Zbiórki

Izabella Bodek, Zawadka

Zbiórka dla Izy na leczenie

Mam na imię Izabella. Mam 44 lata. 15.08.2025 roku zdiagnozowano u mnie raka piersi z przerzutami do kości. Byłam wtedy w 33 tygodniu ciąży. Podjęto decyzję o wcześniejszym rozwiązaniu ciąży, bym mogła szybciej rozpocząć leczenie. Mam śliczną córeczkę Zoję, która urodziła się 27.08.2025 roku. Ma jeszcze dwie starsze siostry: Lenę i Maję. Ja rozpoczęłam leczenie i walczę dla nich i kochającego męża. Wiem, że się uda i że to tylko kwestia czasu. Wszyscy chorzy powinni mieć dobre nastawienie i wierzyć w wyleczenie. Nie poddawajcie się!

300 zł z 500 000 zł
0%
Teresa Sołjan, Korycin

Pomoc przy rehabilitacji

Będę bardzo wdzięczna za pomoc przy zbiórce. Potrzebuję pomocy przy wczesnej rehabilitacji pooperacyjnej.

0 zł z 5 000 zł
0%
Olga Płachta, Pionki

Zbiórka dla Olgi na nierefundowany lek

Olga - 49 lat. Mam wielkie pragnienie i szanse na długie życie w dobrej kondycji. Jestem szczęśliwą mężatką i mamą trójki dzieci. Jestem z Pionek. Jak wszyscy podopieczni fundacji Alivia zmagam się z nowotworem - konkretnie od 2020 roku, a od 2025 z przerzutami do wątroby i kości. Do tej pory korzystam z programu lekowego, który jest finansowany z NFZ, ale teraz potrzebny jest lek, który dla mnie nie jest refundowany. Roczny koszt leczenia to około 120.000 zł.Nie jest mi łatwo pisać o potrzebach, ale teraz stanęłam przed murem, jakim są finanse. Pokładam nadzieję w ludziach mogących wesprzeć moje leczenie. Z całego serca dziękuję za pomoc. Olga

46 741 zł z 120 000 zł
38%
Liubov Podymaka, Bielsko-Biała

Pomóż mi w walce z rakiem

Mam na imię Luba. W 2024 roku usłyszałam jedną z najtrudniejszych diagnoz – rak piersi potrójnie ujemny, płaskonabłonkowy. Ten typ nowotworu jest jednym z najbardziej agresywnych. Leczenie standardową chemioterapią nie wystarcza – konieczna jest nowoczesna immunoterapia, która daje nadzieję na zatrzymanie choroby i przygotowanie mnie do operacji ratującej życie. Każdy dzień zwłoki to ryzyko progresji choroby. Dlatego proszę o pomoc – każda złotówka, każde udostępnienie zbiórki ma ogromne znaczenie. Na dzień dzisiejszy przechodzę kurs chemio i immunoterapii, a po zakończeniu będę miała operację usunięciu guza i rekonstrukcji piersi, która ma być przeprowadzona w Izraelu w Sourasky Medical Center w Tel Awiwie. Zebrane środki przeznaczę na operację i pooperacyjną rehabilitację. Chcę uwierzyć, że jeszcze będę mogła powiedzieć: „Udało się!”. Dzięki Twojemu wsparciu mam realną szansę, by pokonać raka i wrócić do życia bez strachu. Z całego serca dziękuję za każdą pomoc, dobre słowo i modlitwę. Nie chcę się poddać – ale nie mogę tego zrobić sama. Z nadzieją i wiarą w drugie życie – walczę dalej. Każda pomoc przybliża mnie do zdrowia.

64 zł z 110 000 zł
0%
Olena Stotska, Kraków

Chcę żyć, bo mam dla kogo - jestem jeszcze potrzebna!

