Zbiórki

Yuliia Nedava, Jawor

Leczenie glejaka

Od 2016 roku mam raka. Zaczęło się od piersi, później ogniska nowotworowe pojawiły się w jajnikach, esicy, okrężnicy, odbytnicy oraz w płucu... Ponieważ cierpiałam na bardzo silny ból głowy, udałam się do neurologa, niestety dalej - gorzej. 28.08.2024na MR głowy zdiagnozowana u mnie glejaka z prawej strony mózgu. Złośliwy. Obecnie stan niedobry. Przez chemii mam chóry nerki, wątroby, nie trzymam równość przy chodzeniu. Obecnie przyjmuję chemioterapię (Temodal). Muszę również poddać się operacji chirurgicznej. Lekarz prowadzący zasugerował, że najlepszą opcją byłby zabieg z zastosowaniem CyberKnife. Niestety koszt to około 25 000 złotych. Bardzo dziękuję za każdą pomoc!

192 zł z 25 000 zł
0%
Karolina Kluska, Oświęcim

Guz mózgu - leczenie i rehabilitacja

Witam serdecznie. Mam na imię Karolina. Mam 39 lat. Jestem mamą trzech cudownych córek oraz żoną wspaniałego męża. W dniu urodzin mojej najmłodszej córeczki zaczął się mój koszmar który trwa do teraz jest nim guz mózgu. Z racji, że większość i tak nie ma czasu, aby czytać całej mojej historii, zacznę od kosztów z którymi przyszło mi się zmierzyć, aby wyleczyć się i wrócić do pełnej sprawności, które niestety przekraczają nasze możliwości finansowe. Pragnę w ciągu najbliższego roku skupić się na porządnej rehabilitacji, lecz 1 godzina to koszt 200 zł. Przez 20 dni to koszt 4.000 zł. Koszt turnusu w Centrum TriVita ośrodku rehabilitacyjnym21 dni wynosi 8600 zł. Poniżej opisuje dokładniej cała moją historię więc jeżeli jesteś zainteresowany to zapraszam do przeczytania tego, co poniżej. Chciałam Wam przedstawić moją historię, która zmieniła całe moje życie w koszmar. Wszystko zaczęło się 4.11.2022r w dniu pierwszych urodzin mojej najmłodszej córeczki. Czekając na dziadków nagle zrobiło mi się słabo, w głowie karuzela, nogi jak z waty. Mąż wyprowadził mnie na balkon, żebym się przewietrzyła. Po paru minutach wszystko się uspokoiło. Po dwóch dniach obudziłam się z okropnym bólem głowy, miałam wrażenie jakby ktoś mi rozpalił ognisko w głowie. Nie czekając na nic udałam się na SOR. Po wykonaniu TK zostałam poproszona do gabinetu lekarza, który oznajmił mi, że musi zostawić mnie w szpitalu na oddziale neurologii, ponieważ jest zmiana w mózgu świadcząca najprawdopodobniej, że przeszłam udar. Po dwóch dniach wykonano mi rezonans magnetyczny. W dniu gdy przyszły wyniki lekarz poprosił mnie do gabinetu w którym oznajmił ,,Ma Pani guza mózgu". Nogi się pode mną ugięły. Zostałam wypisana do domu ze skierowaniem do poradni neurochirurgicznej w Krakowie. Pierwsze dni w domu przepłakałam. Ciągle słyszałam słowa lekarza ,,guz mózgu". W końcu wzięłam się w garść. Pojechaliśmy z mężem do Krakowa do poradni neurochirurgicznej w rejestracji Pani powiedziała, że termin ma za 2 lata. Zaczęłam się śmiać i spytałam, czy to żart? Nasza Polska służba zdrowia... Długo się nie zastanawiając wyszukałam w internecie lekarza neurochirurga. Pojechałam na prywatną wizytę. Okazało się, że lekarz do którego przyjechałam jest ordynatorem w Szpitalu w Krakowie na oddziale neurochirurgii. Bardzo rzetelnie wszystko mi wytłumaczył jak będzie wyglądało leczenie. 