Zbiórki

Wiktoria Borowczyk, Poznan

Marzę, bo Ty wierzysz. Twoje wsparcie, moja walka!

Mam 30 lat. Moja głowa zawsze była pełna marzeń, a ja sięgałam po nie bez najmniejszego zawahania. Chcesz nauczyć się czegoś nowego? Wchodzę w to! Chcesz zobaczyć coś nowego? Powiedz tylko kiedy! Chcesz spróbować czegoś nowego? Jasne! Chcesz przeżyć coś nowego? ...Oczyw... No właśnie, tutaj moje życie się zatrzymało. Znaczy, ono rozpędziło się jak na karuzeli, a ja czuję, że stoję nieruchomo i oglądam film, który nie jest o mnie. Nowotwór złośliwy nerki. Przerzuty do płuc i kości. Guz na sercu. Pytań jest wiele: dlaczego? Zawsze dbałam o zdrowie, byłam aktywna, wybierałam świadomie to, co jem... A jednak ta diagnoza spadła na mnie jak grom z jasnego nieba. Rozdzierające poczucie niesprawiedliwości, strach i niepewność towarzyszą mi od miesięcy, ale nie poddam się. To czas na walkę! Moi najbliżsi dobrze wiedzą, że nie lubię (i trochę nie umiem) przegrywać. W tym wypadku inny wynik po prostu nie wchodzi w grę. Tym razem jednak, w tej nierównej rozgrywce, potrzebuję Twojej pomocy. Przeciwnik nie daje za wygraną – rozprzestrzenia się w błyskawicznym tempie, wpływając na każdy aspekt mojego codziennego życia. Na ten moment potrzebuję wsparcia poprzez konsultacje z najlepszymi specjalistami, by upewnić się, że podążam właściwą drogą do zdrowia. To wszystko jednak oznacza ogromne koszty, które znacznie przekraczają moje możliwości. Nie poddaję się, bo wiem, o co walczę. Kocham życie. Od zawsze wyciskałam z niego każdą kroplę – podróżowałam, uczyłam się, chłonęłam nowe doświadczenia. Chcę znów oddychać pełną piersią, ciesząc się każdą chwilą i każdym dniem. Dlatego dziękuję Ci za Twoją pomoc i gwarantuję, że wykorzystam potencjał każdej złotówki i każdej dobrej myśli, którą mnie wesprzesz!

41 219 zł z 20 000 zł
206%
Urszula Chudyba, Kraków

Z ogromnym smutkiem zawiadamiamy, że Ula odeszła...

Z ogromnym smutkiem zawiadamiamy, że Ula odeszła... Składamy szczere wyrazy współczucia jej rodzinie i bliskim, Zarząd Fundacji Alivia. Zbiórka Uli została zamknięta. Prosimy nie przekazywać darowizn na ten cel. ………………………………………………………..***…………………………………………………………. Ponad 3,5 roku temu zdiagnozowano u mnie bardzo rzadki nowotwór jelita cienkiego. Przeszłam 4 linie leczenia onkologicznego, 49 wlewów chemio i immunoterapii, 2 cykle radioterapii. Sama wychowuję syna nastolatka. Miałam jeszcze w planie odbyć jedną podróż z synem do naszego wymarzonego miejsca, bo zawsze dużo podróżowaliśmy, ale chyba już się nie uda… Ostatnio wykryto u mnie nowe przerzuty w mózgu. Cieszę się, że nadal jestem przytomna umysłowo, mam nadzieję, że tak pozostanie do końca. Leczenie przewlekłej choroby pochłania na co dzień sporo środków finansowych. Bardzo dziękuję za wszystkie wpłaty i słowa wsparcia. ❤️

40 762 zł z 35 000 zł
116%
Teresa Wytwer, Szczytno

Chciałabym wciąż cieszyć się słowami: „Babciu, jesteś taka kochana..."

