Zbiórki

Eugeniusz Cupiał, Wrocław

Proszę o pomoc w poniesieniu kosztów leczenia

Moja historia: od pięciu lat walczę z rakiem krtani. Udałem się do lekarza i diagnoza się potwierdziła. Usunięto mi krtań, węzły chłonne, tarczycę. Oddycham przez otwór w szyi - całkowita tracheostomia. Po chemii i radioterapii straciłem węch, smak, częściowo słuch, nie mówię. Obecnie stwierdzono u mnie zwężenie przełyku o jeden centymetr. Czekam na diagnozę, co dalej będzie. Mam 65 lat, przepracowałem 45 lat, jestem na emeryturze pomostowej. Codzienne opatrunki, lekarstwa, inhalacje i tak do końca życia - za wszystko muszę płacić 100%.

1 542 zł z 5 000 zł
30%
Dawid Burko, Gorzów Wlkp

Pomoc w leczeniu nawrotu chłoniaka

Są ludzie, którzy tak po prostu mają "szczęście do pecha". Nazywam się Dawid. W 2021 r. los postawił mnie naprzeciw chuligana zwanego chłoniakiem Hodgkina 3 stopnia zaawansowania (przerzuty do płuc, wątroby, śledziony), grupa wysokiego ryzyka. Otrzymałem 4 cykle chemii BEACOPP eskalowany. Dwa lata cieszyłem się remisją. Niestety po dwóch latach remisji nastąpił nawrót choroby Ann Arbor IIIB, IPS4 pkt-grupa wysokiego ryzyka. PET wykazał guza w tylnej ścianie nosogardła. Została wykonana biopsja, która wykazała wznowę. Zostałem zakwalifikowany do chemioterapii DHAP. Dostałem 5 cykli chemii. W listopadzie miałem przeszczep komórek macierzystych. Obecnie muszę mieć terapię podtrzymującą Brentuksimabem. Znów czeka mnie walka i liczę na pomoc. Jeszcze raz dziękuję za wsparcie.

2 115 zł z 4 000 zł
52%
Danuta Pawłowska, Brodla

Dojazdy do szpitala, leki, proteza, peruka

Nazywam się Danuta. Mam 55 lat. 23 marca 2020 zdiagnozowano u mnie w lewej piersi guz złośliwy. Po badaniach zalecono branie leku Tamoksifen. Guz trochę się zmniejszył. Zdecydowano o usunięciu piersi w całości, operacja odbyła się 12 maja 2021. Obecnie mam zaleconą radioterapię i chemioterapię, aby całkowicie zniszczyć komórki nowotworowe, ponieważ po operacji niewielka ilość jeszcze została. Nie było możliwe całkowite usunięcie wszystkich operacyjnie. Jestem mężatką. Mąż w tej chwili wskutek covid nie ma zamówień w swojej firmie - działalność zawieszona od października 2020. Ja również jestem bez pracy, bo leczenie mi ją uniemożliwia. Kocham męża i chcę żyć, dlatego walczę z rakiem. Obecnie mam radioterapię, a potem chemię. Pomoc potrzebna jest na dojazdy do szpitali 35 km w jedną stronę (z miejscowości Brodła do Krakowa) oraz na leki i inne wydatki związane z leczeniem (proteza, peruka itp.). Będę bardzo wdzięczna za każdą pomoc. Kiedyś ja pomagałam różnym osobom w trudnych sytuacjach. Mam nadzieję, że teraz karma do mnie wróci. :)

1 085 zł z 10 000 zł
10%
Marek Potocki, Lipinki Szlacheckie

Koszty leczenia i transportu

Mam na imię Marek. Byłem nauczycielem wychowania fizycznego w szkole podstawowej. Diagnoza była ciężkim przeżyciem. Od sześciu lat walczę ze złośliwym nowotworem krtani. Najtrudniejsza jest niepewność wyników kolejnych badań. Istotną trudność stanowią także wydatki związane z leczeniem. Poza tym dojazd również jest kosztowny - klinika jest oddalona ponad 50 km od domu, a konieczne są częste wizyty. Pozostaję jednak pełen nadziei.

