Zbiórki

Dariusz Łoś, Bytom

Walczymy dalej!

Witajcie, mam na imię Darek. Moja "przygoda" z rakiem rozpoczęła się już w 2010 roku. Wtedy na wizycie kontrolnej u dermatologa niewinny pieprzyk okazał się czerniakiem. Szybka diagnoza, usunięcie zmiany nowotworowej i dalsza kontrola w Instytucie Onkologii w Gliwicach dały oddech na kolejne 7 lat. Niestety pod koniec 2017 roku, po długich i skomplikowanych badaniach wykryto we wnęce wątroby guza Klatskina, wywołanego przez kolejne ognisko czerniaka. Operacja była skomplikowana i ciężka, usunięto 2/3 wątroby z całą zmianą nowotworową. Dalszy etap to poradnia onkologiczna w Gliwicach. Tam skierowano mnie na badanie PET, które miało w 100% wykluczyć kolejne przerzuty... Niestety stało się inaczej. Badanie to ukazało kolejne 3 ogniska nowotworu w pachwinach oraz prawej kości udowej. W tym samym czasie otrzymaliśmy potwierdzenie obecności mutacji BRAF, co jeszcze bardziej skomplikowało sytuację przy doborze leczenia. Lekarz prowadzący zdecydował się na program immunologiczny, co jest bardzo dobrą informacją. Obecnie jestem po kolejnych tomografiach głowy, klatki piersiowej i jamy brzusznej, co ma na celu przygotowanie mnie do podania pierwszej dawki leku immunologicznego, która nastąpi 12 marca... O postępach w leczeniu będziemy starać się informować każdego zainteresowanego. Razem z żoną i 3 dzieci nie tracimy nadziei na lepsze jutro. Dziękujemy za wszelkie wsparcie, napływające ze strony rodziny, przyjaciół i znajomych. Zbiórka związana jest z dojazdami do szpitala, ewentualnymi konsultacjami, rehabilitacją. --- Kochani, jesteśmy bardzo wdzięczni za wszystkie wpłaty. Nasz cel został osiągnięty, ale nasza walka trwa dalej. Szczęśliwie jest stabilnie, leczenie trwa i będzie trwało. Co miesiąc wizyta w Gliwicach, gdzie poddawany jestem immunoterapii. Co trzy miesiące kontrolne badanie TK, czy aby na pewno wszystko w porządku. Mój organizm dobrze znosi tę metodę leczenia. Niestety po tak rozległej operacji zrobiła mi się duża przepuklina brzuszna. Muszę korzystać z pasa ściągającego i czynnie się rehabilitować. Koszty, które ponosimy, związane są właśnie głównie z rehabilitacją i dojazdami do placówek medycznych. Dzięki Waszym wpłatom i wpływom z 1% podatku mogę się rehabilitować trzy razu w tygodniu i korzystać z udogodnień rehabilitacyjnych, które są mi niezbędne. Nie jestem w stanie opisać mojej wdzięczności. Staram się oddać to dobro innym. Bardzo dziękuję.

26 880 zł z 50 000 zł
53%
Juliusz Czupak, Lubin

Juliusz potrzebuje pieniędzy na drogie leczenie glejaka.

W lutym 2017 trafiłem do szpitala z powodu cukrzycy. Wykonano tomograf komputerowy głowy i rozpoznano guza. Pobrany został materiał do badania histopatologicznego. Po trzech tygodniach przyszedł wynik - GLEJAK III stopnia. Był to dla mnie szok. Nie miałem żadnych objawów wskazujących na jakiegoś guza w mojej głowie. Niestety nie jest on operacyjny metodą konwencjonalną, nie kwalifikuję się na nóż gamma, ani na terapię NanoTherm. Jedyne moje szczęście w tym całym nieszczęściu to moja rodzina - moi rodzice i dwie siostry, którzy mnie wspierają i pomagają mi. Jest nam bardzo ciężko, gdyż mój tato także jest chory - jest po udarze. Raz jest lepiej, raz gorzej, ale żyję. Lekarze dawali mi najwyżej trzy miesiące, a ja żyję już tyle lat od diagnozy. Moja nadzieja leży w terapii immunologicznej, którą wykonują w Kolonii w Niemczech i kosztuje około 60 tys. euro. Z całego serca proszę o wsparcie, ponieważ każda złotówka jest ważna. Mam taką cichą nadzieję, że z pomocą Boską wszystko skończy się dobrze. Z góry serdecznie dziękuję.

10 304 zł z 252 000 zł
4%
Marek Sztabnicki, Biały Bór

Zbieram na leczenie podtrzymujące po przeszczepie.

