Zbiórki

Mirosława Makowska, Żuków

Pomoc dla Mirki

Rak piersi zdiagnozowany w 2005 roku po mastektomii w 2019 dał przerzuty do kości i wątroby. Obecnie konieczne leczenie lekiem, na który nie objęła mnie refundacja. Muszę leczyć się za własne pieniądze, jeśli chcę żyć. Miesięcznie koszt leku to 24000 zł. Bardzo proszę o wsparcie.

180 zł
0%
Ireneusz Siemieniako, Świdnica

Zbiórka na krioablację międzybłoniaka

Od 2021 r. zmagam się z międzybłoniakiem opłucnej. Miałem 2 cykle chemii, ale lekarze na onkologii stwierdzili, że nie przynoszą już żadnych rezultatów. Jednocześnie bardzo wyniszczają mój organizm, dlatego zdecydowano o przerwaniu terapii. Nowe badanie tomografem z października 2023 pokazuje widoczny postęp choroby. Moją jedyną nadzieją na powstrzymanie nowotworu jest krioablacja, która nie jest objęta refundacją.

4 351 zł
18%
Piotr Tomczak, Dębienko

Pomoc dla Piotrka

Jestem Piotrek, mam 53 lata, choruję na drobnokomórkowego raka płuc z przerzutami. Błagam o wsparcie w poniesieniu codziennych kosztów związanych z leczeniem.

90 zł
0%
Stanisław Turek, Sorkwity

Zbiórka na leczenie immunologiczne

Nazywam się Stanisław, mam 66 lat. Dwa lata temu podczas rutynowego badania USG dowiedziałem się o obecności nieproszonego gościa w moich jelitach. Diagnoza była druzgocąca: rak jelita grubego. Przeszedłem pilną operację usunięcia guza oraz leczenie uzupełniające w postaci chemioterapii i radioterapii. Niestety po roku pojawiły się przerzuty w wątrobie - rak się nie poddaje, ale ja też, mam dla kogo żyć! Chciałbym skorzystać z nierefundowanego leczenia immunologicznego, niestety jego koszt przekracza możliwości finansowe moje i mojej rodziny. Bardzo proszę o wsparcie finansowe i z całego serca dziękuję.

7 375 zł
18%
Alicja Żuk, Gołdap

Powrót do marzeń

Witam, jestem Alicja, mam 43 lata, jestem żoną i matką trójki dzieci. Całe swoje życie poświęciłam wychowywaniu dzieci oraz rękodzielnictwie. Jednym z moich marzeń było zostać żołnierzem zawodowym, dać coś od siebie dla Ojczyzny. Kiedy już osiągnęłam kolejny krok i zostałam żołnierzem, wykonałam badania kontrolne. Niestety wykryto u mnie raka piersi potrójnie ujemnego. Zaczęła się walka z nowotworem. Obecnie jestem w trakcje chemioterapii przedoperacyjnej, przyjęłam już 9 cykli chemii z 18 planowych. Następnie czeka mnie mastekotomnia piersi, radioterapia oraz fizjoterapia. Chemioterapię przyjmuję raz w tygodniu, pokonując ok. 200 km w jedną stronę. Proszę o wsparcie finansowe na dojazdy, leki oraz produkty wspomagające organizm w walce z chorobą. Jestem optymistką witającą dzień z uśmiechem i wierzę, że uda mi się powrócić do normalnego życia oraz spełniania marzeń!

1 134 zł
1%
Sylwia Marut, Pionki

Pomóż mi wygrać z rakiem!

