszę walczyć, o życie znów ten Gad powrócił! Za pierwszym razem zostawił po sobie stomię na jelicie cienkimWmaju tego rokumiałam mieć zespolenie okazało się, że mam przerzuty na wątrobę. Idzie się załamać, ale nie mogę... Bo mam dzieci, dla których chcę walczyć. Chcę żyć! Rak próbuje mnie zabić, ale ja mu się nie dam! Obecnie jestem znów trakcie chemioterapii. Leczenie jest bardzo kosztowne - dojazdy do szpitali, lekarzy to wszystko pochłonęło już mój budżet na czarną godzinę. Jestem już po dwóch operacjach i wiem, że na tym się nie skończy. Aniołów o wielkim serduszku proszę o wsparcie! Dzieci muszą mieć matkę...

243 zł z 5 000 zł
4%
Paweł Buczek-Szwenke, Bydgoszcz

Sydney i jego wojna z rakiem

Dzień dobry! Większość z Was zna mnie pod pseudonimem Sydney, a nie jako Pawła Buczka. Znacie mnie jako motocyklistę, żeglarza, kanuistę (od 2018 roku, kiedy to samotnie spłynąłem Wisłą od zerowego kilometra do Gdańska), fotografa, trochę gitarzystę, organizatora życia kulturalno-towarzyskiego na Rancho u Janka w Dobromierzu, gdzie wielu z Was miało pewnie okazję bawić się na Święcie Ziemniaka, Paleniu Marzanny albo którymś z licznych koncertów. Nie jestem przyzwyczajony do tego, by prosić o pomoc, ale doszedłem do takiego momentu w swoim życiu. Na mojej drodze stanął groźny przeciwnik – rak. Choruję od kilku lat na nieoperacyjnego raka gruczołu krokowego z licznymi przerzutami do kości. W ramach NFZ wykorzystałem wszystkie możliwości skutecznego leczenia – leki i udział w programie lekowym. Koniec możliwości. Teraz wyłoniła się szansa skorzystania z płatnego leku, na który muszę zebrać środki. Leczenie jest możliwe i dostępne w Niemczech. Terapię tę, jako najlepszą dla mnie opcję, rekomenduje i ukierunkował mnie w tej decyzji lekarz – specjalista onkolog w tej dziedzinie. Lek, o którym mowa jest zatwierdzony i dostępny do stosowania w Europie, jednak nie w Polsce. Daje bardzo dobre rezultaty u takich chorych jak ja. To terapia radioligandowa. Obejmuje do 6 wlewów (o ilości wlewów decyduje lekarz w trakcie terapii) co 8-12 tygodni. Bez Waszej pomocy, niestety, nie pokonam tego intruza. O chorobie dowiedziałem się w połowie 2019 roku, tydzień przed planowaną kolejną samotną podróżą kanu – spłynięciem od Sanoka Sanem do Wisły i dalej Wisłą do Gdańska. Niestety, zwyprawy nic nie wyszło. Trzeba było jak najszybciej zająć się walką z rakiem. Nie poddałem się tak łatwo i marzenie zrealizowałem, bo we wrześniu popłynąłem trochę krótszą trasą (Bydgoszcz –Gdańsk) w trakcie pierwszej chemioterapii, między kolejnymi wlewami, niestety już łysy. Rok później pierwotny plan zrealizowałem. W trakcie dalszego leczenia cały czas starałem się – i staram nadal – być aktywnym, trochę biegać, pływać, chodzić z kijkami, jeśli tylko siły pozwalają. Trzymam się, jak mogę. Doszedłem jednak do ścianyz możliwościami refundowanych leków i terapii w Polsce. Przyznam, że zawsze wolałem dawać, bo to zajęcie nieporównanie przyjemniejsze. Terapia może kosztować około 600 000 zł i na obecnym etapie jest trudna do konkretnego oszacowania. Obejmuje koszty leku, obowiązkowego kilkudniowego pobytu w klinice, koniecznych badań kontrolujących proces leczenia, pracy lekarzy, przelotów/dojazdów, noclegów, itp. Sami rodzinnie nie damy rady tego dźwignąć. Potrzebujemy waszego zrozumienia i wsparcia. Będziemy wdzięczni za każdą pomoc. Jakie mam obecnie plany? Jest ich jak zawsze cholernie dużo, ale żeby robić cokolwiek, trzeba żyć i rozprawić sięz intruzem - nieproszonym gościem, który obecnie demoluje nam życie i spędza sen z powiek. Trzymajcie się zawsze w zdrowiu, dziękuję, że jesteście! Link do opisu terapii, której chcę się poddać: https://www.curanosticum.de/leistungen/

45 zł z 400 000 zł
0%
Katarzyna Dykty, Wronka

Zbiórka na leczenie raka piersi

Cześć, nazywam się Kasia i mam 48 lat. Jestem żoną i mamą trójki dzieci. Najmłodszy syn Kamil ma 14 lat. To właśnie moi najbliżsi dają mi największą motywację i siłę do walki z chorobą.W listopadzie 2023 roku usłyszałam diagnozę: rak piersi. Cały świat nagle się zawalił, a życie wywróciło o 180 stopni… Od tamtej pory każdego dnia walczę o powrót do zdrowia. Przeszłam dwie operacje wycięcia guza i węzłów chłonnych, następnie cykle chemioterapii. Później była radioterapia. Obecnie przyjmuję leki hormonalne, które niestety dają różne skutki uboczne i utrudniają codzienne funkcjonowanie. Ale nie poddaję się i walczę dalej.Zaproponowano mi leczenie nierefundowanym lekiem, które trwa dwa lata. Niestety koszt miesięcznego leczenia to ponad 12 000 złotych, a cała terapia wyniesie ponad 250 000 tysięcy złotych.Mimo wsparcia najbliższej rodziny nie jestem w stanie sfinansować sobie tak drogiego leczenia na własną rękę.Dlatego bardzo proszę o pomoc i wsparcie w zbiórce pieniędzy na dalsze leczenie. Każdemu z góry bardzo dziękuję za pomoc.

29 769 zł z 250 000 zł
11%