Leczenie nowotworu i przeszczep nerwu twarzy
Katarzyna Zegarowicz, Katowice,
numer zbiórki: 112444
Opis zbiórki
Wesprzyj Kasię - kobietę, która przez lata była oparciem dla innych, a dziś sama potrzebuje pomocy
Kasia to osoba, która przez całe życie wspierała innych. Jej praca jako Soul Coachka i mentorka pomogła setkom kobiet przejść przez trudne momenty życia, znaleźć swoją wewnętrzną siłę, odzyskać równowagę i zmienić życie na lepsze. Zawsze stawiała innych na pierwszym miejscu, sama rzadko prosząc o pomoc. Dlatego my, jej przyjaciółki, bierzemy sprawy w swoje ręce i prosimy o pomoc, bo teraz to ona potrzebuje naszego wsparcia!
W styczniu 2024 roku zdiagnozowano u niej nowotwór okolic głowy i szyi HPV-zależny. Złośliwy i rzadki typ nowotworu, którego ogniska pierwotnego nie udało się zlokalizować. Przeszła przez piekło bardzo trudnego i wyczerpującego leczenia: intensywna, równoczesna chemio- i radioterapia spaliła jej skórę, błony śluzowe i przełyk. Przez wiele tygodni żyła w ogromnym bólu, z ograniczoną możliwością jedzenia, picia i normalnego funkcjonowania. Całkowicie opadła z sił. A mimo to, przez cały ten czas pozostawała w kontakcie z kobietami, które wspiera.
Podjęte leczenie zadziałało! Rak zniknął. Kasia z radością i ogromną nadzieją, że to koniec tej nowotworowej historii, wróciła do życia, do pracy, do swoich bliskich!
Zaledwie pięć miesięcy po zakończeniu leczenia zorganizowała i poprowadziła czterodniowe warsztaty dla kobiet, pokazując swoją wielką moc i ogromną determinację. Podzieliła się swoją onkologiczną historią przyjmując zaproszenie do współtworzenia książki „Rak bez tabu”, w której opowiada o swojej drodze leczenia i powrotu do życia. Z myślą o tym, żeby dodać odwagi innym.
Niestety, kilka tygodni temu nastąpiła nagle wznowa. Operacja, która miała być rutynowa, okazała się być dramatycznie trudna. Guz był zrośnięty z nerwem twarzowym. Aby uratować Kasi życie, lekarze musieli przeciąć jego dolną część.
Dziś Kasia ma nie tylko wznowę, ale również porażenie prawej strony twarzy. Nie może ruszać policzkiem, kącikiem ust, brwiami. Ma problemy z mówieniem i jedzeniem. Twarz jest niesymetryczna, a obrzęk po operacji bardzo duży. Potrzebna będzie długotrwała rehabilitacja neurologiczna i najprawdopodobniej kosztowna operacja rekonstrukcji nerwu twarzowego. Jednocześnie toczy się dalsza diagnostyka - wynik histopatologii zdecyduje, jakie kroki będą dalej podjęte.
Niestety w związku z intensywnym leczeniem, jakie przeszła rok temu, możliwości dalszego leczenia w Polsce są ograniczone. Kasia szuka pomocy również za granicą w ośrodkach specjalizujących się w rzadkich i złożonych przypadkach onkologicznych. To jednak wiąże się z ogromnymi kosztami.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie!
Zebrane środki zostaną przeznaczone na:
• specjalistyczne konsultacje i diagnostykę w Europie
• rehabilitację i terapię twarzy (neurologopeda, fizjoterapia, medycyna funkcjonalna)
• operację rekonstrukcji nerwu twarzowego
• tłumaczenia dokumentacji, badania, leczenie wspomagające
• ewentualną chemioterapię lub inne formy leczenia nierefundowanego
Kasia – choć nie chce całkowicie rezygnować z pracy – nie jest w stanie pracować jak do tej pory. Dzięki Twojemu wsparciu będzie mogła z większym spokojem i poczuciem bezpieczeństwa skupić się na najważniejszym, czyli powrocie do zdrowia.
Kasia ma wspaniałego męża, który od początku stoi przy niej jak skała, i 12-letnią córeczkę, dla której jest całym światem. Kasia pragnie żyć! Nie tylko przetrwać, ale znów być w pełni sobą. Marzy, by wrócić do pracy z kobietami, które czekają na nią i jej wsparcie.
Każda złotówka i każde udostępnienie to cegiełka do tego, by Kasia mogła stanąć na nogi, wrócić do zdrowia i dalej dawać wsparcie innym. A szanse na to wciąż są naprawdę duże!
--------------------
Aktualizacja 21.10.2025
Wiele się zadziało w ostatnim czasie i nie boję się powiedzieć, że było to jedne z najtrudniejszych 5 miesięcy w całej tej historii.
