Zbiórki

Agnieszka Kołodziejczyk, Błonie

Walka o powrót do zdrowia

Cześć :) Nazywam się Agnieszka, mam 38 lat, mam dwie cudowne córki i wspaniałego męża. Zawsze byłam osobą aktywną, wszędzie było mnie pełno, lubiłam wyzwania. Rok 2023 rozpoczął się dla mnie największym wyzwaniem - walką z rakiem piersi. Początkowo był to jeden guz, następnie po badaniu usg okazało się, że są to 3 różne zmiany w piersi i przerzut do węzłów chłonnych. Na szczęście badania nie uwidoczniły przerzutów do innych organów. 17 lutego miałam przeprowadzoną radykalną mastektomię z pełną limfadenektomią (wycięcie wszystkich węzłów chłonnych pachy lewej), bez rekonstrukcji. W wyniku badań potwierdzono, że jest to rak inwazyjny, naciekający. Liczba węzłów ocenionych mikroskopowo: 15, zajętych 9.Ten wynik dyskwalifikuje mnie do zrobienia testu Oncotype. Aby wrócić do zdrowia i względnej normalności, konieczna jest rehabilitacja ręki, konsultacje medyczne i badania, dalsza terapia (chemioterapia, radioterapia i hormonoterapia), suplementacja. Po zakończonym leczeniu czeka mnie zabieg rekonstrukcji piersi (z przeszczepem skóry). Jestem optymistycznie nastawiona do walki z rakiem, bo wiem, że jest to walka do wygrania! Mam dla kogo żyć i to mnie dodatkowo nakręca do działania. Niestety oprócz optymizmu i wsparcia najbliższych, do walki potrzebne są pieniądze. Zawsze starałam się wspierać innych (jestem Honorowym Zasłużonym Dawcą Krwi, wspierałam różnego rodzaju zbiórki), a teraz sama potrzebuję Waszej pomocy. Dlatego bardzo Was proszę o wsparcie. Za każdą wpłatę serdecznie i z całego serca dziękuję.

20 317 zł
81%
Andrzej Zawiślak, Nowa Ruda

Andrzej Zawiślak

Cześć, nazywam się Andrzej. Mam 66 lat. Jestem ojcem dwóch dorosłych już synów i dziadkiem dla trzech wnuków. W kwietniu 2022 roku wykryto u mnie złośliwy nowotwór trzustki (gruczolakorak). W czerwcu poddałem się operacji. Wykonano biopsję otwartą, zespolenie przewodowo-jelitowe oraz żołądkowo-jelitowe. Niestety nie udało się usunąć guza - zmiana przekraczająca granice trzustki. Od sierpnia jestem na chemioterapii. Guz zmniejszył się i pojawiła się szansa na ponowną operację. Potrzebuję wsparcia na dalsze leczenie.

33 157 zł
33%
Anna Piszer, Bełchatów

Kocham Cię życie

Cześć, mam na imię Ania. Mam 38 lat, jestem mamą, żoną, byłą nauczycielką języka angielskiego. Bardzo kocham moje dzieci i męża. Uwielbiałam moją pracę i dzieci, które uczyłam, ale przede wszystkim - ciągle kocham życie i w związku z tym ostatnim powiem o sobie kilka krótkich słów, zanim poproszę o Twoje wsparcie. Mieszkam od urodzenia w Bełchatowie. Tutaj w wieku 15 lat poznałam Marcina, w którym zakochałam się i od razu czułam, że zostanie moim mężem. Mamy dwoje wspaniałych dzieci: Agatkę i Miłosza. Agatka ma 11 lat i pięknie rysuje. Miłoszek ma 8 lat, uwielbia pająki i dinozaury. Są niesamowitymi dziećmi. Mają mnóstwo energii i zapału do wszystkiego, czym się zajmują. Mam nadzieję, że będzie mi dane cieszyć się ich widokiem i postępami jeszcze przez wiele lat. Na początku 2019 roku wykonując badania krwi moich dzieci i chcąc być dobrym przykładem zbadałam także swoją krew. W tamtym momencie nasze życie wywróciło się do góry nogami. Sprawy potoczyły się niesamowicie szybko: telefon z laboratorium, dodatkowe badania, hospitalizacja, konsultacje z różnymi lekarzami. Diagnoza była zimna i bezlitosna - złośliwy nowotwór żołądka. Jestem osobą zdeterminowaną, więc nie było miejsca na półśrodki. W lutym 2019 roku przeszłam operację usunięcia żołądka, śledziony i kilku guzów z wątroby. Szybko doszłam do siebie i zaczęłam przyjmować chemię, ale od tamtego czasu wiedziałam, że z moim nowotworem będę żyła już zawsze. Z tym faktem jestem pogodzona. Niemniej, żeby żyć długo i być z moimi dziećmi we wszystkich ważnych momentach ich życia, oprócz wsparcia moich bliskich, potrzebuję także chemioterapii dożywotnio. Rak nie odpuszcza i zaczął atakować ponownie, więc szukam również innych możliwości wydłużenia mi życia, dlatego potrzebuję pomocy w zgromadzeniu środków na leczenie. Każda kwota będzie dla mnie cenna, także ta najmniejsza, bo często to suma tych małych gestów dobrej woli przesądza o sukcesie. Dziękuję za Wasze wsparcie, dobre słowa, modlitwę, a teraz także pieniądze. Bądźcie zdrowi. Ania