Nazywam się Olena Stotska, mam 41 lat. W lipcu 2025 roku usłyszałam diagnozę – rak szyjki macicy, FIGO III C1 (cT3bN1M0) z przerzutami do węzłów chłonnych.To był dla mnie jak grom z jasnego nieba. Od tego lata walczę z chorobą, z całych sił starając się zachować nadzieję i wiarę, że jeszcze będzie dobrze. Obecnie przechodzę radioterapię oraz chemioterapię, po których zaplanowana jest brachyterapia. Równocześnie jestem w trakcie immunoterapii, która potrwa dwa lata. Leczenie jest długie, trudne i bardzo wyczerpujące, ale każdego dnia walczę – o zdrowie, o życie, o przyszłość. Jestem mamą syna Aleksandra, który ma 16 lat. Jest dla mnie całym światem i największą motywacją do walki. Bardzo mnie potrzebuje. Marzę, aby zobaczyć, jak dorasta, kończy szkołę i spełnia swoje marzenia. Leczenie nowotworu to ogromne wyzwanie – fizyczne, psychiczne i finansowe. Potrzebuję wsparcia na: lekiwspomagające po chemioterapii, radioterapii i immunoterapii, środki pielęgnacyjne i suplementy, które pomagają mi odzyskać siły, konsultacje specjalistyczne, prywatne wizyty i badania kontrolne, dojazdy do szpitala (1.5 godziny w jedną stronę codziennie). Każda złotówka ma dla mnie ogromne znaczenie. Dzięki niej mogę kontynuować leczenie i mieć nadzieję na powrót do zdrowia. Z całego serca proszę ludzi o dobrym sercu o pomoc w dalszym leczeniu.Chcę żyć – dla mojego syna, dla siebie, dla przyszłości.Dziękuję za każdą pomoc, modlitwę i dobre słowo.

0 zł z 30 000 zł
0%
Yuliia Havrylina, Gliwice

Proszę o pomoc

Dzień dobry, mam na imię Yuliia, mam 39 lat. Jestem żoną i matką trójki dzieci: 10, 4 і 2 lata. Niestety, 1 lipca zdiagnozowano u mnie raka piersi in situ (raka nieinwazyjnego), a 1 sierpnia przeszłam mastektomię. Jednak po otrzymaniu wyników histologii okazało się, że to rak inwazyjny, a guz miał już 3,5 cm. To niehormonalny typ raka z HER+++, co oznacza, że jest jednym z najbardziej agresywnych, szybko rosnących i dających przerzuty. Istnieją specjalne leki na ten typ raka, które blokują receptor HER. Aby móc żyć i wychowywać dzieci, potrzebuję 18 dawek nierefundowanego dla mnie leku, co kosztuje około 150 000 złotych. Nasza rodzina nie ma takich pieniędzy. Proszę o pomoc. Pomóżcie mi przetrwać i być przy mojej rodzinie. Będę bardzo wdzięczna za każde wsparcie.

3 350 zł z 150 000 zł
2%
Zofia Ziobro, Sietesz

Zbieram na opiekę i koszty związane z leczeniem

Mam na imię Zofia, mam 68 lat. W listopadzie 2022 r. usłyszałam diagnozę: rak złośliwy jajnika w stadium rozsiewu. To był dla mnie szok, od razu się załamałam, zwłaszcza że dwa lata wcześniej pożegnałam mojego męża, który również chorował na raka. Po jego diagnozie żył tylko 4 miesiące. Widziałam dla siebie ten sam scenariusz i bardzo się bałam. Nie wiedziałam, jak dam sobie radę i kto będzie się mną opiekował. Mieszkałam z ponad 90-letnimi rodzicami, którzy sami wymagali opieki. Nie mogłam tego zrozumieć, dlaczego teraz to ja muszę żyć w tym bólu i strachu. Miałam marzenia, zawsze chciałam podróżować i aktywnie uczestniczyć w życiu moich dzieci i wnuków. Zawsze starałam się prowadzić zdrowy tryb życia i badać regularnie, ale moja choroba nie dawała mi żadnych szczególnych objawów. Przeszłam ciężką operację, rozszerzone usunięcie macicy z przydatkami obustronnie, po której od razu zostałam skierowana na chemioterapię. W trakcie leczenia od innych pacjentek w szpitalu dowiadywałam się, jak wygląda walka z rakiem. Chemioterapii nie było końca, a rekonwalescencja była ciężka, bolesna i trudna. W tym ciężkim okresie pochowałam moją mamę. Skutki uboczne leczenia zmieniły mnie z bardzo aktywnej i pracowitej kobiety w osobę niepełnosprawną. Osłabienie mięśni, kości oraz układu nerwowego sprawiło, że najprostsze czynności zaczęły sprawiać mi problemy, nawet odkręcenie butelki wody. Byłam zdana na innych, od początku mojej choroby pomagały mi dzieci. W pewnym momencie, gdy psychicznie i fizycznie nie dawałam rady, jedna z moich córek zdecydowała się odejść z pracy i wrócić do domu rodzinnego, aby się mną opiekować i pomagać w opiece przy moim 96-letnim ojcu. Utrzymujemy się z mojej emerytury. Moja choroba zmieniła nie tylko moje, ale również życie najbliższej rodziny. Leczenie wymaga ciągłego zawożenia mnie do szpitala oraz na konsultacje z innymi lekarzami, nie wspominając o rehabilitacji, którą powinnam mieć, ale logistycznie jest poza moim zasięgiem. Moje życie to codzienne zmaganie się z ciągłym bólem, poczuciem winy, depresją oraz lękiem i obawą o moich najbliższych. Odsunęłam się od życia, nie uczestniczę w żadnych wydarzeniach i w rodzinnych uroczystościach. Obecnie czekam, aż nabiorę siły na kolejny kurs chemioterapii. Bardzo proszę o pomoc, gdyż wymagam codziennej opieki, sama nie dałabym sobie rady i musi się ktoś mną opiekować. Zofia

