Zbiórki

Katarzyna Czapska, Warszawa

Rak zabija kobiety w mojej rodzinie od lat. Nie chcę być następna.

Rak zabrał moją Mamę i Babcię - najbliższe mi kobiety. Nigdy nie pytałam, czy przyjdzie i po mnie, pytałam tylko „kiedy”? Miałam 15 lat, gdy zaczęłam na niego czekać i bać się, taka była moja codzienność przez 20 lat. Teraz trwa moja walka z rakiem piersi… Nie chcę odchodzić, chcę walczyć i żyć, potrzebuję pomocy. Najpierw umarła babcia, miałam wtedy 15 lat i byłam dziewczynką poznającą swoją kobiecość. Musiałam pogodzić się z tym, że ta kobiecość niesie ze sobą wyrok, że nie mogę uratować babci, że ona odejdzie już, teraz, a ja? Ja otrzymam w spadku okrutną, śmiertelną chorobę. Pierwszy rzut choroby to ziarnica, wyczułam guzki na szyi. Przerażenie, biopsje, diagnozy, operacje, radioterapie. Gorycz, bo przekraczasz dwudziestkę, walcząc i wiedząc, że to nie koniec, że właśnie tak będzie wyglądało Twoje życie, jeśli przeżyjesz… Wtedy wymknęłam się śmierci, ale pacjentką Centrum Onkologii zostałam na stałe. Moja mama odeszła kilka lat temu. Rak jajnika nie dał jej najmniejszych szans. Kiedy spędzałam z nią ostatnie wspólne tygodnie, wypełnione bólem, rozpaczą i pytaniem „dlaczego?”, doświadczyłam siły tej choroby. Teraz moja kolej, teraz ja odczuwam to wszystko na własnej skórze. Zawsze przykładnie badałam piersi, latem wyczułam zgrubienie pod skórą. Jakby pryszcz, groszek. Konsultacje i nadzieja... Ja naprawdę miałam jeszcze nadzieję, że to niegroźna cysta, tłuszczak, może torbiel. Mammografia - niejasność. Biopsja - rak, ale do wyleczenia. Konsylium - wyrok, potrójnie ujemny rak piersi, najbardziej złośliwa forma nowotworu, tylko 10 - 15% chorych ma tę mutację, w tym ja. Na tę formę raka nie ma jednoznacznie skutecznego lekarstwa, są podejmowane próby leczenia, podejścia… Jest załamanie, płacz, życie postawione na głowie. Zaręczyny, plany na święta, praca? To wszystko muszę odłożyć na bok. Muszę się zmobilizować, myśleć jasno i mądrze planować: lekarze, konsultacje, kolejki, rozmowy z fundacjami, kontakty i przygotowania. Koszty… Działać trzeba już, od razu, bo mój rak lubi przerzuty, rozwija się szybko, jest wyjątkowo agresywny. Muszę ograniczyć ryzyko przerzutów, wzmacniać swój organizm. Pierwszą chemię, najostrzejszą i częstszą niż standardowo, mam już za sobą. To były 2 okropne miesiące ciężkiej czerwonej chemii, 2 wyrwane z życiorysu miesiące, o których bardzo chciałabym zapomnieć. Potem krótka przerwa i dogrywka - pół roku kolejnej chemioterapii. Jestem słaba, nie mam już włosów, za kilka miesięcy nie będę miała też piersi. Rak szybko odbiera siły i ukochanych ludzi, zbyt szybko. To dzieje się błyskawicznie: diagnoza, badania, pierwsze wlewy chemioterapii i jesteś już w innej rzeczywistości. Słabniesz, inaczej chodzisz, inaczej jesz, inaczej śpisz, nawet inaczej odczuwasz smaki i zapachy, inaczej wyglądasz, a wszystkie twoje myśli krążą wokół tego, co zrobić żeby przeżyć. Przypominam sobie, co robiłam ratując mamę i babcię, jak pomagałam im, jakich błędów mogę uniknąć, dokąd dzwonić, jak prosić o pomoc. Tak długo się bałam, czasem myślałam, że jestem przygotowana na wszystko – nie byłam, nie można się na to przygotować. Nie chcę milczeć i udawać, że świetnie radzę sobie sama, boję się i potrzebuję pomocy. Chcę, żeby moje leczenie zależało od mojej formy psychicznej i fizycznej, od moich sił, moich działań, a nie od tego, czy wystarczy mi pieniędzy na leczenie. Nie chcę, żeby strach, że nie stać mnie na leki, paraliżował mnie w walce o życie. Immunoterapia – mimo pozytywnych rezultatów u pacjentów z nowotworami takimi, jak mój – nie jest ciągle w Polsce szeroko dostępna i refundowana. Dla mnie, w przypadku przerzutów po zakończeniu chemioterapii, może się okazać jedyną nadzieją. Koszt 250 000 złotych… Teraz potrzebuję i będę potrzebowała mnóstwa leków wspomagających, osłonowych. Muszę dbać o dietę, żywność silnie antyoksydacyjną, wsparcie psychologiczne, żeby nie stracić nadziei, siły psychicznej. Do tego rehabilitacja, żeby dojść do siebie po 2 lub 3 operacjach, które mnie czekają, rekonstrukcja po amputacji piersi. To są koszty walki o życie, trudnej próby, którą podjęłam i którą chcę wygrać. Rak zabija kobiety w mojej rodzinie od pokoleń, ja nie chcę być jego kolejna ofiarą.

