Zbiórki

Nina Wojtalewicz-Dynakowska, Gryfice

Stawką jest życie matki dwójki maluchów. Pomożesz?

Nazywam się Nina i mam 33 lata, jestem żoną i matką dwójki dzieci, pięcioletniej Rozalki i trzyletniego Tobiasza. W lipcu 2020 roku będąc w 19 tygodniu ciąży dowiedziałam się, że moje nienarodzone dziecko jest ciężko chore. Lekarze podjęli dramatyczną walkę o życie synka, niestety, August zmarł 2 sierpnia. Po stracie dziecka dzielnie walczyłam, by pogodzić się z tą sytuacją i pozbierać się psychicznie. Niespełna cztery miesiące później, w grudniu, przed świętami Bożego Narodzenia dostałam kolejny brutalny cios od losu... RAK. Rak piersi III stopnia z przerzutami na węzły chłonne. Obecnie wyniki wskazują, że objął także kości, płuca i wątrobę. Rokowania niestety nie są najlepsze. Kolejna walka, znów stawką jest życie, tym razem moje życie. Najpierw stoczyłam bitwę o swoje nienarodzone dziecko, teraz czeka mnie wojna o siebie dla pozostałej dwójki maluchów i męża, którzy przecież potrzebują mnie najbardziej na świecie! Mieliśmy plany, kupiliśmy ziemię i mieliśmy rozpocząć budowę wspólnego, wymarzonego domu. Robiliśmy wszystko, by zapewnić maluchom godną przyszłość, jednak choroba zatrzymała nasze marzenia. Wszystkie oszczędności, jakie zgromadziliśmy, w tym momencie przeznaczane są na leczenie. Proszę o pomoc w poniesieniu kosztów leków, badań, konsultacji oraz innych bieżących wydatków związanych z chorobą i leczeniem.

29 173 zł z 50 000 zł
58%
Monika Filipek, Zielona Góra

Leczenie

Bardzo dziękuję za dotychczasowe wsparcie!!! Jak wiecie walczę ze złośliwym nowotworem piersi z przerzutami. Aktualnie jestem po dwóch operacjach i niestety to nie koniec walki z rakiem. Potrzebuję nierefundowanego leku Kadcyla. Potrzebuję wsparcia finansowego.

194 151 zł z 209 000 zł
92%
Agnieszka Kazuro, Warszawa

Zwracam się z prośbą o pomoc w dalszym leczeniu

Dzień dobry! Jestem po bardzo poważnej operacji onkologicznej. Zdiagnozowano u mnie nowotwór złośliwy dna jamy ustnej, mam usuniętą część języka oraz zęby. W wyniku operacji mam porażenie mowy i trudności z przyjmowaniem pokarmów. Moja choroba wymaga długiego i intensywnego leczenia. Aktualnie jestem poddana radio i chemioterapii. Życzliwych Państwa proszę o wsparcie w walce o zdrowie i życie. Środki wykorzystam między innymi na leki, konsultacje lekarskie i dojazdy. Za wszelką pomoc serdecznie dziękuję.

8 382 zł z 20 000 zł
41%
Aleksandra Kostosz, Bytom

Pomóż mi nie stracić wiary, że uda mi się przeciwstawić chorobie.

Podaruj mi trochę życia! Od 6 lat życie moje podporządkowane zostało zmaganiu się z nowotworem złośliwym. W tym czasie poddałam się czterem zabiegom operacyjnym, które jednak nie zakończyły się sukcesem, gdyż za każdym razem nowotwór się wznawiał. Ostatnie badania kontrolne zdiagnozowały kolejną wznowę nowotworu, a co gorsza stwierdzono przerzuty. Pozostała mi obecnie jedynie możliwość podjęcia leczenia lekami immunologicznymi. Przeprowadziłam wymagane badania genetyczne, które taką możliwość potwierdziły. W moim przypadku sytuacja jest jednak dodatkowo trudna, gdyż stwierdzony u mnie nowotwór jest rakiem jasnokomórkowym na tle endometriozy. Ten typ nowotworu występuje bardzo rzadko i żaden lek immunologiczny nie jest refundowany. Ceny takich leków, które samemu należy zakupić, są niesamowicie wysokie, to kwoty kilkunastu tysięcy złotych co miesiąc. Leczenie natomiast jest długotrwałe. Pomimo 6 lat podporządkowania życia zmaganiu się z chorobą nie chcę się poddać, gdy choroba mówi, że to ona wygrywa. Dlatego proszę o pomoc, jeżeli ktoś może i chciałby mi pomóc. Środki, które trafią na moje konto w Alivii, fundacja może udostępnić mi tylko na ściśle określone cele związane jedynie z leczeniem onkologicznym.

