Zbiórki

Alicja Żebrowska-Szreder, Gdańsk

Młoda mama kontra agresywny rak - pozwól mi wygrać życie!

Witajcie, Kochani! Mam na imię Alicja. Na co dzień jestem mamą 4ki wspaniałych dzieci, które każdego dnia z niezwykłą dzielnością towarzyszą mi w najtrudniejszej walce, jaką przyszło mi stoczyć — walce o życie. Zawsze starałam się twardo stąpać po ziemi, by zapewnić moim dzieciom bezpieczny i spokojny dom. Niestety, 23 czerwca 2022 roku nasz świat runął w jednej chwili — usłyszałam diagnozę: rak piersi HER2 dodatni z przerzutami do węzłów chłonnych — agresywny, ekspresowo rozsiewający się nowotwór obu piersi. Strach, płacz, przerażenie… a jednak w tym wszystkim także ogromna wola walki. Nie mogłam się poddać — mam dla kogo żyć. Rozpoczęła się natychmiastowa batalia o życie: szczegółowe badania, biopsje, chemioterapia w trybie pilnym, a następnie radykalna mastektomia z usunięciem zajętych węzłów chłonnych i radioterapia. Kiedy ciało zaczynało się goić, przyszła pora na kolejne etapy – rekonstrukcję piersi, leczenie skutków popromiennych, kosztowne rehabilitacje, specjalistyczną bieliznę i suplementację. Otrzymałam orzeczenie o znacznym stopniu niepełnosprawności, ale mimo to starałam się wracać do pracy, by utrzymać dzieci i zapewnić im godne życie. Niestety, w kwietniu 2025 roku pojawiły się kolejne niepokojące objawy. Badania pod kątem przerzutów do głowy, płuc i kości na nowo obudziły we mnie ten paraliżujący lęk — że choroba wróciła, że znowu muszę stanąć do walki z przeciwnikiem, którego już raz pokonałam. Diagnoza potwierdziła to, czego tak bardzo się obawiałam — nowotwór powrócił i ponownie ma bardzo złośliwy charakter. Obecnie czeka mnie kolejna chemioterapia, operacja i leczenie uzupełniające. Jestem samotną mamą — ojciec dzieci został prawomocnie pozbawiony kontaktów z nimi i nie wywiązuje się z obowiązku alimentacyjnego. Cała odpowiedzialność za dom, leczenie i wychowanie spoczywa wyłącznie na mnie. Koszty leczenia, suplementacji, leków, specjalistycznych opatrunków i środków higienicznych są dla mnie ogromnym obciążeniem. Prośba o pomoc jest dla mnie niezwykle trudna i krępująca, ale wiem, że bez wsparcia dobrych serc nie dam rady sama udźwignąć tej drogi. Z całego serca dziękuję mojej rodzinie, wszystkim Cichym Aniołom Stróżom oraz cudownym Przyjaciołom za nieustające wsparcie, dobroć i obecność. Dziękuję każdemu, kto zechce pomóc mi dalej walczyć o życie — o to, by być przy moich dzieciach jak najdłużej. Wasza Alicja

