Zbiórki

Małgorzata Cieśniewska, Bydgoszcz

Nadzieja umiera ostatnia!

Mam 56 lat, kochaną córkę (26 lat), równie kochanego męża i niestety złośliwy nowotwór trzonu macicy G3, który nie chce się ode mnie odczepić. Byłam operowana 22 grudnia 2021 r. Potem standardowe leczenie - radioterapia i brachyterapia. Wszyscy dawali mi nadzieję, że rak nie powróci, operacja się udała, nie było przerzutów do węzłów chłonnych. Niestety rak powrócił bardzo szybko. Rutynowe zdjęcie rentgenowskie z kwietnia 2023 r. wykazało przerzuty do płuc. Przede mną dalsza diagnostyka i chemioterapia. Mam duże wsparcie mojej kochającej rodziny i wierzę, że to jeszcze nie mój koniec. Mimo przeciwności losu ciągle mam plany i marzenia do spełnienia. Zebrane środki chcę przeznaczyć na lekarstwa, konsultacje, może uda mi się zakwalifikować na immunoterapię.

0 zł
0%
Anna Smoderek, Warszawa

Immunoterapia w leczeniu raka piersi

Hej! Mam na imię Ania. O diagnozie dowiedziałam się niedawno, tuż przed pierwszymi urodzinami mojego synka. Karmiłam piersią, więc gulka, którą wyczułam, wzbudziła moją czujność, ale nie pomyślałabym, że może okazać się nowotworem złośliwym piersi. Podczas USG wykryto, że oprócz wyczuwalnego guzka w tej samej piersi mam jeszcze jedną zmianę. Wynik biopsji był dla mnie druzgocący, byłam w szoku, tym bardziej, że badam się regularnie. Nikt nie jest w stanie wytłumaczyć, dlaczego nowotwór tak szybko rozwinął się w zaledwie rok, może mniej... Ciężko stwierdzić. Wiem natomiast, że można go wyleczyć poddając się najmocniejszej chemii tzw. czerwonej oraz immunoterapii. Czeka mnie również operacja. Niestety immunoterapia w moim przypadku nie jest refundowana przez NFZ. Aby zwiększyć szanse na całkowitą remisję, będę przyjmować wlewy, których pojedyncza dawka to koszt 12.000 zł. Takich dawek potrzebuję kilkanaście na przestrzeni najbliższego roku. Jeśli możesz - pomóż mi wyzdrowieć. Dziękuję za każdą wpłatę! ♡

139 882 zł
69%
Ireneusz Tworkowski, Wysokie Mazowieckie

Na leczenie Taty

W styczniu 2023 r. rozpoznano u mnie gruczolakoraka przełyku, obecnie czekam w szpitalu na operację, która ma mi umożliwić przyjmowanie pokarmów. Chciałbym wrócić do pracy zawodowej oraz rodziny, która stara się pomóc w tych trudnych dla mnie chwilach, a także móc ponownie pospacerować po lesie i wsiąść na rower, z czego zostały mi tylko wspomnienia. Mam dwie córki (20 i 25 lat) oraz żonę, które czekają na mój powrót. Proszę o wsparcie mnie w poniesieniu codziennych kosztów związanych z leczeniem: leków, prywatnych wizyt i badań, dojazdów, itp.

378 zł
0%
Anna Uszyńska, Warszawa

Zbiórka na immunoterapię w leczeniu raka piersi

Niedawno dowiedziałam się, że mam potrójnie ujemnego raka piersi. Czeka mnie około półroczne leczenie chemioterapią i radioterapią, operacja, ale równie ważne w tym typie nowotworu jest wprowadzenie immunoterapii (w przypadku raka piersi nierefundowanej przez NFZ). Według lekarzy ta terapia znacząco zmniejszy ryzyko nawrotu choroby i przerzutów - a w moim przypadku jest ono niestety bardzo duże. Jednorazowy koszt to ok. 14.786 zł - lek musi być podany przed operacją 6 razy. Tyle kochanych osób wokół mnie... Rozpoczętych projektów filmowych... Niespełnionych planów... Tyle ważnych rzeczy chciałabym jeszcze powiedzieć 17-letniemu synowi. Dlatego będę wdzięczna, jeśli wesprzecie mnie w tym drogim leczeniu.

