Obejmujemy pomocą
chorych na raka

Wiemy, że rak to zmaganie nie tylko z chorobą, ale także z poważnymi problemami finansowymi. Dlatego stworzyliśmy program Alivia Onkozbiórka!
Załóż zbiórkę

Poznaj zbiórki, które osiągnęły cel

Robert Januszewski, Warszawa

Pokonać raka płuc - zbiórka na leczenie [ZAKOŃCZONA]

[AKTUALIZACJA 10.05.2024] Wczoraj dowiedziałem się, że mam przerzuty, czyli nie było pozytywnej odpowiedzi na leczenie chemioterapią. Nie załamuję się, bo w takiej sytuacji otrzymam inny lek, lorlatynib (z tej samej grupy co alektynib, czyli terapia celowana) i będzie on już refundowany przez NFZ. Lorlatynib jest najnowocześniejszym lekiem na moją odmianę raka, został zarejestrowany w Europie zaledwie kilka lat temu i charakteryzuje się wysoką skutecznością działania. W tej sytuacji prowadzenie dalszej zbiórki traci sens. Jestem niezmiernie wdzięczny za wszystkie wpłaty i słowa pokrzepienia. Zebrane środki wykorzystam na: - leczenie skutków ubocznych chemioterapii / terapii celowanej - ewentualną prywatną opiekę paliatywną w terminalnej fazie choroby (oby jeszcze długo nie) ------------------------------------------------------------------------------ Cześć, jestem Robert i mam 47 lat. Jestem mężem ukochanej żony Edyty i mam wspaniałego dorastającego syna Kacpra. Jestem aktywny zawodowo. Bardzo lubię chodzić po górach. Niestety pod koniec zeszłego roku usłyszałem druzgocącą diagnozę: rak niedrobnokomórkowy płuca ALK-dodatni. Przeszedłem operację radykalnej resekcji guza i węzłów chłonnych śródpiersia. W tej chwili jestem w trakcie chemioterapii (po 2 cyklu z 4). Nowotwór ALK-dodatni jest bardzo złośliwy. Pomimo leczenia uzupełniającego chemioterapią istnieje 60% ryzyka przerzutów do mózgu. Nadzieją na powstrzymanie nowotworu jest terapia celowana lekiem alektynib, która niestety w moim wskazaniu (gdy nie ma jeszcze stwierdzonych przerzutów), nie jest refundowana przez NFZ. Zastosowanie tego leku znacząco ogranicza ryzyko przerzutów. Miesięczny koszt terapii to 26000 zł. Terapia trwa dwa lata i powinna się rozpocząć zaraz po zakończeniu chemioterapii. Dziękuję każdemu darczyńcy, który poświęcił chwilę swojego czasu i wsparł tę zbiórkę. Bardzo chciałbym wrócić do swojej pasji wędrówek górskich. Liczę, że po zakończeniu leczenia będzie to możliwe.

113 175 zł z 57 650 zł
196%
Halina Ziemińska, Katowice

Razem przeciwko chorobie – pomóż mi pokonać raka piersi!