55 962 zł z 50 000 zł
111%
Kasia Marcinkiewicz, Sulęcin

Kasia zbiera na leczenie trójujemnego złośliwego raka piersi

Mam na imię Kasia, mam 51 lat, 2 wspaniałe córki, Sandrę i Patrycję oraz wspaniałego męża. Mieliśmy marzenia jak każdy... Przez wiele lat nasze życie było trudne, wreszcie wszystko się poukładało, myśleliśmy o emeryturze, może wnuki, może wreszcie jakaś podróż... Niestety rak miał inne plany na moje dalsze życie i życie moich najbliższych. We wrześniu na badaniu usg lekarz powiedział, że prawdopodobnie mam nowotwór złośliwy piersi. Moje życie się zatrzymało. Wyszłam z gabinetu, wsiadłam do auta. Moja pierwsza myśl w tym momencie: "Co z moimi córkami? Co z mężem? Rodziną? Przyjaciółmi? Co mam najpierw zrobić? Od czego zacząć? Do kogo zadzwonić? Jak powiedzieć moim bliskim?". Po wielu diagnostycznych badaniach, stresach, jak wyjdą wyniki, czy będą przerzuty - diagnoza: rak piersi potrójnie ujemny z Ki 90% stopniem dzielenia się komórek rakowych. Długo próbowałam sama coś znaleźć, dodatkowo oprócz chemioterapii i operacji. Czytałam, pisałam do wielu lekarzy, jeździłam na prywatne wizyty min. do prof. Murawy, prof. Byrskiego, dr. Niziołka. Niestety na tym etapie choroby trzeba było wdrożyć leczenie tradycyjne. Jestem w trakcie chemioterapii, przede mną jeszcze 11 chemii, potem operacja, znowu leczenie i być może radioterapia - lekarze jeszcze nie zdecydowali. Jest szansa na wdrożenie po operacji immunoterapii, która nie jest refundowana, a jej koszty są ogromne. Bez Państwa Pomocy nie mam szans na uzbieranie tak ogromnej kwoty. Jest to dla mnie ogromna szansa, przy tak złośliwym raku trójujemnym, który w moim przypadku daje bardzo szybko przerzuty, na odwleczenie ich w czasie. Leczenie jest długie, rak piersi potrójnie ujemny jest bardzo trudny do wyleczenia. Ma go ok. 15% pacjentek z wykrytym rakiem piersi. Daje bardzo duże prawdopodobieństwo nawrotów, dlatego każda Państwa pomoc, każda złotówka, czy to przekazana przez fundację czy też przez 1,5% podatku będzie dla mnie nieocenionym wsparciem w tej nierównej potyczce i pozwoli skupić mi się na walce z tym skorupiakiem. Mam nadzieję, że kiedyś będę miała szansę, aby wypowiedzieć te słowa, również za sprawą takich ludzi o wielkich sercach jak Państwo: WYGRAŁAM I BĘDĘ ŻYŁA. DZIĘKUJĘ!!! Kasia

37 420 zł z 280 000 zł
13%
Beata Kamińska, Warszawa

Pomoc w walce z rakiem inwazyjnym

Zdiagnozowano u mnie raka piersi prawej z przerzutami do węzłów. W dniu 27.09 miałam wykonaną biopsję piersi prawej, która potwierdziła raka inwazyjnego HER2, 3+ (niehormonozależny), stopień złośliwości G2 (w skali 1-3), o Ki67 >30% i wysokim wskaźniku podziałów komórkowych. Dlatego tak ważne jest kontynuowanie działań, jakie aktualnie podejmuję, żeby rak nie rozsiał się na inne organy. Czekam na dalsze informacje od lekarza w sprawie leczenia. Ze wstępnych informacji wiem, że czeka mnie najpierw chemioterapia, następnie operacja i późniejsze leczenie (które jeszcze nie zostało określone). Miałam nadzieję, że jeżeli to rak, to okaże się łagodniejszy i wystarczy operacja plus hormony, no ale jest inaczej. Dlatego potrzebuję wsparcia na dalsze wzmocnienie organizmu przy braniu chemii, badania oraz dodatkowe leki.

