Zbiórki

Izabela Florek, Kadzidło

Iza to pogodna dziewczyna. Pomóż zrealizować jej proste marzenia.

Mam na imię Iza. Mam 21 lat. Studiuję na Uniwersytecie Przyrodniczym we Wrocławiu. W 2010 r. zachorowałam, lekarze nie wiedzieli co mi jest. W 2013 r. padła diagnoza: nowotwór złośliwy twarzy (szkliwiak). W wyniku tej choroby usunięto mi połowę dolnej żuchwy. Większość pokarmów muszę rozdrabniać lub miksować, bo nie mam czym gryźć. Sytuacja materialna mojej rodziny jest trudna, a całkowity koszt leczenia i dojazdów do szpitala znacznie przekracza nasz rodzinny budżet. Rekonstrukcja żuchwy z wstawieniem zębów jest bardzo kosztowna. Proszę o pomoc i wsparcie finansowe, gdyż każda darowizna jest dla mnie szansą na poprawę efektywności mojego leczenia oraz przedłużenie życia. Z góry serdecznie dziękuję za pomoc! Z poważaniem, Izabela Florek

50 004 zł
100%
Andrzej Charzyński, Konin

Cel zbiórki został osiągnięty

Witam! Nazywam się Andrzej. Mam 61 lat. W czerwcu 2016 r. przeszedłem operację zastawki mitralnej w sercu. Dodatkowo rok później przeszedłem kolonoskopię i niestety okazało się, że choruję na raka jelita grubego. W 2017 roku przeszedłem operację usunięcia guza z jelita. Przez niecały rok wszystko było w porządku, aż do lipca 2018, kiedy okazało się, że nastąpiła wznowa i musiałem przejść drugą operację. Dodatkowo pojawiły się przerzuty na wątrobę i węzły chłonne. Obecnie jestem już po 5 chemioterapii i na przełomie styczeń - luty 2019 najprawdopodobniej czeka mnie kolejna operacja, tym razem wątroby. Zbieram pieniądze na konsultacje z lekarzami, lekarstwa, dojazdy do szpitala. Niestety, los nie oszczędził też mojej rodziny. Moja córka również zachorowała na raka jelita grubego. Po ciężkiej i kosztownej walce, w wieku 32 lat zmarła... Bardzo proszę Was nawet o najdrobniejsze wsparcie finansowe. Liczę, że razem z Wami uda mi się pokonać chorobę. Serdecznie pozdrawiam.

49 053 zł
408%
Agnieszka Brodowska, Janiszew

Pokonać raka piersi

CEL ZBIÓRKI ZOSTAŁ OSIĄGNIĘTY SZANOWNI DARCZYŃCY, OGROMNIE DZIĘKUJĘ ZA WSPARCIE! ------------------------ Mam na imię Agnieszka. Razem z mężem i dwoma córkami mieszkam w małej miejscowości pod Radomiem. W 2020 na wiosnę planowałam kolejną pielgrzymkę rowerową do Częstochowy, a na jesień Halicz-Rozsypaniec-Tarnica w Bieszczadach. Niestety los miał wobec mnie inne plany, a Covid stał się moim najmniejszym zmartwieniem. Lekarze zdiagnozowali u mnie raka, który okazał się niezwykle twardym zawodnikiem. Potrójne ujemny rak piersi na wiosnę sprowadził moje plany do chemii - najpierw „czerwonej”, później „białej”, a na jesień zaczęły się przygotowania do mastektomii, a następnie do radioterapii. Dobra wiadomość jest taka, że w Kielcach, gdzie zaczęłam się leczyć, trafiłam na super ekipę lekarzy, którzy starali się jak najlepiej ogarnąć temat mojego leczenia. Zła wiadomość jest taka, że pojawiły się przerzuty i konieczne było poszukiwanie innych opcji leczenia. Obecnie raz odwiedzam lekarzy w Kielcach, którzy ogarniają moje kolejne operacje i radioterapie, innym razem lekarzy w Warszawie, którzy zastanawiają się, jaką chemię podać. Na przekór złośliwemu losowi nie poddaję się. Staram się, aby ciągle przyjmowana chemia czy przydarzające się operacje za bardzo nie przeszkadzały mi w pracy, ponieważ to ona zapewnia mi środki na leczenie – NFZ nie wszystko chce w pełni finansować. Jednak moje możliwości finansowe powoli się kończą i dlatego liczę na Wasze wsparcie, aby pokryć koszty leków, badań, wizyt lekarskich oraz innych wydatków.