Cześć! Nazywam się Halina i chcę podzielić się z Tobą moją historią. Moje dotychczasowe życie było wypełnione po brzegi. Po pracy znajdowałam czas na rozwijanie swoich pasji - uczyłam się języka hiszpańskiego, szyłam na maszynie i tańczyłam bachatę. Moja energia niejednokrotnie skłaniała mnie do działania na rzecz innych. Poświęcałam się projektom społecznym i fundacjom - uczyłam szycia na maszynie dzieci z Fundacji Godne Życie, pomagałam w organizacji Wigilii dla samotnych czy też brałam udział w projekcie Szerpowie Nadziei. Niestety w zeszłym roku bieg mojego życia nagle zwolnił, a w zasadzie zatrzymał się na moment, kiedy usłyszałam diagnozę: rak piersi HER2-ujemny. Moja codzienność nagle stała się pełna wizyt u lekarzy. Obecnie przechodzę przez trudny etap chemioterapii, który wiąże się z wieloma fizycznymi i emocjonalnymi wyzwaniami. Wkrótce czeka mnie operacja - mastektomia obu piersi oraz usunięcie węzłów chłonnych. To będzie trudny czas, ale wiem, że muszę się temu poddać, aby mieć szansę na zdrowe i dalsze życie. Jednak to, co najbardziej mnie niepokoi, to ryzyko, że będę miała ograniczoną funkcjonalność rąk, co bardzo utrudniłoby mi codzienne czynności, chociażbytakie jak dźwiganie zakupów czy inne czynności wymagające wysiłku. Aby temu zapobiec, konieczny jest kosztowny zabieg zespolenia limfatyczo-żylnego LVA oraz liczne rehabilitacje. Dlatego zwracam się do Ciebie z prośbą o wsparcie finansowe. Każda złotówka przyczyni się do pokrycia kosztów rehabilitacji oraz zabiegu LVA, który może uratować funkcję moich rąk i umożliwić mi powrót do normalnego życia. Teraz, gdy stoję w obliczu walki z rakiem piersi, z całego serca proszę o Twoje wsparcie. Twoja pomoc będzie dla mnie bezcennym źródłem nadziei w tych trudnych chwilach i pozwoli pozytywnie myśleć o przyszłości. Dziękuję Ci za okazane wsparcie i za to, że jesteś częścią mojej historii.

70 172 zł z 60 000 zł
116%
Mirosław Kowalski, Ślesin

Pomoc w leczeniu

Witam, mam 58 lat i od 2021 roku choruję na nowotwór złośliwy jelita grubego. Przeszedłem operację i chemioterapię. Pojawiły się przerzuty na wątrobę, miałem ponownie operację. Po kolejnych dawkach chemioterapii pojawiła się nadzieja, jednak po roku stwierdzono progresję choroby. Na chwilę obecną skończyły się możliwości leczenia refundowanego i jestem zmuszony założyć zbiórkę na pomoc w leczeniu. Będę wdzięczny za każde wsparcie.

15 924 zł z 10 400 zł
153%

Zbiórki najbliżej celu

Adela Moskalik, Komorniki

Na lek nierefundowany dla Adeli

Mam na imię Adela. W roku 2021 przeszłam operację jajników. Po badaniu histopatologicznym stwierdzono nowotwór złośliwy jajników Figo 3 c. Potrzebuję pieniędzy na nierefundowany lek, którego miesięczny koszt to ok. 755,00 zł. Po podaniu leku chciałabym wrócić do normalnego życia i być szczęśliwa z całą rodziną.

8 934 zł z 9 060 zł
98%
Piotr Partyka, Żurawica

Pokonać ROBA – guza olbrzymiokomórkowego podstawy czaszki

Cześć, mam na imię Piotrek i mam 18 lat. W kwietniu 2023 r. dowiedziałem się, że w mojej głowie mieszka ROB - guz olbrzymiokomórkowy podstawy czaszki. Co wtedy czułem? Ból głowy, prawie całkowita utrata wzroku – nie widziałem sensu życia, nie miałem siły na walkę. ROB zabrał mi dotychczasowe życie: taniec, koszykówka to już przeszłość - chciał mi zabrać wzrok. Lekarze usunęli część jego obrzydliwych komórek – szkoda, że nie wszystkich. Niestety cwaniak znalazł sobie miejsca, z których trudno go wykurzyć. Chciał mnie pokonać psychicznie – prawie mu się udało. Rodzina i ludzie dobrego serca wspierają mnie, jak tylko mogą. Chciał mi zabrać moje marzenia – tego było już za wiele. Myślał, że nie będę w stanie zdać matury – zdałem. Myślał, że nie dostanę się na studia – dostałem. Obecnie co miesiąc pojawiam się w szpitalu, aby potraktować go odpowiednią dawką leku. Nie poddaję się. Odległość, którą muszę pokonać to 386 km od mojego miejsca zamieszkania i 300 km od miejsca, w którym studiuję. Proszę o wsparcie na leczenie i dojazdy, dziękując jednocześnie wszystkim i każdemu z osobna za pomoc w walce z ROBEM.

35 911 zł z 20 000 zł
179%
Edyta Wiewiór, Rumia

Rak to nie wyrok, mam dla kogo walczyć i będę - do samego końca.