4 731 zł z 8 000 zł
59%
Krzysztof Wodka, Żabno

Na leczenie nowotworu złośliwego

Mam 57 lat i w lutym moje życie zmieniło się diametralnie. Jak grom z jasnego nieba spadła na mnie diagnoza - nowotwór złośliwy pęcherza moczowego C67.9. Na początku przeszedłem dwa zabiegi elektroresekcji guza pęcherza moczowego z marnym skutkiem, a wynik biopsji źle rokował. Obecnie kontynuuję leczenie w Instytucie Onkologii na Garncarskiej w Krakowie, na które składa się: chemioterapia indukcyjna w kilku cyklach, dolewki, badania i leki. W listopadzie będę miał przeprowadzony zabieg cystektomii radykalnej. W czasie choroby nie mam możliwości podjęcia pracy i raczej nieprędko wrócę do życia zawodowego. Zasiłek chorobowy nie pokrywa wszystkich moich potrzeb, tak ważnych w czasie choroby - leków, suplementów, środków do pielęgnacji i kosztów transportu do szpitala. Proszę o pomoc, bym mógł kontynuować leczenie i spać spokojnie. Każda złotówka jest dla mnie bardzo ważna. Dziękuję.

351 zł z 5 000 zł
7%
Małgorzata Dzika, Cielądz

Zbiórka na nierefundowane leczenie

Witam, mam na imię Małgorzata, mam 39 lat i jestem mamą trójki wspaniałych dzieci: Kuby, Patrycji i Dawida. Mieszkam z rodziną na wsi i potrzebuję pomocy w zebraniu pieniędzy na moje dalsze leczenie. W sierpniu dowiedziałam się o nowotworze piersi. Obecnie przyjmuję chemioterapię, czeka mnie również podwójna mastektomia, czyli usunięcie obu piersi. Kilka miesięcy wcześniej, podczas badania USG wykryto u mnie niewielki guzek, jednak lekarz zapewniał mnie, że to nic poważnego i absolutnie nie mam się czym martwić. Pomimo wielu obaw (moja siostra kilka lat temu zmarła na raka piersi, tata również zmarł na nowotwór), lekarz stwierdził, że nie ma potrzeby wykonana biopsji i wyznaczył kolejną wizytę za 6 miesięcy. Niestety przez ten czas guz powiększył się o kilka centymetrów, natychmiast zostałam skierowana na wszystkie badania. Okazało się, że zachorowałam na nowotwór piersi potrójnie ujemny, jest to bardzo agresywny podtyp. Obecnie rozpoczęłam kolejny cykl chemioterapii i zostałam poinformowana przez lekarza o leku, który może mi pomóc zwalczyć chorobę i przedłużyć życie, jednak muszę go przyjąć w trakcie trwania chemioterapii. Moja chemia kończy się w styczniu, więc zostało niewiele czasu, aby zebrać wyznaczoną kwotę na nierefundowany lek, wynoszącą 140 tys. złotych. Jest to nowoczesna immunoterapia, niestety nierefundowana przez NFZ. Leczenie ma polegać na przyjęciu 9 dawek leku co 3 tygodnie. Koszt jednej dawki to 15.500 zł. Do ceny leku dochodzą koszty obecnego leczenia farmakologicznego, wizyty lekarskie, dojazdy do szpitala co tydzień (200 km). Moja rodzina utrzymuje się z niewielkiego gospodarstwa rolnego i sami nie jesteśmy w stanie zgromadzić tak ogromnej sumy na lek, który może przedłużyć mi życie, pozwolić na dalsze spełnianie marzeń i obserwowanie jak moje dzieci dorastają. Każda pomoc będzie na wagę złota - wpłata nawet złotówki czy udostępnienie zbiórki. Ja i moja rodzina będziemy wszystkim ogromnie wdzięczni.