3 459 zł z 30 000 zł
11%
Beata Wyskup, Krzywiczyny

Pozwól mi być mamą jak najdłużej

Witam, jestem Beata, mam 40 lat od września 2021 r. choruję na złośliwego raka piersi (Her2+++). Diagnoza została w pełni potwierdzona dopiero po amputacji piersi w lipcu 2022 r. Od tego czasu przeszłam chemioterapię. W czasie leczenia okazało się, że jestem w ciąży, urodziłam zdrowego synka. Byłam przekonana, że już wychodzę na prostą i będę mogła żyć spokojnie wychowując swoje dzieci (Arjen lat 11, Antek 2, Andrea 20). Niestety rak odezwał się ze zdwojoną siłą, ukazując przerzuty w płucach i mózgu. Po kolejnym roku leczenia stwierdzono progres choroby. Trzeba było zmienić podawany lek. Proszę Was o pomoc we wsparciu finansowym: dojazdów do szpitala (60 km od miejsca zamieszkania), wykupieniu leków, odbyciu kilku prywatnych wizyt u specjalistów, wykonaniu prywatnie badań obrazowych (nie zawsze na NFZ dostanę się na cito), konsultacji psychoonkologicznych, rehabilitacji oraz leczenia stomatologicznego koniecznego po podawanych lekach niszczących korzenie zębowe.

100 zł z 20 000 zł
0%
Ewa Jurkiewicz, Kępno

Dla Ewy – walka z nowotworem mózgu trwa, pomóż wygrać życie!

Ewa to osoba pełna życia, odwagi i pasji. Niestety, los postawił przed nią ogromne wyzwanie – glejak wielopostaciowy mózgu. Po operacji, podczas której udała się resekcja guza, czeka ją radioterapia i chemioterapia. Chcemy dać Ewie wszystkie możliwe szanse na życie – dostęp do nowoczesnych terapii, specjalistycznych konsultacji, wsparcia dietetycznego i rehabilitacji. Każda złotówka przybliża Ewę do normalnego życia, do czasu spędzonego z rodziną i przyjaciółmi. Na co zbieramy - nowoczesne terapie wspomagające (immunoterapia, NanoTherm, TTFields) - konsultacje i leczenie za granicą, jeśli będzie to konieczne - wsparcie dietetyczne i rehabilitacyjne - badania kontrolne i leczenie powikłań po operacji Dlaczego potrzebujemy Twojej pomocy Koszty leczenia nierefundowanego i terapii eksperymentalnych są ogromne – pojedyncze procedury mogą kosztować setki tysięcy złotych. Wspólnie możemy dać Ewie realną szansę na życie i czas, którego potrzebuje, aby cieszyć się każdą chwilą. Apel do Darczyńców Prosimy Cię o wsparcie – każda kwota ma znaczenie. Twoja pomoc to nie tylko pieniądze, to nadzieja, od której zależy życie Ewy. Razem możemy zatrzymać chorobę i dać jej szansę na normalne życie.

2 916 zł z 800 000 zł
0%
Dominika Dąbrowska, Kołobrzeg

Z ogromnym smutkiem zawiadamiamy, że Dominika odeszła...

