Obejmujemy pomocą
chorych na raka

Wiemy, że rak to zmaganie nie tylko z chorobą, ale także z poważnymi problemami finansowymi. Dlatego stworzyliśmy program Alivia Onkozbiórka!
Załóż zbiórkę

Poznaj zbiórki, które osiągnęły cel

Aleksandra Wierzbicka, Warszawa

Wspierając Aleksandrę

Mam na imię Aleksandra, mam 38 lat i do niedawna byłam pewna, że przezwyciężyłam chorobę nowotworową. W 2018 roku przeszłam dwie operacje mastektomii i rekonstrukcji piersi oraz wielomiesięczną rekonwalescencję. Udało mi się wrócić do sił, pełni życia prywatnego i zawodowego. Mimo trudnych doświadczeń, traumy psychicznej i fizycznej, znalazłam odwagę, by spełnić swoje marzenia o aktorstwie i o artystycznych występach przed kamerą. Dzisiaj jednak tkwię w zawieszeniu, po tym, jak w styczniu 2023 roku wykryto u mnie przerzut nowotworu piersi do węzła chłonnego i kości. Cała moja uwaga kieruje się teraz w stronę odzyskania zdrowia i sił. Ze względu na chorobę i procesy leczenia mam ograniczone możliwości zarobkowe. Przede mną długotrwałe leczenie, które wymaga nakładów finansowych, na które obecnie nie mogę sobie pozwolić ze względu na stan zdrowia, rodzaj wykonywanego zawodu. Zwracam się do Was z ogromną prośbą o wsparcie zbiórki na rzecz mojego leczenia onkologicznego, z którym wiążą się liczne i różnorodne wydatki. Z całego serca dziękuję za każdą pomoc, wsparcie finansowe i udostępnianie zbiórki. Wierzę, że Wasze dobro wróci do Was pomnożone. Dziękuję ♥️ Ola

247 446 zł
141%
Magdalena Osielczak, Tokarnia

Zbiórka na leczenie nowotworu złośliwego za pomocą immunoterapii

Witajcie! Nazywam się Magdalena i mam 32 lata. Jeszcze do niedawna miałam życie takie, jak każdy z Was - lubiłam chodzić na spacery, po górach, podróżować, jeździć zimą na desce, spotykać się ze znajomymi. Dziś jestem w trakcie walki z nowotworem złośliwym. Przez ostatnie miesiące przeszłam tradycyjne leczenie chemioterapią i radioterapią, jednak niestety nie przyniosło ono oczekiwanych rezultatów. Otrzymałam nadzieję na wyzdrowienie dzięki innowacyjnej metodzie leczenia - immunoterapii. Immunoterapia mobilizuje siły obronne organizmu do zwalczania raka. Dla mnie jest to szansa na zatrzymanie rozwoju choroby i odzyskanie zdrowia. Niestety, koszty takiego leczenia są ogromne (około 200 tysięcy złotych) i nie jestem w stanie samodzielnie pokryć tych wydatków. Dlatego zwracam się do Was z prośbą o wsparcie finansowe. Wasze dobre serca i hojność mogą pomóc mi zdobyć fundusze na opłacenie kosztów leczenia. Z góry dziękuję za każde wsparcie, życzliwość i modlitwę. Wierzę, że jeszcze będę mogła cieszyć się życiem razem z bliskimi. Proszę o wsparcie w tej niełatwej walce.