59 124 zł
118%
Aleksandra Wierzbicka, Warszawa

Wspierając Aleksandrę

Mam na imię Aleksandra, mam 38 lat i do niedawna byłam pewna, że przezwyciężyłam chorobę nowotworową. W 2018 roku przeszłam dwie operacje mastektomii i rekonstrukcji piersi oraz wielomiesięczną rekonwalescencję. Udało mi się wrócić do sił, pełni życia prywatnego i zawodowego. Mimo trudnych doświadczeń, traumy psychicznej i fizycznej, znalazłam odwagę, by spełnić swoje marzenia o aktorstwie i o artystycznych występach przed kamerą. Dzisiaj jednak tkwię w zawieszeniu, po tym, jak w styczniu 2023 roku wykryto u mnie przerzut nowotworu piersi do węzła chłonnego i kości. Cała moja uwaga kieruje się teraz w stronę odzyskania zdrowia i sił. Ze względu na chorobę i procesy leczenia mam ograniczone możliwości zarobkowe. Przede mną długotrwałe leczenie, które wymaga nakładów finansowych, na które obecnie nie mogę sobie pozwolić ze względu na stan zdrowia, rodzaj wykonywanego zawodu. Zwracam się do Was z ogromną prośbą o wsparcie zbiórki na rzecz mojego leczenia onkologicznego, z którym wiążą się liczne i różnorodne wydatki. Z całego serca dziękuję za każdą pomoc, wsparcie finansowe i udostępnianie zbiórki. Wierzę, że Wasze dobro wróci do Was pomnożone. Dziękuję ♥️ Ola

148 293 zł
84%
Katarzyna Kulesz, Białystok

Walka z glejakiem

Nazywam się Kasia, mam 36 lat. Zaczęło się tak… W ubiegłym roku, w lutym, będąc w piątym miesiącu ciąży, nagle straciłam mowę na parę godzin… Po kilku tygodniach sytuacja się powtórzyła. Zaczęły się badania i szukanie przyczyny, a w konsekwencji diagnoza - guz mózgu. Mój poukładany, pełen planów świat legł w gruzach. Zamiast cieszyć się cudownym błogosławionym stanem, rozmyślać o urządzeniu pokoju dla naszego drugiego synka myślałam tylko o tym – dlaczego ja??? Cudowny mąż, 4-letni synek, w drodze drugie dzieciątko i ta straszna wiadomość. Po pierwszym szoku, niedowierzaniu i wylaniu morza łez nie mogło być inaczej - postanowiłam WALCZYĆ. Walczyć nie tylko o siebie, ale również o życie maleństwa, które rosło tuż pod moim sercem. Wszelkie badania od początku były prowadzone dwutorowo: aby nie zaszkodzić dziecku i jednocześnie dowiedzieć najwięcej o tym potworze, który urósł w mojej głowie. Pod koniec maja 2022 r. decyzją lekarzy rozwiązano wcześniej ciążę. Na szczęście, choć mój synek urodził się wcześniakiem, jest zdrowy. W sierpniu 2022 r. w Wojskowym Szpitalu Klinicznym w Bydgoszczy przeszłam operację usunięcia guza. W konsekwencji utraciłam mowę. Żmudna rehabilitacja pozwala na jej częściowe przywrócanie. Wyniki molekularne guza wykazały, że jest to glejak złośliwy III stopnia. Wtedy mój świat runął po raz drugi. Myślałam tylko o tym, czy nasz nowonarodzony syn dostanie czas, żeby mnie poznać, zapamiętać... Jak wytłumaczyć 4-latkowi, co się ze mną dzieje, bo przecież widzi moje łzy? Po tej nie do zaakceptowania diagnozie musiałam stanąć na nogi, dla dzieci, dla męża. W październiku 2022 r. w Białostockim Centrum Onkologicznym rozpoczęłam radioterapię. Naświetlaniom poddawana byłam przez 6 tygodni. Obecnie jestem w trakcie chemioterapii, w Narodowym Instytucie Onkologii w Warszawie, którą rozpoczęłam w grudniu 2022 r. Lekarze przewidują, że potrwa sześć cykli, co oznacza rok leczenia. Choroba nauczyła mnie, że każdy dzień jest ważny, każdy trzeba w pełni poczuć i przeżyć, dlatego staram się żyć normalnie, doceniając życiowe drobiazgi. Staram się być mamą dla moich synów, żoną dla męża, cieszyć się każdym dniem. Dziękuję za to, że są ludzie, którym los drugiego człowieka nie jest obojętny, dlatego jeśli możesz wesprzyj moje dalsze leczenie, przekazując 1,5%. Dzięki temu będę mogła jak najdłużej cieszyć się z chwil spędzonych z tymi, których kocham - z moimi najbliższymi. W celu przekazania 1,5% podatku w zeznaniu podatkowym należy podać: KRS Fundacji Alivia - 0000358654 i koniecznie wpisać cel szczegółowy mojej z zbiórki - 111806