46 737 zł
123%
Jolanta Adelhardt, Siepraw

Walka ze szpiczakiem

Nazywam się Jolanta Adelhardt i mam 48 lat. W zeszłym roku we wrześniu zdiagnozowano u mnie szpiczaka plazmocytowego. Zanim do tego doszło, z osoby całkiem sprawnej stałam się niewstającym z łóżka kłębkiem bólu. Zaczęło się od pierwszego upadku i utraty przytomności. Karetka zabrała mnie do szpitala, w którym wykonano tomografię głowy i ze skierowaniem do ortopedy wypuszczono. I znowu dom, łóżko, ból i czekanie. Po dwóch tygodniach wizyt u prywatnych specjalistów trafiłam na oddział reumatologii, gdzie mnie zdiagnozowano i gdzie spędziłam miesiąc czasu. Szpiczak to nowotwór złośliwy krwi, choroba, która powoduje uszkodzenie kości i tak też było w moim przypadku. Tomograf wykazał zmiany w niemalże całym kośćcu (żebra, mostek, miednica), ale przede wszystkim doprowadziła do złamania trzech kręgów L3, L4, L5. Szpital opuściłam na wózku. Z pomocą przyszli przyjaciele i już na drugi dzień byłam w klinice w Bielsku pod opieką świetnego neurochirurga, który wykonał zabieg cementowania uszkodzonych kręgów i postawił mnie na nogi. Należę do osób, które nigdy się nie poddają i gdy minął pierwszy szok, w parę dni przebrnęłam przez wszystkie możliwe publikacje i materiały medyczne. Szpiczak jest chorobą nawrotową, więc dobre rozpoczęcie leczenia to dłuższe remisje i lepsze rokowanie. Niestety Polska pozostaje jeszcze w tej kwestii w tyle, w porównaniu do europejskich standardów. Dzięki ogromnym staraniom ze strony mojej rodziny od października ubiegłego roku przebywam w Niemczech. Znajomość języka niemieckiego oraz przejście przez trudne procedury otworzyły mi drogę do wzięcia udziału w badaniach klinicznych nowoczesnej terapii. Sponsor badania firma Janssen-Cilag International n.v finansuje leki i opiekę medyczną, jednak nie pokrywają kosztów procedury pobrania, zamrożenia i przechowywania komórek macierzystych, które przy nawrocie choroby uratują mi życie. Procedury te przekraczają możliwości finansowe moje i mojej rodziny. Wierzę, że z Waszą pomocą uda mi się zawalczyć o najlepsze dostępne leczenie. Dziękuję!

23 894 zł
31%
Maciej Mardyła, Pałecznica

Zakup nierefundowanego leku

Maciej ma 18 lat, od listopada 2021 roku leczy się na złośliwy nowotwór wątroby z przerzutami. Pierwsza refundowana linia leczenia nie przyniosła efektów. Zadecydowano o wdrożeniu immunoterapii nierefundowanej. Ku naszej radości leczenie przyniosło skutek i można było pomyśleć o operacji. Wykonano ją w maju 2022 roku, po czym kontynuowano leczenie. Przez rok do marca 2023 Maciej czuł się bardzo dobrze, wyniki były zadowalające, aż do kontrolnego rezonansu, w którym wykryto wznowę. Przerwano immunoterapię, ponieważ nie była już skuteczna. Maciej walczy dalej, szansą dla niego jest jeszcze jeden lek, kabozantynib. Niestety w trzeciej linii leczenia nierefundowany. Musimy sami szukać środków na pokrycie jego kosztów. Prosimy o pomoc wszystkich ludzi dobrej woli.

25 984 zł
17%
Michał Papliński, Kwidzyn

Z ogromnym smutkiem zawiadamiamy, że Michał odszedł...

