Karolina Kluska, Oświęcim
Witam serdecznie.
Mam na imię Karolina. Mam 39 lat. Jestem mamą trzech cudownych córek oraz żoną wspaniałego męża. W dniu urodzin mojej najmłodszej córeczki zaczął się mój koszmar który trwa do teraz jest nim guz mózgu.
Z racji, że większość i tak nie ma czasu, aby czytać całej mojej historii, zacznę od kosztów z którymi przyszło mi się zmierzyć, aby wyleczyć się i wrócić do pełnej sprawności, które niestety przekraczają nasze możliwości finansowe.
Pragnę w ciągu najbliższego roku skupić się na porządnej rehabilitacji, lecz 1 godzina to koszt 200 zł. Przez 20 dni to koszt 4.000 zł.
Koszt turnusu w Centrum TriVita ośrodku rehabilitacyjnym21 dni wynosi 8600 zł.
Poniżej opisuje dokładniej cała moją historię więc jeżeli jesteś zainteresowany to zapraszam do przeczytania tego, co poniżej.
Chciałam Wam przedstawić moją historię, która zmieniła całe moje życie w koszmar.
Wszystko zaczęło się 4.11.2022r w dniu pierwszych urodzin mojej najmłodszej córeczki. Czekając na dziadków nagle zrobiło mi się słabo, w głowie karuzela, nogi jak z waty. Mąż wyprowadził mnie na balkon, żebym się przewietrzyła. Po paru minutach wszystko się uspokoiło. Po dwóch dniach obudziłam się z okropnym bólem głowy, miałam wrażenie jakby ktoś mi rozpalił ognisko w głowie. Nie czekając na nic udałam się na SOR. Po wykonaniu TK zostałam poproszona do gabinetu lekarza, który oznajmił mi, że musi zostawić mnie w szpitalu na oddziale neurologii, ponieważ jest zmiana w mózgu świadcząca najprawdopodobniej, że przeszłam udar. Po dwóch dniach wykonano mi rezonans magnetyczny. W dniu gdy przyszły wyniki lekarz poprosił mnie do gabinetu w którym oznajmił ,,Ma Pani guza mózgu". Nogi się pode mną ugięły. Zostałam wypisana do domu ze skierowaniem do poradni neurochirurgicznej w Krakowie. Pierwsze dni w domu przepłakałam. Ciągle słyszałam słowa lekarza ,,guz mózgu". W końcu wzięłam się w garść. Pojechaliśmy z mężem do Krakowa do poradni neurochirurgicznej w rejestracji Pani powiedziała, że termin ma za 2 lata. Zaczęłam się śmiać i spytałam, czy to żart? Nasza Polska służba zdrowia... Długo się nie zastanawiając wyszukałam w internecie lekarza neurochirurga. Pojechałam na prywatną wizytę. Okazało się, że lekarz do którego przyjechałam jest ordynatorem w Szpitalu w Krakowie na oddziale neurochirurgii. Bardzo rzetelnie wszystko mi wytłumaczył jak będzie wyglądało leczenie.
27.01.2023 r przeszłam operację kraniotomię ciemieniową lewostronną usunięcia guza mózgu płata czołowego lewego. Operacja trwała 6 godzin. Po operacji wystąpił niedowład prawostronny, cechy afazji oraz problemy z mową. Po paru dniach zostałam wypisana do domu. Pomału dochodziłam do siebie. Niestety niedowład bardzo mnie ograniczył. Wszystkie czynności musiałam wykonywać z pomocą męża.Moja mała córeczka pragnęła mamy, a ja nie mogłam jej nawet wziąć na ręce. Doszły ataki padaczki. Wpadłam w depresję. Musiałam skorzystać z pomocy psychiatry, dzięki któremu moje nastawienie powoli wracało do normy.
Znów nadszedł czas rozłąki z rodziną.
Od 13.02.2023 r zaczęłam rehabilitację w szpitalu na oddziale rehabilitacyjnym. Pozytywne myślenie i upór w wykonywanych ćwiczeniach dało dużą poprawę. Po miesiącu wróciłam do domu. Niestety niedowład nie ustąpił.
Przyszedł wynik badania histopatologicznego ASTROCYTOMA (IDH1/2-MUTANT) WHO G2.
Zebrało się konsylium onkologiczne. Decyzja: RADIOTERAPIA PROTONOWA w Krakowie. Radioterapia protonowa trwała od 08.05.2023 r do 19.06.2023 r. Niestety podczas radioterapii niedowład się jeszcze nasilił. Doszło dodatkowo leczenie sterydami, a co za tym idzie w parze obrzęki, opuchlizna i zwiększenie masy ciała. Jakby tego było mało doszły także ataki kamicy nerkowej.
CHEMIOTERAPIA - leczenie rozpoczęłam 24.07.2023 r i zakończyłam 11.12.2023 r. Chemioterapię w tabletkach otrzymywałam przez pół roku. Leczenie nie było łatwe, ale na pewno lżejsze od wlewów.
Cały czas uczęszczam na rehabilitację dzienną w szpitalu z przerwami na leczenie.
Po ostatnim rezonansie z 23.09.2024 r lekarz zlecił wykonanie spektroskopii, ponieważ widoczna jest jakaś zmiana - wznowa bądź martwica po radioterapii i chemioterapii.
Badanie mam wyznaczone na 25.11.2024 r.
Co teraz?
Jestem dobrej myśli i widzę światełko w tunelu. Wierzę, że wszystko dobrze się skończy i będę mogła dalej cieszyć się życiem i patrzeć jak rośnie moja najmłodsza córeczka, a dwie starsze wchodzą w dorosłe życie.
Dlatego bardzo proszę o pomoc w walce z chorobą. Mam ogrom siły i motywacji, aby dalej walczyć i się nie poddawać, ale sama finansowo niestety nie jestem w stanie tego udźwignąć.
Z góry i z całego serca pragnę każdemu darczyńcy serdecznie podziękować za dołożenie cegiełki w mojej dalszej walce z chorobą i powrocie do pełnej sprawności.
Wszystkim życzę zdrówka, bo ono jest najważniejsze.