10 881 zł z 10 000 zł
108%
Barbara Ratkowska, Baruchowo 73

Proszę o pomoc w walce z rakiem, zbieram na nierefundowany lek.

Nazywam się Barbara Ratkowska, mam 70 lat. w 2010 roku zdiagnozowano u mnie raka piersi, zmagam się z tą chorobą od 11 lat. Jest to trudna i ciężka walka. Przeszłam mastektomię, usunięto mi też węzły chłonne. Przyjęłam chemię, radioterapię oraz hormonoterapię. W 2017 roku nastąpił nawrót choroby, okazało się, że nowotwór zaatakował płuca. Poddałam się leczeniu chemioterapią. Po 2 miesiącach od zakończenia chemioterapii nastąpiła progresja choroby. Lekarz do mojego leczenia włączył roztwór do wstrzykiwania, który przyjmuję co 4 tygodnie. W 2018 roku przeszłam brachyterapię śródoskrzelową. W tym też roku pojawiła się u mnie chrypka i problemy ze strunami głosowymi, co utrudniało mi mówienie. Po leczeniu logopedycznym mój głos na tyle się poprawił, że mogę normalnie rozmawiać. W 2019 roku po wykonaniu badań, okazało się, że mam liczne przerzuty do kości. Zakwalifikowałam się do leczenia kwasem, przebyłam radioterapię paliatywną. Jednak choroba nadal się rozwijała, dopiero leczenie nierefundowane spowodowało, że nastąpiła stabilizacja choroby. Niestety jest to lek, który muszę przyjmować przez cały czas, a nie kwalifikuję się do leczenia refundowanego przez NFZ. Koszt miesięcznego leczenia wynosi 5300 zł. Przez półtora roku syn i najbliżsi pomagali mi finansowo, ponieważ moja sytuacja materialna uniemożliwia zakup tak drogiego leku. Niestety, nie stać mnie i mojej rodziny na kontynuowanie leczenia tym drogim lekiem. Przychodzą chwile zwątpienia i pogodzenia się z losem, ale nie poddaję się, bo mam dla kogo żyć, budzić się każdego ranka. Mam kochającą rodzinę, wspaniałe dzieci, wnuki, które wspierają mnie w trudnych chwilach, podtrzymują na duchu. Chciałabym jak najdłużej być wśród najbliższych, cieszyć się z nimi każdą minutą, każdym dniem, ich radościami, zobaczyć, jak rozwija się ukochana prawnuczka, jak przychodzi na świat druga. Mam nadzieję i głęboko wierzę, że znajdą się dobrzy ludzie, którzy pomogą mi w walce o życie. Bardzo dziękuję za wsparcie i za każdą wpłaconą na moje konto złotówkę.

19 423 zł z 110 000 zł
17%
Katarzyna Gańko, borki

Choruję na nowotwór mózgu. Pomóż mi zatrzymać czas!

Mam na imię Kasia, mam 33 lata, jestem mamą samotnie wychowującą wspaniałego i kochanego chłopca, Mateuszka, który ma 8 lat. Moja choroba niszczy nam życie!!! Największym moim marzeniem jest być jak najdłużej przy synu, patrzeć jak dorasta i być spokojną o jego przyszłość. Nie chcę go wcześnie zostawić... Chcę żyć dla niego. Moja historia z chorobą zaczęła się w 2015 r. Po wstępnych badaniach usłyszałam od lekarza, że podejrzewa guza przysadki mózgowej. Pierwsza myśl, która w tym momencie przyszła mi do głowy to: "Nic takiego, zrobią mi zabieg i będzie dobrze". Rzeczywistość okazała się inna, mój świat legł w gruzach. Badania MR z kontrastem 03.2016, RM 06.2016 oraz Fusion Pet jednoznacznie wskazywały na złośliwego guza mózgu, glejaka II stopnia, umiejscowionego na narządzie mowy oraz ruchu prawej ręki i nogi. Po konsultacjach z neurochirurgami powiedziano mi, że w tym przypadku nie można przeprowadzić operacji. Zostało mi tylko robienie badań kontrolnych i czekanie na dalszy rozwój sytuacji... W maju 2020 r. dostałam nagłego ataku padaczki wraz z ogromnym obrzękiem mózgu. Przeszłam operację ratującą życie na Oddziale Neurochirurgii prof. dr hab. Mirosława Ząbka. Operacja przebiegała w wybudzeniu - dzięki tej metodzie nie powstały żadne poważne deficyty. Guz nie mógł być usunięty w całości. Jedynym problemem było mówienie, w obecnej chwili wszystko wróciło do normy. Jednak pojawiła się kolejna niespodzianka. Badanie histopatologiczne wykazało również obecność kolejnego złośliwego guza mózgu, gwiaździaka III stopnia nieoperacyjnego. Przeszłam radioterapię i chemioterapię, które okazały się bezskuteczne. W obecnej sytuacji zostało mi tylko wydłużenie czasu! Aby spowolnić postęp choroby i wydłużyć życie zalecono mi immunoterapię dwa razy w miesiącu, protonoterapię i przyjmowanie chemii do końca życia. Żadna z tych terapii nie jest dla mnie refundowana w Polsce, a na tę chwilę nie mam żadnych innych opcji leczenia. Prosić jest trudno... Niestety leczenie za granicą wiąże się z ogromnymi kosztami, a ja nie posiadam kwoty na pokrycie wszystkich wydatków. Będę bardzo wdzięczna za każde, nawet najmniejsze wsparcie. Z całego serca dziękuje wszystkim.