27.01.2023 r przeszłam operację kraniotomię ciemieniową lewostronną usunięcia guza mózgu płata czołowego lewego. Operacja trwała 6 godzin. Po operacji wystąpił niedowład prawostronny, cechy afazji oraz problemy z mową. Po paru dniach zostałam wypisana do domu. Pomału dochodziłam do siebie. Niestety niedowład bardzo mnie ograniczył. Wszystkie czynności musiałam wykonywać z pomocą męża.Moja mała córeczka pragnęła mamy, a ja nie mogłam jej nawet wziąć na ręce. Doszły ataki padaczki. Wpadłam w depresję. Musiałam skorzystać z pomocy psychiatry, dzięki któremu moje nastawienie powoli wracało do normy. Znów nadszedł czas rozłąki z rodziną. Od 13.02.2023 r zaczęłam rehabilitację w szpitalu na oddziale rehabilitacyjnym. Pozytywne myślenie i upór w wykonywanych ćwiczeniach dało dużą poprawę. Po miesiącu wróciłam do domu. Niestety niedowład nie ustąpił. Przyszedł wynik badania histopatologicznego ASTROCYTOMA (IDH1/2-MUTANT) WHO G2. Zebrało się konsylium onkologiczne. Decyzja: RADIOTERAPIA PROTONOWA w Krakowie. Radioterapia protonowa trwała od 08.05.2023 r do 19.06.2023 r. Niestety podczas radioterapii niedowład się jeszcze nasilił. Doszło dodatkowo leczenie sterydami, a co za tym idzie w parze obrzęki, opuchlizna i zwiększenie masy ciała. Jakby tego było mało doszły także ataki kamicy nerkowej. CHEMIOTERAPIA - leczenie rozpoczęłam 24.07.2023 r i zakończyłam 11.12.2023 r. Chemioterapię w tabletkach otrzymywałam przez pół roku. Leczenie nie było łatwe, ale na pewno lżejsze od wlewów. Cały czas uczęszczam na rehabilitację dzienną w szpitalu z przerwami na leczenie. Po ostatnim rezonansie z 23.09.2024 r lekarz zlecił wykonanie spektroskopii, ponieważ widoczna jest jakaś zmiana - wznowa bądź martwica po radioterapii i chemioterapii. Badanie mam wyznaczone na 25.11.2024 r. Co teraz? Jestem dobrej myśli i widzę światełko w tunelu. Wierzę, że wszystko dobrze się skończy i będę mogła dalej cieszyć się życiem i patrzeć jak rośnie moja najmłodsza córeczka, a dwie starsze wchodzą w dorosłe życie. Dlatego bardzo proszę o pomoc w walce z chorobą. Mam ogrom siły i motywacji, aby dalej walczyć i się nie poddawać, ale sama finansowo niestety nie jestem w stanie tego udźwignąć. Z góry i z całego serca pragnę każdemu darczyńcy serdecznie podziękować za dołożenie cegiełki w mojej dalszej walce z chorobą i powrocie do pełnej sprawności. Wszystkim życzę zdrówka, bo ono jest najważniejsze.

