Zbiórki

Krzysztof Kula, Dębica

Pomóż mi zebrać środki na niezbędne leczenie i wygrać z chorobą

Nazywam się Krzysztof i mam 38 lat. Zdiagnozowano u mnie nowotwór mózgu - oligodendrioglioma WHO II. Przeszedłem operację, potem nastąpiła wznowa, w związku z czym czekała mnie kolejna operacja i radioterapia. Obecnie potrzebuję wsparcia w poniesieniu kosztów leczenia, zwłaszcza tych związanych z dalekimi dojazdami do szpitala oraz niezbędnymi lekami. Dziękuję za każde wsparcie!

1 847 zł z 10 000 zł
18%
Krystian Moj, Świętochłowice

Chcę żyć!

Witaj, nazywam się Krystian, mam 56 lat. Jestem byłym pracownikiem służby zdrowia, przez kilkanaście lat byłem ratownikiem medycznym. Jestem ojcem, dziadkiem, wdowcem i dumnym właścicielem pieska imieniem Dżeki. O swojej diagnozie dowiedziałem się na początku czerwca - rak płaskonabłonkowy nierogowaciejący szczęki górnej lewej. I się zaczęło.. Pomijając swoje zdrowie psychiczne (ciężar takiej wiadomość jest ogromny), zacząłem żmudną procedurę dokładnej diagnostyki, setek badań i kwalifikacji do zabiegu operacyjnego. Niestety, dnia 17 sierpnia usłyszałem, że rak jest już na tyle rozległy, że nie kwalifikuje się do operacji na dzień obecny. Szybka zmiana myślenia i oczywiście podejmujemy inne możliwe działania - mocna chemia, w dalszym etapie radioterapia, a ostatecznie operacja, jeśli będzie to możliwe. W wieku 43 lat zostałem wdowcem, sam z dwójką dorastających córek (18 lat i 14 lat). Poradziłem sobie na tyle, na ile umiałem, do dziś jesteśmy z córkami bardzo blisko i mogę śmiało powiedzieć, że biorę czynny udział w wychowywaniu wnuków (Daniel i Julia, lat 9 oraz najmłodszy Nikodem, lat 3). Każdy wpłacony grosz na moje leczenie będzie wykorzystany w tym właśnie celu i będzie realną pomocą w tych ciężkich czasach, które są przed naszą rodziną. Wydatków już jest dużo (leki, badania, dojazdy do lekarzy, itp.), a będzie jeszcze więcej. Obie córki zostały same z dziećmi, dlatego na ich pomoc finansową nie mogę liczyć, bo po prostu nie mają takiej możliwości. Prócz nich nie mam innej rodziny. Sam jestem na rencie, która wynosi obecnie po potrąceniach komorniczych 911 zł. Pracuję dorywczo, bez umowy. Będę wdzięczny każdemu, kto otworzy serce i będzie chciał pomóc mnie i innym potrzebującym. Dziękuję za poświęcaną uwagę.

2 678 zł z 20 000 zł
13%
Katarzyna Grabowska, Białystok

Leczenie onkologiczne - lek nierefundowany

Mam na imię Kasia. Choruję na raka szyjki macicy. Pierwszą diagnozę usłyszałam w 2007 roku. Z uwagi na zły stan ogólny niekwalifikujący do zabiegu chirurgicznego podjęto decyzję o radioterapii i chemioterapii. Leczenie przyniosło efekty i było skuteczne na okres 10 lat. Po tymczasie mój świat ponownie legł w gruzach, gdyż nastąpiła wznowa choroby nowotworowej. Zastosowano kolejną chemioterapię, lecz po dwóch latach choroba znowu się odezwała. Byłam leczona w październiku i listopadzie 2020 r. - zastosowano 5 frakcji brachyterapii HDR, ale po 8 miesiącach biopsja i diagnoza zwaliła mnie z nóg. W najgorszych snach nie spodziewałam się, że choroba znowu powróci, lecz niestety spotkało mnie to czwarty raz. Teraz jestem w trakcie kilku cykli chemioterapii agresywnej, które ciężko znoszę. Na chwilę obecną lekarze chcą dołączyć do aktualnego leczenia preparat, który nie jest refundowany w leczeniu raka szyjki macicy. Obecnie przebywam na rencie, mam orzeczoną całkowitą niezdolność do pracy i nie jestem w stanie samodzielnie sfinansować leczenia które jest bardzo kosztowne (około 50 tys. zł). Chcę walczyć i pokonać nowotwór, bo mam dla kogo żyć i wierzę, że jeszcze wiele pięknych chwil przede mną.