30 780 zł
153%
Katarzyna Penkala, Rumia

Onkozbiórka dla Kasi

LIST DO CIEBIE!!! Rak zawsze budzi lęk. Kiedy dowiedziałam się o swojej diagnozie nowotworu piersi 25.11.2022 roku, byłam zrozpaczona. Czułam się zdrowa, sprawna fizycznie. Życie prowadziłam dość intensywne, zawsze w szkole albo w pracy. Urodziłam czworo dzieci i przez 20 lat opiekowałam się babcią. Życie toczyło się w szybkim tempie. Do momentu, w którym wszystko się zmieniło... Rozpoczęła się walka z czasem o wiedzę, dobrą diagnostykę i leczenie, której towarzyszył ciągły lęk. Czy zrobiłam wszystko co mogłam? Ukojenie i spokój dają mi chwile spędzone z rodziną, wsparcie męża, beztroskie życie czwórki dzieci. Mała Hania, która jest blisko przy mnie, potrzebuje mnie, a ja jej miłości. Widzę, ile jest serdecznych ludzi wokół mnie, ile mnie wspiera i obserwuję to ze wzruszeniem. Kocham moje życie, rodzinę , dzieci, męża, przyjaciół. Wszystko, na co tyle lat ciężko pracowałam, dało mi przed chorobą spokój, dobry czas i szczęście. W tym momencie jest bardzo trudno z tego zrezygnować i poddać się losowi. Dlatego jedynym moim marzeniem, jakie teraz mam jest, żeby wszystko trwało dalej, bez zmian. Żebym mogła popatrzeć na wschód słońca, popijając kawę, pospacerować po plaży, przytulić drzewo. Zdrowi ludzie tego nie czują, teraz to widzę... Dowiedziałam się podczas diagnostyki, że jest lek, który można włączyć do planu mojego leczenia w skojarzeniu z hormonoterapią, jako leczenie uzupełniające. Verzenios należy przyjmować nieprzerwanie przez dwa lata lub do czasu nawrotu choroby. Przewidywalny koszt leczenia jest na poziomie około 300 tys. złotych. Bardzo proszę wszystkich o pomoc w tej zbiórce, ponieważ wydatki te przekraczają zdecydowanie nasze możliwości finansowe. Z góry dziękuję za każdą złotówkę, która da mi czas! Uświadomiłam sobie, podczas wielu miesęcy mojego leczenia, jak wieloetapowo i wielowątkowo się ono odbywa. Wycięcie guza było właściwie początkiem walki o życie, sprawność i spokój. Wkrótce po operacji okazało się, że w związku z usunięciem węzłów chłonnych potrzebuję ciągłej rehabilitacji, usprawniającej funkcjonowanie i zakres ruchomości ręki. Aktualnie jestem podczas chemioterapii, radioterapii i hormonoterapii. Pozostaję pod opieką wielu specjalistów: chirurga, onkologa, hepatologa, kardiologa, internisty, psychologa, rehabilitantów, genetyka. Niestety chemioterapia powoduje również pogorszenie formy fizycznej organizmu: bóle, złe samopoczucie, osłabienie, pogorszenie wzroku, neuropatię. Próbuję się suplemenować, leczyć i dbać o możliwie najlepszą formę. Bardzo dziękuję wszystkim za wsparcie w tych trudnych dla mnie momentach. Nie spodziewałam się takiej reakcji. Jesteście kochani, jestem naprawdę wzruszona, ściskam Was mocno i pozdrawiam serdecznie. Swoją zbiórkę chciałam również rozszerzyć na leki i badania, które w perspektywie długiego leczenia są mocno obciążającym kosztem dla mojej rodziny.