238 290 zł
119%
Bożena Więckowska, Kraków

Immunoterapia w walce z rakiem piersi

Udało się! Dostałam się do programu lekowego i od 1 lipca 2023 otrzymuję immunoterapię refundowaną! Dotychczasowe leczenie nie byłoby możliwe bez ogromu wsparcia, jakie otrzymałam od wielu wspaniałych osób - bliskich, znajomych, a nawet całkiem obcych. Nie znajduję słów, które wyrażą moją wdzięczność! Uratowaliście moje życie! Dzięki Wam dotychczas otrzymałam 11 dawek, które wraz z chemioterapią i operacją sprawiły, że jestem ZDROWA! Serdecznie dziękuję wszystkim pracownikom i współpracownikom Fundacji Alivia. Wasza opieka, troska i wsparcie merytoryczne sprawiły, że łatwiej mi było przejść przez wyniszczający proces leczenia. W szczególności chciałabym docenić Panią Jadwigę – dobrą duszę, której wiedza i empatia były nieocenione w całej mojej walce o zdrowie. Wracam do formy. By móc się cieszyć pełnią życia i mieć większą szansę, że nowotwór pozostanie tylko wspomnieniem, muszę dokończyć terapię. Przesyłam moc uścisków i serdeczności! Bożena --- We succeeded! I got into the drug program and since July 1, 2023 I have been receiving reimbursed immunotherapy! The previous treatment would not have been possible without the huge support I received from many wonderful people - family, friends, and even complete strangers. I can’t find words to express my gratitude! You saved my life! Thanks to you, I have received 11 doses so far, which along with chemotherapy and surgery have made me CANCER-FREE! I would like to thank all the employees and associates of the Alivia Foundation. Your care, concern and substantive support made it easier for me to go through the exhausting treatment process. In particular, I would like to appreciate Mrs. Jadwiga - a good soul whose knowledge and empathy were invaluable throughout my fight for health. I’m getting back in shape. To be able to enjoy life to the fullest and have a greater chance that cancer will remain just a memory, I need to complete the therapy. Sending you lots of hugs and warmth! Bożena

184 903 zł
107%

Zbiórki najbliżej celu

Piotr Rokicki, Pasłęk

Pomoc w leczeniu nowotworu nerki i mózgu

Witam Drodzy, niedawno zdiagnozowano u mnie nowotwór złośliwy nerki oraz guza mózgu. Wiadomość ta zmieniła życie moje i mojej rodziny. Kochani, nigdy nie prosiłem o nic, ale moja obecna sytuacja zmienia wszystko. Proszę Was o pomoc finansową na walkę z chorobą, ponieważ jest to bardzo kosztowne. Nie stać mnie na codzienne wydatki związane z leczeniem, a to dopiero początki. Mam 4 dzieci: synowie w wieku 16 lat, córka 11 lat, najmłodsza 2,5 roku. Chciałbym jeszcze pożyć i leczyć się, by dalej być z bliskimi. Bardzo proszę o wsparcie finansowe. Będę wdzięczny z całego serca.

9 758 zł
97%
Agnieszka Serafin, Rzeszów

Bo muszę być!