25 979 zł z 30 000 zł
86%
Edward Woszczenko, Żagań

Zbieram na leki oraz dojazdy do kliniki

Dzień dobry, mam na imię Edek, mam 52 lata. W lutym 2015 zdiagnozowano u mnie przewlekłą białaczkę limfocytową B-komórkową oraz niedokrwistość autoimmunohemolityczną. Pomimo stosowania chemioterapii w przeciągu 4 lat przeszedłem 3 progresje choroby. W maju 2019 w Klinice Hematologii Nowotworów Krwi i Transplantacji Szpiku we Wrocławiu przeprowadzono allogeniczny przeszczep szpiku kostnego od dawcy niespokrewnionego. Niestety z powodu zarostowego zapalenia oskrzelików - przewlekła choroba przeszczep przeciwko gospodarzowi od prawie 3 lat. Dojeżdżam 300 km 4 razy w miesiącu do Kliniki na zabiegi fotoforezy, które spowalniają chorobę. W grudniu 2021 uwidocznił się kolejny objaw choroby przeszczep przeciwko gospodarzowi, którym jest zespół suchego oka, co wiąże się z dodatkowymi kosztami prywatnych wizyt i zabiegów okulistycznych. Obecnie przebywam na rencie inwalidzkiej. Życzliwych Państwa proszę o wsparcie w walce o zdrowie i życie.Środki wykorzystam między innymi na leki, wizyty lekarskie i dojazdy do Wrocławia. Za wszelką pomoc serdecznie dziękuję!

15 826 zł z 20 000 zł
79%
Bożena Mórawska, Suwałki

Pomóż uzbierać środki, by pokonać raka piersi i jajnika.

Witam. Mam na imię Bożena. Choruję na nowotwór złośliwy raka jajnika i piersi. Obecnie jestem w trakcie trzeciej chemii. Nie podano mi leku, który może uratować moje życie w odpowiednim terminie i nie mam już szans na jego refundację. Jestem mamą dwójki już dorosłych dzieci (Magdy i Mieszka), którzy wspierają mnie w tej trudnej walce. Z zawodu jestem logopedą i na co dzień to ja pomagałam małym dzieciom. Teraz to ja potrzebuję pomocy. Proszę o wsparcie finansowe w podjętym przeze mnie leczeniu, ponieważ lek, którego potrzebuje nie jest refundowany przez NFZ a koszt jego wynosi 100 tys. zł. Serdecznie dziękuję za wsparcie i każda złotówkę.