0 zł z 100 000 zł
0%
Radosław Koryga, Brzesko

Wsparcie leczenia nowotworu mózgu

Mam na imię Radek, mam 40 lat, jestem żonaty i mam dwóch synów - 7 i 10 letniego. Od września 2023 roku zmagam się z ciężką chorobą - nowotworem złośliwym mózgu glejakiem III stopnia złośliwości (astrocytoma IDH mutant CNS WHO G-3). Zaczęło się dość niewinnie. Po kilku epizodach zawrotów głowy, wymiotów i problemów z równowagą wylądowałem na szpitalnym oddziale ratunkowym. Z pozoru błahe objawy okazały się wynikać z bardzo poważnego schorzenia. Pierwsza diagnoza postawiona w Brzesku i Tarnowie była wręcz piorunująca – rozległy guz prawej półkuli mózgu i obszaru środkowego, naciekający ważne struktury mózgowia. Bez możliwości radykalnego usunięcia. Wskazano również na złe rokowania do dalszego życia i funkcjonowania niezależnie od podjętego leczenia. Dzięki nadzwyczajnym wysiłkom rodziny i przyjaciół trafiłem do 10 Wojskowego Szpitala Klinicznego w Bydgoszczy, gdzie w listopadzie 2023 roku zostałem poddany operacji usunięcia guza, który teoretycznie miał być nieoperacyjny. Od tego czasu rytm życia mojej rodziny regulowany jest kolejnymi etapami leczenia – radiochemioterapia skojarzona, a następnie chemioterapia uzupełniająca trwały od grudnia 2023 do sierpnia 2024. Leczenie przechodziłem z uśmiechem i starałem się zarażać pozytywnym myśleniem wszystkich dookoła. Niestety po kolejnym z rezonansów kontrolnych, stwierdzono wznowę - dotychczasowa kilkumiesięczna chemioterapia okazała się nieskuteczna. W sierpniu 2024 zostałem ponownie zoperowany w Szpitalu Wojskowym w Bydgoszczy. Była to tzw. operacja w ciemnościach w trakcie której dzięki kwasowi 5-ALA nowotwór świeci na różowo. Przeciwnik, z którym walczę jest jednak bardzo trudny, guza nie da się usunąć w całości, gdyż spowodowałoby to nieodwracalne uszkodzenia neurologiczne. Po operacjach mam zaburzenia czucia oraz niedowład lewej stopy jednak nauczyłem się z tym funkcjonować i zbytnio nie narzekać. Na szczęście opcje leczenia jeszcze się nie wyczerpały. W listopadzie 2024 przeszedłem w Centrum Onkologii w Bydgoszczy radiochirurgię stereotaktyczną. Zaplanowanie naświetlań wymagało wykonania nierefundowanego nowatorskiego badania PET z tyrozyną pozwalającego na precyzyjne zlokalizowanie granic guza. W grudniu rozpoczynam kolejną chemioterapię, prawdopodobnie zastosowane leki nie będą refundowane. Przede mną i moją rodziną długa walka o zdrowie, wiele wyjazdów do odległej o 500 km od miejsca zamieszkania Bydgoszczy oraz wiele innych, trudnych do przewidzenia wydatków. W związku z tym ośmielam się prosić o wsparcie finansowe mojego leczenia, przede wszystkim o przekazywanie 1,5 % podatku za co z góry serdecznie dziękuję! Obecnie dalsze koszty leczenia i rehabilitacji nie są mi do końca znane. Kwota zbiórki może być aktualizowana w razie zaistnienia takiej potrzeby.

39 891 zł z 35 000 zł
113%
Tadeusz Trojan, KRZESZOW

Choruje onkologicznie - potrzebuje pomocy!

Przed zachorowaniem pracowałem i wychowałem dzieci. Pomagałem także w wychowywaniu wnuczek, mam ich czwórkę. Wszystko się zmieniło po otrzymaniu diagnozy. Choruje na zwłóknienie szpiku. Mielofibroza należy do nowotworów mieloproliferacyjnych, czyli grupy rzadkich nowotworów krwi z krwiotwórczych komórek macierzystych.Mam także choroby współistniejące jak cukrzyca, niedrożność tętnic nożnych, choroba płuc POChP i stan po zapaleniu trzustki, a także chorobę kardiologiczną. Wszystko kosztuje leki, rehabilitacja, odjazdy do lekarzy. Jeśli bym mógł otrzymać jakąś pomoc byłbym wdzięczny. DZIĘKUJĘ WSZYSTKIM ZA WSPARCIE!