Jestem dziś po 4. chemii - mam wznowę choroby. Ponad 6 lat temu, pod koniec ciąży wyczułam mały guzek w prawej piersi, położna uspakajała mnie, że to "kieszonka" z pokarmem i jak skończę karmić, zniknie. Niestety jej posłuchałam i w 10 miesiącu życia mojego syna musiałam poddać się mastektomii, potem chemio i radioterapii oraz terapii tamoxifenem - niestety nieskutecznej. Zanim zdążyłam dojść do siebie, nowotwór pokazał się w płucach i kościach. Tydzień temu miałam przełożoną chemię, bo stan zapalny i przy porcie i ostry w całej jamie ustnej i gardle. Kamil - mój lekarz powiedział mi, że ta jama ustna to pewnie oczywiście chemia pomogła, ale że głównie to może być skutek po covidzie (dopadł mnie po pierwszym wlewie). Teraz dużo ludzi "po" ma takie rzeczy, pokazywał mi przykładowe zdjęcia i faktycznie jakieś podobne. Ogólnie poza tym leczenie znoszę lepiej niż poprzednio, ale słaba jestem jak... W piątek mam TK, aż się trochę boję, co usłyszę... Dzięki czepkowi trochę włosów mi zostało - jak ja to mówię: 5, ale własne! Mam córę, dorosłą właściwie, ogarniętą, radzącą sobie w życiu, 3 rok medycyny, ale bardzo ze mną związaną, jestem jej jedynym rodzicem...Jest też Witek, z Aspergerem, 6 lat, więc tym bardziej trzeba "wyterapeutyzować" na ludzi, żeby jemu było w życiu łatwiej, a i ludziom z nim też. Ale czy zdążę...? Wiem, że muszę i tak ma być! Potrzebuję pomocy, ponieważ obecnie moim/naszym dochodem jest jedynie zasiłek dla osób rezygnujących z pracy, by zająć się niepełnosprawnym dzieckiem. Żeby zwiększyć swoje szanse na życie zdecydowałam się na leczenie nierefundowanym, a skuteczniejszym lekiem Xgeva (rocznie prawie 11 tys. PLN), a potrzebuję też ciągłej rehabilitacji, żeby nie dopuszczać do zastoju limfy i puchnięcia ręki po stronie usuniętej piersi. Z 5 włosów powoli robią się jednak 3 i pewnie nie zatrzymam tego procesu, więc jednak coś na głowę by się przydało. ;) Potrzebuję również psychologa dla siebie, badań genetycznych, żeby ewentualnie ustrzec dzieci przed podobnym zaskoczeniem chorobą, oczywiście leków i wielu jeszcze wizyt i konsultacji, na które nie mogę w tej chorobie czekać w kolejce miesiącami czy latami. Bardzo chciałabym dokończyć rozpoczętą rekonstrukcję usuniętej piersi. Na wlewy każdorazowo jestem dowożona 100 km w jedną stronę - może w dzisiejszych czasach nie jest to daleko, ale biorąc pod uwagę, że min. co 3 tyg. rano i wieczór ktoś po mnie lub ze mną jedzie i że nawet jak skończę chemię, to co 3 tyg. na immunoterapię będę jeździć już zawsze (dopóki będą działały...), robi się z tego wszystkiego pokaźna suma, której z wypłaty z MOPS nie jestem w stanie pokryć. Tak bardzo chciałabym móc w końcu wrócić kiedyś do ludzi, do pracy, do życia jak wcześniej, towarzyszyć dzieciom w ich życiu... ------------------------ Luty 2022 Witajcie! Przede wszystkim chciałam wszystkim bardzo serdecznie podziękować za najpiękniejszy dar, jaki można otrzymać - okazane dobro, pamięć, słowa otuchy i wiary w to, że będzie dobrze, że mi się uda, że będę.. za dobre chęci i wszystkie darowizny, jakie przekazaliście, by wspomóc mnie w tym trudnym dla mnie czasie. Dzięki nim nie musiałam się martwić, że w którymś momencie