48 081 zł
240%
Katarzyna Mura, Rybnik

Zbiórka na nierefundowany lek i koszty dalszego leczenia

Dzień dobry, jestem przede wszystkim mamą samodzielnie wychowującą dwójkę cudownych dzieci. W ubiegłym roku w przeddzień moich 42 urodzin otrzymałam druzgocącą diagnozę- rak piersi HER2 ujemny z mutacją w genie BRCA1 z przerzutami. Nie sposób mi opisać bardzo trudnych emocji i myśli. Nie poddałam się jednak - jestem już po 16 cyklach chemioterapii, operacji obustronej mastektomii, w trakcie hormonoterapii, przed radioterapią i dalszymi zabiegami chirurgicznymi oraz konsultacjami onkologicznymi. 17 lutego tego roku otrzymałam dalsze zalecenia dotyczące leczenia - nierefundowanym lekiem Abemacyklibem. Jestem wpisana do kolejki... Miesięczny koszt leczenia to ok. 6500 zł. Wbrew diagnozie staram się być aktywną zawodowo i rodzinnie, działać jakby nigdy nic. Moim marzeniem jest dać dzieciom jak najwęcej zdrowej mamy, pokazywać piękno przyrody i cieszyć się widząc jak dorastają na mądrych i wartościowych ludzi. Uwielbiam z nimi spędzać czas, podróżować... Pomimo dużego wsparcia ze strony najbliższych i przyjaciół nie jestem w stanie pozwolić sobie na tak wysokie koszty zakupu leku. Dziękuję serdecznie za każdą pomoc!

47 808 zł
121%
Monika Jakubas, Warszawa

Osiągnęliśmy cel zbiórki! Bardzo wszystkim dziękujemy za wpłaty!

Na chwilę obecną wstrzymuję zbiórkę, proszę o nieprzekazywanie darowizn, a wszystkim darczyńcom serdecznie dziękuję! :) ********************************************************************************************************************************************************************** Żyję. Jestem szczęśliwa. Od 13 miesięcy jestem mamą Gai. Właśnie skończyłam wymarzone studia. Mam pracę, którą lubię, rodzinę, którą kocham najmocniej. Mam też 32 lata. Ale zaczynam źle się czuć. Szukam. Znajduję dosyć szybko. A dokładniej lekarze znajdują. To chłoniak. Diagnoza nie rozpieszcza, bo badania potwierdzają typ IV chłoniaka B-komórkowego. Pewnie nic Wam to nie mówi, mnie do niedawna też nic, ale uwierzcie na słowo - jest poważnie. Ja trochę nadal nie wierzę, że „mam raka”, bo to brzmi jak wyrok. A ja nie zgadzam się z wyrokami. Nie tylko dlatego, żeby Gaia miała zdrową mamę, ale też żeby niedługo miała rodzeństwo i fajne wspomnienia z dzieciństwa. Decyzja podjęta - wyzdrowieję i będę żyła. Dla siebie, dla Gai, dla jej rodzeństwa (które dopiero jest w planach) i dla Was też. Ale żeby to się stało, potrzebuję Waszego wsparcia. I wtedy wszystko się uda. Cel zbiórki: - możliwość wykonywania dodatkowych płatnych badań - wsparcie leczenia - dojazdy - dalsza diagnostyka, itp. Za co już teraz z całego serca Wam dziękuję. Jesteście niesamowici. Ja postanowiłam, że wyzdrowieję, Wy postanowiliście mi w tym pomóc. Dziękuję z całego serducha! Teraz idę się kurować, ale jeśli ktoś jeszcze chciałby się dorzucić do mojego zdrowia, to zbiórka nadal trwa. Dzięki serdeczne za każdą poświęconą mi minutę i złotówkę.