Raka jajnika zdiagnozowano u mnie 6 lat temu. Przeszłam 3 bardzo poważne operacje onkologiczne i 43 chemie. Leczenie jest coraz trudniejsze. Organizm stawia opór. W styczniu 2023 roku rozpoczęłam kolejną linię chemioterapii tym razem tzw. "chemią czerwoną". Czy pomoże? Czas pokaże. Ja jednak nie tracę nadziei. Jestem silna i nie poddam się. Bardzo dziękuję wszystkim za nieocenioną dotychczasową pomoc, która pozwala mi sfinansować koszty badań i konsultacji lekarskich. Jednocześnie bardzo proszę o dalsze wsparcie w leczeniu raka. Ja wciąż chcę słyszeć od Wnucząt "Babciu jesteś taka kochana". Dla Ciebie to tylko 1,5% dla mnie to moje życie. Dziękuję ❤️

40 395 zł z 30 000 zł
134%
Magdalena Hołub, Stare Litewniki

Zbieram środki na leczenie i dojazdy

Witam nazywam się Magda, mam 19 lat. W wieku 12 lat pierwszy raz zachorowałam na czerniaka złośliwego. Po 6 latach mam wznowę choroby z przerzutami do płuc, opłucnej, węzłów chłonnych, śródpiersia i tkanki podskórnej na głowie i nodze. Jestem po 3 kursach immunoterapii, która wywołała powikłania w postaci toksycznego uszkodzenia wątroby i niedoczynność tarczycy. Obecne przyjmuję chemię w tabletkach i jestem po radioterapii. Potrzebuję wsparcia w poniesieniu kosztów związanych z leczeniem i dojazdami do szpitala, gdyż mieszkam 150 km od miejsca leczenia. Bardzo proszę o pomoc!

40 294 zł z 20 000 zł
201%
Piotr Lewandowski, Orneta

Potrzebne pieniądze na walkę z nowotworem! Pomóżcie mi żyć...

Mam na imię Piotr, mam 39 lat i dwoje dzieci. 15-letni syn wymaga całodobowej opieki ze względu na niepełnosprawność (rozszczep kręgosłupa i wodogłowie), a córka 13 lat na szczęście jest zdrowa. Chciałbym widzieć, jak dorastają. W 2018 r. zasłabłem podczas wykonywania prostych codziennych czynności, po przebadaniu usłyszałem diagnozę - szpiczak plazmocytowy wraz z amyloidozą. Przeszedłem cztery cykle chemioterapii, a następnie przeszczep szpiku. Potrzeby są spore w zależności od wyników badań, które są niestabilne. Koszt leków, terapii oraz częste dojazdy do szpitala lub do lekarza (55 km w jedną stronę - mieszkam w małej miejscowości) przerastają moje możliwości. Proszę o wsparcie, ponieważ go potrzebuję do walki z nowotworem.

40 029 zł z 37 000 zł
108%
Aleksandra Turek-Samołyk, Warszawa

Po raz drugi mam do czynienia z mocnym przeciwnikiem.

Mam na imię Ola, mam 33 lata. Na chorobę nowotworową choruję już drugi raz. Pierwszy raz zachorowałam na raka piersi w 2015 roku. Wtedy świat mi się zatrzymał. Walczyłam wytrwale, starając się nie patrzeć w przyszłość. Każdy dzień był dla mnie na wagę złota. Przeszłam wtedy cykl 16 chemioterapii, mastektomię radykalną, rehabilitację oraz radioterapię. Jednak nikt nie dawał mi zapewnienia, że choroba nie wróci. Starałam się o tym nie myśleć, żyłam chwilą. I tak do tej pory, do listopada 2019 roku, gdy zdiagnozowano u mnie po raz drugi nowotwór piersi. Lekarze poinformowali mnie, że nie jest to wznowa, to inny typ nowotworu złośliwego. Dzisiaj wiem, że mam do czynienia z mocnym przeciwnikiem, mocniejszym i bardziej agresywnym niż poprzedni. Leczenie, które obrali lekarze składa się z 18 chemioterapii, mastektomii oraz radioterapii. Wiem jedynie, że ma być ono bardziej agresywne i odczuwalne.W tym momencie nie wiem co mam myśleć… Staram się nad tym w ogóle nie rozmyślać, bo gdzie w tym wszystkim jest sens? Jedynie co mnie motywuje do pracy to ludzie, którymi się otaczam. Rodzina, przyjaciele, wszyscy Ci, którzy dodają mi otuchy, to dzięki nim znowu walczę i nie patrzę w przyszłość. Staram się nadal pracować, w pracy nie myślę o chorobie. Jestem nauczycielem i każdy dzień spędzony z moją klasą jest dla mnie wyzwaniem, ale i radością. Dzięki temu jestem silna i mam pewność, że po raz drugi uporam się z chorobą i pokonam raka! Życie z bolesnych doświadczeń utkane czyni serce wrażliwym, lecz twardym jak diament. Mam szczęście, otaczają mnie wspaniali ludzie, którzy mnie wspierają i mam nadzieję, że spotkam jeszcze wielu dobrych ludzi na mojej drodze, ludzi, którym moja historia nie będzie obojętna. Dzięki zgromadzonym środkom poprzez Fundację pokryję koszty rekonstrukcji piersi, której koszt waha się w granicach20 tys. zł. oraz zakupu peruki za 7 tys. zł. Leczenie związane jest również z kosztami regularnych konsultacji, badań diagnostycznych oraz zakupem leków, które tylko częściowo są refundowane przez NFZ.