nie będę miała środków na leki czy rehabilitację (rentę podczas takiego leczenia jeszcze trudniej podzielić tak, by wystarczyło na to, co potrzeba). Bo niestety dotąd żadnego z zamierzanych zabiegów nie udało mi się zrobić - raz, że choroba najpierw musi byś stabilna i pod całkowitą kontrolą, a dwa - działo się tyle, że nie miałam czasu ani siły. Dzięki temu, że wiem, że tylu osobom nie jestem obojętna, też czasem łatwiej jest mi przetrwać chwile zwątpienia, a nie są one rzadkie, zwłaszcza w tym wieku, w którym większa część ludzi zajmuje się innymi, przyjemniejszymi sprawami, ja właściwie z dnia na dzień stałam się osobą, która niedomaga w tak wielu kwestiach. Samopoczucie i fizyczne i psychiczne przez ten czas to ciągła sinusoida: raz jest lepiej lub usłyszę jakieś lepsze wieści, że np. któryś "skorupiak" się zmniejszył i mam chwilę euforii, a zaraz w badaniach są jakieś wątpliwości lub zaczyna mi cos dokuczać, co zwykle kojarzy mi się jednoznacznie... i jest "dół". Początkowe leczenie nie przynosiło oczekiwanych rezultatów, wszystko nadal narastało, wolniej niż wcześniej ale... Zdecydowałam się na chirurgiczne wycięcie guzów z płuc. Niestety z nieznanych mi powodów ostatecznie zastosowano metodę laparoskopową, nie dało się więc wyciąć ich do końca. Zabieg "odchorowałam" długo i dotkliwie. Teraz mam częściowo zmodyfikowane leczenie - w końcu działa i zmiany się cofają. Działa!!! Oby jak najdłużej! Leczyć będę się już zawsze, ale oby przynosiło to efekty! W kościach niestety bez zmian, ale też przynajmniej stabilnie, czyli nieźle. Wybieram się na radioterapię, może to przyniesie lepsze efekty. Ale całe szczęście - cały czas jestem... ❤ Nie wiem do końca czy wskutek ciężkiego leczenia czy ze zmęczenia ogólnego zaczęły mi się kłopoty ze wzrokiem. Muszę to gdzieś skonsultować w jakimś specjalistycznym ośrodku, ale jak dotąd też nie znalazłam siły i czasu, ale w końcu muszę! Nie wyobrażam sobie jeszcze nie widzieć. Z wieloma z Was, z Państwa, chciałam (i chcę nadal) zobaczyć się osobiście albo chociaż porozmawiać, ale szaleństwo codzienności (to że wg mojego odczucia ciągle jakieś badania, wizyty etc., raz jest w miarę ok, zaraz znów mi coś dokucza, że bez przerwy biegnę gdzieś z małym, itd.) powoduje, że czuję się po prostu ogromnie zmęczona i nie daję rady... Ale mam nadzieję, że to się kiedyś zmieni. Staram się cieszyć każda chwilą, choć to czasem trudne. Cieszę się, że mogę towarzyszyć bliskim wokół, ale to też bywa trudne - jak np. Mały biega i szaleje na śniegu, chciałabym pobiec za nim, ale nie daję rady. Kiedyś wcześniej bym pobiegła. Ale przynajmniej jestem i patrzę i się uśmiecham i mówię, że świetnie sobie radzi z tą jazdą na sankach, choć siłuję się ze sobą, żeby łzy mi nie popłynęły... Dużo chciałam jeszcze napisać, podzielić się i tym co dobre, i tym co gorsze, ale po prostu brakuje mi sil, koncentracji, pamięci - wiele razy idę po coś, a po drodze zapominam po co albo w ogóle o wielu sprawach zapominam, umykają mi gdzieś, aż mnie to samą złości, ale cóż... Piszę już od początku roku, znów powiem, że mam nadzieję, że kiedyś w końcu znajdę siłę i czas, by to zrobić dokładniej... Ale na razie jeszcze raz