Nazywam się Edyta, mam 39 lat, jestem mamą 12-letniego Wojtka i 3,5-letniej Aleksandry. Do listopada 2021 r. dni mijały jak zawsze, raz świeciło słońce, raz padał deszcz, ale zawsze byliśmy szczęśliwi, radośni i cieszyliśmy się z tego, co przyniósł nam dzień. We wrześniu córka zaczęła chodzić do przedszkola, a ja przygotowywałam się do powrotu do pracy z urlopu wypoczynkowego. Zrobiłam kontrolne badania, a USG piersi było ostatnim, które postanowiłam wykonać trochę wcześniej niż zalecił lekarz - nie w lutym, a w listopadzie. 9.11.2021 r. lekarz przykładając głowicę, zamilkł, trwało to chwilę, więc nie zadawałam pytań, tylko czekałam i usłyszałam coś, czego nikt nie chciałby usłyszeć: "Ma Pani w prawej piersi guza złośliwego,13 mm, BIRADS 5. Jak najszybciej proszę założyć kartę dilo i zgłosić się do UCK w Gdańsku, zanim pandemia koronawirusa rozszaleje się i zamkną oddziały". Wszystko, co dotychczas było poukładane, rozpadło się na miliony kawałków, jak lustro w naszym przedpokoju kilka dni wcześniej. Nie wiedziałam w tym momencie, jak wyjść z gabinetu, co zrobić, po prostu popłakałam się z niemocy. Jak powiem o tym mężowi, dzieciom? Pięć dni później byłam na pierwszej wizycie u onkologa. Otrzymałam skierowanie na pakiet badań. Wynik biopsji: Rak złośliwy piersi GRADE-3, TNBC potrójnie ujemny, Ki67 75%, Her2 (-), ER(-), PR(-). Płacz, niedowierzanie, bezsilność. Konsultowałam wyniki z innymi lekarzami, nawet prywatnie. Kolejne badania Pet, MRI tylko pogłębiały diagnozę, rak powiększał się, z jednoogniskowego stał się dwu, trzyogniskowy i pojawiło się kolejne ognisko czwarte w piersi lewej. 12.01 2022 r. (w dzień 12-stych urodzin syna) otrzymałam już pierwsza dawkę chemii. Zalecono 12 chemii białych i 4 czerwone. Teraz dni są inne niż zawsze, na nowo staram się to zaakceptować, ale chciałabym, aby było jak przed diagnozą. Miałam wrócić do pracy, mieliśmy w końcu całą rodzinką pojechać na wakacje, na pierwsze wakacje naszej córeczki, wyremontować choć trochę mieszkanie. Miałam namalować kilka obrazów, spełnić się w tym, co kocham. A teraz jakby czas się zatrzymał, nie pracuję, nie maluję, nie spędzam tyle czasu z dziećmi jak wcześniej, gdyż chemia pokazała mi, jak może zawładnąć moim ciałem i życiem. Dojazdy na leczenie są długie i kosztowne, kremy, balsamy, leki, wizyty u lekarzy też niemało kosztują, prawidłowe i zdrowe odżywianie jest sporym wyzwaniem, odpowiednia odzież, bielizna pooperacyjna, peruka, protezy piersi, które będą niezbędne, zaopatrzenie higieniczne i wiele innych rzeczy, o których nie mam jeszcze pojęcia. Ale dziś jedno już wiem, ON ze mną nie wygra, bo to ja go pokonam, a nie on mnie!!! Jestem silna i nie poddam się!!! Zrobię to dzięki Wam, dla moich dzieci i mojego kochanego męża, który zawsze jest ze mną, na każdej wizycie, badaniu. Z góry serdecznie dziękujemy za Wasze wsparcie. Edyta, syn Wojtek, córka Aleksandra i kochany mąż Władziu.