0 zł z 2 000 zł
0%
Magda Jabłońska, Warszawa

Pomóż mi wygrać walkę ze złośliwym rakiem piersi

Witam, Nazywam się Magda Jabłońska (zd. Farjaszewska). W listopadzie 2020 roku usłyszałam diagnozę - nowotwór złośliwy piersi z przerzutami do węzłów chłonnych i kości. To były najgorsze słowa jakie mogłam usłyszeć. W domu czekał na mnie wtedy 4 letni Syn i półroczna Córeczka. To dla nich musiałam podjąć walkę. I od ponad 3,5 roku się nie poddaję. Przeszłam chemioterapię, mastektomię z limfadenoktomią, radioterapię. Obecnie jestem w trakcie immunoterapii, która jest terapią celowaną w kierunku mojego bardzo złośliwego Her 2+++ raka piersi. Na ten moment zmagam się też ze skutkami ubocznymi chemioterapii i radioterapii - walczę z podostrą inwazyjną aspergilozą płuc i astmą oskrzelową. W styczniu 2024 roku pojawiły się nacieki na płucach, które są przerzutami. Po 3,5 roku względnego spokoju znowu świat mi się zawalił. W maju 2024 roku rozpoczęłam kolejną chemioterapię. Niestety po 4 cyklach i kontrolnej tomografii komputerowej okazało się, że mam kolejny przerzut-tym razem na wątrobie. Mój onkolog podjął decyzję o zmianie chemioterapii i 4 września rozpoczęłam swoją trzecią w życiu chemię. Mam dla kogo żyć, bo 8-letni Syn i 4-letnia Córka potrzebują mnie - Mamy, dlatego też muszę podjąć tę rękawicę jeszcze raz. Zbiórka ta pomoże mi wykupić leki, a także pokryć koszty badań i wizyt lekarskich, na które muszę jeździć kilkaset kilometrów. Wiem, że mam dla kogo żyć i że dzieci bardzo potrzebują mamy. Z góry bardzo dziękuję za okazaną pomoc.

660 zł z 50 000 zł
1%
Elżbieta Ossowska, Czersk

Nierefundowana immunoterapia dla Elżbiety

Mam na imię Ela, mam 52 lata i moje życie w jednej chwili wywróciło się do góry nogami. Trudno opisać słowami, co czuje osoba, która usłyszy diagnozę - nowotwór złośliwy. Ja dokładnie 14 sierpnia tego roku usłyszałam: potrójnie ujemny rak piersi o wysokim stopniu złośliwości z przerzutami do węzłów, czyli... najbardziej agresywny, szybko postępujący i najrzadszy podtyp spośród nowotworów piersi. Trafił mi się najbardziej zacięty i przebiegły przeciwnik, co więcej jest on na tyle szybki, że zdążył zadomowić się w węzłach. Aby zwiększyć swoje szanse w tej nierównej walce, potrzebuję jak najszybszego wdrożenia innowacyjnej metody leczenia – immunoterapii. Ta forma terapii znacząco poprawia skuteczność leczenia i daje nadzieję na lepsze rokowania pacjentkom z potrójnie ujemnym rakiem piersi. Niestety, w moim przypadku immunoterapia nie jest refundowana, a okazuje się być kluczowa w mojej walce o życie. Nigdy nie sądziłam, że będę musiała prosić o pomoc dla siebie, jednak koszt leczenia nie daje mi wyjścia. Moja wola życia, radość z każdego dnia, ludzie, którymi na co dzień się otaczam, sprawiły, że zdecydowałam się odważyć i poprosić Was o pomoc. Przede mną najtrudniejsza walka, jaka mogła mi się przydarzyć, bo o własne życie... ale nie poddam się, bo mam dla kogo walczyć. Jestem przede wszystkim żoną, mamą, babcią – to moja rodzina jest moim największym skarbem i motywacją. Od 2010 roku prowadzę mały sklep spożywczo-przemysłowy, który myślę, że mogę śmiało nazwać moim drugim domem. Codziennie odwiedzają mnie cudowni ludzie, z którymi dzielę radości i problemy. Dzięki ich wsparciu i moich najbliższych, moja nadzieja na wyzdrowienie nie gaśnie. Wiem, że będzie to trudny onkologiczny pojedynek, ale mam zamiar walczyć z całych sił. Kto zna mnie bliżej, ten wie, że optymizm to moje drugie imię. Życie ma jednak swoją cenę, dlatego zwracam się do Was z prośbą o wsparcie. Każda, nawet najmniejsza pomoc, przybliża mnie do wyzdrowienia. Z całego serca dziękuję za Wasze wsparcie – ja i moi bliscy jesteśmy Wam ogromne wdzięczni. Niech dobro, które ofiarujecie, wraca do Was ze zdwojoną siłą!