Z ogromnym smutkiem zawiadamiamy, że Dominika odeszła... Składamy szczere wyrazy współczucia jej rodzinie i bliskim, Zarząd Fundacji Alivia. Zbiórka Dominiki została zamknięta. Prosimy nie przekazywać darowizn na ten cel. ………………………………………………………..***…………………………………………………………. Od wielu lat zmagam się z nowotworem piersi, aktualnie w zaawansowanym stadium. Jestem pechową posiadaczką genu BRCA1. Moje zmagania zaczęły się w styczniu 2022. Wtedy po wykonaniu biopsji okazało się, że w prawej piersi znajdują się dwa sąsiadujące ze sobą guzy. Rozpoczęła się pełna diagnostyka, rozpoznanie histopatologiczne: nowotwór piersi prawej her2 ujemny, leczenie: 4 chemie czerwone, 12 białych. Po chemii straciłam całkiem włosy, brwi, rzęsy, częściowo paznokcie. Z pełnej energii i sił 30-latki podupadłam o dobre kilkanaście lat na zdrowiu, jeśli chodzi o układ kostny, pokarmowy, wydolność organizmu itp. W lipcu 2022 r. poddałam się operacji mastektomii z rekonstrukcją i zgodnie z wynikami obrazowymi po operacji byłam zdrowa, wymagałam tylko stałej kontroli lekarskiej oraz regularnych, profilaktycznych badań. Tak też żyłam, dbając o zdrowe nawyki i o swoje ciało. W międzyczasie przeszłam w sierpniu 2023 profilaktyczną mastektomię z rekonstrukcją piersi lewej, która miała jeszcze bardziej zniwelować ryzyko nawrotu choroby. Nie udało się... W lutym 2024 r. wyczułam w okolicy nadobojczykowej "kulkę", która po wykonaniu usg okazała się guzem. Badanie wykazało również powiększone węzły chłonne, a tomograf również guzki w płucach, w wątrobie, jajniku. Według wyniku histopatologicznego: naciekający rak o morfologii i immunofenotypie wskazującym na raka metaplastycznego trójujemnego. Leczenie: druga chemioterapia. W trakcie tej chemii pracowałam, aby utrzymać się finansowo i wychowywałam samotnie dwie córki, co z jednej strony dawało mi motywację do walki z chorobą, a z drugiej było nie lada wyzwaniem. W sierpniu 2024 zakończyliśmy leczenie stacjonarne, ponieważ chemia nie dawała już efektów. Została wdrożona immunoterapia, która miała pozostałości komórek nowotworowych utrzymać w ryzach, minimalnie nadal zmniejszać. Wierzyłam, że można żyć normalnie z rakiem. Immunoterapia była małą kroplówką, podawaną dożylnie co 6 tygodni w Zachodniopomorskim Centrum Onkologii w Szczecinie, która nie dawała żadnych efektów ubocznych. Tak funkcjonowałam do kolejnych przerzutów, które zaczęły się niepozornie - od kwietnia 2025 r. zaczęłam odczuwać ból prawej nogi, który powiązałam raczej z naciągnięciem rwy kulszowej, być może przepukliny. Rezonans magnetyczny rozwiał moje wątpliwości- okazało się, że jest to wewnątrzoponowy guz kanału kręgowego, który według histopatologii jest wtórnym nowotworem złośliwym - przerzut raka gruczołu piersiowego. Lekarze w Medicam Spozoz w Gryficach w dniu 16.07.2025 r. podjęli się operacji - doszło do resekcji guza wewnętrzoponowego drogą laminetomii. Udało się usunąć guza, jednak podczas operacji doszło do uszkodzenia i częściowego porażenia prawej nogi i całkowitego porażenia prawej stopy. Od 23 lipca rozpoczęłam rehabilitację na Oddziale Rehabilitacji w Kołobrzegu. Zaczęłam powoli wracać do zdrowia, jednak już na oddziale zaczęły pojawiać się kolejne, niepokojące objawy: codzienne bóle głowy, nudności, zaburzenia wzroku. Został wezwany neurolog na konsultacje, który zlecił tomograf. W dniu 2.08.2025 r. dowiedziałam się, że mam zmiany ogniskowe w mózgu, które są prawdopodobnie kolejnymi przerzutami. Zostałam przewieziona na oddział radioterapii w Zachodniopomorskim Centrum Onkologii. Tu rozpoczęłam radioterapię. Podczas pobytu na oddziale dowiedziałam się o kolejnych przerzutach, m.in. w kręgosłupie, odcinku lędźwiowym, odcinku szyjnym i w kości biodrowej. Podsumowując: mój nowotwór jest nowotworem rozsianym i czeka nas wiele nowych wyzwań z tym związanych. Szukam innowacyjnych rozwiązań, jestem otwarta na leczenie zarówno w kraju, jak i za granicą. Wierzę, że można żyć z rozsianym rakiem.