142 826 zł z 140 000 zł
102%
Edyta Polucha, Brzóza

Zbiórka dla Edyty

Witam, pierwszy raz korzystam ze zbiórki i nie wiem, od czego zacząć... Choroba nowotworowa ciągnie się za mną od 24. roku życia, a mam zaledwie 41 lat. Pierwszy raz zachorowałam jako 17-latka na nowotwór złośliwy układu chłonnego - nowotwór Hodgkina. Po leczeniu w szpitalu dziecięcym uzyskałam prawie 5 lat normalnego życia, które prowadzi każda nastolatka. Niestety los tak chciał, że w wieku prawie 22 lat choroba znów dała o sobie znać. Leczenie było długie i bardzo wyczerpujące, chemioterapia oraz radioterapia siały spustoszenie w moim organizmie, a także w psychice. Na zakończenie leczenia przeszłam przeszczep immunologiczny z własnych komórek macierzystych. Ten przeszczep okazał się strzałem w dziesiątkę. Kilkanaście lat w remisji, aż do roku 2021. Okazało się wtedy, że trzeci raz dotknęła mnie ta straszna choroba, tym razem rak piersi, który jest bardzo agresywny. Dziękuję z całego serca za pomoc i dobre słowo od każdego darczyńcy ❤️

9 991 zł z 50 000 zł
19%
Anna Gruszka, Przasnysz

Immunoterapia dla 42-letniej Ani

Pamiętam, jak wracała wieczorem i siadała przed stertą klasówek, mówiła "muszę to na jutro zrobić". Dawała z siebie wszystko jako nauczyciel, wymagała od innych, ale znacznie więcej od siebie. Toczyła taką walkę codziennie odkąd pamiętam, a dzisiaj staje w szranki z potrójnie ujemnym zaawansowanym nowotworem piersi, takim o którym nikt nie chce zbyt wiele mówić, bo niewiele jest tu dobrego do powiedzenia. Rokowania niezbyt dobre przy tym typie nowotworu, na którego jedyną metodą jest chemioterapia, mastektomia i radioterapia - nie gwarantują jednak sukcesu. Brzydka, złośliwa odmiana nowotworu mająca ograniczone możliwości leczenia w Polsce. Dziesiątki konsultacji ze specjalistami z całego świata, kilkanaście przeczytanych książek, przeanalizowane setki wyników badań, tysiące stron internetowych. Dziesiątki różnych alternatywnych terapii: akupunktura, posty, odżywianie, jad pszczeli, ćwiczenia i joga, ale nigdzie nie ma potwierdzonej skuteczności i wyniku 100%. Przy tej chorobie jedną metodą nie osiąga się takiego wyniku. Tutaj wynik daje konsekwencja i wiara, że jednak jest to możliwe. Za kilka dni Ania rozpoczyna pierwszy cykl 17 chemioterapii oddzielonych w międzyczasie mastektomią i jeżeli będzie to konieczne radioterapią. Immunoterapię należy wdrożyć od samego początku, ponieważ daje to największe szanse na przeżycie. Wiemy, że warto, bo to działa. Dla tego nowotworu jest to na dziś jedyne skuteczne leczenie. Jedna dawka leku to wydatek rzędu 16 tysięcy złotych. Leczenie obok chemioterapii trwa rok, a lek trzeba podawać co 2/3 tygodnie. W Polsce taka terapia nie jest refundowana tak jak w większości krajów Unii Europejskiej czy też USA. Ubezpieczenie i oszczędności osobiste nie wystarczą na pokrycie pełnych kosztów leczenia i opieki, gdyż jesteśmy normalną rodziną z kredytami. Dlatego zwracam się do Was, przyjaciele, znajomi oraz wszyscy, z którymi zetknęliśmy się w swoim życiu. Jeśli jesteś w stanie wspomóc nas w uzyskaniu dostępu do immunoterapii, my i nasze dzieci będziemy Ci bardzo wdzięczni. Dziewczynki mają 13 i 16 lat, potrzebują mamy, a ja przyjaciółki i żony. Ania ma jedno marzenie: być dalej mamą na pełen etat, patrzeć jak dziewczynki dorastają oraz zatańczyć na ich ślubie. Jak mawiają, życie jest dobrym nauczycielem, tylko trochę drogo bierze za swoje lekcje. Mam nadzieję, że jej edukacja będzie trwała jeszcze wiele lat, a rachunek za naukę nie nadejdzie zbyt szybko. Mirek

281 054 zł z 272 000 zł
103%
Dominik Głód, Lachowice

Zbiórka na dalsze leczenie...