Kilka tygodni po operacji w czasie której został uszkodzony mój nerw twarzowy i miał zostać usunięty przerzut, który był widoczny na wszystkich badaniach obrazowych, okazało się, że mimo zapewnień lekarza operującego, ten przerzut nie został jednak wycięty.
Dla mnie to była tragedia, bo ta operacja była ostatnią szansą na powrót do zdrowia. Bez wycięcia tego przerzutu zostawało mi już tylko leczenie paliatywne.
Wtedy zaczęła się moja rozpaczliwa walka o znalezienie rozwiązania mimo wszystko. Przejechaliśmy pół kraju, konsultowałam się z wieloma specjalistami od nowotworów głowy i szyi, każda z tych wizyt była dla mnie ogromnym stresem, a jedyne co uzyskaliśmy to szereg sprzecznych, a czasami wzajemnie wykluczających się pomysłów na dalsze leczenie.
I to był moment, w którym musiałam podjąć najtrudniejszą decyzję w moim życiu - zdecydować, którą opcję wybieram. Naprawdę nie życzę nikomu znalezienia się w takim miejscu.
Ja postanowiłam zaufać prof. Adamowi Maciejewskiemu z kliniki w Nieborowicach, który jako jedyny zdecydował się na przeprowadzenie kolejnej operacji, mimo ogromnego ryzyka, jakie ze sobą niosła.
I wszystko wskazuje na to, że to była najlepsza z możliwych decyzja. Była to operacja wycięcia całego układu chłonnego po prawej stronie szyi i pozostałości ślinianki, która kosztowała 102 tys. zł. Mam w sercu ogromną wdzięczność dla lekarzy, którzy mnie operowali i całego personelu kliniki, oni wszyscy byli i nadal są dla mnie ogromnym wsparciem. Ale najbardziej jestem im wdzięczna za to, że przywrócili mi nadzieję.
Dzisiaj, dwa miesiące po operacji, jestem w trakcie badań kontrolnych. Jest ogromna szansa, że dzięki właśnie tej operacji udało się usunąć z mojego ciała wszystkie komórki nowotworowe. Jeżeli tak jest, to przede mną już tylko intensywna rehabilitacja oraz za około pół roku przeszczep nerwu. Oczywiście też tylko w Nieborowicach.
Za 2-3 tygodnie będę mieć wyniki badań, które właśnie robię. Na pewno dam znać i tutaj.
--------------------
Aktualizacja 9.11.2025
Tydzień temu miałam otwierać szampana!
Wyniki tomografów były świetne, żadnych podejrzanych zmian, wszędzie czysto. Wstrzymałam się jednak z tą celebracją, bo 3 dni wcześniej wyczułam po lewej stronie szyi powiększony węzeł chłonny, a u mnie to zawsze czerwona lampka.
Szybka wizyta w Instytucie Onkologii w Gliwicach, biopsja następnego dnia i dość spokojne czekanie na wyniki, bo lekarze nie widzieli w tym węźle nic niepokojącego. No a do tego tomograf, który wyraźnie pokazał, że po lewej stronie nie ma żadnych niepokojących zmian, ani żadnych powiększonych węzłów.
Owszem był stres, ale po wyniki biopsji jechałam z uśmiechem na ustach, bo mocno wierzyłam, że będzie to tylko potwierdzenie, że ten koszmar mam już za sobą.
To, co zobaczyłam, było jednak bardzo dalekie od tego, czego się spodziewałam. Było mrożące krew w żyłach.
Po raz kolejny zadziałałam bardzo szybko i już po 4 dniach byłam operowana w Klinice w Nieborowicach. Operacja się udała, prof. Maciejewski i prof. Krakowczyk wycięli cały układ chłonny tym razem po lewej stronie, a personel otoczył mnie cudowną opieką, bo niestety obrzęk spowodował czasowy niedowład języka, który pozbawił mnie umiejętności przełykania, jedzenia i mówienia. I niestety trzeba było założyć sondę do karmienia przez nos. 🙈
I, pomimo że to dla mnie ogromnie trudny i wymagający czas to wierzę, że już za moment wrócę do domu, wyniki będą dobre, a ja w końcu otworzę tego szampana!
Teraz jednak, oprócz czekania na wynik, przede mną czas bardzo wymagającej rehabilitacji i dochodzenia do siebie po już 4 poważnej operacji w przeciągu 7 ostatnich miesięcy. No i uzbierania kwoty na opłacenie operacji.
Kolejna aktualizacja już wkrótce!
A ja pozdrawiam spod kroplówki z zupy dyniowej, która mi leci prosto do nosa. 🙈🙈
Darczyńcy
Na zbiórkę nie wpłacono jeszcze darowizny. Chcesz być pierwszy? Przekaż darowiznę i pomóż osiągnąć cel zbiórki!
Wypłaty
Podopieczny jeszcze nie wypłacił środków ze zbiórki.

Słowa wsparcia
Chcesz dodać otuchy w walce Podopiecznego? Przekaż darowiznę i dopisz kilka słów wsparcia!