17 380 zł z 80 000 zł
21%
Alina Wróblewska, Warszawa

Zbiórka na leczenie onkologiczne i lekarstwa

Witam, mam na imię Alina i od zawsze pracowałam jako pielęgniarka, przez ostatnie 20 lat na oddziale chirurgii. Rok 2020 był rokiem dla wszystkich bardzo ciężkim - dla mnie również. Ze względu na pandemię Covid wielu chorych w ciężkich stanach, praca w nadgodzinach i dodatkowe obowiązkowe dyżury dla wszystkich. Czułam się zmęczona, bez sił, ale zrzucałam to na pracę i konieczność przebywania cały czas w ubiorze ochronnym, maskach i przyłbicach. Niestety pod koniec roku zdiagnozowano u mnie zaawansowanego chłoniaka grudkowego o bardzo agresywnym przebiegu. Na początku 2021 r. rozpoczęłam długi cykl chemioterapii, który cały czas kontynuuję - co 21 dni. Po każdym cyklu muszę dodatkowo przyjmować bardzo wiele leków, których koszt wynosi kilkaset złotych. Ze względu na chorobę nie mogę obecnie pracować, natomiast jeśli uda się uzyskać remisję, bardzo chciałabym móc wrócić do pracy. Dodatkowo po zakończeniu obecnej chemioterapii czeka mnie leczenie podtrzymujące inną chemioterapią. Niestety choroba ma charakter przewlekły i może nawracać. Mogą być potrzebne również inne metody leczenia i lekarstwa, które nie są refundowane. Ze względu na chorobę, mój obecny stan i osłabienie nie jestem w stanie w tej chwili wrócić do pracy. Od zawsze starałam się pomagać innym jak tylko mogłam, teraz ja znalazłam się w sytuacji, kiedy tej pomocy potrzebuję... Zwracam się do Was z prośbą o pomoc, zbieram środki na leki, rehabilitację oraz dalsze leczenie.