32 423 zł
10%
Marzena Denkiewicz, Warszawa

Leczenie onkologiczne

Mam na imię Marzena, mam 52 lata i zaczynam swoją walkę z rakiem piersi. Nie pierwszy raz mierzę się z poważną chorobą, ale pierwszy raz z tą, której bałam się od zawsze. Boję się i smucę, ale mam determinację, nadzieję i wolę walki. Mam też dla kogo i po co żyć. Bardzo lubię swoją pracę, obawiam się jednak, że przez jakiś czas nie będę w pełni sił, by robić to, co kocham - jestem psychoterapeutką, muszę być silna i zdrowa, by pomagać moim pacjentom. Dlatego sama proszę teraz o pomoc w poniesieniu codziennych kosztów związanych z leczeniem.

3 240 zł
16%
Andrzej Kobierski, Baborów

Zbiórka dla Andrzeja

Od ponad 20 lat choruję na raka jasnokomórkowego nerki z przerzutami. W 2001 r. usunięto mi lewą nerkę. W 2008 r. nastąpiły przerzuty do płuc, w 2013 r. do drugiej nerki. W 2020 r. miałem przeprowadzony zabieg usunięcia guza w prawej nerce. Podczas operacji nastąpiły komplikacje, w wyniku czego nerka została mi usunięta. Od 2020 r. jestem dializowany. W 2021 r. nastąpił nawrót. Mam przerzuty w mięśniach, otrzewnej, tkance podskórnej. Lek, który mi pomaga, kosztuje 12 tys. zł za wlew. Musi być podawany co 3 tygodnie. Mam 5 kochających wnuczek, którymi chciałbym się jeszcze nacieszyć. Będę bardzo wdzięczny za każdą otrzymaną pomoc.

18 405 zł
18%
Andrzej Paluch, Sztum

Proszę o pomoc w walce o życie naszego taty

Nigdy w życiu nie przyszło mi do głowy, że kiedyś będę tworzyć zbiórkę dla najbliższej mi osoby. Wraz z siostrą chcemy wesprzeć naszych rodziców, dlatego ta zbiórka powstaje. Nasz tata to osoba z sercem na dłoni. Zawsze wszystkim pomaga, myśli najpierw o innych, a na końcu o sobie. Zawsze uśmiechnięty, radosny, cierpliwy i z ogromnym poczuciem humoru. Patrząc na naszego tatę wraca nadzieja, że dobrzy ludzie istnieją. Tata ma 55 lat, kilkanaście lat spędził w pracy za granicą. W końcu postanowił wrócić do Polski, aby czerpać z życia rodzinnego jak najwięcej. Chciał być bliżej nas. Tata zapisał się na badania kontrolne i... 10 czerwca 2022 nasz świat się zawalił. Otrzymaliśmy diagnozę - złośliwy nowotwór żołądka. Zadziałaliśmy bardzo szybko. Chemioterapia, a w październiku mieliśmy już zaplanowaną operację. Baliśmy się jak nigdy. Niestety operacja nie poszła po naszej myśli. Resekcja żołądka nie była możliwa, ponieważ pojawiły się przerzuty na otrzewnej. I znowu zaczęła się walka z czasem, kolejna chemioterapia i poszukiwanie specjalistów, którzy pomogą tacie. Na kwiecień mamy zaplanowaną kolejną operację metodą HIPEC, aby do niej doszło organizm musi przejść ciężką walkę. Tata jest bardzo dzielny. Każdego dnia robi wszystko, aby wyzdrowieć. Ma dla kogo żyć i się nie poddaje. Ma jeszcze wiele marzeń do zrealizowania. Nowotwór żołądka jest ciężkim przypadkiem. Odwiedzamy lekarzy w całej Polsce w poszukiwaniu pomocy. Środki pieniężne przeznaczymy na dojazdy do szpitala, noclegi podczas operacji, konsultacje medyczne, badania kontrolne, genetyczne oraz leki. Proszę pomóżcie naszemu tacie cieszyć się życiem. Dziękujemy za okazane wsparcie.

