Dopóki jest nadzieja - będziemy walczyć!
Piotr Głania, Gniewkowo,
numer zbiórki: 111696
Dziennik
Zawsze wyczekiwane, pełne radości...
Ale nie w tym roku. Tym razem to bardzo trudny czas. Choroba, rekonwalescencja po operacji, trudne i ciężkie leczenie. Wycieńczające. Nie tylko dla chorego, dla całej naszej rodziny. Jestem szczęśliwa, że choć na chwilę udało nam się zmienić otoczenie, choć nie spodziewałam się, że będzie to takie ciężkie doświadczenie. Walka ze zmęczeniem, brakiem pieniędzy, z upartym mężem obciążonym psychicznie i fizycznie druzgocącą diagnozą i radioterapią połączoną z chemią. Mimo tych wszystkich trudności udało się spędzić kilka chwil na plaży i powdychać trochę jodu, naładować wyczerpane do cna baterie i liznąć trochę słońca. Wracamy do domu i przerażającej rzeczywistości, chociaż tak naprawdę strach nie odstępował nas na krok. Rzeczywistość wisiała nad nami w każdym momencie tych nietypowych wakacji.
Walczymy. Najtrudniejszą walkę musi stoczyć Piotr, ale tak naprawdę wszyscy walczymy razem z nim. Każdego dnia, o każdy nowy dzień. Pozdrawiamy wszystkich, którzy o nas myślą, wspierają nas w różny sposób. Jesteśmy niewymownie wdzięczni wszystkim darczyńcom, którzy wspomogli nas finansowo w tej trudnej walce. Zebraliśmy już naprawdę dużo, chociaż to wciąż za mało, aby podjąć leczenie w klinikach zagranicznych. Wierzymy jednak, że się uda. Cuda się zdarzają!
Opis zbiórki
01.03.2022 roku był jednym z najbardziej przerażających dni dla naszej rodziny! Normalny wieczór, mąż wrócił z pracy... a potem utrata przytomności, atak epileptyczny, karetka na sygnale... Dokładnie 22.04 runął nasz świat! Wynik histopatologiczny: u mojego męża, 46-letniego ojca trójki naszych wspaniałych chłopaków, zdiagnozowano nowotwór złośliwy - glejak IV stopnia złośliwości. Czas działa na naszą niekorzyść. Lekarze w Polsce nie pozostawili nam wielkiej nadziei. Po operacji: naświetlania, chemioterapia i... walka z czasem.
Poszukiwania w internecie dały jednak nadzieję. Odszukaliśmy osoby, które pomimo strasznej diagnozy podjęły walkę z tym okrutnym wyrokiem. Ich zmagania przynoszą pozytywne rezultaty. Dzięki nim dowiedzieliśmy się, że jest szansa na wydłużenie normalnego życia osoby z glejakiem IV stopnia. Pojawiła się też wiara na całkowite pozbycie się komórek nowotworowych. Terapie te, jak nietrudno się domyślić, są niestety bardzo kosztowne. W dodatku dostępne poza granicami naszego kraju - w Niemczech. Do kosztów terapii dochodzą zatem dojazdy i zakwaterowanie.
Prosimy o wsparcie! Każda złotówka zwiększa szanse na życie. Bardzo chcielibyśmy, aby nasze dzieci: Adaś (15 lat), Antoś (13 lat) i Franek (7 lat) mogli dorastać z tatą.
Darczyńcy




Słowa wsparcia