Leczenie Małgorzaty Sobiechowskiej
Małgorzata Sobiechowska, Wąbrzeźno,
numer zbiórki: 111826
Dziennik
Drodzy, Kochani Darczyńcy, jesteście niemożliwi... Wpłaciliście prawie 30 tys. złotych. Jestem zaskoczona, wzruszona, a przede wszystkim bardzo wdzięczna za te piękne gesty płynące z Waszej strony. Dzięki Wam uwierzyłam, że my Polacy mamy ofiarne serca, a ja mam szansę na długie życie. W czwartek byłam na kolejnym podaniu leku w Centrum Onkologii w Bydgoszczy. Zrobiono mi też badanie TK, wyniki będą w tym tygodniu. Trzymajcie kciuki i módlcie się, żeby było wszystko dobrze. W tym tygodniu odbędzie się też koncert charytatywny. W piątek 31.03 o godzinie 17.00 w Sanktuarium Matki Bożej Brzemiennej w Wąbrzeźnie wystąpi Tomek Kamiński z zespołem, w którym gra mój syn Mateusz oraz wąbrzeski chór Cantate Domino pod dyrekcją Wojciecha Góralskiego. To wspaniale, że chcieli wystąpić, wielkie dzięki dla nich i ks. kustosza Jana Kalinowskiego, że udostępnił kościół na to wydarzenie. Już od dziś w wąbrzeskich kościołach można nabywać palmy i ozdoby wielkanocne, zostawiając jakieś datki na moje leczenie. Serdecznie dziękuję paniom: Elżbiecie Kiwitt, Anecie Kust i Dorocie Dembowskiej oraz panu Krzysztofowi Paczkowskiemu i uczniom Specjalnego Ośrodka Szkolno Wychowawczego we Wroniu za przygotowanie i przekazanie tych pięknych prac. Osobne podziękowania dla Marcina Olszewskiego i firmie Optigraf za gratisowe wykonanie ulotek i plakatów. Jak zwykle kłaniam się nisko wszystkim i dziękuję.
Pozdrawiam,
Gosia
Drodzy, kochani Darczyńcy, mija trzeci dzień zbiórki, a ja otrzymałam od Was tyle ciepła, nadziei i pomocy, że czuję się onieśmielona. W największych marzeniach nie spodziewałam się tak wielkiej reakcji na moją prośbę. Udało nam się uzbierać już na jedno podanie leku, a rozpędza się już kwota drugiego podania, czyli miesiąc leczenia. Jesteście cudowni, kłaniam się nisko i serdecznie dziękuję wszystkim - anonimowym i "jawnym" - za wpłaty, słowa pociechy i udostępnianie mojej zbiórki, która zatacza coraz większe kręgi. Ta zbiórka to nie tylko pomoc finansowa, która jest bezcenna, ale też pomoc psychiczna, jakże mi potrzebna. Ktoś mi napisał: " Niech moc będzie z Tobą", pozwolę sobie zmienić: Niech moc będzie z nami. Bardzo dziękuję!!!
Opis zbiórki
Mam na imię Gosia, mam 57 lat, dwójkę dorosłych dzieci. Przed chorobą prowadziłam normalne życie. Byłam osobą aktywną, pracowitą, nigdy poważnie nie chorowałam. Moje dzieci (córkę i syna) wychowaliśmy wraz z mężem na dobrych i uczciwych ludzi. Cieszyliśmy się, że niedługo będziemy na emeryturze wieść razem szczęśliwe i spokojne życie. Banalne objawy mojej choroby okazały się informacją druzgocącą: nowotwór gruczołowo-torbielowaty nosogardła, złośliwy, bardzo rzadki, uniemożliwiający normalne oddychanie. To było w grudniu 2019 roku. Przeszłam operację, radioterapię uzupełniającą i wydawało mi się, że udało się chorobę pokonać.
Po dwóch latach znowu złe wieści... Przerzuty do płuc i wątroby. Rozpoczęłam chemioterapię, bardzo źle ją znosiłam, a i tak raka nie pokonałam, jedynie trochę go zatrzymałam. Mój lekarz powiedział mi wtedy o immunoterapii. Co prawda nie jest refundowana dla mojego typu raka, ale może pomóc. W tej chwili to moja jedyna nadzieja. Przyjmuję lek: Nivolumab. Miesięczny koszt podawania leku to ponad 18 tys. złotych.
Do tej pory korzystałam ze środków własnych i z pomocy rodziny, ale koszty są tak duże, że moje możliwości są na wyczerpaniu. Możliwe, że nie stać mnie będzie na zakup leku, a wtedy... Boję się śmierci, bólu, tego, że zostawię rodzinę. Siły do walki z chorobą daje mi głęboka wiara i modlitwa. Liczę na Waszą pomoc, chciałabym dalej żyć!
Darczyńcy




Wypłaty
Podopieczny jeszcze nie wypłacił środków ze zbiórki.
Słowa wsparcia