Dnia 11.09.2017 r. wynik histopatologiczny jednoznacznie stwierdził, że jestem chory na chłoniaka z komórek płaszcza C83. Jestem teraz po szóstym cyklu chemioterapii, leczę się w Koszalinie. Byłem już na konsultacjach w klinice onkologicznej w Gliwicach, gdzie po zapoznaniu się z moją dokumentacją medyczną wstępnie zakwalifikowano mnie do przeszczepu komórek macierzystych. Moja żona musiała zrezygnować z pracy, by zaopiekować się mną, ja natomiast jestem bez dochodu, ponieważ przekroczyłem 182 dni zasiłku chorobowego. Składałem dokumenty do ZUS na rentę w grudniu 2017 r. Do dziś bez odpowiedzi ze strony ubezpieczyciela! Ponieważ okresy składkowe w Polsce są niewystarczające, urząd zwrócił się do instytucji zagranicznych o potwierdzenie okresów składkowych, gdyż za granicą również pracowałem. Byłem kiedyś sportowcem wyczynowym, uprawiałem kajakarstwo, przywoziłem medale z mistrzostw Polski. Zawsze sobie radziłem! Najprościej teraz byłoby odejść, ale uważam, że to by było tchórzostwo.

70 745 zł z 80 000 zł
88%
Adrianna Piekarska, Koluszki

Leczenie i rehabilitacja po przeszczepie szpiku

Moje życie diametralnie się zmieniło, kiedy dnia 24.09.2014 r. zdiagnozowano u mnie ostrą białaczkę limfoblastyczną. Przeszłam pół roku leczenia chemioterapią oraz naświetlań całego ciała. 16.04.2015 r. miałam przeszczep szpiku. Często jeżdżę na kontrolę do Wrocławia, gdzie pół roku temu zdiagnozowano u mnie GVHD, czyli chorobę tzw. przeszczep przeciwko gospodarzowi, która w moim przypadku zaatakowała skórę i spowodowała jej twardnienie. Leczenie rozpoczęło się sterydoterapią, a teraz mam zabiegi fotoferez, czyli pozaustrojowe naświetlanie krwi. Leczenie jest długotrwałe i kosztowne. Efekty leczenia niestety nie dają o sobie zapomnieć. Po sterydoterapii wystąpiły problemy stawowe, na chwilę obecną jestem po trzech operacjach bioder, w wyniku których mam dwie endoprotezy. Do tego dołączyła ostra alergia oddechowa oraz astma. Wizyty lekarskie oraz potrzebne leki są w obecnych czasach bardzo kosztowne. Proszę o wsparcie.

20 838 zł z 100 000 zł
20%
Wiktor Wyrzykowski, Kaleń

By wygrać z chorobą potrzebuję wsparcia.

Mam na imię Wiktor, mam 63 lat. Z wykształcenia jestem elektrykiem. Mam dwoje dzieci, syn jest studentem na studiach dziennych i jest jeszcze na naszym utrzymaniu. Córka założyła swoją rodzinę i mam kochaną wnuczkę Wiktorię, która ma dwa latka. Chciałbym patrzeć, jak bawi się z innymi dziećmi i dorasta. Los postawił przede mną jednak duże wyzwanie. W styczniu 2018 r. zdiagnozowano u mnie raka prostaty. Szanse na wyleczenie wymagają zastosowania kuracji nowoczesnymi metodami, które nie są refundowane przez NFZ. Niewykluczone, że potrzebne będą dodatkowe fundusze na dalsze leczenie, nowoczesne leki kosztują nawet dziesiątki tysięcy złotych. Do tego dochodzi koszt prywatnych wizyt lekarskich i badań. Potrzebuję Twojej pomocy, żeby wygrać z nowotworem.

10 224 zł z 30 000 zł
34%
Iwona Demuth, Pleszew

Jestem chora na raka jajnika

Choruję od 2015 r. na raka jajnika z przerzutami na otrzewną i przewód pokarmowy. Jestem już po dwóch operacjach HIPEC tj. po operacji chirurgicznego usunięcia nowotworu. W trakcie tej procedury do brzucha podawana jest gorąca chemia, która usuwa mikrozmiany. Operacje są skuteczne - ale nierefundowane! Jeden zabieg kosztował 30.000 zł. Obecnie mam trzecią wznowę, a co za tym idzie wizyty u lekarzy, badania, zakup leków, dalsze leczenie... Dziękuję wszystkim, którzy zdecydują się mnie wspomóc.