4 020 zł z 50 000 zł
8%
Agnieszka Małecka, Racibórz

Odzyskać samodzielność, odzyskać życie

Witam, mam na imię Agnieszka, mam 42 lata i jestem mamą dwóch cudownych chłopaków: 14-letniego Szymona i 10-letniego Kamila, których sama wychowuję. Kiedy w sierpniu 2019 r. usłyszałam diagnozę: rak piersi z przerzutami do węzłów chłonnych, mój świat się zawalił. Po pierwszym szoku postanowiłam walczyć. Walczyć, bo miałam dla kogo!!! Leczenie zaczęłam od półrocznej agresywnej chemioterapii, przez którą straciłam włosy, brwi i rzęsy. Dałam radę! Na kolejnym konsylium podjęto decyzję o radykalnej mastektomii z usunięciem węzłów pachowych. Załamałam się perspektywą utraty kolejnego atrybutu kobiecości. Wtedy od jednego z lekarzy usłyszałam: „ Albo zdrowie, albo estetyka”. Wybrałam zdrowie (operacja odbyła się 11.05.2020 r.). We wrześniu 2020 przeszłam serię 20 naświetlań. Od października 2020 hormonoterapia oraz nierefundowane wlewy z kwasu zoledronowego. Choroba zabrała mi już nie tylko pierś, ale moją pasję, jaką było fryzjerstwo. Teraz próbuje odebrać mi samodzielność. Po mastektomii sprawność mojej prawej ręki została mocno ograniczona. W ostatnim czasie jej stan znacznie się pogorszył, ponieważ pojawił się obrzęk limfatyczny oraz ból uniemożliwiający normalne funkcjonowanie. Są dni, kiedy nie jestem w stanie utrzymać długopisu lub widelca, o odkręceniu słoika czy umyciu głowy nie wspominając. Pojawiła się szansa, by poprawić sprawność ręki. W czerwcu 2021 r. byłam na konsultacji u dr Maliszewskiego (pioniera w Polsce w chirurgicznym leczeniu obrzęku limfatycznego) i zostałam zakwalifikowana do dwóch zabiegów: zespolenia limfatyczno-żylnego oraz rekonstrukcji piersi płatem DIEP z jednoczesnym przeszczepem węzłów chłonnych. Niestety czas oczekiwania na NFZ na zespolenie limfatyczno-żylne to na dzień dzisiejszy ok 10 lat – to czas, po którym może być dla ręki za późno. Jedynym wyjściem jest operacja poza NFZ – prywatnie, która może odbyć się już za 1-2 lata. Jej koszt to 25 tys. zł. Do tego dochodzi intensywna rehabilitacja przed i po zabiegu, nie tylko manualna z rehabilitantem, ale również kompresoterapia, plus koszt wizyt i badań kontrolnych (min. 5 wizyt w okresie 12 miesięcy po operacji) oraz pobytu i dojazdów (ok. 700 km – trasa Racibórz- Słupsk lub Gdańsk). Przez dwa lata mojej walki z rakiem próbowałam sobie radzić sama. Niestety „setki” badań, wizyty u specjalistów, rehabilitacja, suplementy wzmacniające odporność, dojazdy do oddalonych o ok. 80 km Katowic kilka razy w miesiącu oraz pokrywanie kosztów nierefundowanego przez NFZ leczenia wyczerpały moje możliwości finansowe i nie jestem w stanie sama pokryć kosztów operacji. Mam nadzieję, że z Waszą pomocą się uda. Z góry dziękuję za każdą cegiełkę oraz udostępnienie zbiórki. Trzymajcie za mnie kciuki! Agnieszka