dziękuję wszystkim za wszystko i powtórzę po prostu to, co mówiłam rok temu: jeżeli nie macie kogoś bliższego, kto potrzebuje wsparcia (czego z całego serca wszystkim życzę), wesprzyjcie mnie nadal, proszę. Świadomość, że mam na leczenie, konsultacje czy ewentualnie na zabiegi i operacje, o których pisałam wcześniej, jest dla mnie bardzo ważna i daje poczucie bezpieczeństwa. Wierzę, że Wasze dobre chęci życie Wam wynagrodzi. Dziękuję, jesteście wspaniali. ❣❣❣ Aha, chciałam się jeszcze podzielić spostrzeżeniami, w razie gdyby ktoś wokół potrzebował podobnego leczenia. Ja obecnie leczę się w Przemyślu. Byłam już na różnych oddziałach i w przychodniach, było raz lepiej, raz gorzej, ale z całą pewnością mogę powiedzieć, iż właśnie ten oddział onkologii, w Przemyślu, a właściwie osoby tam pracujące sprawiły, że szeroko otwierałam oczy ze zdziwienia i pozytywnego zaskoczenia. Lekarze w większości są młodzi, ale z wielką pasją wybranej specjalizacji i już dużą wiedzą i doświadczeniem w tej dziedzinie i nie tylko. Wszyscy - cały personel -są mili, uczynni, wręcz serdeczni i ciepli i nie widzą problemu, gdy się o coś prosi, "bo jak mogliby jeszcze traktować nas inaczej, jak my i tak już mamy tak złośliwą chorobę"! ❤❤❤ Jeżeli mają jakieś wątpliwości lub pacjent ma jakieś jeszcze pytania, bezzwłocznie organizują konsultacje, cierpliwie odpowiadają na wszystkie pytania dotąd, aż chory wszystko wie i rozumie. Takie serdeczne podejście do pacjenta sprawia, że chce się walczyć!!! I leczyć mimo, że bywa ciężko. Nigdy nie widziałam u nikogo zniecierpliwienia czy zdenerwowania, nawet gdy któryś raz z innej strony pytam o podobne tematy i drążę, bo chciałabym wiedzieć "dlaczego" lub czy nie można inaczej, lepiej, szybciej... - specjalne podziękowania dla dr Kamila Kuć - bywam pewnie męczącą pacjentką, bo sporo czytam i wszystko chcę wiedzieć ze szczegółami, ale jednak lekarzem nie jestem, więc niektóre rzeczy trzeba mi tłumaczyć od podstaw, i jak już wspominałam często różne rzeczy zapominam, a on ma do mnie świętą cierpliwość i jeszcze mówi, że dobra współpraca z pacjentem to połowa sukcesu czy jakoś tak - szacunek, cudowny człowiek. To on też pokazał mi, że to nieprawda, że jest tylko jedna możliwość leczenia, gdy po wizycie w innym ośrodku wychodząc mocno powstrzymywałam się, żeby mimo tego, co usłyszałam "nie wejść pod nadjeżdżającego tira", bo może zdarzy się jakiś cud, a ja mam dzieci, które mnie potrzebują. To on na pewno był moim pierwszym "cudem" - wytłumaczył mi, że jest jeszcze wiele możliwości i metod przed nami, jeśli ta akurat przestanie działać i powtarza mi to za każdym razem, gdy widzi u mnie "zalamkę". CUDOWNY CZŁOWIEK I LEKARZ Z PRAWDZIWEGO POWOŁANIA, ale chyba zaczynam się powtarzać! Dziękuję też Agnieszce i Kasi, że do Niego i do Przemyśla trafiłam. Wszędzie mamy taką samą rzeczywistość, procedury, wymogi, a jednak pacjenci traktowani są różnie. W Przemyślu, parafrazując: człowiek człowiekowi człowiekiem, więc DA SIĘ!!! Mam nadzieję, że do wszystkich pracowników onkologii przemyskiej dobro, jakie okazują pacjentom, do nich w życiu wróci, czego życzę im z całego serca i jeszcze raz DZIĘKUJĘ, bo tylko tyle mogę... ❣❣❣