45 793 zł z 50 000 zł
91%
Dorota Hałat, Kozy

Cel zbiórki został już osiągnięty.

Cel zbiórki został już osiągnięty. Z całego serca dziękuję wszystkim darczyńcom za dokonane wpłaty. Pozdrawiam, Dorota ______________________________________________________________________________________ Witam, mam na imię Dorota. Mam 48 lat i choruję na mięsaka tkanek miękkich. Zaczęło się niewinnie - od niewielkiego guza umiejscowionego na podudziu lewej nogi. Po kolejnych trzech operacjach (w 2013, 2015, 2016 roku) i nadziejach na wyleczenie - kolejna wznowa w 2017 r. i porażająca diagnoza - amputacja lewej nogi na wysokości uda. Jestem już po operacji. Staram się zaakceptować obecną sytuację, choć jest to bardzo trudne. Chciałabym znów chodzić i dlatego potrzebuję środków na rehabilitację oraz zakup protezy! Będę wdzięczna za okazaną pomoc. Dorota

40 768 zł z 45 000 zł
90%
Iwona Wronka, Kaliszki

Na leczenie, dojazdy na chemioterapię i nierefundowane badania

Mam na imię Iwona, zmagam się z chłoniakiem B rozlanym. Koszty dojazdów na chemioterapię i badań nierefundowanych są dla mnie bardzo dużym obciążeniem. Obecnie przebywam na rencie z powodu nowotworu i chorób współistniejących, takich jak: cukrzyca, astma, nadciśnienie i niedoczynność tarczycy. Zawsze byłam samodzielna. Nie umiałam prosić o pomoc, a wręcz przeciwnie to ja wszystkim pomagałam jako członkini Koła Gospodyń,jak również jako członek zarządu Koła Dzieci Niepełnosprawnych i wolontariusz Szlachetnej Paczki. Myślę głównie o tym, jak poradzą sobie moje dzieci, gdyby coś mi się stało... Będę bardzo wdzięcznaza każdą wpłatę na moją zbiórkę. Iwona

5 748 zł z 10 000 zł
57%
Beata Kamińska, Warszawa

Pomoc w walce z rakiem inwazyjnym

Zdiagnozowano u mnie raka piersi prawej z przerzutami do węzłów. W dniu 27.09 miałam wykonaną biopsję piersi prawej, która potwierdziła raka inwazyjnego HER2, 3+ (niehormonozależny), stopień złośliwości G2 (w skali 1-3), o Ki67 >30% i wysokim wskaźniku podziałów komórkowych. Dlatego tak ważne jest kontynuowanie działań, jakie aktualnie podejmuję, żeby rak nie rozsiał się na inne organy. Czekam na dalsze informacje od lekarza w sprawie leczenia. Ze wstępnych informacji wiem, że czeka mnie najpierw chemioterapia, następnie operacja i późniejsze leczenie (które jeszcze nie zostało określone). Miałam nadzieję, że jeżeli to rak, to okaże się łagodniejszy i wystarczy operacja plus hormony, no ale jest inaczej. Dlatego potrzebuję wsparcia na dalsze wzmocnienie organizmu przy braniu chemii, badania oraz dodatkowe leki.