Z ogromnym smutkiem zawiadamiamy, że Michał odszedł... Składamy szczere wyrazy współczucia jego rodzinie i bliskim, Zarząd Fundacji Alivia. Zbiórka Michała została zamknięta. Prosimy nie przekazywać darowizn na ten cel. ………………………………………………………..***…………………………………………………………. Mam na imię Michał, w tym roku skończę 39 lat. Mam wspaniałą żonę i dwójkę dzieci w wieku 8 i 6 lat. 13 lat temu przeżyliśmy tragedię tracąc synka, który miał 8,5 miesiąca. Myślałem, że limit nieszczęść w mojej rodzinie został wykorzystany. Kiedy w sierpniu 2021 r. mieliśmy szykować się do urlopu z rodziną w górach, odebrałem wyniki badań i trafiłem do szpitala, gdzie zaczęła się moja walka z nowotworem złośliwym – tłuszczakomięsakiem. Życie znowu nas doświadczyło, ale nie poddałem się, w tamtym momencie wygrałem tę walkę – wygrałem nowe życie po chemioterapii i trudnej operacji. Miałem dużo nadziei i nawet spokoju. Po cichu liczyłem, że raz na zawsze udało mi się pokonać tę śmiertelną chorobę. Niestety w grudniu 2022 r. potwór, którego pokonałem, powrócił ze zdwojoną siłą. Od stycznia do marca otrzymywałem leczenie, które okazało się nieskuteczne, bo guz jest oporny na chemioterapię. Nadzieją są badania kliniczne pod kątem uszkodzonego genu, niestety niedostępne w Polsce. Dzięki pomocy i sercu dobrych ludzi, których spotkałem na swojej drodze, mam szansę na badania w klinice w Brukseli. Leczenie wiąże się z koniecznością dojazdów i noclegów w Brukseli, do tych kosztów dochodzą wydatki związane m.in. z płatnymi badaniami, w tym PET, rezonans magnetyczny, tomografia komputerowa, które muszą być przeprowadzone w tamtej klinice, a których nie refunduje NFZ. Z uwagi na tak agresywny rozwój choroby i to, że liczy się każdy dzień, aby jak najszybciej dojść do etapu podania leku, zmuszony jestem prosić ludzi dobrych serc o pomoc w zebraniu środków na opłacenie wymienionych kosztów związanych z częstymi wyjazdami do Brukseli. Kocham wędrówki górskie z moją żoną i dziećmi, więc marzenia pozostają te same – odkładam je tylko na później. Życie napisało dla mnie inny scenariusz, który był daleki od tego, co założyłem. Mam teraz nowe marzenie – powrót do zdrowia i walkę do samego końca, bo mam dla kogo. Mam dwójkę wspaniałych dzieci i żonę. Rodzina jest dla mnie całym światem i chcę patrzeć, jak moje dzieci się rozwijają i dorastają. Dziękuję za to, że są ludzie, którym los drugiego człowieka nie jest obojętny, dlatego jeśli możesz wesprzyj moje dalsze leczenie. Dzięki temu będę mógł jak najdłużej cieszyć się z chwil spędzonych z tymi, których kocham – z moimi najbliższymi. Jeśli chciałbyś wesprzeć mnie w walce o zdrowie, istnieje możliwość przekazania 1,5% podatku. W tym celu należy podać KRS Fundacji Alivia 0000358654 i koniecznie wpisać cel szczegółowy mojej zbiorki - Michał Papliński, 111851.

160 411 zł
43%
Małgorzata Wlazło, Zwierzyniec

Nowotwór złośliwy piersi - trójujemny

Mam na imię Gosia. Diagnozę otrzymałam kilka tygodni temu. Zachorowałam na bardzo agresywnego raka piersi. Jest to rak tak zwany potrójnie ujemny. W takim przypadku możliwości leczenia są dość ograniczone. Otrzymałam kwalifikację do leczenia CHTH neoadjuwantowego i właśnie je rozpoczęłam. Dalsze decyzje nastąpią po weryfikacji leczenia. Jestem na samym początku ciężkiej walki i każda pomoc w poniesieniu dodatkowych kosztów związanych z leczeniem będzie dla mnie ogromnym wsparciem. Jeśli chcesz mi podarować 1,5 % podatku wpisz: Numer KRS: 0000358654 Cel szczegółowy: Małgorzata Wlazło, 111849 Dziękuję za Twoją pomoc

21 732 zł
39%
Elwira Michniewicz, Waalwijk

Zbiórka na leczenie

Dzień dobry, nazywam się Elwira Michniewicz. Na swoje 44. urodziny dostałam diagnozę: potrójnie ujemny rak piersi. Leczenie rozpoczęło się bardzo szybko, 15 grudnia już miałam pierwszą czerwoną chemię. Mieszkam w Holandii i tu istnieje tzw. "własne ryzyko" oznaczające wkład własny w koszty leczenia. Wynosi on 385 euro rocznie. Ponieważ leczę się nadal, muszę ponieść koszty za ubiegły i obecny rok. Na ten moment zostało mi jeszcze 5 białych chemii. Termin operacji mam wyznaczony na 23 maja, jednak już teraz muszę poddać się rehabilitacji, która tutaj jest dość kosztowna. Na skutek biopsji węzłów chłonnych mam problem z poruszaniem ręką. Po biopsji odczuwałam okropny ból i nie ruszałam ręką, przez co zablokował mi się bark, który powinnam uruchomić do operacji. W związku z tym, że już poddałam się chemioterapii, nie mam możliwości przyjechać do Polski. Poza tym mój stan zdrowia nie pozwoliłby na to. Serdecznie proszę o pomoc w poniesieniu kosztów leczenia i rehabilitacji.