225 zł z 90 000 zł
0%
Alicja Materna, Gliwice

Walka z rakiem

Witam, nazywam się Alicja i choruję na raka piersi. Diagnoza, którą usłyszałam, zwaliła mnie z nóg, a co dopiero moich najbliższych... Mam 42 lata i za sobą długą i męczącą chemioterapię oraz mastektomię. Przede mną jeszcze daleka droga i leczenie. Mam syna Patryka (10 l.) oraz męża, którzy mnie potrzebują. Przed chorobą byłam osobą energiczną, uśmiechniętą oraz bardzo pewną siebie. Myślałam, że jestem niezniszczalna, jednak badania kontrolne pokazały zupełnie coś innego. Rak - w pierwszej chwili pomyślałam: "o mój boże, umrę...", jednak patrząc na moją rodzinę postanowiłam, że tak łatwo się nie poddam. Rodzina bardzo mnie wspiera w tej mojej (naszej) walce. Zbieram środki na dalsze leczenie, rehabilitację oraz powrót do pełnosprawności sprzed mastektomii. Bardzo serdecznie dziękuję za wszystkie wpłaty i pomoc w drodze do normalnego życia. PS. Kobiety, badajcie profilaktycznie swoje piersi!

11 913 zł z 30 000 zł
39%
Izabela Kargol, Szczytno

Potrzebna pomoc finansowa w walce z nowotworem

Mam na imię Izabela, mam 44 lata, jestem mamą trójki cudownych dzieci, które poza mną nie widzą świata - najstarszy syn ma na imię Otton i ma 14 lat, młodszy Tytus ma 12 lat, a córeczka 2,5 roku. Moje życie przed zachorowaniem na nowotwór piersi wyglądało dość normalnie. Głównie zajmowałam się domem i dziećmi. Moją pasją jest uprawa działki, którą z mężem posiadamy. Uwielbiam kwiaty, szczególnie róże i mieczyki. Latem lubimy z mężem upajać się zapachem naszej działki i uwielbiamy, jak nasze dzieci wesoło po niej ganiają. Środki zgromadzone dzięki Waszemu wsparciu będą przeznaczone na dojazdy na chemioterapię, badania oraz wizyty u lekarzy, a także niezbędne leki oraz środki specjalnego przeznaczenia medycznego.

3 922 zł z 25 000 zł
15%
Mariola Galocz, ŻORY

Wciąż chce się żyć. Może uda się dzięki Twojemu wsparciu.

Zmagam się z chorobą nowotworową - rak jajnika - od kilku lat. Przeszłam cztery operacje onkologiczne i dwa cykle chemioterapii. Rak zmienił całe moje życie. Z osoby czynnej zawodowo stałam się tylko pacjentem. Powrót do pracy okazał się niemożliwy. W walce z nowotworem mogę zawsze liczyć na najbliższych. Nie pozwalają mi się poddać. Ciężka choroba z całą ostrością pozwala dostrzec, jak bardzo wciąż chce się żyć. Środki zebrane poprzez zbiórkę przeznaczę na dalsze koszty związane z leczeniem (leki, konsultacje, badania, transport).

9 606 zł z 25 000 zł
38%
Arkadiusz Wawak, Rybnik

Cel został osiągnięty, dziękuję! Na ten moment zawieszam zbiórkę.

Moje życie zmieniło się, kiedy w październiku 2019 r. dowiedziałem się, że choruję na białaczkę. Obecnie jestem po przeszczepie szpiku kostnego i zbieram na rehabilitację.

23 111 zł z 5 000 zł
462%
Danuta Mętel, Zdzieszowice

Cel został osiągnięty, dziękuję!

Mam 53 lata. Jestem pielęgniarką, żoną, mamą trójki dzieci i świeżo upieczoną babcią. Choroba dopadła mnie nagle i przekreśliła życie, którym żyłam dotychczas. Moje plany i marzenia zostały odłożone na bok i zaczęła się walka. Musiałam przerwać pracę, którą kocham i do której pragnę wrócić. Zrezygnowałam z planów na rzecz tego, aby nie dać się chorobie i po prostu żyć jak najdłużej. 53 lata to nie wiek, w którym powinnam pożegnać się z mężem i pozostawić dzieci. To wiek, w którym pragnę razem z mężem patrzeć, jak wnuczka rośnie, a dzieci spełniają się życiowo. Po diagnozie, którą otrzymałam trzy lata temu - nowotwór złośliwy pęcherzyka żółciowego - lekarze nie dawali mi szans na życie. Jednak dzięki wierze i determinacji trafiłam na wspaniałych ludzi, którzy chcieli mi pomóc i przedłużają moje życie (chemioterapia, radioterapia). Niestety na dzień dzisiejszy wszystkie możliwości leczenia zostały wyczerpane. Kolejną nadzieję dał mi doktor, który zaproponował zabieg nano-knife polegający na wypaleniu prądem komórek rakowych. Zabieg ten kosztuje 44 000 zł i niestety nie jest refundowany z NFZ, a kwota ta przerasta nasze możliwości. Dlatego bardzo proszę Państwa o pomoc i każde wsparcie. Dziękuję!