46 288 zł
308%
Joanna Konkel, Głogów

Cel zbiórki został osiągnięty!

Dzień dobry, nazywam się Joanna Konkel. Jestem mamą trójki dzieci i mam kochającego męża. Od sześciu lat choruję na wyściółczaki wewnątrzrdzeniowe. Gdy usłyszałam diagnozę, zemdlałam. Nic nie wiedziałam o tych guzach. Jedynie tyle, że już nigdy po operacji nie będę chodziła. Po dwóch operacjach na rdzeniu zostałam sparaliżowana. Radioterapia nie przyniosła oczekiwanych postępów. Od 2017 jestem na leczeniu biologicznym, które nie jest finansowane z NFZ. Mam już przerzuty do głowy. Onkolog zdecydował się na leczenie ostatniej szansy - inhibitory wemurafenib i cobymetynib. Część finansuje inna fundacja, która pomogła zebrać część funduszy. W chwili obecnej zbieram pieniądze na dojazdy do szpitala na leczenie, na rehabilitację i środki okołomedyczne. Niedawno urodził się mój wnuczek, maluszek-okruszek. Tak bardzo chciałabym być przy nim, patrzeć jak rośnie, jak kocha życie... Dziękuję wszystkim, którzy zechcą mnie wesprzeć! Asia.

45 049 zł
225%
Iwona Szymczyk, KATOWICE

Pomóż pokonać raka

Witam. Nazywam się Iwona Szymczyk, choruję na raka piersi Her2+. 02.07.2019 r. usłyszałam diagnozę - rak złośliwy piersi w postaci naciekającej. W jednej chwili życie wywraca się do góry nogami, gdy słyszysz „wyrok”. Zastanawiasz się, ile warte jest ludzkie życie – i uzmysławiasz sobie jak bardzo dużo. 29.07.2019 r. rozpoczęłam cykl 8 chemioterapii. Obecnie jestem po 4 chemiach czerwonych, a przede mną 4 chemie białe. Cały cykl będzie trwał około pół roku. Następnie około 3 tygodnie po jego zakończeniu w Centrum Onkologii w Gliwicach czeka mnie zabieg usunięcia guza, a następnie radioterapia. W związku z typem nowotworu, który posiadam, zostałam zakwalifikowana do podania dodatkowo 4 dawek leku pertuzumab (zaczynając podanie leku do drugiej chemii białej). Pertuzumab należy do leków nazywanych „przeciwciałami monoklonalnymi”, które przyłączają się do ściśle określonych cząsteczek występujących w organizmie i na komórkach nowotworowych. Lek ten może spowolnić lub zatrzymać wzrost albo może spowodować śmierć takich komórek. Lek ten może uratować mi życie, niestety w naszym kraju obowiązują procedury, które uniemożliwiają mi bezpłatne leczenie nim na chwilę obecną. Mimo pojawienia się leku na wrześniowej liście refundacyjnej, leczenie nim wciąż nie jest dostępne i nie wiadomo, kiedy lek pojawi się w szpitalach. Każda dawka leku to koszt około 12.000 złotych. Niestety nie mam dużo czasu, ponieważ dwie dawki leku muszę przyjąć już podczas podania 2 białej chemioterapii (24.10.), a następne dawki do 3 i 4 chemii. Nie wiem, co przyniesie los... Wiem jednak jedno: moje życie jest wypełnione osobami, dla których warto żyć, więc bardzo proszę o pomoc :)