36 528 zł z 30 000 zł
121%
Agnieszka Zapolska, Warszawa

Na rehabilitację, fizjoterapię, psychoterapię, leki - żeby po raku wrócić do normalnego życia

Cześć, jestem Agnieszka. W lipcu 2023 odkryto u mnie guza piersi. Dalsza diagnostyka ujawniła, że to nowotwór złośliwy trójujemny (ze wskaźnikiem szybkości podziału komórek nowotworowych Ki67 = 100%) i że mam drugi guz (nieoperacyjny) w węźle chłonnym międzypiersiowym oraz mutację BRCA1, znacząco zwiększającą ryzyko zachorowania na raka piersi i jajników. Dokładnie rok temu, we wrześniu 2023 rozpoczęłam leczenie. Wcześnie doświadczyłam, czym jest rak, moja mama zmarła na raka piersi w wieku 38 lat, gdy ja byłam nastolatką. Kiedy ja dostałam swoją diagnozę, moja córka była w tym samym wieku, co ja wtedy, a ja postanowiłam walczyć ile sił, żeby ona nie doświadczyła tak wczesnej straty matki, żeby jej dojrzewanie nie było obciążone tą samą traumą co moje i żebym mogła widzieć moje dziecko wchodzące w dorosłe życie i być wtedy przy niej. Za mną 16 wlewów chemioterapii, podwójna mastektomia z usunięciem części węzłów chłonnych, a następnie 5 tygodni radioterapii. Wciąż jestem w trakcie immunoterapii. Choć leczenie na razie przynosi efekty, wciąż przede mną dwie kolejne operacje i mozolny powrót do normalności, który wymaga długotrwałej rehabilitacji. Skutki uboczne kompleksowej terapii onkologicznej oddziałują bowiem długofalowo na cały organizm. Zebrane środki pomogą mi w opłaceniu zabiegów fizjoterapii i rehabilitacji, badań specjalistycznych, dojazdów na zabiegi, leków i suplementów oraz psychoterapii, bo choroba nowotworowa to doświadczenie zarówno ciała, jak i umysłu. Trudno przez nią przejść i wrócić do normalnego funkcjonowania bez wsparcia specjalistów. Serdecznie dziękuję za każdą, nawet najmniejszą pomoc.