30 535 zł z 30 000 zł
101%

Najnowsze

Jacek Magnuski, Kraków

Koszty leczenia raka nierefundowane przez NFZ

Witajcie, mam 52 lata. W sierpniu 2023 roku wykryto u mnie raka nerki. Od tamtej pory przeszedłem operację usunięcia nerki wraz z węzłami chłonnymi, ale niestety stwierdzono przerzuty do kręgosłupa i kości. Kolejnym etapem była radioterapia i rozpoczęta w grudniu 2023 chemioterapia. Stosowane leczenie nie przyniosło znaczącej poprawy stąd decyzja o rozszerzeniu leczenia o lek immunologiczny. Niestety lek ten nie jest refundowany przez NFZ, a jest wyjątkowo drogi. Celem zbiórki jest pokrycie kosztów leku nierefundowanego przez NFZ na okres 5 miesięcy. Z góry wszystkim dziękuję za wsparcie Jacek Magnuski

27 031 zł z 91 825 zł
29%
Aleksandra Błasiak, Łazy

Ratowanie życia - nierefundowana immunoterapia

Na pewno znacie wiele takich historii: młoda kobieta, małe dziecko, codzienne sprawy i nagła diagnoza, która zmienia wszystko... To historie przepełnione bólem i cierpieniem, ale także nadzieją. Chcę Wam opowiedzieć taką właśnie historię o sobie. Mam na imię Olka, mam 40 lat, dwójkę dzieci: 6 letnią córeczkę Kaję i 22letniego syna Mateusza, świetnego partnera oraz mój zwierzyniec: 2 owce kamerunskie wykupione z mięsnej hodowli, kozę Piankę i 2 psy Milę i Krakersa. Kocham życie nad życie. Od 2 lat choruję na raka szyjki macicy w 4 stadium, pomimo regularnych kontroli i cytologii. Operacja (radykalna histerektomia), następnie badania (tomografia komputerowa) dawały nadzieję, że nowotwór nie zdążył się rozprzestrzenić i jest szansa na wyleczenie. Niestety, wyniki badań PET nie pozostawiły złudzeń. Nowotwór w 4 stadium zaawansowania, liczne przerzuty, łącznie około 11 guzów. Niedowierzanie, zwątpienie, złość, żal, wściekłość, rozpacz.... bo tak zaawansowany nowotwór często uznaje się za nieuleczalny. Decyzją konsylium zostałam zakwalifikowana do chemioterapii paliatywnej, która choć była bardzo obciążająca, niestety nie dała spektakularnych efektów. Po zastosowaniu intensywnej radioterapii nastąpiła kolejna progresja choroby, która rozprzestrzeniła się w całym organizmie. Dalsza chemioterapia nie przyniosła żadnych efektów, a jedynie błyskawiczną progresję choroby i pogorszenie stanu zdrowia, kilkadziesiąt guzów od szyi aż po pachwiny, przerzuty do kości. Duże korzyści przyniosło leczenie nierefundowaną immunoterapią - lekiem cemiplimab, w ramach ratunkowego dostępu do technologii lekowych. Kilkadziesiąt zmian uległo regresji, niestety te największe w obrębie miednicy uległy progresji. Z nimi immunoterapia sobie nie poradziła. Największy guz przy 4. segmencie wątroby ma 8 cm w osi krótkiej. Szukam możliwości operacyjnego usunięcia zmian i chcę kontynuować immunoterapię, bo jest to jedyne dotąd leczenie, które zadziałało w bardzo dużej mierze. Niestety jest to leczenie nierefundowane, a koszty wlewów są ogromne i przekraczają możliwości finansowe moje i moich bliskich. Koszty dodatkowych konsultacji, badań i dojazdów skutecznie wyczerpują nasze rezerwy finansowe. Nigdy nie musiałam o nic nikogo prosić, całe życie ciężko pracowałam, byłam niezależna. A teraz bez Waszej pomocy niestety nie dam rady... Nie boję się cierpienia, bólu, najbardziej boję się, że zostawię po sobie pustkę nie do wypełnienia w życiu moich dzieci, w życiu mojej malutkiej córeczki. Boję się, że kiedy mnie zabraknie, pęknie jej serduszko. Niestraszne mi długie dystanse. Nowotwór jest bardzo złośliwy - usłyszałam od lekarza. Spoko, ja też potrafię. Bo nieważne, jakiego człowiek ma raka, ważne, jakiego rak ma człowieka. A ja jestem silna jak słoń, waleczna jak lew i uparta jak osioł i nie zamierzam się poddać! Ale potrzebuje Waszej pomocy!!! Z całego serca proszę o pomoc i dziękuję za każde dobre słowo, za każdą wpłaconą złotówkę. Głęboko wierze w to, że dobro powraca i życzę Wam samego dobra. Tylko dzięki Wam jestem w stanie wygrać tę bitwę, a kto wie, może i wojnę :) Olka

7 668 zł z 180 000 zł
4%
Klaudia Zborowska-Kszczot, Poznań

Zbiórka na nierefundowany lek, który jest mi potrzebny, aby wyzdrowieć!