9 511 zł z 50 000 zł
19%
Dorota Paszkiewicz, Strzelce Krajeńskie

Potrzebny nierefundowany lek

Mam na imię Dorota, mam 40 lat. W czerwcu 2020 r. znalazłam u siebie w piersi guza, który okazał się być nowotworem. Diagnoza - inwazyjny, zrazikowy rak piersi z nadekspresją receptora HER2+. Od sierpnia walczę. Jestem po cyklach chemioterapii w skojarzeniu dwóch leków. W styczniu przeszłam operację mastektomii radykalnej i właśnie wróciłam do domu po miesięcznej radioterapii. Przede mną jeszcze hormonoterapia. Po operacji okazało się, że nie doszło do całkowitej remisji patologicznej, co niestety nie jest korzystnym czynnikiem rokowniczym. Żeby poprawić swoje rokowania na przyszłość, lekarz zaproponował mi zastosowanie leku, który niestety nie jest refundowany w Polsce w takim przypadku jak mój. Nie chcę czekać, aż będzie mi przysługiwać refundacja, tzn. gdy nastąpi nawrót choroby i pojawią się przerzuty. Koszt leczenia to ponad 100 000 zł. Jest to dla mnie spora kwota. Dlatego pomyślałam, że w ludziach siła, że może mogę liczyć na Waszą pomoc. Z wykształcenia jestem farmaceutą i tym bardziej chcę mieć dostęp do nowoczesnego leczenia. Na co dzień w swojej pracy stykałam się z problemami wielu chorych i potrzebujących osób. Starałam się im pomóc najlepiej, jak potrafię. Dziś sama potrzebuję pomocy. Chcę wyzdrowieć, wrócić do pracy i żyć pełnią życia. Obiecuję, że jak tylko poczuję się silniejsza, od razu zabieram się do działania. Mam w sobie sporo pozytywnej energii i chcę ją dobrze spożytkować. Życie stawia przed nami wiele wyzwań. Jednym z najważniejszych dla mnie dziś jest pokonanie choroby. Wierzę, że tak będzie i jeszcze wiele rzeczy wspólnie zrobimy razem. Z góry dziękuję za okazane wsparcie i każdą złotówkę.

123 119 zł z 100 000 zł
123%
Krystyna Rolka, Białystok

Nierefundowane leczenie

Kochani! Zastanawiałam się: "Co mnie cieszy?" Wszystko... Piękny zachód słońca, powiew ciepłego wiatru, szum liści na drzewie, szum morza, po prostu życie... Choroba zmienia niemal wszystko. W 2013 roku zdiagnozowano u mnie raka jasnokomórkowego nerki podkowiastej, w roku 2016 raka gruczołowo-śluzowego płuca prawego. Znam trud zmagań leczenia onkologicznego, każdy jego etap: zabieg operacyjny, oczekiwanie na wyniki badań, chemioterapia, radioterapia, zmagania z powikłaniami. W 2018 roku szczegółowe badania wykazały rearanżację genu ALK, umożliwiło to rozpoczęcie terapii kryzotynibem (Xalkori), a w późniejszym etapie alektynibem (Alecensa). Niestety lek Alecensa wykazał podczas terapii silne działanie hepatotoksyczne uszkadzające wątrobę, następowały przerwy w terapii, stopniowe redukcje dawki terapeutycznej leku, aż do konieczności zaprzestania terapii. Niestety badania wskazują na dalszy rozwój procesu nowotworowego. Zaproponowaną metodą leczenia, skuteczną w przypadku stwierdzenia takiego genu jak u mnie, jest terapia lorlatynibem, który aktualnie w Polsce jest lekiem nierefundowanym. Wiem, że stanęłam przed murem, dla większości pacjentów nie do pokonania. Koszt 1 opakowania leku, który starcza na miesiąc terapii, został oszacowany na kwotę 24110 zł, ale pragnę wierzyć, że przy Państwa pomocy niemożliwe może stać się możliwym. Ktoś kiedyś pięknie powiedział: „Wszyscy mamy w życiu bardzo złe dni, ale jedno jest pewne: nie ma takich chmur, przez które nie umiałoby przebić się słońce. Trudne momenty w życiu są jak mgła, ale pamiętajmy, mgła zawsze opadnie, a słońce rozświetli drogę życia dodając nadziei na lepsze jutro”. Dlatego proszę o pomoc w walce z chorobą.