10 530 zł
35%
Małgorzata Matuszczak, Przemyśl

Wsparcie Mamy w walce z rakiem jelita

Moja Mama Małgosia ma 55 lat i w styczniu tego roku zdiagnozowano u niej raka jelita grubego. Mama jest radosną i optymistyczną osobą, która zawsze walczy o to, co najważniejsze dla jej bliskich. Interesuje się historią miasta rodzinnego, gdzie od ponad 30 lat pracuje w muzeum. Mama przez lata była tancerką Zespołu Pieśni i Tańca i prowadziła aktywny oraz zdrowy tryb życia. W przeciągu miesiąca życie mojej Mamy uległo całkowitej zmianie. Niewiele ponad tydzień od usłyszenia diagnozy Mama przeszła operację częściowego wycięcia i zespolenia jelita grubego. W trakcie operacji okazało się, że rak dał już przerzuty do otrzewnej. Przy badaniach histopatologicznych wykryto również przerzuty do 3 węzłów chłonnych i wątroby. Teraz czeka ją chemioterapia i wiemy, że walka z rakiem będzie dla niej długim maratonem. Zbieramy na wsparcie dalszego leczenia, w tym w szczególności na wizyty lekarskie, leki i żywienie specjalistyczne oraz dalsze procedury medyczne wskazane przez lekarzy.

2 479 zł
24%
Krzysztof Jastrzębski, Popów

Leczenie onkologiczne

Mam na imię Krzysztof, mam 39 lat. W kwietniu 2022 roku wykryto u mnie nowotwór połączenia przełykowo-żołądkowego. Przeprowadzone po operacji badania wykluczyły możliwość kolejnych zabiegów chirurgicznych. Okazało się, że jest to rak w IV stadium zaawansowania z przerzutami do węzłów okołożołądkowych i pozaregionalnych (śródpiersia). Zebrane środki przeznaczę na dojazdy, leczenie, suplementy, diety oraz badania. Będę ogromnie wdzięczny za okazane wsparcie i przeznaczenie 1,5 % podatku na mój cel.

24 248 zł
32%
Wiesław Bojda, Łańcut

Żeby było jak dawniej...

Uśmiechnięty, serdeczny, pomocny, wspierający, empatyczny, cierpliwy, z poczuciem humoru i dystansem do siebie – taki jest nasz Tatuś. Od 46 lat jest w szczęśliwym związku małżeńskim, ma trójkę dzieci i pięcioro wnuków. Jest duszą towarzystwa. Zawsze w pierwszej kolejności myśli o innych, a na końcu o sobie. W kwietniu 2021 dowiedzieliśmy się, że Tatuś ma raka pęcherza moczowego (rak urotelialny high grade). Już w czerwcu rozpoczął chemioterapię, a w październiku przeszedł operację resekcji pęcherza moczowego. Następnie nawracająca bakteria Klebsiella pneumoniae ESBL sprawiła, że od października do grudnia spędził więcej czasu w szpitalu niż w domu. Po kolejnej operacji (w styczniu 2022) Tatuś zaczął czuć się zdecydowanie lepiej. Bakteria była już pod kontrolą, a wyniki w granicach normy. Jednak zrobiony w maju 2022 PET wykazał coś niepokojącego. Okazało się, że są przerzuty do płuc. W lipcu rozpoczął kolejną chemioterapię. Badanie TK zrobione we wrześniu wskazywało na zatrzymanie się choroby, ale niestety TK w grudniu udokumentowało wznowę. Tatuś jest cały czas bardzo pozytywną osobą i chce normalnie żyć tak jak dawniej. Nadzieją na to jest immunoterapia, jednak w tym przypadku nie jest ona refundowana przez NFZ. Prosimy o to, żebyście wypełniając swój roczny PIT wskazali Fundację Alivia z dopiskiem jego imienia i nazwiska oraz numeru ID zbiórki (w celu szczegółowym). Dziękujemy!

10 096 zł
2%