99 481 zł
99%
Kamila Janowiak, Bydgoszcz

Proszę o wsparcie w leczeniu onkologicznym

Witam serdecznie, mam na imię Kamila i mam 35 lat. Bardzo proszę o Waszą pomoc, ponieważ okazało się, że mam nowotwór złośliwy odbytnicy, z którego już powstały przerzuty do wątroby i węzłów pachwinowych. Jestem po operacji, mam wyłonioną kolostomię. Po operacji powstało dużo powikłań, przetok, które muszę codziennie kilka razy przepłukiwać płynem Prontosan. 1 litr płynu starcza mi na kilka dni i do tego biorę wiele innych leków. ZUS odmówił mi renty ze względu na niewystarczające lata pracy. Bardzo proszę o Waszą pomoc. Wierzę, że są jeszcze dobre serca i ludzie. Pełna nadziei, Kamila

1 629 zł
32%

Najnowsze

Rafał Laskowski, Mareza

Leczenie czerniaka

Dzień dobry, nazywam się Rafał Laskowski i mam 38 lat. Prywatnie jestem szczęśliwym mężem i ojcem 16-letniej córki i 6-letniego syna, którzy są dla mnie całym światem. W 2019 roku nasze szczęście rodzinne zostało jednak mocno zachwiane. Zdiagnozowano u mnie ciężką chorobę pod postacią złośliwego nowotworu skóry - czerniaka. Od tego czasu przeszedłem kilka operacji usunięcia wznów czerniaka w lewej ręce, w tym także operację usunięcia węzłów chłonnych lewej pachy, gdzie zdiagnozowano przerzut. Przyjmowałem leczenie uzupełniające w postaci tabletek, które powstrzymały postęp choroby na kilka miesięcy i dało złudne nadzieje na wyleczenie. Przez ponad trzy lata od diagnozy toczyliśmy walkę własnymi siłami wraz z rodziną, przyjaciółmi i najbliższymi znajomymi. Przez ten okres wielu ze znajomych, współpracowników nie miało nawet świadomości, jaką walkę toczę. Jednak przeciwnik nie daje za wygraną i zmusza mnie do złożenia prośby o wsparcie w tej walce. Niestety, pomimo podjętego leczenia, operacji, czerniak szybko postępuje i daje kolejne wznowy, a w tym momencie też przerzuty do innych organów. Na lewym ramieniu, w miejscu, gdzie po ostatniej operacji była już przeszczepiana skóra, pojawiła się nieoperacyjna zmiana w postaci bardzo szybko rosnących guzów. W chwili obecnej jestem w trakcie immunoterapii, która wydaje się nie przynosić efektów i nie zahamowuje ich wzrostu. Obecnie czekam na wyniki TK, które zadecydują o możliwości podjęcia leczenia immunoterapią skojarzoną. Immunoterapię przyjmuję co trzy tygodnie w Warszawie w Narodowym Instytucie Onkologii, co wiąże się ze znacznymi kosztami dojazdu, jak również noclegiem. Jednorazowo taki wyjazd to koszt około 700-800 zł. Oprócz immunoterapii obecnie wspomagam się kosztownymi środkami, które pomagają mi uśmierzyć odczuwany ból po przebytych licznych operacjach ręki. Wzmacniają również mój organizm w walce z jeszcze jednym, trudnym przeciwnikiem, który ujawnił się w początkowym etapie leczenia nowotworu - jest nim choroba jelit Leśniowskiego-Crohna. Szukając pomocy, natrafiłem na prywatną klinikę na Dolnym Śląsku, gdzie przyjmuję przeszczepy flory bakteryjnej od ponad roku. Kuracja ta w znacznym stopniu poprawiła funkcjonowanie moich jelit i pomogła zmniejszyć ból, który wcześniej utrudniał mi funkcjonowanie w życiu codziennym. Znaczne zaleczenie objawów choroby Crohna pozwoliło na pewnym etapie zmniejszyć częstotliwość przyjmowania przeszczepów do co 3-miesięcznych. Niestety przyjmowanie immunoterapii oraz znacznych ilości leków, głównie bardzo silnych leków przeciwbólowych, doprowadziło do konieczności zwiększenia częstotliwości przyjmowania przeszczepów. W chwili obecnej taki przeszczep przyjmuję co tydzień, a każdy taki wyjazd na południe Polski + wizyta to koszt 1100-1300 zł. Również w leczeniu czerniaka pojawia się dla mnie kolejna perspektywa, jednak aby otworzyć sobie kolejne drzwi, konieczne jest wykonanie na start badań genetycznych, których koszt to ponad 20000 zł. Podjęcie dalszej terapii będzie wiązać się ze wzrostem tych kosztów. Takie badania są wykonywane w Bydgoszczy i na dniach będę czynił kroki, aby się im poddać. Istnieje możliwość wykonania podobnych badań w szwajcarsko-węgierskiej klinice, jednak w dużo mniejszym zakresie. Wszystkie nakłady finansowe związane z płatnymi lekami, dojazdami oraz prywatnymi wizytami lekarskimi, które umożliwiają wdrażanie szybszych działań w walce z chorobą, przekraczają możliwości finansowe naszej rodziny. I choć nie jest to dla mnie łatwe, w obecnej sytuacji chciałbym bardzo prosić ludzi dobrego serca o wsparcie i pomoc w dalszej ciężkiej i nierównej walce z chorobą. Mam wokół siebie ukochanych ludzi, dla których chcę walczyć o zdrowie i kolejne lata życia, bo mam dla kogo żyć. Serdecznie dziękuję za każdą udzieloną pomoc. To wiele dla mnie znaczy.