3 779 zł z 72 330 zł
5%
Artur Dąbrowski, Nowy Dwór Mazowiecki

Zbieram na leczenie chłoniaka

Witam, mam na imię Artur, mam 53 lata. Jestem ojcem dwóch córek (15 i 23 lata). Zachorowałem w listopadzie 2020 roku. Byłem w pełni zdrowy i silny, pełen życia. Po profilaktycznych badaniach zleconych przez lekarza rodzinnego dostałem szokujący telefon z informacją, że muszę natychmiast jechać do szpitala i że przy moich wynikach mogę w każdej chwili umrzeć. Spędziłem kilka tygodni w szpitalach na diagnostyce i ostatecznie zdiagnozowano u mnie przewlekłą niewydolność szpiku kostnego (bardzo rzadką odmianę nieuleczalnego chłoniaka – Makroglobulinemię Waldenströma), która wywołała schyłkową niewydolność nerek wymagającą dializoterapii bądź przeszczepu nerki. Pierwszy kurs chemioterapii nie zadziałał, zmieniono leczenie. Po kolejnej silnej chemioterapii wystąpiła tzw. bardzo dobra częściowa odpowiedź (ponad 95% remisji). Makroglobulinemia Waldenströma jest jednak chorobą nieuleczalną, nawroty są tylko kwestią czasu, a chemioterapia którą powinienem przyjąć w kolejnym rzucie choroby (lek o nazwie Ibrutinib), nie jest w Polsce refundowana. Jej roczny koszt to ok. 300 tys. . Doświadczenia w leczeniu Macroglobulinemii Ibrutinibem na świecie wskazują na wysoką skuteczność tego leku, co jest źródłem ogromnej nadziei dla mnie i mojej rodziny. Jednak koszt jego finansowania zdecydowanie przekracza nasze możliwości, zwłaszcza że jest to tylko jeden z wielu wydatków, które ponosimy w związku z chorobą (konsultacje w Polsce i za granicą, leki, dojazdy na dializy). W szpitalu przy ul. Banacha w Warszawie (jednym z dwóch tylko ośrodków w Polsce, które są w stanie leczyć moją przypadłość) jestem pod opieką doskonałych lekarzy, którzy z ogromnym zaangażowaniem starają się pomóc mi w tej trudnej sytuacji, jednak pewnych barier systemowych nie przekroczą.. Chciałbym móc jak najdłużej cieszyć się życiem, pracować, uczestniczyć w dorastaniu moich córek, może i wnuków... W związku z tym zwracam się z prośbą do wszystkich ludzi dobrej woli o pomoc. Z góry dziękuję!

32 963 zł z 300 000 zł
10%
Lidia Wesołowska, Jastrzębie Zdrój

Koszty leczenia onkologicznego

Nazywam sie Lidia Wesołowska. Mam zaawansowanego raka piersi oraz dużo chorób towarzyszących. Wiele lat pracowałam jako pielęgniarka i pomagałam ludziom. Kocham ludzi i życie, dlatego nie chcę poddać się chorobie i walczę. Moja emerytura (1700 zł) nie wystarcza mi na podstawową egzystencję. Mam problemy z samodzielnym poruszaniem się. Mieszkam sama i na koszty leczenia onkologicznego po prostu nie starcza mi pieniędzy (mam wiele dodatkowych schorzeń, których leczenie jest także obciążeniem finansowym). Zdarza się, że muszę dokonywać wyboru, czy kupię sobie żywność, czy opłacę czynsz, czy kupię leki. Z góry dziękuję za okazane mi serce.

585 zł z 10 000 zł
5%
Ewa Krawczak, Rzekuń

Walka z nowotworem piersi - muszę wychować małe dzieci

Witam, mam na imię Ewa i mam 36 lat. W 2020 roku zdiagnozowano u mnie nowotwór piersi. Diagnoza choroby jest bardzo trudnym momentem, ale to dopiero początek długiej i trudnej drogi leczenia. Wiąże się ona ze sporymi wydatkami na diagnostykę, dojazdy do placówek medycznych, wizyty lekarskie. Bardzo ważne w leczeniu onkologicznym jest odpowiednie odżywianie i wzmocnienie organizmu, którego czeka duże wyzwanie w postaci chemioterapii. Obniżenie aktywności zawodowej powoduje, że koszty leczenia są dla mnie nie do udźwignięcia. Boję się, że finanse, a właściwie ich brak zaprzepaszczą nadzieję na zatrzymanie choroby. Muszę walczyć! Mam dla kogo - jestem mamą małych dzieci, które potrzebują opieki sprawowanej przez zdrową mamę. I stąd mój apel do Was o chociażby najmniejszą wpłatę, która zabezpieczy mi dalszy etap leczenia - pomoże wykonać dodatkowe płatne badania, wykupić leki, dojechać do placówek medycznych, itp. Wierzę, że z Waszą pomocą uda mi się osiągnąć ten cel i wrócić do zdrowia. Dziękuję!

43 126 zł z 20 000 zł
215%