35 383 zł z 30 000 zł
117%
Monika Monika-Monika-Koziatek, Bierutów

Na leczenie zagraniczne metodą termoablacji

AKTUALIZACJA 04.O7.2025 Na chwilę obecną mój stan zdrowia jest taki, że w marcu tego roku nastąpił przerzut do głowy. 20 marca przeszłam operację usunięcia guza (kraniotomia ciemieniowo-potyliczna prawostronna). Niestety guz odrósł błyskawicznie i 29 maja była reoperacja usunięcia guza po raz kolejny. Po drugiej operacji guz również odrósł i w chwili obecnej jestem w trakcie radioterapii, a po jej zakończeniu planowana jest jeszcze chemioterapia. Pieniądze, które zostały zebrane na termoablację, na razie nie zostaną wypłacone i czekają w razie potrzeby na dalsze leczenie. --- Witam, nazywam się Monika Koziatek, mam 48 lat. Jestem żoną i mamą dwójki dzieci. Konrad ma 19 lat, Wiktoria. Bardzo bym chciała uczestniczyć w ich wejściu w dorosłe życie. To właśnie oni dają mi motywację i siłę do dalszej walki.Z natury jestem pogodną osobą, pragnącą życia. W maju 2018 roku usłyszałam diagnozę: nowotwór złośliwy jelita grubego. Przeszłam operację i chemioterapię. Moja radość nie trwała długo, bo w 2021 roku stwierdzono przerzut do wątroby. Po raz kolejny operacja i chemioterapia. W trakcie terapii następny przerzut, tym razem do płuc.Kolejne chemie nie przynosiły poprawy. Przeszłam radioterapię, która na początku dała dobry skutek, lecz po kolejnym TK nastąpiła progresja choroby.Na tę chwilę skończyły się możliwości leczenia refundowanego.Proszę was o wsparcie w zbiórce pieniędzy na dalsze leczenie.Będę Wam bardzo wdzięczna...

35 047 zł z 30 000 zł
116%
Ewelina Tyll, Sadki

Z ogromnym smutkiem zawiadamiamy, że Ewelina odeszła...

Z ogromnym smutkiem zawiadamiamy, że Ewelina odeszła... Składamy szczere wyrazy współczucia jej rodzinie i bliskim, Zarząd Fundacji Alivia. Zbiórka Eweliny została zamknięta. Prosimy nie przekazywać darowizn na ten cel. ………………………………………………………..***…………………………………………………………. Mam na imię Ewelina. Mam 31 lat, jestem szczęśliwą żoną i matką dwuletniego syna. Mam cudowną rodzinę, która wspiera mnie i pomaga w każdej potrzebie. Mam dla kogo żyć i chcę cieszyć się szczęściem swojej rodziny najdłużej jak się da. W grudniu 2019 r. wykryto u mnie złośliwy nowotwór piersi - trójujemny. Obecnie jestem w trakcie cyklu chemioterapii, która potrwa pół roku, następnie mastektomia, radioterapia i rehabilitacja. Mieszkam 50 km od Centrum Onkologii w Bydgoszczy. Jestem w trakcie leczenia lekiem paclitaxel + karboplatyna, który przyjmowany jest w odstępach cotygodniowych. W związku z tym, że po przyjęciu leku jestem senna, muszę mieć ze sobą opiekuna. Potrzebuję środków na dojazdy do ośrodka leczenia, leki zapisane przez lekarza oraz na rehabilitację po operacji.

34 708 zł z 30 000 zł
115%
Sylwia Bereza, Kraków

Pomóż mi przetrwać trudny czas

Z pokorą i łzami w oczach zwracam się do Was z prośbą o pomoc. Nie jest mi z tym łatwo, bo do tej pory dawałam sobie jakoś radę sama. Niestety w tym roku, w wieku 36 lat zachorowałam na ostrą białaczkę limfoblastyczną. Po otrzymaniu diagnozy odszedł ode mnie partner, ojciec mojego 9-letniego syna. Podczas mojego pobytu w szpitalu rozwiązał umowę na wynajem mieszkania, w którym razem mieszkaliśmy… Po wyjściu ze szpitala nie mam gdzie się podziać. Nie mam pieniędzy na dalsze życie, ponieważ w czerwcu skończyła mi się umowa o pracę. Na tę chwilę nie otrzymuję żadnych świadczeń, a niestety nie mogę pracować, jestem w trakcie leczenia i czekam na przeszczep szpiku. Dlatego decyzja o zbiórce nie była łatwa, ale jest konieczna. Proszę, a wręcz błagam o pomoc i za każdą najmniejszą wpłatę jestem wdzięczna! Powoli się poddaję, a przecież muszę żyć i być silna dla moich dzieci...