Mam na imię Dominik, mam 22 lata. Niecały rok temu stwierdzono u mnie nowotwór złośliwy jądra. Oparciem w trudnych chwilach są dla mnie przyjaciele, dziewczyna i ukochany pies. Od lipca przyjmuję chemię. Leczenie uniemożliwia mi pracę oraz znacznie ogranicza moje środki finansowe. Częste wizyty u onkologa, a także dojazdy na kolejne cykle pochłaniają sporą część budżetu. Z racji obniżonej odporności nie mogę korzystać z komunikacji miejskiej. Będę wdzięczny za każdą ofiarowaną mi pomoc w walce o życie.

10 058 zł z 10 000 zł
100%
Beata Równicka, Warszawa (Wilanów)

Zakup nierefundowanego leku na raka piersi

Mam na imię Beata i 26 września po otrzymaniu diagnozy złośliwego nowotworu piersi zmienił się mój świat. W moim przypadku jest to typ agresywny, potrójnie ujemny, co oznacza, że nowoczesne opcje leczenia stosowane w innych typach nie zadziałają. Zalecenia obejmują 20 tygodni chemioterapii, następnie operację i dalsze leczenie, w zależności od wyników chemio- lub radioterapią. Od bardzo niedawna na świecie, w tym w wielu zachodnich krajach UE (np. Niemcy, Belgia, Francja) zaczęto włączać do leczenia tego typu nowotworu także immunoterapię, która podawana razem z chemioterapią znacząco zwiększa szanse na wyleczenie i zmniejsza ryzyko nawrotu po zakończeniu kuracji. Ten nowy lek niestety w Polsce nie jest jeszcze refundowany dla chorych z nowotworem piersi (jest już objęty refundacją NFZ w czerniaku i raku płuc). Jestem osobą aktywną, uwielbiam sport, zwłaszcza siatkówkę i podróże. Ostatnie 3 lata poświęciłam na wychowywanie mojego synka Jurka, który jest całym moim życiem. Mam dopiero 43 lata i mnóstwo marzeń do spełnienia, a przede wszystkim chcę, aby mój synek miał mamę. Zebrane środki przeznaczę na zakup zaleconych mi przez lekarzy 16 dawek leku (podawanych przed i po operacji). Cena jednej dawki to 15,5 tysięcy złotych, czeka mnie zatem ogromny koszt. Lek muszę zacząć brać niezwłocznie, podaje się go bowiem równolegle z chemioterapią, którą już otrzymuję. Dzięki lekarzom, którym jestem ogromnie wdzięczna, bardzo szybko rozpoczęłam walkę z chorobą, już 1,5 tygodnia od wyników biopsji. Jestem już po pierwszej dawce chemioterapii. Bardzo dziękuję rodzinie i najbliższym osobom za to, że są i mnie wspierają. Jeśli zechcesz zasilić moją zbiórkę, będę Ci bardzo wdzięczna.