45 010 zł
100%
Iwona Butny, Toruń

Zbieram na kolejne dawki leku Nivolumab

8 lat temu wygrałam swoją pierwszą walkę z rakiem jajnika. Wydawało mi się, że mam to już za sobą, tym bardziej, że minęło tyle czasu. Niestety rok temu gad powrócił ze zdwojoną siłą. Wykryto u mnie nieoperacyjnego guza w miednicy, umiejscowionego wokół najważniejszych naczyń kończyny dolnej. Obecnie jestem leczona chemioterapią oraz radioterapią, ale okazało się, że dedykowana do raka jajnika chemia nie działa. Choroba nadal postępuje, do tego dochodzą powikłania, m.in. zakrzepica. Od kilku miesięcy żyję z ciągłym bólem. W tej chwili pojawiła się nadzieja na odpowiednie dobranie leczenia. Czekam już na wyniki badania, które niestety było drogie. Z wyników będzie wiadomo, czy można mnie leczyć, czym i gdzie. W tej chwili potrzebuję środków na pokrycie kosztów tego badania (ONCO DEEP - 13000 zł), a także pieniędzy na bieżące leczenie przeciwbólowe i przeciwzakrzepowe. Chciałabym znów wrócić do normalnego życia, cieszyć się nim i przede wszystkim żyć bez bólu, który najbardziej ogranicza moje życie.

44 033 zł
146%
Aneta Rychlik, Węgrów

Zbieram na rehabilitację i walkę z rakiem

Witam, mam na imię Aneta, mam 43 lata. W styczniu 2021 roku przeszłam operację usunięcia złośliwego guza mózgu - skąpodrzewiaka G2/G3. Zabieg usunięcia guza spowodował u mnie niedowład prawostronny. Przeszłam 30 zabiegów radioterapii i jestem w trakcie chemioterapii. Potrzebuję codziennej rehabilitacji, aby odzyskać sprawność. Pozyskane fundusze ułatwią mi dalszą rehabilitację, dostęp do lepszej diagnostyki, konsultacje ze specjalistami i przyszłe leczenie. Wierzę, że dzięki Wam i Waszej pomocy uda mi się pokonać chorobę i wrócić do normalnego życia. Dziękuję.

42 804 zł
107%
Katarzyna Monika Sawicka, Łuków

Cel zbiórki został osiągnięty.

Cel zbiórki został osiągnięty. Dziękujemy za wpłaty. ******************************************************************** Witam wszystkich, mam na imię Kasia i mam 41 lat. Jestem kochającą żoną i matką dwóch cudownych córek, 16-letniej Natalki i 7-letniej Patrycji. Mimo wielu przeciwności losu, jakie towarzyszyły mi przez całe życie, nigdy się nie poddawałam i z uporem walczyłam o to, aby stworzyć mojej rodzinie dom pełen miłości, do którego drzwi zawsze stoją otworem. W ostatnim czasie pokonaliśmy z mężem wiele przeciwności i wreszcie nasze życie nabrało więcej kolorów. Niestety w październiku 2017 roku zdiagnozowano u mnie złośliwego guza mózgu - glejaka. Przeszłam operację w Klinice Neurochirurgii w Warszawie, podczas której guz został w całości usunięty. Po operacji jednak miałam problemy z wysławianiem się, pisaniem, a wykonywanie prostych czynności sprawiało mi trudności. Miesiąc po operacji, rezonans kontrolny przygotowujący do leczenia (radioterapii) wykazał ogromnego krwiaka, który wymagał natychmiastowej, kolejnej operacji. Druga operacja również przebiegła pomyślnie, a konsekwencje pierwszej operacji zostały zniwelowane. Zaczęłam lepiej mówić, pisać i poruszać się. Teraz czeka mnie długie leczenie, dzięki któremu mam szansę żyć. Radioterapia i chemioterapia są bardzo inwazyjnymi metodami leczenia, dlatego będę potrzebowała wsparcia - Waszego wsparcia!!! Jestem zdeterminowana i gotowa walczyć z chorobą. Ja i moja rodzina mamy ogromną nadzieję, że takie leczenie powstrzyma lub chociażby spowolni rozwój mojej choroby oraz zlikwiduje zagrożenie życia. Koszty dotychczasowego leczenia, wydatki na diagnostykę, dojazdy do placówek medycznych są bardzo wysokie, dlatego bardzo proszę ludzi dobrej woli o pomoc finansową. Za każdą wpłatę będę wdzięczna z całego serca. Jedynym moim marzeniem jest w tej chwili żyć jak najdłużej u boku męża i patrzeć jak dorastają nasze kochane córki. Będziemy bardzo wdzięczni za każdą okazaną pomoc. Każda złotówka ma bardzo wielkie znaczenie. Wygrajmy moją walkę z nowotworem wspólnie!