1 933 zł z 5 000 zł
38%
Anna Bulzak, Nowy Sącz

Zbieram na rehabilitację

Witam, Kochani! Mam na imię Anna. Mam kochającą rodzinę, męża i dwójkę dzieci. Wiadomość o chorobie była zaskoczeniem dla mnie i mojej rodziny. W kwietniu 2016 r. zdiagnozowano u mnie nowotwór piersi. Jest to szczególny typ nowotworu - her 2 dodatni, a możliwości jego leczenia są ograniczone. Jestem po operacji i po leczeniu onkologicznym. By nie dopuścić do nawrotu choroby, potrzebuję pieniędzy na specjalistyczne badanie - tj. płynną biopsję, która jest bardzo droga i przekracza moje możliwości finansowe. Potrzebuję też rehabilitacji, gdyż cały czas walczę ze skutkami ubocznymi choroby. Dziękuję każdemu za okazane wsparcie i pomoc!

21 088 zł z 80 000 zł
26%
Sławomir Boczek, Bliżyn

Zbieram na leczenie w Norwegii

Od 6 lat choruję na nowotwór jelita grubego. Przeszedłem 7 operacji i 24 cykle chemioterapii systemowej. Jednak moje mutacje genetyczne nie reagują na takie leczenie i dlatego od 2 lat leczę się w Norwegii innowacyjnymi lekami z zakresu immunoterapii. Są to leki nierefundowane i niesamowicie drogie. 3-miesięczna kuracja, czyli podanie leku 4 razy to koszt 120-150 tys zł. Do tego dochodzą koszty przelotu, pobytu itp. Kuracja trwa i dopóki przynosi efekty, powinna być kontynuowana. Całokształt leczenia to 1 mln zł. Dziękuję bardzo za wsparcie finansowe rodzinie i wszystkim pomagającym.

61 194 zł z 1 000 000 zł
6%
Iwona Ogórek, Sosnowiec

Pomóż Iwonie wygrać walkę!

Mam na imię Iwona i mam 43 lat. Mieszkam w Sosnowcu wraz z moja rodziną. Jestem szczęśliwą żoną oraz mamą dwóch wspaniałych córek. Jestem osoba otwartą, pełną energii, kochającą życie. Wraz z moją rodziną prowadziliśmy pełne spokoju życie, aż do momentu zdiagnozowania choroby w grudniu 2016 roku - raka jajnika. Rozpoczął się wtedy bardzo trudny dla mnie czas, dla mojej rodziny również. Głęboko wierzyłam jednak, że wszystko się ułoży. Przeszłam wtedy operację usunięcia guza jajnika prawego. W styczniu 2017 roku badanie histopatologiczne wykazało, iż nowotwór jajnika był przerzutem z przewodu pokarmowego. Dokładniejsze badania wykazały i potwierdziły nowotwór jelita grubego. Miałam nadzieję, że do żadnych przerzutów już nie dojdzie. Kilka miesięcy później wyniki moich badań w czasie chemioterapii były dobre, co dało mi nadzieję na lepsze jutro. Moja radość nie trwała jednak długo, ponieważ tuż po zakończeniu 12 cyklu chemii badanie TK wykazało wynik niejednoznaczny. Kolejno badanie PET potwierdziło przerzuty w trzech ogniskach oraz mutację genu KRAS w raku jelita grubego. Oznacza to, że terapia okazała się nieskuteczna, gdyż obecność mutacji w nowotworze związana jest z jego opornością na leki, które otrzymywałam do tej pory. Czułam ogromny strach i niepewność, bo nic innego nie kojarzy się z taką chorobą. Zwłaszcza, że byłam prawie pewna, że wygrałam swoja walkę! Bardzo trudne jest życie w niepewności, zwłaszcza kiedy dotyczy to naszego zdrowia i jest pełne obaw o tych, których kochamy. Ja jednak nie tracę nadziei, dlatego udałam się na konsultacje do specjalisty we Wrocławiu, gdzie szczęśliwie na dzień dzisiejszy zostałam zakwalifikowana do operacji HIPEC. Niestety czas oczekiwania to 5 miesięcy lub dłużej w zależności od kondycji chorego. Czas w tej walce zawsze jest najtrudniejszym przeciwnikiem. Dlatego oczekuje również na chemię z przeciwciałami w nadziei, że zadziała. Pieniądze zbieram na dojazdy do ośrodka, konsultacje, przyspieszoną diagnostykę. Myślę również o zabiegach hipertermii, które nie są refundowane, a do tanich nie należą. Mimo wszystko jestem dobrej myśli i ciągle mam nadzieje, że dzięki nowoczesnym metodom leczenia uda mi się pokonać chorobę jak najszybciej. Dlatego każda okazana mi pomoc z Państwa strony wiele dla mnie znaczy. Z całego serca dziękuję wszystkim za okazane mi wsparcie.