65 965 zł z 60 000 zł
109%
Aneta Dąbrowska, Warszawa

Na leczenie raka piersi potrójnie ujemnego z przerzutami

Dzień dobry :) Mam na imię Aneta, mam 47 lat i do niedawna byłam przekonana, że przezwyciężyłam chorobę nowotworową. Po raz pierwszy na raka piersi zachorowałam w 2015 roku - rak hormonozależny piersi lewej z przerzutem do węzłów chłonnych. Przeszłam chemioterapię przedoperacyjną (8 kursów co 2 tygodnie), następnie operację oszczędzającą i radioterapię (5 tygodni) oraz hormonoterapię przez 8 lat. Udało mi się wrócić do sił, pełni życia prywatnego i zawodowego. Po siedmiu latach, gdy sądziłam, że moja historia z rakiem już się zakończyła, usłyszałam diagnozę: rak piersi prawej, tym razem ten w powszechnej opinii najbardziej złośliwy, charakteryzujący się agresywnym przebiegiem, szybko dający przerzuty, o złym rokowaniu. Ponownie zastałam poddana operacji oszczędzającej, chemioterapii (tym razem 6 kursów co 3 tygodnie) oraz radioterapii. Leczenie zakończyłam w czerwcu 2023 r. z nadzieją, że choroba nie wróci. Niestety tak się nie stało, w lipcu 2023 stwierdzono przerzut do jajnika. Aktualnie czekam jeszcze na badanie PET-CT w celu wykluczenia, czy nie ma ognisk przerzutowych w innych częściach ciała. Następnie czeka mnie leczenie, najprawdopodobniej kolejna chemioterapia. Cała moja uwaga kieruje się teraz w stronę odzyskania zdrowia. Przede mną długotrwałe leczenie... Do dnia dzisiejszego zmagam się ze skutkami ubocznymi poprzednich chemioterapii, w postaci chociażby neuropatii rąk i stóp. Tym razem, aby nie pogłębiać neuropatii, chciałabym zakupić rękawiczki i skarpetki chłodzące do stosowania w czasie wlewów. Zebrane środki pomogą mi w zakupie wspomnianych rękawic i skarpet, badań specjalistycznych, leków i suplementów. Wierzę, że nieodłącznym elementem walki z rakiem jest psychika, którą muszę mieć teraz wyjątkowo silną, aby pokonać tę chorobę. Pieniądze zebrane ze zbiórki pozwolą mi też w opłaceniu wizyty u psychoonkologa, sfinansowaniu terapii Simontonowskiej – jest to program psychoterapii stworzony w szczególności dla osób chorych na nowotwory, oraz we wzmocnieniu mojej psychiki, która po kolejnej diagnozie, rozpoznaniu choroby przerzutowej mocno podupadła. Zwracam się do Was z ogromną prośbą o wsparcie zbiórki na rzecz mojego leczenia onkologicznego. Z całego serca dziękuję za każdą pomoc i wsparcie finansowe. Wierzę, że Wasze dobro wróci do Was pomnożone. Dziękuję ♥️ Aneta