3 668 zł z 8 000 zł
45%
Ryszard Rydzewski, Suwalki

Zbiórka dla Rynia

Witam, Ryszard ma 64 lata. Ma żonę, troje dzieci i troje wnucząt. W tym roku miał już przejść na emeryturę, cieszyć się z rodziną wolnym czasem, którego zawsze brakowało... Niestety na początku roku 2022 zaczął go męczyć przewlekły kaszel. Myślał, że to zwykłe przeziębienie. Okazało się, że ma wodę w płucach. Po ściąganiu ponownie nachodziła. Po dokładnych badaniach postawiono diagnozę - nowotwór złośliwy: międzybłoniak opłucnej. Rynio (tak go nazywa rodzina) nie poddaje się, walczy każdego dnia z uśmiechem na twarzy. Ze względu na stan zdrowia nie może spełniać się zawodowo, ale próbuje żyć jak dotychczas. Jest człowiekiem wesołym, otwartym, kocha pomagać innym, a siebie stawia na ostatnim miejscu. Dzisiaj to on potrzebuje przede wszystkim modlitwy i pomocy w zgromadzeniu środków na leczenie, dojazdy i rehabilitację. Każda, nawet najmniejsza kwota będzie cenna. Proszę ludzi o dobrym sercu o udostępnianie zbiorki. Dziękuję. Dobro wraca.

15 588 zł z 20 000 zł
77%
Kateryna Svietailova, SŁUPSK

Pomóż mi w walce z nawrotem choroby!

Mam na imię Kateryna. Przyjechałam do Polski z Ukrainy, bo tam, gdzie mieszkałam, trwała wojna! Znalazłam pracę i mieszkanie w Słupsku. Niestety zachorowałam na nowotwór złośliwy szyjki macicy. Podjęłam leczenie, walczyłam o siebie i się udało! Po wyjściu ze szpitala trwała pandemia, a ja musiałam znaleźć pracę. Kiedy wreszcie się udało, otrzymałam informację, że nowotwór wrócił i że są przerzuty. Nie mam oszczędności, bo podczas pandemii musiałam przetrwać. Potrzebuję pomocy w zakupie leków, opłaceniu badań oraz konsultacji lekarskich.

585 zł z 5 000 zł
11%
Klaudia Rother, Świętochowice

Dziękuję za wszystkie wpłaty! Na tę chwilę zawieszam zbiórkę.

Witam kochani, jestem Klaudia, mam 32 lata, męża oraz dwójkę kochanych dzieci, dla których bardzo chcę żyć. W zeszłym roku moje życie zmieniło się całkowicie. Był środek lata, a ja zaczęłam coraz gorzej się czuć. Miałam stany podgorączkowe, ciągle było mi słabo. Poszłam do lekarza i zrobiłam badania. Okazało się, że mam ogromnego guza w brzuchu. Z dnia na dzień trafiłam do szpitala. Operacja wykazała raka jajnika - złośliwy potworniak niedojrzały. Wycięli mi ogromny guz, narząd rodny wraz z przydatkami oraz przerzuty w jelicie i wyrostek robaczkowy. Operacja była długa, ale wszystko skończyło się pomyślnie. Zostały guzy na otrzewnej, których się nie operuje. Sześć tygodni po operacji trafiłam do Gliwic, tam rozpoczęłam chemioterapię. Niestety po pierwszym kontrolnym badaniu Tomografii Komputerowej okazało się, że chemia nie podziałała, są liczne przerzuty do wątroby, których nikt mi nie zoperuje. Lekarze zdecydowali o innej chemii, lecz ja czuję się coraz gorzej. Guzy rozrastają się w szybkim tempie. Kolejna chemia nie chce cofnąć choroby. PROSZĘ KOCHANI, każda złotówka jest dla mnie bardzo ważna. Chciałabym jeszcze pożyć, odchować dzieci. Może jest leczenie innymi metodami, lecz nie stać mnie na nie.

583 zł z 5 000 zł
11%
Joanna Kowalska, Lubin

Zbiórka na dodatkowe badania w walce z rakiem piersi z przerzutami

Mam na imię Aśka i mam 46 lat. W marcu 2022 roku dowiedziałam się, że jestem chora na raka piersi z przerzutami do płuc i kości. Nie miałam operacji i nie będę jej miała. Moje leczenie od prawie dwóch lat to chemia i immunoterapia przyjmowana co 3 tygodnie - tak będzie już do końca życia i do momentu jej działania. W czasie mojego dotychczasowego leczenia miałam już dwukrotnie zmieniane linie leczenia, aktualnie jestem na 3. linii. Zwracam się z prośbą o pomoc w zebraniu środków finansowych na dodatkowe badania, konsultacje, dojazdy do lekarzy. Długie leczenie powoduje szereg dodatkowych skutków ubocznych, a nie wszystkie badania są refundowane. A ja marzę by jeszcze trochę pożyć... Dziękuję za wsparcie, Joanna Kowalska