20 767 zł z 32 000 zł
64%
Dominik Kosiło, Szczecin

Leczenie onkologiczne, lekarstwa, nierefundowane badania

Na imię mam Dominik, moja walka z rakiem rozpoczęła się w 2010 roku i trwa nadal. Obecnie mam 34 lata. Zdiagnozowano u mnie zespół chorobowy MEN II B złośliwy rak tarczycy w stadium rozsiewu do kośćca z podejrzeniem rozsiewu do płuc. Do tej pory przeszedłem kilka operacji, wiele badań i radioterapię. Usunięto mi całkowicie tarczycę, węzły chłonne szyi, nadnercza z powodu guzów chromochłonnych oraz guzy w okolicy kręgosłupa i aorty. Na początku leczenia poziom Kalcytoniny wynosił 2 tysiące, obecnie jest na poziomie powyżej 100 tysięcy i wciąż rośnie. Przed diagnozą miałem plany i marzenia jak każdy młody człowiek. Teraz nie mam siły ani możliwości żyć normalnie. Choroba wyczerpuje mnie psychicznie i fizycznie. Potrzebuję wsparcia na leki, badania i leczenie nierefundowane przez NFZ. Wierzę w wielkie serce ludzi i ich dobroć.

21 992 zł z 40 000 zł
54%
Dorota Standowicz, Warszawa

Potrzebuję wsparcia w walce z rakiem

Mam na imię Dorota, w marcu 2020 roku zdiagnozowano u mnie nowotwór złośliwy żołądka, który zakończył się całkowitą resekcją żołądka w maju tego samego roku. Przed chorobą pracowałam nieopodal mieszkania w małym sklepie osiedlowym jako kasjerka, aktualnie nie mogę wykonywać pracy zarobkowej - jestem na rencie związanej z chorobą, która nie wystarcza na pokrycie kosztów rehabilitacji - masaże związane z blizną pooperacyjną, fizjoterapia, opieka psychologiczna oraz specjalistyczne żywienie dedykowane dla osób po całkowitej resekcji żołądka. Mam trójkę dorosłych dzieci, które wspierają mnie w miarę możliwości, ale nadal są to niewystarczające środki, stąd moja prośba o pomoc oraz wsparcie w finansowaniu rehabilitacji oraz innych zabiegów, które pozwolą mi jak najszybciej wrócić do normalności.

11 277 zł z 20 000 zł
56%
Aleksandra Morawa, Sanok

Potrzebuję środków na leczenie

Witam wszystkich serdecznie, kochani. Mam na imię Ola i choruję od ponad trzech lat. Diagnoza: białaczka promielocytowa wysokiego ryzyka, szok. Pół roku w izolatce szpitalnej, przez następne dwa lata chemioterapia doustna i już prawie pokonana choroba. Aż tu nagle diagnoza MDS wtórny (wysokiego ryzyka), a co się wiąże z tą chorobą to przeszczep szpiku. Obecnie jestem już po przeszczepie, ale jest różnie z moim zdrowiem, dlatego, kochani, bardzo Was proszę o wpłatę niewielkich datków na leki i dojazdy do kliniki. Z całego serca wam wszystkim dziękuję. ❤️

8 716 zł z 15 000 zł
58%
Eugeniusz Cupiał, Wrocław

Proszę o pomoc w poniesieniu kosztów leczenia

Moja historia: od pięciu lat walczę z rakiem krtani. Udałem się do lekarza i diagnoza się potwierdziła. Usunięto mi krtań, węzły chłonne, tarczycę. Oddycham przez otwór w szyi - całkowita tracheostomia. Po chemii i radioterapii straciłem węch, smak, częściowo słuch, nie mówię. Obecnie stwierdzono u mnie zwężenie przełyku o jeden centymetr. Czekam na diagnozę, co dalej będzie. Mam 65 lat, przepracowałem 45 lat, jestem na emeryturze pomostowej. Codzienne opatrunki, lekarstwa, inhalacje i tak do końca życia - za wszystko muszę płacić 100%.