42 356 zł
169%
Aneta Rusek, Dąbrowa Górnicza

Zbiórka na leczenie nowotworu złośliwego piersi

Witam serdecznie! Chciałabym podzielić się bardzo dobrą wiadomością - zostałam zakwalifikowana do PROGRAMU refundacji leku PEMBROLIZUMAB. Dlatego też zawieszam zbiórkę, a zebrane do tej pory środki przeznaczę na dalsze leczenie onkologiczne: dojazdy do Instytutu, leki, konsultacje, przyszłą rehabilitację po czekającej mnie operacji, badania i inne. W tym miejscu z całego serca pragnę podziękować wszystkim, którzy okazali mi swoje wsparcie i zaangażowanie w zbiórkę. Jesteście wspaniali! Doceniam i dziękuję. Pamiętajmy - dobro wraca!!! ------------- Dzień dobry! Mam na imię Aneta, jestem żoną i mamą dwójki dzieci, siedmioletniego syna i dwunastoletniej córki. Jestem aktywna zawodowo i pomimo choroby staram się nadal pracować i normalnie żyć. 20.03.2023 otrzymałam diagnozę: trójujemny rak piersi prawej z mutacją w genie BRCA1. Jest to bardzo agresywny podtyp nowotworu złośliwego. Jestem na początku mojej walki, którą bardzo chcę wygrać. Czeka mnie roczne leczenie, na które składa się: chemioterapia, operacja i radioterapia. Dodatkową formą leczenia jest immunoterapia lekiem PEMBROLIZUMAB, która niestety w Polsce nie jest refundowana przez NFZ, a jest rekomendowana przez lekarzy i przynosi bardzo obiecujące efekty. Koszt jednej dawki to ok. 14.787 zł. Mam mieć ok. 14 takich wlewów, co daje ogromną kwotę, na której pokrycie poprostu mnie nie stać. Dlatego zwracam się do wszystkich, którzy zechcą okazać mi wsparcie w tym drogim i długim leczeniu. Dziękuję z całego serca za każdą okazaną pomoc!

42 119 zł
102%
Agnieszka Dudek, Michów

Odpowiednia dieta i leczenie pochłonęły całe oszczędności.

Witam serdecznie, nie lubię pisać o sobie, ale poniżej kilka słów... Mam na imię Agnieszka, mam 42 lat, dwie wspaniałe córeczki - 5-letnią Zuzię i 16-letnią Oliwkę oraz kochającego męża. W sierpniu 2015 roku zrobiłam rezonans i okazało się, że coś jest nie tak. Po kilkunastu wizytach u kilkunastu lekarzy w całej Polsce trafiliśmy do Bydgoszczy - tam biopsja i czekanie... Okazało się, że jest to glejak III stopnia - oligoastrocytoma anaplasticum. Zajmuje on 1/2 lewej półkuli i jest nieoperacyjny na dzień dzisiejszy. Mąż i cała rodzina poruszyła niebo i ziemię, ale ze względu na wielkość guza nie kwalifikuję się do większości dostępnych metod leczenia. Została tylko chemia i radioterapia. Moja dieta jak i leczenie pochłonęły już prawie całe nasze oszczędności. Nigdy nikogo nie prosiłam o pomoc finansową, ale teraz jestem niestety zmuszona. Jeśli chcesz mi pomóc, nie wahaj się. Będę bardzo wdzięczna za każdą pomoc i każdą złotówkę. Pozdrawiam Agnieszka

41 959 zł
104%