5 455 zł z 10 000 zł
54%
Sylwia Kotecka, Poznań

Rekonstrukcja i mastektomia profilaktyczna

W czerwcu 2019 roku rozpoznano u mnie dwuogniskowy nowotwór piersi prawej, przewodowy, hormonozależny. Dopiero w drugim badaniu jeden guz był widoczny, drugi ze względu na położenie dopiero w trzecim badaniu. We wrześniu 2019 roku przeszłam mastektomię piersi prawej z rekonstrukcją podmięśniową. Aktualnie jestem w trakcie leczenia hormonalnego. Od 2001 roku jestem pod opieką poradni onkologicznej, przed mastektomią miałam wcześniej 2 operacje usunięcia gruczolakowłókniaków. Niejednorodna budowa oraz nowotwory w rodzinie skłoniły mnie do decyzji o mastektomii piersi lewej. Dodatkowo zostanie wykonana reoperacja piersi prawej - aktualnie mam dolegliwości ze strony położenia implantu podmięśniowo. Nie mam wskazań do operacji profilaktycznej na NFZ. Potrzebuję jej, by mieć spokój głowy i móc aktywnie żyć. Kwota jest na tyle wysoka, że potrzebuję wsparcia. Operacja jest zaplanowana na 04.04.2022 w Gdańsku u dr Maliszewskiego. Trudno mi prosić o pomoc, łatwiej mi pomagać innym. Wierzę, że się uda.

35 417 zł z 40 000 zł
88%
Mariola Cieślar, Dębowiec

Pomóż mi wygrać walkę z rakiem

Mam na imię Mariola, mam 60 lat. Jestem żoną, matką 3 dorosłych dzieci i babcią 4 wnucząt. Do 13.10.2023 r. byłam czynną zawodowo nauczycielką. Praca z dziećmi była moją pasją. Mając mnóstwo zapału i energii, we wrześniu 2023 r. objęłam wychowawstwo w klasie 1. Niestety, wkrótce mój świat wywrócił się do góry nogami. 12 września 2023 r. otrzymałam diagnozę - złośliwy inwazyjny nowotwór piersi. Wkrótce okazało się, że z przerzutami do węzłów chłonnych. Niedowierzanie, strach... Jestem osobą zadaniową, więc podjęłam walkę. Za mną 4 cykle immuno-chemioterapii. W dalszym planie leczenia czekają mnie jeszcze 2 cykle, mastektomia wraz z usunięciem węzłów po prawej stronie, radioterapia, hormonoterapia, leczenie rekonstrukcyjne, intensywna rehabilitacja prawej ręki oraz terapie niwelujące uboczne skutki zastosowanego leczenia. Dziękuję za codzienne wsparcie i modlitwy moim najbliższym, przyjaciołom, uczniom i ich rodzicom. Wierzę, że Bóg mnie prowadzi i z Jego pomocą oraz przy Waszym wsparciu uda mi się pokonać chorobę. "Kto nie ma odwagi do marzeń, nie będzie miał siły do walki". Mam odwagę, by marzyć. Chciałabym uczestniczyć w życiu moich dzieci i wnuków, pojechać z mężem nad morze, spotkać się z moimi uczniami... Nie poddaję się, a moje obecne życie to codzienna walka. Zebrane środki chciałabym przeznaczyć na leki oraz metody wspomagające ich działanie, na dojazdy i konsultacje do specjalistów. Z całego serca dziękuję za każdą pomoc i udostępnianie zbiórki.

15 330 zł z 20 000 zł
76%