33 603 zł z 25 000 zł
134%
Małgorzata Plaskota, Nowa Dęba

Proszę o pomoc w poniesieniu kosztów leczenia

Mam na imię Małgorzata, 44 l. Mam dwóch synów, 19 i 21 l. W marcu 2020 r. usłyszałam diagnozę - ZŁOŚLIWY NOWOTWÓR PIERSI. Był to dla mnie ogromny cios, dopiero co poukładałam swoje życie na nowo - rozwód, mieszkanie, zmiana pracy. Operację musiałam mieć przeprowadzoną w bardzo krótkim czasie, bo guz szybko rósł, do tego jest to typ raka, który nie reaguje na chemię. W kwietniu 2020 r. przeszłam mastektomię z rekonstrukcją i kolejny szok: w hist-pat 22 guzy. Dodatkowe badania, rezonans, usg, 4 biopsje, było podejrzenie wznowy. Dwie wizyty tygodniowo w Krakowie, 200 km od miejsca zamieszkania, stanowią dla mnie bardzo duży koszt. Do tego leki, nie wszystkie refundowane. Mam również zmiany w drugiej piersi, na ten moment niezłośliwe, chcę zrobić badania genetyczne - koszt ok 960 zł i starać się o profilaktyczną mastektomię z rekonstrukcją tej piersi. Badania mam co trzy miesiące, to dla mnie ogromny stres i nieprzespane noce, paraliżujący strach, nie chcę czekać, aż będzie za późno. Niestety taka operacja nie jest refundowana, a koszt to ok 20 000 zł. Proszę o wsparcie finansowe na ten cel: koszty dojazdów, konsultacje, badania, zakup leków to ok. 800 zł miesięcznie + operacja 20 000 zł. Wydatki te są nie do udźwignięcia przez mój skromny budżet. Mogę liczyć tylko na siebie. Chcę też skupić się na innych rzeczach, wszyscy wiemy jak ważna jest psychika w chorobie. Przed zachorowaniem byłam bardzo aktywna - taniec, tenis ziemny, rower, basen, bieganie. Wracam do aktywności pomimo ograniczeń spowodowanych operacją jak i leczeniem hormonalnym. Chcę, aby moi synowie widzieli mamę uśmiechniętą, szczęśliwą, a nie pełną lęku o jutro... Z góry przekazuję ogromne podziękowania za każdą kwotę, która wpłynie na moje konto.

33 325 zł z 30 000 zł
111%
Izabella Olszewska, Gorzów Wielkopolski

Udało się osiągnąć cel zbiórki!

Proszę o nieprzekazywanie darowizn, udało się osiągnąć cel zbiórki! ------------------------------ Nazywam się Izabella Olszewska. Mam 50 lat, od ćwierć wieku tego samego męża Maćka, od prawie 22 lat jesteśmy rodzicami cudownej córki Emilii. Zawodów mam kilka - moje dwa ulubione to oligofrenopedagog i psychoterapeuta. Kolejność chronologiczna. Nie chcę przedstawiać swojej smutnej historii... Skoro pojawiam się tutaj, to znaczy, że w moim ciele pojawił się pasożyt - rak jajnika. Niedawno określiłam proces leczenia jako wspinanie się po drabinie. Pierwszym szczeblem była diagnoza - 17 września 2021 r. - stopień zaawansowania IIIC, kolejnym - rozległa operacja, po miesiącu ciężka półroczna chemioterapia - osiągnęłam częściową remisję. Po pokonaniu wielu problemów wspięłam się na kolejny szczebel - zostałam zakwalifikowana do nowoczesnej terapii podtrzymującej remisję w ramach programu lekowego, ale jednocześnie nie mogę już kontynuować refundowanej terapii lekiem, którego otrzymałam łącznie 7 cykli (całość kuracji 18 cykli). I właśnie do tego potrzebuję Waszej pomocy. Konieczne jest dalsze łączne podawanie tych dwóch preparatów o udowodnionej w badaniach klinicznych skuteczności. Tylko w ten sposób mam szansę na długotrwałą remisję i powrót do normalności. Na całą kurację tym lekiem potrzebuję 65 tysięcy.

32 151 zł z 25 000 zł
128%