Zbiórka na badania, leki oraz dojazdy do kliniki
Małgorzata Sekuła, Grybów,
numer zbiórki: 112000
Dziennik
DRODZY DARCZYŃCY!!!
Mija rok mojego leczenia podtrzymującego. Ciężki miałam rok. Co dwa tygodnie badania, dojazdy 150 km na wizyty do kliniki, dwa tomografy, nieustanna walka o dobre wyniki poprzez odpowiednią dietę, suplementację i koszty z nimi związane. Do tego zmaganie się z neuropatią, co sprawia, że czasem nie mam siły dobrze funkcjonować, bo ból dokucza. Oraz smutek z powodu kradzieży pieniędzy z konta bankowego. Straciłam wszystkie oszczędności, które były zabezpieczeniem na gorsze czasy w chorobie.
Z tego miejsca pragnę podziękować wszystkim moim DARCZYŃCOM za otwarte serca i życzliwość oraz za bezinteresowną pomoc finansową, którą od Was otrzymałam, by móc zdobyć środki na dalsze leczenie. Jestem niezmiernie wdzięczna za każdy dar serca, który uświadamia mi, że mam wielu przyjaciół, na których mogę liczyć. Ciągle jeszcze istnieją wśród WAS anioły. Nie mają wprawdzie skrzydeł, lecz ich serca są bezpiecznym portem dla wszystkich, którzy są w potrzebie. Wyciągają ręce i proponują swoją pomoc. Za okazaną dobroć i wsparcie z całego serca dziękuję i polecam Bogu w modlitwie wszystkich moich DARCZYŃCÓW.
MAŁGORZATA pełna optymizmu i waleczna, pomimo różnych trudności!!!
Opis zbiórki
Mam na imię Małgorzata. W 56. roku życia zachorowałam na złośliwy nowotwór jajnika, 3 stadium. Najpierw był szok, niedowierzanie, potem poukładanie wszystkiego w głowie, żeby nie zwariować, następnie walka o postawienie w miarę szybko dobrej diagnozy.
Trzy miesiące badań i w maju w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie operacja radykalna narządów rodnych z węzłami chłonnymi. Tydzień później wylądowałam na SOR z powodu niedrożności jelit. Ponowne otwarcie jamy brzusznej i uwolnienie jelit ze zrostów. Po histopatologii natychmiastowa 3-seansowa brachyterapia i podjęcie leczenia 6-cyklową chemioterapią czerwoną. Po usunięciu guza jajnika trwały badania genetyczne nad mutacjami. Wykryto uszkodzenia DNA, co może spowodować powrót raka.
Zostałam zakwalifikowana do leczenia lekiem niraparib. Wymaga to cotygodniowych badań. Robię je prywatnie, gdyż nie mam możliwości dojeżdżać 150 km do Krakowa co tydzień. Do tego dochodzi bogata suplementacja, która wspomaga organizm w walce o dobre wyniki oraz dosyć droga dieta bogata w moc witamin. Poza tym wizyty w Krakowie nawet co dwa tygodnie.
Musiałam pożegnać się z pracą, a moja renta nie jest wystarczająca, żeby pokryć wszystkie koszty. Jestem silną kobietą i nie poddaję się tak łatwo. Mam nadzieję, że pokonam raka i będę mogła jeszcze normalnie funkcjonować i cieszyć się życiem.
Wszystkich ludzi dobrego serca proszę o wsparcie. Dzielenie się z drugim wraca ze zdwojoną siłą.
Z góry serdecznie dziękuję za okazaną pomoc,
Pełna optymizmu Małgorzata z Grybowa
Słowa wsparcia