76 zł z 5 000 zł
1%
Agnieszka Łętowska, Rzeszów

Pomoc Agnieszce

Mam na imię Agnieszka, mam 44 lata i mieszkam w Rzeszowie. W wolnym czasie lubię chodzić po górach z mężem, spędzać czas z rodziną oraz czytać książki, co poprawia mi humor nawet w najgorsze dni. Na początku 2024 roku zdiagnozowano u mnie nowotwór piersi HER2 ujemny. Diagnoza była dla mnie szokiem, pomimo tego, że moja rodzina jest obciążona genetycznie. W przeszłości chorowała moja babcia, mama oraz siostra. Niestety nie udało im się wygrać z rakiem. Przeszłam chemioterapię oraz operację usunięcia guza. Jestem w trakcie radioterapii, po której czeka mnie leczenie hormonalne. Nie oznacza to jednak ostatecznej wygranej z chorobą. Jestem w grupie wysokiego ryzyka nawrotu choroby, również ze względu na obciążenie genetyczne rodziny, dlatego lekarze dodatkowo zalecili terapię lekiem przeciwnowotworowym (Rybocyklib). Nie jest on refundowany w moim przypadku, a jego miesięczny koszt wynosi 6000 zł. Lek ten zmniejsza prawdopodobieństwo nawrotu choroby aż o 36%. Terapia przy jego użyciu potrwa 3 lata. Jest to moja jedyna szansa na powrót do zdrowia i normalnego życia. Zawsze starałam się poradzić ze wszystkim sama, jednak tym razem bez pomocy nie uda mi się zebrać tak dużej sumy, stąd zwracam się z prośbą o pomoc. Będę ogromnie wdzięczna za każdy datek.

12 071 zł z 216 000 zł
5%
Jakub Krzemiński, Międzybrodzie Bialskie

Po 4 latach choroby Kuba ponownie walczy z nowotworem płuc - immunoterapia nierefundowana