180 605 zł z 248 000 zł
72%
Joanna Piworowicz, Wisznia Mała

Na leczenie i rehabilitację dla Asi - walka z rakiem

Mam na imię Asia i mam 43 lata. Jestem żoną i mamą dwójki nastolatków. Dwa lata temu mój świat runął - usłyszałam diagnozę: nowotwór złośliwy, rak potrójnie ujemny piersi z przerzutami do węzłów chłonnych. Po chwili zwątpienia, złości i bezradności postanowiłam podjąć walkę i nie dać się RAKOWI. Przeszłam chemię czerwoną, białą (18 wlewów), operację mastektomii piersi prawej z usunięciem węzłów chłonnych i chemię uzupełniającą w tabletkach. Leczenie było bardzo agresywne, ale m.in. dzięki suplementacji, diecie i dobremu nastawieniu przyniosło skutki, byłam w remisji. W międzyczasie okazało się, że jestem nosicielką mutacji genetycznej BRCA2. Poddałam się profilaktycznej operacji usunięcia jajników z jajowodami oraz mastektomii piersi lewej. We wrześniu 2022 roku podczas badań kontrolnych okazało się, że choroba wróciła! Mam przerzut do kości, a konkretnie do kręgosłupa na wysokości Th6. Jest to mała zmiana i są duże szanse, aby chorobę uśpić! Muszę przejść radioterapię, operację kręgosłupa, a następnie chemię. Niestety w Polsce nie ma skutecznych leków refundowanych przez NFZ zatrzymujących chorobę (nawrót choroby). Jedynym ratunkiem dla mnie jest nierefundowane leczenie, które przynosi znakomite efekty w całej Europie, przybliżony koszt w Polsce to 300 tysięcy złotych. Ja i moja rodzina nie jesteśmy w stanie samodzielnie pokryć kosztów mojego leczenia. Wierzę jednak, że znajdą się ludzie z dobrym sercem i pomogą mi zebrać fundusze, aby uśpić chorobę i cieszyć się życiem! Dziękuję za Twoją pomoc.

98 325 zł z 300 000 zł
32%
Agnieszka Niska-Wójcik, Warszawa

Spot dla Agi

Cześć, nazywam się Agnieszka Niska-Wójcik i od blisko 30 lat działam w branży reklamowej. Teraz muszę zareklamować siebie, bo potrzebuję Waszej pomocy. Brief jest prosty – krótki deadline, zero budżetu i najgorszy klient świata. Znam go od stycznia 2022 – typ jest złośliwy i uparcie do mnie wraca. Nowotwór piersi potrójnie ujemny. Nie pozwala mi pracować, zajmować się domem i cieszyć z sukcesów moich dwóch dorastających synów. Żeby rozstać się z klientem raz na zawsze, muszę brać lek - to nierefundowana nowoczesna immunoterapia dla pacjentów, którzy nie odpowiedzieli na wcześniejsze leczenie, czyli dla mnie. Cena za dawkę to 15 625 zł, a ja potrzebuję ich 18. Muszę dość szybko zebrać 281 250 złotych. 281 250 zł to budżet jednego spotu reklamowego. I to nie pięknego i długiego, jak niektóre słynne reklamy, raczej krótkiego i z oszczędnościami na scenografii. Jednak w pojedynkę nie da się zrobić nawet takiego. Dlatego zwracam się do Was, przyjaciele, znajomi, znajomi znajomych, oraz wszyscy z którymi zetknęłam się na internalach, planach, przy postprodukcji i w codziennym życiu – nakręćcie ten spot ze mną. Bez Was mogę nie dać rady. Dziękuję,Aga

170 115 zł z 281 250 zł
60%
Paweł Jóźwik, Nałęczów

Cel zbiórki został osiągnięty - dziękujemy za wszystkie wpłaty!

Cześć, nazywam się Paweł i w lutym 2022 dowiedziałem się, że mam złośliwy nowotwór zlokalizowany w dość niefortunnym miejscu, bo w lewej części mojego płata czołowego. Dla młodego, aktywnego męża i ojca czworga dzieciaków była to wiadomość niespodziewana i - nie powiem - przygnębiająca. Postanowiłem jednak, że choroba nie pozbawi mnie dobrego samopoczucia i pozytywnego nastawienia do ludzi i życia i zrobię wszystko, żeby z obcym rozprawić się szybko i bezwzględnie. Wierzę w Boga, moc modlitwy i zdolnych ludzi odpowiedzialnych za postępy w medycynie, dlatego pragnę sięgnąć po najnowsze zdobycze medycyny, narzędzia onkologii molekularnej, które z pewnością w niedługim czasie spowodują, że nowotwory - również glejaki - będą całkowicie wyleczalne. Aby to zrobić potrzebuję, a jakże, sporo forsy, dlatego zdecydowałem się na współpracę z Onkofundacją Alivia.

55 024 zł z 35 000 zł
157%