Dziękuję wszystkim, którzy mnie tak mocno wspierają duchowo i finansowo :*:* Udostępnienia zbiórki przerosły moje najśmielsze oczekiwania! Pokazaliście, jakie macie dobre serducha! W tak krótkim czasie udało się zebrać już tak wiele! Za to serdeczne wsparcie niech Wam Bóg wynagrodzi i ma w swojej opiece. Z taką mocną ekipą musi się udać wyzdrowieć. Kocham Was! ************************************************************** Witam! Mam na imię Sylwia, mam 37 lat. Do nie tak dawna jeszcze, wydawałoby się, że jestem zupełnie zdrową mamą 2-letniego synka. Moje życie zmieniło się kilka miesięcy temu, gdy usłyszałam od ginekologa słowa: „Musimy operować i to bardzo szybko, nie ma na co czekać". W tamtym momencie moje życie się zatrzymało. Pamiętam doskonale ten pierwszy szok, bezsilność i ciągłe pytania, które dręczyły moją głowę: „Dlaczego ja?”. Wiedziałam jednak, że muszę podjąć tę nierówną walkę. Muszę żyć! Mam przecież dla kogo… Zostałam poinformowana, że operacja odbierze mi możliwość posiadania kolejnego potomstwa. Chcąc dać sobie jednak szansę na życie i na bycie obecną w życiu mojego synka, nie zastanawiałam się nawet przez moment. Guzy na jajnikach rosły w zawrotnym tempie i każdego dnia ból nie pozwalał mi normalnie funkcjonować. Dzięki rodzinie i znajomym udało się szybko trafić w odpowiednie ręce. Myślałam, że na tym koniec. Niestety chwilę po operacji słowa, które padły z ust lekarza na nowo ścięły mnie z nóg, a czas ponownie się zatrzymał. Okazało się, że guzy na jajnikach nie są moim największym problemem. Jest nim rak żołądka, który daje przerzuty. W tym miejscu podjęłam po raz kolejny rękawicę do walki i robię to każdego kolejnego dnia. Jedna diagnoza, która przewróciła moje życiei mojej rodziny do góry nogami... Teraz życie kręci się wokół chemii (wlewy w szpitalu + tabletki w domu), kroplówek, leków, badań i wizyt u lekarzy. Próbuję przy tym, na ile siły pozwalają, być po prostu mamą dla mojego synka i odganiam myśli od choroby. Co nie jest łatwe w obecnej sytuacji. Niestety lekarze nie są w stanie powiedzieć, czy chemia pomoże, czy tylko spowolni postępy w chorobie. Ja jednak wierzę w to, że z pomocą Bożą i dobrych ludzi wszystko jest możliwe! Rodzina i przyjaciele wspierają mnie każdego dnia, za co im bardzo dziękuję. Środki, które uda mi się zebrać, chciałabym przeznaczyć na leki, ale i metody wspomagające ich działanie, na dojazdy i konsultacje u specjalistów. Będę bardzo wdzięczna za każdą pomoc!

32 965 zł
109%
Teresa Kijas, Tarnowskie Góry

Zbiórka na operację

Witam wszystkich! Mama walczy z nowotworem od 4 lat. Niestety rak jelita grubego dał przerzuty do wątroby, a ostatnia linia chemioterapii przestała pomagać. Mama ma szansę usunięcia przerzutów za pomocą metody Nanoknife, ale nie jest ona refundowana przez NFZ. Niestety nie stać mnie, aby opłacić cały zabieg. Z całego serca proszę o pomoc, bo naprawdę moja mama zasługuje na to, żeby żyć. Tylko ona została mi na świecie...

171 zł
0%
Justyna Zawiślan, Rdziostów

Pomoc na walkę z rakiem

Cześć wszystkim! Utworzyłam zbiórkę, ponieważ obecnie potrzebuję wsparcia - moje spokojne życie przerwała choroba… Nowotwór złośliwy jelita grubego z przerzutami do węzłów chłonnych. Po ciężkiej, radykalnej operacji (proktokolektomii) ratującej życie przeszłam radioterapię, a obecnie chemioterapię. Stan mojego zdrowia jest ciężki, ale mimo tylu przeciwności losu nie poddaję się i walczę. W obecnej chwili koszty leczenia są spore - ze względu na stan zdrowia nie mam możliwości powrotu do pracy. Zostałam bez środków do życia. Dlatego też utworzyłam zbiórkę, aby mieć szansę powrócić do funkcjonowania. Proszę o wsparcie.