99 618 zł z 44 000 zł
226%
Anna Kowalczyk, Warszawa

Koszty towarzyszące leczeniu, przyszła immunoterapia

Pod koniec 2019 został u mnie zdiagnozowany zaawansowany nowotwór jajnika 3-go stopnia z przerzutami. Przeszłam operację histerektomii całkowitej, a następnie poddałam się chemioterapii wspomaganej tradycyjną terapią lekową. Zastosowane leczenie przyniosło pierwsze pożądane rezultaty. Niestety, w moim przypadku istnieje wysokie ryzyko nawrotu choroby ze względu na stopień zaawansowania nowotworu w momencie wykrycia i towarzyszącą mutację genetyczną, niestety nie taką, jaką uznaje NFZ dla kontynuowania leczenia, czyli BRCA. Obecnie jest to dla mnie koniec refundowanego leczenia, ale medycyna oferuje dalszą terapię i daje szansę takim osobom jak ja. Chciałabym otrzymane wsparcie przeznaczyć nie tylko na pokrycie wciąż rosnących kosztów towarzyszących obecnej terapii (konsultacje, diagnostyka, dojazdy), ale także na przyszłe leczenie, które tak bardzo chciałabym uzyskać, metodą immunoterapii, niepokrywaną przez NFZ. Dziękuję!

12 272 zł z 30 000 zł
40%
Justyna Dąbrowska, Bielsk Podlaski

Cel zbiórki został osiągnięty

Nazywam się Justyna Dąbrowska, mam 50 lat. Jestem mężatką i mamą dwóch dorosłych córek (26 i 22 lata). Kocham życie oraz mam marzenia i plany. W tym roku starsza córka ma ślub i chciałabym móc uczestniczyć w tym ważnym dla niej dniu. A później mam też nadzieję na uczestnictwo w ślubie młodszej córki oraz na możliwość poznania przyszłych wnuków. Niestety wszystkie te marzenia stoją pod znakiem zapytania, ponieważ w maju 2020 roku dowiedziałam się, że mam złośliwy nowotwór piersi HER2 dodatni z przerzutami do 5 węzłów chłonnych. Przeszłam 6 chemioterapii przedoperacyjnych, a później operację, podczas której wykonano usunięcie lewej piersi i usunięto kilkanaście węzłów chłonnych. Pomimo i tak ciężkiej dla mnie operacji, okazało się, że sam zabieg nie wystarczył. Obecnie przechodzę rehabilitację, a od 25 stycznia zaczynam radioterapię. Powinnam przyjmować Kadcylę (14 dawek) - lek, który obecnie nie jest refundowany przez NFZ, a w roku 2020 był. Na tę chwilę przyjmuję Tomoxifen (terapia hormonalna) i Trastuzumab - lek w zastępstwie Kadcyli, który brałam podczas leczenia przedoperacyjnego, nie przyniósł jednak oczekiwanych rezultatów. Dzięki zbiórce będę mogła wyzdrowieć, wrócić do pracy, cieszyć się życiem i spełniać marzenia. Proszę o każde wsparcie w walce z rakiem. Dziękuję!

153 576 zł z 155 000 zł
99%
Anna Dziedzic, Kożuchów

Leczenie i rekonwalescencja po przeszczepie szpiku kostnego

Moje życie diametralnie się zmieniło, kiedy w lutym 2019 roku usłyszałam diagnozę: ostra białaczka szpikowa. Zawsze byłam osobą energiczną, optymistyczną i aktywną zawodowo, a teraz przyszło mi stanąć do walki z tą okrutną chorobą. Od tamtej chwili nieustannie towarzyszy mi strach, cierpienie i lęk o każdy dzień życia. Długie i niekończące się pobyty w szpitalu powodowały u mnie nieopisaną tęsknotę za najbliższymi. 02.04.2020 roku przeszłam drugi przeszczep szpiku kostnego od syna. Pierwszy przeszczep od brata, który miał miejsce w lipcu 2019 roku, nie powiódł się. Aktualnie znajduję się w okresie poprzeszczepowym, który związany jest z dalszym leczeniem oraz rekonwalescencją. Z powodu licznych powikłań bardzo często jeżdżę do szpitala w Poznaniu, celem kontroli oraz przetaczania preparatów krwiopochodnych. Zarówno sprawność mojego układu odpornościowego, jak i czynność szpiku kostnego są jeszcze niedostateczne i wymagają stosowania szeroko pojętej profilaktyki przeciwinfekcyjnej, przyjmowania leków. Okresowo jestem hospitalizowana na Oddziale Hematologii i Transplantacji Szpiku w Poznaniu. Proszę o wsparcie w poniesieniu kosztów związanych z bieżącym leczeniem: badania, dojazdy, leki.

33 059 zł z 50 000 zł
66%