Kuba ma 45 lat, jest wspaniałym człowiekiem, partnerem i tatusiem - w kwietniu 2019 roku po raz czwarty został ojcem. To człowiek o ogromnym i dobrym sercu, najlepszy ojciec i przyjaciel, jakiego znam. Miłość mojego życia... Wiedliśmy spokojne i normalne życie, jak większość z nas. Mieliśmy marzenia… Kuba kocha przyrodę, a góry to jego pasja. Uwielbia dzieci, a one jego. Nigdy się nie poddaje i uparcie dąży do zamierzonego celu. Teraz cel jest jeden - wygrać walkę o życie. Do grudnia 2019 roku Kuba nie miał żadnych problemów ze zdrowiem, prowadził aktywny tryb życia, biegał. Pewnego dnia gorzej się poczuł. Trafił do szpitala, gdzie zdiagnozowano zapalenie płuc. Do lutego 2020 roku leczono go antybiotykami. Żaden z lekarzy nic nie podejrzewał. W międzyczasie wykonano dwie tomografie klatki piersiowej, z których według lekarzy nie wynikało nic, poza rozległym zapaleniem płuc i opłucnej. Niestety stan zdrowia Kuby nie poprawiał się, ciągle się męczył i miał problemy z oddychaniem. W marcu 2020 roku trafił na SOR. Po długiej 3-tygodniowej diagnostyce i pobraniu wycinków z płuca na Oddziale Torakochirurgi zapadł wyrok - nowotwór złośliwy płuc z przerzutami do opłucnej w IV stopniu zaawansowania! Nowotwór nie dawał wcześniej żadnych objawów, a jego umiejscowienie nie pozwala na zabieg operacyjny! Gruczolak płuc, na który zachorował Kuba, to podstępna choroba, mogąca skutkować przerzutami między innymi do mózgu, kości i wątroby. Wciąż jednak jest nadzieja! W kwietniu 2020 wykonaliśmy nowoczesne badania genetyczne nowotworu w Oncompass Medicine w Budapeszcie. Wykonane badania określają przyjmowanie poszczególnych leków zgodnie z przesłaną kolejnością. W maju 2020 roku Kuba rozpoczął leczenie pierwszym lekiem. Podawano go Kubie w ramach NFZ. Były to przeciwciała mające na celu pobudzenie organizmu do walki z nowotworem. Co 3 miesiące wykonywane było badanie kontrolne PET-CT. Niestety kolejne wyniki nie były zadowalające. W październiku 2020 roku Kuba miał już przerzuty do otrzewnej i drugiego płuca. Układ immunologiczny nie dawał sobie rady z chorobą... W listopadzie 2020 roku Kuba zaczął przyjmować kolejny lek refundowany przez NFZ. Niestety, ma on działanie jedynie paliatywne, co oznacza, że może przedłużyć Kubie życie i zatrzymać rozwój nowotworu na pewien czas. Nasz czas to były ciągle wyjazdy do szpitala, wizyty lekarskie i strach o jego życie… Traciliśmy już nadzieję. Jednak zdarzył się cud! W styczniu 2021 roku wykonano Kubie kolejne badanie kontrolne, a jego wyniki zaskoczyły nawet samych lekarzy. Po podaniu drugiego leku przerzuty z otrzewnej wycofały się, a układ immunologiczny Kuby zaczął sam niszczyć komórki nowotworowe! Podanie drugiego leku spowodowało jednocześnie wzmożenie działania pierwszego leku i odpowiedź organizmu na zastosowane leczenie! Leki, jakie otrzymywał Kuba, należy podawać jednocześnie, aby zwiększyć szanse na całkowite wyleczenie. Niestety refundacja z NFZ nie przewiduje takich metod leczenia i możliwości otrzymywania tych dwóch leków naraz. Dlatego za drugi lek musimy zapłacić. KUBA WYLECZYŁ SIĘ - leczenie działało przez 3 lata!!! Od podania ostatniej immunoterapii minęły 3 lata. Nowotwór miał czas, by zebrać siły, odnaleźć inną drogę i mutować dodatkowo. Udało mu się. W prawym płucu Kuby wykryto kolejne zmiany. Muszę prosić o pomoc. Kuba potrzebuje ponownej immunoterapii - 5 wlewów, a każdy z nich w cenie, która powala zwykłego człowieka… Jego organizm traci siły, by walczyć samodzielnie. Dlatego potrzebujemy pomocy. Pomóż mi uratować mojego męża. Żona Daria

5 zł z 60 000 zł
0%
Maciej Heyduk, Sulechów

Zbiórka na leczenie

Mam na imię Maciej i mam 34 lata. Kiedy kilka lat temu dowiedziałem się o mojej chorobie, to tak jakbym dostał wyrok. Tą chorobą jest glejak. Przeszedłem już 3 operacje, radioterapię oraz chemię. Niestety po trzech miesiącach od ostatniej operacji okazało się, że nastąpiła wznowa. Obecnie jestem zakwalifikowany do chemioterapii, do której lek nie jest refundowany. Czekają mnie znaczne wydatki, których z mojej renty nie jestem w stanie opłacić. Oprócz kosztów leczenia czekają mnie jeszcze częste dojazdy do ośrodka, w którym się leczę. Dystans do ośrodka to 300 km w jedną stronę. Po kilku latach z tą chorobą przeżyłem już naprawdę sporo, a glejak wciąż wraca i daje mi coraz mocniej w kość. W moim codziennym życiu borykam się z atakami padaczki oraz niedowładem prawej ręki i nogi po odbytych operacjach. Ostatnio również ciężko mi się skupić oraz zmagam się z problemami z mową. Moi drodzy, jeśli to czytacie i poruszyła Was moja historia, to może będę mógł liczyć na wsparcie w mojej walce o życie. Z góry dziękuję za każde wsparcie z Waszej strony. Pozdrawiam i życzę Wam dużo zdrowia, Maciej