4 179 zł z 60 000 zł
6%
Tomasz Podolski, Włocławek

Leczenie Tomka - glejak IV stopnia

Diagnoza: glejak IV stopnia. Potrzebuję Twojej pomocy, by dalej walczyć We wrześniu 2024 roku usłyszałem diagnozę, która zmieniła wszystko - glejak IV stopnia, jeden z najbardziej złośliwych nowotworów mózgu. W listopadzie przeszedłem operację wycięcia guza. Niestety, podczas zabiegu doszło do naruszenia nerwu wzrokowego. Przez to straciłem możliwość powrotu do pracy, która wiąże się głównie z prowadzeniem auta. Co szczególnie boli - również mojego ukochanego motocykla. Jeszcze niedawno byłem aktywnym człowiekiem - szczęśliwym mężem, ojcem, pracownikiem. Żyłem pełnią życia, pasjonowałem się podróżami na jednośladzie, angażowałem się w życie rodzinne i zawodowe. Choroba przyszła nagle i odwróciła moje życie o 180 stopni. Dziś znów stanąłem do walki - choroba wróciła. Przede mną kolejne etapy leczenia, które są nie tylko wyczerpujące fizycznie i psychicznie, ale także bardzo kosztowne. W najbliższym czasie będę poddany kolejnej operacji wycięcia guza. Co dalej? Nie wiadomo... Jest kilka możliwości leczenia - niektóre refundowane, lecz niektóre nie. I to właśnie na nie została uruchomiona zbiórka. Istnieją dwie konkretne drogi na leczenie płatne. Pierwsza z nich to kwalifikacja do podania szczepionki peptydowej, gdzie szacowany koszt tej możliwości wynosi w granicach 600 tys. zł. Drugą opcją jest leczenie OPTUNE. Tutaj kuracja trwa dwa lata i miesięczny koszt to 120 tys. zł miesięcznie. Zwracam się do Was z ogromną prośbą o wsparcie. Każda wpłata to dla mnie szansa na leczenie.Dziękuję z całego serca za każdą pomoc. Wasze wsparcie daje mi siłę do dalszej walki! Tomek

114 zł z 1 000 000 zł
0%
Michał Wysocki, Warszawa

Szansa na leczenie w Niemczech – pomóż mi pokonać raka!

Nazywam się Michał, mam 52 lata i wciąż wiele planów na przyszłość. Jestem mężem i ojcem dwóch wspaniałych synów. Moim największym szczęściem zawsze była rodzina – wspólne wycieczki rowerowe z żoną, oglądanie meczów z synami i chwile, gdy mogliśmy razem grać na instrumentach. Zawsze byłem aktywny, pełen energii i starałem się wspierać najbliższych. Dziś to ja potrzebuję pomocy. Dwa lata temu trafiłem na SOR z silnym bólem brzucha. Diagnoza była dla mnie i moich bliskich druzgocąca – rak jelita grubego. Kolejne badania wykazały przerzuty do płuc, wątroby i moczowodów. Podjąłem próby chemioterapii, niestety mój organizm zareagował toksycznie – przeszedłem dwa zawały serca i dwie ciężkie neutropenie po leczeniu. Próba radioterapii również zakończyła się niepowodzeniem. Niestety, z powodu mutacji genetycznej nie kwalifikuję się na terapie celowane. W ostatnich tygodniach mój stan mocno się pogorszył. Straciłem siły i apetyt, pojawiła się gorączka, a najnowsze badania wykazały, że nowotwór zajmuje coraz większą część wątroby. To dla mnie bardzo trudny moment, ale nie poddaję się. Pojawiła się szansa na leczenie w Niemczech, w szpitalu w Magdeburgu. Mogę tam skorzystać z nowoczesnych metod – radioembolizacji i brachyterapii – które dają nadzieję na zatrzymanie choroby. Koszt całej terapii wynosi od 40 do 60 tysięcy euro, jest ona podzielona na kilka zabiegów i kilka wizyt w Niemczech. Czas gra tu ogromną rolę – muszę rozpocząć leczenie jak najszybciej. Dlatego zwracam się z ogromną prośbą o pomoc. Każda złotówka, każda udostępniona informacja to dla mnie szansa na dalszą walkę i dłuższe życie z moją rodziną.

5 120 zł z 30 000 zł
17%