76 zł
0%
Rafał Laskowski, Mareza

Leczenie czerniaka

Dzień dobry, nazywam się Rafał Laskowski i mam 38 lat. Prywatnie jestem szczęśliwym mężem i ojcem 16-letniej córki i 6-letniego syna, którzy są dla mnie całym światem. W 2019 roku nasze szczęście rodzinne zostało jednak mocno zachwiane. Zdiagnozowano u mnie ciężką chorobę pod postacią złośliwego nowotworu skóry - czerniaka. Od tego czasu przeszedłem kilka operacji usunięcia wznów czerniaka w lewej ręce, w tym także operację usunięcia węzłów chłonnych lewej pachy, gdzie zdiagnozowano przerzut. Przyjmowałem leczenie uzupełniające w postaci tabletek, które powstrzymały postęp choroby na kilka miesięcy i dało złudne nadzieje na wyleczenie. Przez ponad trzy lata od diagnozy toczyliśmy walkę własnymi siłami wraz z rodziną, przyjaciółmi i najbliższymi znajomymi. Przez ten okres wielu ze znajomych, współpracowników nie miało nawet świadomości, jaką walkę toczę. Jednak przeciwnik nie daje za wygraną i zmusza mnie do złożenia prośby o wsparcie w tej walce. Niestety, pomimo podjętego leczenia, operacji, czerniak szybko postępuje i daje kolejne wznowy, a w tym momencie też przerzuty do innych organów. Na lewym ramieniu, w miejscu, gdzie po ostatniej operacji była już przeszczepiana skóra, pojawiła się nieoperacyjna zmiana w postaci bardzo szybko rosnących guzów. W chwili obecnej jestem w trakcie immunoterapii, która wydaje się nie przynosić efektów i nie zahamowuje ich wzrostu. Obecnie czekam na wyniki TK, które zadecydują o możliwości podjęcia leczenia immunoterapią skojarzoną. Immunoterapię przyjmuję co trzy tygodnie w Warszawie w Narodowym Instytucie Onkologii, co wiąże się ze znacznymi kosztami dojazdu, jak również noclegiem. Jednorazowo taki wyjazd to koszt około 700-800 zł. Oprócz immunoterapii obecnie wspomagam się kosztownymi środkami, które pomagają mi uśmierzyć odczuwany ból po przebytych licznych operacjach ręki. Wzmacniają również mój organizm w walce z jeszcze jednym, trudnym przeciwnikiem, który ujawnił się w początkowym etapie leczenia nowotworu - jest nim choroba jelit Leśniowskiego-Crohna. Szukając pomocy, natrafiłem na prywatną klinikę na Dolnym Śląsku, gdzie przyjmuję przeszczepy flory bakteryjnej od ponad roku. Kuracja ta w znacznym stopniu poprawiła funkcjonowanie moich jelit i pomogła zmniejszyć ból, który wcześniej utrudniał mi funkcjonowanie w życiu codziennym. Znaczne zaleczenie objawów choroby Crohna pozwoliło na pewnym etapie zmniejszyć częstotliwość przyjmowania przeszczepów do co 3-miesięcznych. Niestety przyjmowanie immunoterapii oraz znacznych ilości leków, głównie bardzo silnych leków przeciwbólowych, doprowadziło do konieczności zwiększenia częstotliwości przyjmowania przeszczepów. W chwili obecnej taki przeszczep przyjmuję co tydzień, a każdy taki wyjazd na południe Polski + wizyta to koszt 1100-1300 zł. Również w leczeniu czerniaka pojawia się dla mnie kolejna perspektywa, jednak aby otworzyć sobie kolejne drzwi, konieczne jest wykonanie na start badań genetycznych, których koszt to ponad 20000 zł. Podjęcie dalszej terapii będzie wiązać się ze wzrostem tych kosztów. Takie badania są wykonywane w Bydgoszczy i na dniach będę czynił kroki, aby się im poddać. Istnieje możliwość wykonania podobnych badań w szwajcarsko-węgierskiej klinice, jednak w dużo mniejszym zakresie. Wszystkie nakłady finansowe związane z płatnymi lekami, dojazdami oraz prywatnymi wizytami lekarskimi, które umożliwiają wdrażanie szybszych działań w walce z chorobą, przekraczają możliwości finansowe naszej rodziny. I choć nie jest to dla mnie łatwe, w obecnej sytuacji chciałbym bardzo prosić ludzi dobrego serca o wsparcie i pomoc w dalszej ciężkiej i nierównej walce z chorobą. Mam wokół siebie ukochanych ludzi, dla których chcę walczyć o zdrowie i kolejne lata życia, bo mam dla kogo żyć. Serdecznie dziękuję za każdą udzieloną pomoc. To wiele dla mnie znaczy.

247 zł
0%
Agnieszka Słysz, Kosina

Rehabilitacja i dalsze leczenie

W marcu 2023 r. podczas kontrolnych badań lekarz zauważył niepokojące zmiany w piersi prawej i skierował mnie na kolejne badania diagnostyczne, które niestety wykazały raka przewodowego naciekającego. W lipcu zostałam poddana mastektomii podskórnej wraz z implantacją protezy piersi. W kolejnym miesiącu rozpoczęłam chemioterapię, po której zakończeniu czeka mnie hormonoterapia. Obecnie wymagam stałej rehabilitacji mającej na celu zniwelowanie skutków mastektomii i usprawnienie prawej ręki. Pragnę również przeprowadzić poszerzone badania genetyczne, aby skutecznie zaplanować moją dalszą terapię.

