Babcia i wolontariuszka hospicjum domowego prosi o pomoc!
Alicja Wiak, Warszawa,
numer zbiórki: 111085
Dziennik
Opis zbiórki
Mam na imię Alicja i mam 62 lata. Choruję na złośliwego raka piersi i węzła chłonnego. Jestem w trakcie leczenia chemioterapią.
Utrzymuję się z niskiej emerytury, która ledwo daje możliwość wiązania końca z końcem. Przez wiele lat byłam motorniczą Tramwajów Warszawskich, wychowałam dwójkę niespotykanych urwisów, a obecnie jestem już babcią. Dzieci pomagają mi tyle, ile mogą. Jeden z moich synów jest moim pełnomocnikiem. Niemniej małe dzieci, kredyty hipoteczne sprawiają, że w kwestii finansowej niewiele mogą zdziałać.
Jako kobieta i matka doświadczyłam wiele - miałam ojca alkoholika, potem męża, przez co samotnie pracowałam na dom. Nigdy się nie poddałam i pracowałam tak ciężko, jak tylko się dało. To moje pociechy motywowały mnie w życiu do tego, by się nie poddać. Przez swoje doświadczenia życiowe, w których pomagały mi osoby trzecie, wiedziałam, że nadszedł czas, aby spłacić ten dług. Jest tylu wokół nas, którzy potrzebują pomocy. Często są osamotnieni, dlatego pomagam jako wolontariuszka w hospicjum domowym, a dokładnie w Archidiecezjalnym Zespole Domowej Opieki Paliatywnej, gdzie nie tylko wspomagamy przez pielęgnację Podopiecznych, ale również dbamy o ich dobre samopoczucie.
W leczeniu może pomóc mi lek Pertuzumab. Jedna dawka tego leku to koszt 11 566,80 zł. Stosowanie Pertuzumabu zwiększa moje szanse na wyleczenie, lecz niestety lek jest nierefundowany przez NFZ w moim wskazaniu. Czas trwania mojego leczenia Pertuzumabem to 6 cykli, podczas których co 3 tygodnie będę przyjmować kolejne dawki.
Proszę o pomoc, żebym mogła pomagać dalej, żebym mogła nadal spłacać swój dług.
Słowa wsparcia