2 832 zł
9%
Renata Ławniczak, Pleszew

Pomóż mi wygrać z nowotworem

Mam na imię Renata, mam 52 lata, pochodzę z Pleszewa, małej miejscowości w Wielkopolsce. Do stycznia tego roku moje życie biegło w pośpiechu: pomoc mężowi, który ma l grupę inwalidzką, dom, obiad oraz inne codzienne obowiązki. Utrzymywaliśmy się tylko z MGOPS. Aż tu nagle jak grom z jasnego nieba spadł na mnie cios od życia w postaci nowotworu złośliwego jajnika . Raptem moje życie zaczęło toczyć się pod dyktando choroby: badania, tomografy, itd. Trafiłam do Wielkopolskiego Centrum Onkologicznego w Poznaniu, gdzie rozpoczęła się moja walka z rakiem i czasem jednocześnie. Na początku była to walka samej ze sobą, a później dzięki najbliższym, dzieciom podjęłam, najtrudniejszą jak do tej pory, walkę z moim wrogiem. Teraz jestem po operacji laparoskopowej i pobraniu materiału (biopsji) z otrzewnej. 03.04.2023 r. jadę do Poznania na kontynuację leczenia, czyli pierwszą chemioterapię. Po niej będą dwie kolejne, a następnie badania tomografem klatki piersiowej, jamy brzusznej i miednicy. Jeśli lekarze zadecydują o możliwości operacji usunięcia guza wraz ze wszystkim co trzeba i co złe, to czeka mnie jeszcze chemioterapia po operacji. Tak to wygląda. Dlatego jeśli ktokolwiek może wesprzeć moją zbiórkę, byłabym bardzo wdzięczna. Potrzebuję środków głównie na dojazdy oraz leki, aby móc walczyć z tym jakże groźnym wrogiem. Chciałabym jeszcze pożyć, wspierać męża, którego bardzo kocham, no i oczywiście moje drogie dzieci. Czy to tak wiele prosić o życie? Ja kocham żyć i błagam, by było to możliwe jak najdłużej... Renata z Pleszewa

490 zł
4%
Agnieszka Grzemska-Młodzińska, Zawoja

Terapia Agnieszki

Mamy czworo dzieci, w tym dwoje starszych (już samodzielnych) i dwoje maluchów: Władka - 11 lat i Anielę - 8 lat. Mój mąż ma chorobę Parkinsona i kilka lat temu przeszedł skomplikowany zabieg wszczepienia stymulatora DBS, co umożliwiło mu w miarę sprawne, dalsze funkcjonowanie. Z tego powodu aktualnie mój mąż nie pracuje już zawodowo, jest pod stałą kontrolą lekarską i przyjmuje na stałe leki wspomagające. Ja sama jestem nauczycielką i zajmuję się dziećmi z niepełnosprawnościami, głównie intelektualnymi. Utrzymujemy się z mojej pensji nauczycielskiej oraz renty mojego męża. Na początku listopada 2022 r. zdiagnozowano u mnie nowotwór złośliwy piersi z dodatkowym ogniskiem na węźle chłonnym (trójujemny rak piersi - TMBC). Dalsze badania potwierdziły ten wynik i wykazały szybki rozwój raka z tendencją do tworzenia rozgałęzień i nowych ognisk nowotworowych. Podjęto natychmiastowe leczenie w szpitalu specjalistycznym im. Rydygiera w Krakowie, gdzie 21. grudnia br. przeszłam pierwszą sesję chemioterapii. Kolejne podania chemioterapii realizowane są w cyklach co tydzień. Jak wiadomo terapia ta jest bardzo inwazyjna i wyczerpująca dla organizmu, dodatkowo mało skuteczna (na raka trójujemnego, czyli mojego, praktycznie nieskuteczna), dlatego przekierowano mnie do Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie, gdzie mogę otrzymać lek immunologiczny - Pembrolizumab. Jest to jedyny lek który może mi pomóc. Jednak ten lek, jak na razie, niestety nie jest refundowany - koszt wynosi ok. 14 tys. zł za dawkę. W sumie potrzebnych będzie 9 podań preparatu (na siedem już uzbierałam). Agnieszka

6 372 zł
15%
Krzysztof Kulik, Warszawa

Żeby choroba nie zabrała mi nadziei!

Od 2019 zmagam się z nowotworem złośliwym jelita grubego. Diagnoza była okropna, ale dzięki dużemu wsparciu rodziny walczę dalej. Jestem ojcem dwójki dzieci - chociaż już są dorosłe, w dalszym ciągu to dla mnie "małe dzieci". Czekamy teraz na wnuczkę, mam nadzieję, że dane mi będzie się nią nacieszyć. Do dzisiejszego dnia jestem po trzech operacjach (jelito grube i cienkie), dwuletnim "pakiecie" chemioterapii oraz leczeniu RTH. Od zawsze byłem aktywny sportowo: biegałem, jeździłem na rowerze szosowym i ta sportowa chęć walki pomaga mi przetrwać te trudne chwile w życiu. Wierzę, że to jeszcze nie mój koniec, mimo przeciwności losu ciągle mam plany i marzenia do spełnienia. Zebrane środki chcę przeznaczyć na lekarstwa i konsultacje, może uda mi się zakwalifikować na immunoterapię.

4 543 zł
45%