1 542 zł z 5 000 zł
30%
Dawid Burko, Gorzów Wlkp

Pomoc w leczeniu nawrotu chłoniaka

Są ludzie, którzy tak po prostu mają "szczęście do pecha". Nazywam się Dawid. W 2021 r. los postawił mnie naprzeciw chuligana zwanego chłoniakiem Hodgkina 3 stopnia zaawansowania (przerzuty do płuc, wątroby, śledziony), grupa wysokiego ryzyka. Otrzymałem 4 cykle chemii. Dwa lata cieszyłem się remisją. Niestety po dwóch latach remisji nastąpił nawrót choroby Ann Arbor IIIB, IPS4 pkt-grupa wysokiego ryzyka. PET wykazał guza w tylnej ścianie nosogardła. Została wykonana biopsja, która wykazała wznowę. Zostałem zakwalifikowany do chemioterapii. Dostałem 5 cykli chemii. W listopadzie miałem przeszczep komórek macierzystych. Obecnie muszę mieć terapię podtrzymującą. Znów czeka mnie walka i liczę na pomoc. Jeszcze raz dziękuję za wsparcie.

2 115 zł z 4 000 zł
52%
Danuta Pawłowska, Brodla

Dojazdy do szpitala, leki, proteza, peruka

Nazywam się Danuta. Mam 55 lat. 23 marca 2020 zdiagnozowano u mnie w lewej piersi guz złośliwy. Po badaniach zalecono branie leku Tamoksifen. Guz trochę się zmniejszył. Zdecydowano o usunięciu piersi w całości, operacja odbyła się 12 maja 2021. Obecnie mam zaleconą radioterapię i chemioterapię, aby całkowicie zniszczyć komórki nowotworowe, ponieważ po operacji niewielka ilość jeszcze została. Nie było możliwe całkowite usunięcie wszystkich operacyjnie. Jestem mężatką. Mąż w tej chwili wskutek covid nie ma zamówień w swojej firmie - działalność zawieszona od października 2020. Ja również jestem bez pracy, bo leczenie mi ją uniemożliwia. Kocham męża i chcę żyć, dlatego walczę z rakiem. Obecnie mam radioterapię, a potem chemię. Pomoc potrzebna jest na dojazdy do szpitali 35 km w jedną stronę (z miejscowości Brodła do Krakowa) oraz na leki i inne wydatki związane z leczeniem (proteza, peruka itp.). Będę bardzo wdzięczna za każdą pomoc. Kiedyś ja pomagałam różnym osobom w trudnych sytuacjach. Mam nadzieję, że teraz karma do mnie wróci. :)

1 085 zł z 10 000 zł
10%
Katarzyna Gańko, borki

Choruję na nowotwór mózgu. Pomóż mi zatrzymać czas!