15 975 zł
79%
Piotr Rokicki, Pasłęk

Pomoc w leczeniu nowotworu nerki i mózgu

Witam Drodzy, niedawno zdiagnozowano u mnie nowotwór złośliwy nerki oraz guza mózgu. Wiadomość ta zmieniła życie moje i mojej rodziny. Kochani, nigdy nie prosiłem o nic, ale moja obecna sytuacja zmienia wszystko. Proszę Was o pomoc finansową na walkę z chorobą, ponieważ jest to bardzo kosztowne. Nie stać mnie na codzienne wydatki związane z leczeniem, a to dopiero początki. Mam 4 dzieci: synowie w wieku 16 lat, córka 11 lat, najmłodsza 2,5 roku. Chciałbym jeszcze pożyć i leczyć się, by dalej być z bliskimi. Bardzo proszę o wsparcie finansowe. Będę wdzięczny z całego serca.

9 749 zł
97%
Sylwia Tryk, Łęczna

Pomoc w leczeniu onkologicznym i rehabilitacji

Z bólem serca zwracam się o pomoc dla mojej córki Sylwii (38 lat). Przez cały okres choroby, od początku radziliśmy sobie całą rodziną sami, lecz nadszedł czas, że teraz my potrzebujemy pomocy. W listopadzie 2022 roku córka dostała przerażającą diagnozę: trójujemny rak piersi z przerzutem do węzłów chłonnych. Był płacz i przerażenie, ale i determinacja do wygrania tej walki. Zorganizowaliśmy wszystkie możliwe sposoby do pokonania tego potwora. Córka przeszła chemioterapię, w sierpniu miała operację oszczędzającą, potem dostaliśmy wynik: "100% odpowiedzi na chemioterapię". To była ta iskra... Widziałam moje dziecko pełne szczęścia, prawdziwego szczęścia. Zdjęcie profilowe było zrobione właśnie w tym momencie. We wrześniu tego roku zaczęliśmy radioterapię. Miało być 20 lamp co tydzień. Było 15. Po około 10 córka zaczęła skarżyć się na ból głowy i kręgosłupa. W szpitalu onkologicznym odsyłali ją z tabletkami przeciwbólowymi. Objawy narastały: doszło podwójne widzenie, bardzo silny ból, nudności, wymioty. W momencie kiedy nie mogła chodzić o własnych siłach i zemdlała z bólu, trafiła do szpitala na oddział paliatywny. Tam postawili szybką diagnozę po punkcji: zapalenie opon mózgowych. Przewieźli ją do szpitala zakaźnego. 15.10 dostała pierwszego ataku padaczki, więc została przewieziona do kolejnego szpitala. Tam również dostała ataku padaczki i kontakt z nią się urwał. Zasnęła, budziła się tylko na chwilę, i trwało to cały kolejny tydzień. Od 03.10 do 19.10 dostawała same kroplówki z antybiotykami, leki przeciwbólowe, a organizm słabł, ponieważ córka z bólu nie mogła jeść, wymiotowała. Dopiero 20.10 dostała dożywianie dożylne i jej stan powoli zaczął się poprawiać, lecz już widać zmiany neurologiczne i jak daleka droga jeszcze przed nami. Badanie rezonansem potwierdziło przerzut meta do móżdżku, teraz po raz kolejny jest sprawdzany płyn mózgowo-rdzeniowy, gdzie również wykryto komórki, których nie powinno tam być. Córka kwalifikuje się już do dalszego leczenia, ale zanim to nastąpi, musimy już zacząć rehabilitację, ponieważ jeśli nie będzie w stanie stanąć o własnych siłach lub chociażby sama siąść na wózek, to onkologicznie nie będzie można jej pomóc. Konsultujemy się aktualnie z najlepszym onkologiem w Polsce, ponieważ nie można już popełnić żadnego błędu w leczeniu. Od tego lekarza dzieli nas 335 km, a wizyty są prywatne. Tak jak wspomniałam, musimy zacząć kosztowną rehabilitację, ponieważ po miesiącu leżenia mięśnie nóg bardzo osłabły. Córka mimo cierpienia walczy, bo ma dla kogo. W domu czeka na nią 8-letnia córeczka, która nie wie, w jakim stanie aktualnie jest jej mama, ale marzy o tym, aby pójść z nią na spacer i aby mama była już razem z nią, zdrowa... A my robimy wszystko, co możliwe, dlatego bardzo proszę o wsparcie nas w tej walce.

21 444 zł
71%