16 317 zł z 15 000 zł
108%
Iwona Domurad, Pruszków

Daj mi poznać wnuka! Zbiórka na leczenie nierefundowane

W styczniu 2023 r. świat się dla mnie zatrzymał. Zupełnie nieświadoma poszłam na badanie USG, ponieważ męża pobolewał brzuch. Mężowi nic nie było, a mnie badali tak bardzo długo. W ciągu kolejnego tygodnia żyłam jak w transie, a rodzina umawiała kolejne wizyty. Jeździłam na dziesiątki badań pomiędzy Warszawą i Łodzią, by usłyszeć zupełnie mi wcześniej obcą diagnozę - rak dróg żółciowych. Nic z tego nie rozumiałam, czułam się dobrze, chciałam wyjechać na wakacje, a zrozpaczona córka kazała robić kolejne i kolejne badania. Ostatecznie w lutym 2023 r. wycięto mi połowę wątroby razem z pęcherzykiem żółciowym. Powiedzieli mi, że tak ciężką operację przeżywa 50% osób, a ja nadal miałam siłę, by walczyć. Przez kolejne miesiące przyjmowałam chemioterapię. Nie mogłam chodzić - stopy miałam rozpalone do czerwoności, a skóra z nich każdego dnia schodziła, by otwierać codziennie nowe rany. Zeszły mi wszystkie paznokcie i wypadały włosy, nie miałam apetytu, a ja nadal miałam siłę. Przez ponad rok miałam nowe życie - jeździłam rowerem, chodziłam na zumbę, uczyłam się hiszpańskiego i szukałam nowych miast we Włoszech, które chciałabym zobaczyć. Półtora roku później, w sierpniu 2024 r. podczas rutynowych badań kontrolnych miałam dziwne przeczucie. To gniotące uczucie w środku nie było przypadkowe. Okazało się, że mam wznowę nowotworu, na dodatek wzdłuż tętnicy, co uniemożliwia dalsze leczenie operacyjne oraz radioterapię. Pozostała mi chemioterapia ostatniej szansy oraz nierefundowane leczenie immunoterapią. Na dodatek tydzień przed tymi okropnymi informacjami moja córka powiedziała mi, że po wielu latach oczekiwań, zostanę w końcu babcią. Marzę o tym, by poznać nowego członka rodziny i móc się nim choć trochę nacieszyć. Każdego dnia pęka mi serce, że mogę tego nie doczekać. Niestety immunoterapia w moim przypadku nie jest refundowana w Polsce. Na raka dróg żółciowych choruje niewiele osób i mało jest aktualnie możliwości terapeutycznych. Miesięczna terapia tym lekiem wynosi 18 tys. złotych - leczenie nim jest wskazane, dopóki będzie on dawał efekty. Proszę, pomóż mi doczekać narodzin wnuka. Cieszyć się ze mną chce mój mąż Grzegorz, syn Kamil i córka Julia.

534 zł z 80 000 zł
0%
Wiesława Kondziak, Oleśnica

Zbiórka na koszty leczenia

Witam, mam na imię Wiesława. Mam 57 lat i jestem szczęśliwą żoną, mama i babcią. Moje życie przed chorobą było spokojne i spełnione. Niestety... Z początkiem roku wykryto u mnie czerniaka złośliwego innych i nieokreślonych części twarzy. Nowotwór zabrał mi już wzrok w jednym oku. Aktualnie walczę o wzrok w drugim. Nowotwór zaatakował głównie lewą część czaszki, oczodół oraz lewą stronę nosogardła. Wiem, że czeka mnie jeszcze długa walka i jestem pełna wiary, że tę walkę wygram, jednak nie ukrywam, że koszty wizyt, dojazdów oraz koszty leczenia nieustannie rosną. Zbiórka ta pomoże mi w zmaganiach z chorobą. Jestem ogromnie wdzięczna za każde wsparcie!

9 330 zł z 50 000 zł
18%