Mam na imię Kasia, mam 33 lata, jestem mamą samotnie wychowującą wspaniałego i kochanego chłopca, Mateuszka, który ma 8 lat. Moja choroba niszczy nam życie!!! Największym moim marzeniem jest być jak najdłużej przy synu, patrzeć jak dorasta i być spokojną o jego przyszłość. Nie chcę go wcześnie zostawić... Chcę żyć dla niego. Moja historia z chorobą zaczęła się w 2015 r. Po wstępnych badaniach usłyszałam od lekarza, że podejrzewa guza przysadki mózgowej. Pierwsza myśl, która w tym momencie przyszła mi do głowy to: "Nic takiego, zrobią mi zabieg i będzie dobrze". Rzeczywistość okazała się inna, mój świat legł w gruzach. Badania MR z kontrastem 03.2016, RM 06.2016 oraz Fusion Pet jednoznacznie wskazywały na złośliwego guza mózgu, glejaka II stopnia, umiejscowionego na narządzie mowy oraz ruchu prawej ręki i nogi. Po konsultacjach z neurochirurgami powiedziano mi, że w tym przypadku nie można przeprowadzić operacji. Zostało mi tylko robienie badań kontrolnych i czekanie na dalszy rozwój sytuacji... W maju 2020 r. dostałam nagłego ataku padaczki wraz z ogromnym obrzękiem mózgu. Przeszłam operację ratującą życie na Oddziale Neurochirurgii prof. dr hab. Mirosława Ząbka. Operacja przebiegała w wybudzeniu - dzięki tej metodzie nie powstały żadne poważne deficyty. Guz nie mógł być usunięty w całości. Jedynym problemem było mówienie, w obecnej chwili wszystko wróciło do normy. Jednak pojawiła się kolejna niespodzianka. Badanie histopatologiczne wykazało również obecność kolejnego złośliwego guza mózgu, gwiaździaka III stopnia nieoperacyjnego. Przeszłam radioterapię i chemioterapię, które okazały się bezskuteczne. W obecnej sytuacji zostało mi tylko wydłużenie czasu! Aby spowolnić postęp choroby i wydłużyć życie zalecono mi immunoterapię dwa razy w miesiącu, protonoterapię i przyjmowanie chemii do końca życia. Żadna z tych terapii nie jest dla mnie refundowana w Polsce, a na tę chwilę nie mam żadnych innych opcji leczenia. Prosić jest trudno... Niestety leczenie za granicą wiąże się z ogromnymi kosztami, a ja nie posiadam kwoty na pokrycie wszystkich wydatków. Będę bardzo wdzięczna za każde, nawet najmniejsze wsparcie. Z całego serca dziękuje wszystkim.

17 395 zł z 80 000 zł
21%
Alina Wróblewska, Warszawa

Zbiórka na leczenie onkologiczne i lekarstwa

Witam, mam na imię Alina i od zawsze pracowałam jako pielęgniarka, przez ostatnie 20 lat na oddziale chirurgii. Rok 2020 był rokiem dla wszystkich bardzo ciężkim - dla mnie również. Ze względu na pandemię Covid wielu chorych w ciężkich stanach, praca w nadgodzinach i dodatkowe obowiązkowe dyżury dla wszystkich. Czułam się zmęczona, bez sił, ale zrzucałam to na pracę i konieczność przebywania cały czas w ubiorze ochronnym, maskach i przyłbicach. Niestety pod koniec roku zdiagnozowano u mnie zaawansowanego chłoniaka grudkowego o bardzo agresywnym przebiegu. Na początku 2021 r. rozpoczęłam długi cykl chemioterapii, który cały czas kontynuuję - co 21 dni. Po każdym cyklu muszę dodatkowo przyjmować bardzo wiele leków, których koszt wynosi kilkaset złotych. Ze względu na chorobę nie mogę obecnie pracować, natomiast jeśli uda się uzyskać remisję, bardzo chciałabym móc wrócić do pracy. Dodatkowo po zakończeniu obecnej chemioterapii czeka mnie leczenie podtrzymujące inną chemioterapią. Niestety choroba ma charakter przewlekły i może nawracać. Mogą być potrzebne również inne metody leczenia i lekarstwa, które nie są refundowane. Ze względu na chorobę, mój obecny stan i osłabienie nie jestem w stanie w tej chwili wrócić do pracy. Od zawsze starałam się pomagać innym jak tylko mogłam, teraz ja znalazłam się w sytuacji, kiedy tej pomocy potrzebuję... Zwracam się do Was z prośbą o pomoc, zbieram środki na leki, rehabilitację oraz dalsze leczenie.

9 511 zł z 50 000 zł
19%