25 328 zł z 30 000 zł
84%
Artur Waśko, Klecza Dolna

Chcę zobaczyć, jak dorasta moja córka.

Witam, mam na imię Artur, od niedawna jestem tatą prześlicznej Córeczki, która jest dla mnie wszystkim. Mam również Żonę, która zawsze mnie wspiera i dodaje otuchy. Gdy w 2009 roku we wrześniu wykryto u mnie guza mózgu, natychmiastowa operacja pozwoliła go usunąć, jednak jak się okazało - niecałkowicie. Powrócił w 2017 roku ze zdwojoną siłą, w III stopniu. Pomimo radioterapii i chemioterapii nie ma do końca pewności, że guz jednak nie powróci. Dlatego zbieram na nowoczesne leczenie metodą NanoTherm, które jest obecnie dostępne w Niemczech. Bardzo proszę o wsparcie!

48 659 zł z 170 000 zł
28%
Małgorzata Bieńko, Piaseczno

Potrzebna pomoc w leczeniu guza mózgu!

Wiadomość przyszła nagle, jak grom z jasnego nieba. Wynik TM - guz mózgu. Strach i myśl, co będzie dalej... Kolejne badanie (MR). Dalej operacja. Co po operacji? Dalej strach. Kolejny wynik - histopatologiczny. Diagnoza - nowotwór złośliwy, medulloblastoma. Znowu strach. Co dalej? Leczenie? Jakie? Dużo lęku i niepewności jak na jednego człowieka w tak krótkim czasie. Cel najbliższy to diagnostyka i leczenie.

101 443 zł z 150 000 zł
67%
Aleksandra Kalkowska, Rumia

Potrzebuję leczenia nierefundowanego!

Witam bardzo serdecznie, jestem szczęśliwą mamą, mam dwie wspaniałe córki (16 i 12 lat) i kochającego męża. Do 30 października 2017 r. byłam czynna zawodowo, a praca dawała mi dużo satysfakcji. Niestety na ten moment ze względu na leczenie i silne bóle kręgosłupa przebywam na zwolnieniu lekarskim. Uwielbiam spędzać czas z moją rodzinką, wieczorami lubię poczytać ciekawe książki. Po raz pierwszy zdiagnozowano u mnie nowotwór złośliwy piersi, gdy miałam 33 lata. Przeszłam cały pakiet leczenia, jaki oferuje NFZ i cały czas byłam pod kontrolą onkologa. Gdy dowiedziałam się o mojej chorobie, byłam zdruzgotana, ale starałam się nie załamać - moje córeczki były jeszcze takie malutkie, a ja jeszcze miałam tyle rzeczy do zrobienia... Postanowiłam, że się nie poddam! Po zakończonym leczeniu chciałam całkowicie zapomnieć o tym, co mnie spotkało. O chorobie, niepewności i strachu. Nawet w moim otoczeniu niewiele osób wiedziało, że chorowałam, wiedzieli tylko najbliżsi. Może bałam się odrzucenia, litości - sama nie wiem... Od jakiegoś czasu bardzo bolały mnie plecy w odcinku lędźwiowym i została mi zlecona scyntygrafia kości. Okazało się, że mam przerzuty do kości. Rezonans magnetyczny w listopadzie 2017 r. potwierdził przypuszczenia, że choroba powróciła. Zrobiono jeszcze rezonans głowy i zmiany są także w kości ciemieniowej prawej. Obecnie jestem po radioterapii i czekam na leczenie lekiem na wzmocnienie kości. To na tyle działań ze strony NFZ.Pomimo pomocy i wsparcia, jakie otrzymałam od lekarzy i personelu z Centrum Onkologii, byłam zmuszona wykonać dodatkowe, kosztowne badania w prywatnej klinice. Podjęłam również decyzje o rozpoczęciu leczenia w Klinice w Gdańsku. Moi bliscy są wspaniali i bardzo wspierają mnie w trudnych chwilach, z którymi muszę się borykać w trakcie trwania choroby, ale nie są w stanie unieść wszystkiego. Jednak w mojej walce o zdrowie, o życie, potrzebne mi będzie również Wasze wsparcie, stąd moja prośba. Wiadomo, że poszukiwanie leczenia, badania, dojazdy generują bardzo wysokie koszty, dlatego proszę życzliwych ludzi o wsparcie finansowe. Wszystkim moim darczyńcom bardzo dziękuję i życzę dużo zdrowia.

60 235 zł z 300 000 zł
20%