247 zł
0%
Agnieszka Słysz, Kosina

Rehabilitacja i dalsze leczenie

W marcu 2023 r. podczas kontrolnych badań lekarz zauważył niepokojące zmiany w piersi prawej i skierował mnie na kolejne badania diagnostyczne, które niestety wykazały raka przewodowego naciekającego. W lipcu zostałam poddana mastektomii podskórnej wraz z implantacją protezy piersi. W kolejnym miesiącu rozpoczęłam chemioterapię, po której zakończeniu czeka mnie hormonoterapia. Obecnie wymagam stałej rehabilitacji mającej na celu zniwelowanie skutków mastektomii i usprawnienie prawej ręki. Pragnę również przeprowadzić poszerzone badania genetyczne, aby skutecznie zaplanować moją dalszą terapię.

15 975 zł
79%
Ireneusz Siemieniako, Świdnica

Zbiórka na krioablację międzybłoniaka

Od 2021 r. zmagam się z międzybłoniakiem opłucnej. Miałem 2 cykle chemii, ale lekarze na onkologii stwierdzili, że nie przynoszą już żadnych rezultatów. Jednocześnie bardzo wyniszczają mój organizm, dlatego zdecydowano o przerwaniu terapii. Nowe badanie tomografem z października 2023 pokazuje widoczny postęp choroby. Moją jedyną nadzieją na powstrzymanie nowotworu jest krioablacja, która nie jest objęta refundacją.

13 691 zł
57%
Logo Alivia

Onkofundacja Alivia

Naszym celem jest walka z rakiem! Codziennie wspieramy chorych na nowotwory złośliwe w finansowaniu leczenia, uczymy i reprezentujemy pacjentów onkologicznych w debacie publicznej. Dowiedz się więcej o naszych działaniach.

Poznaj nas

Warto wiedzieć

News pierwszy

Listopad: 479 tys. na leczenie dla chorych na raka

W listopadzie udało się przekazać naszym Podopiecznym 479 320 zł. Środki te pozwoliły im pokryć nierefundowane wydatki podczas niełatwych zmagań o życie i zdrowie. Ze wsparcia finansowego skorzystały ...

Czytaj więcej
News pierwszy

Październik: 670 tys. na wsparcie dla pacjentów onkologicznych

W październiku nasi Podopieczni otrzymali pomoc na łączną kwotę 670 812 zł. Środki te pozwolą im na rozpoczęcie lub kontynuację leczenia onkologicznego. Z pomocy skorzystały 133 osoby. Wśród nich są c...

Czytaj więcej
News pierwszy

Wrzesień: 304 tys. na pomoc dla podopiecznych

Dzięki hojności Darczyńców w ubiegłym miesiącu wypłaciliśmy naszym Podopiecznym 304 577 zł. Każda otrzymana wpłata to dla nich szansa na lepszą jakość życia i powrót do zdrowia. Środki zostały wypłaco...

Czytaj więcej