Cześć, jestem Klaudia. Mam 29 lat, jestem szczęśliwą mężatką z dwójką adoptowanych psiaków. Każdy dzień był dla mnie pełen rzeczy, które kocham robić: spacerów z psami, spotykania się ze znajomymi, wspólnych treningów z mężem na siłowni, zajęć z szydełkowania czy tańca. Bardzo lubię rozwijać się nie tylko na tle zawodowym, ale i prywatnym. Myślałam, że czas, zanim skończę 30 lat, będzie pełen szczęścia i spokoju, niestety... W kwietniu 2024 wykryłam u siebie guz w prawej piersi. Po trzech tygodniach czekania dostałam diagnozę - rak złośliwy piersi potrójnie ujemny (najgorzej rokujący). Gdyby nie moja rodzina i bliscy, nie miałabym siły, by podnieść się po takiej diagnozie. Od tego czasu każdy mój dzień wypełniony był wizytami u kolejnych specjalistów, konsultacjami i badaniami. Zespół specjalistów ustalił mój plan leczenia: najpierw chemioterapia i immunoterapia, a w dalszym postępowaniu operacja. Jestem w trakcie chemioterapii. I tutaj pojawia się mój ogromny problem: przez jeden ze wskaźników (który jest za wysoki) nie kwalifikuję się na refundację leku przez NFZ. Lek nazywa się pembrolizumab, a jedna jego dawka kosztuje 14 tysięcy złotych!!! Onkolog kliniczny ustalił, że potrzebuję 8 dawek, które muszę przyjmować co 3 tygodnie. Łączne leczenie przed operacją wyniesie 112 000 zł. Lek ten jest mi niezbędny, żeby wyzdrowieć, a koszt jednej dawki przewyższa trzykrotnie moje miesięczne zarobki. Dlatego zwracam się z ogromną prośbą do każdej osoby, która to czyta, aby udostępniać tę zbiórkę dalej i w razie możliwości wspomóc mnie finansowo w tym trudnym dla mnie okresie. Dzięki Tobie będę mogła podjąć walkę z chorobą i wygrać życie. D Z I Ę K U J Ę za Twoją pomoc!

53 594 zł z 112 000 zł
47%
Logo Alivia

Onkofundacja Alivia

Dodajemy odwagi chorym na raka! Codziennie wspieramy chorych na nowotwory złośliwe w finansowaniu leczenia, uczymy i reprezentujemy pacjentów onkologicznych w debacie publicznej. Dowiedz się więcej o naszych działaniach.

Poznaj nas

Warto wiedzieć

News pierwszy

Styczeń: 240 tys. na wsparcie dla pacjentów onkologicznych

W styczniu nasi Podopieczni otrzymali pomoc na łączną kwotę 240 611 zł. Środki te pozwolą im na rozpoczęcie lub kontynuację leczenia onkologicznego. Z pomocy skorzystało 116 osób. Wśród nich jest Mari...

Czytaj więcej
News pierwszy

Grudzień: 419 tys. na pomoc dla podopiecznych

Dzięki hojności Darczyńców w ubiegłym miesiącu wypłaciliśmy naszym Podopiecznym 419 174 zł. Każda otrzymana wpłata to dla nich szansa na lepszą jakość życia i powrót do zdrowia. Środki zostały wypłaco...

Czytaj więcej
News pierwszy

1,5% podatku dla Podopiecznych Onkozbiórki!

Czas rozliczeń podatkowych to gorący okres zarówno dla podatników, jak i Organizacji Pożytku Publicznego (OPP) oraz ich Podopiecznych zbierających 1,5% podatku. Również w naszej Fundacji w ramach prog...

Czytaj więcej