Zbiórki

Julita Sęk, Ełk

Ostatni etap - operacja rekonstrukcji

Cześć, jestem Julita. W sierpniu 2020 r., kiedy moja córeczka miała 7 miesięcy, dowiedziałam się, że choruję na nowotwór piersi hormonozależny. Świat mi się na chwilę zatrzymał, ale przy pomocy najbliższych postanowiłam walczyć i całkiem fajnie mi to idzie. Miałam zastosowaną 6-cyklową dawkę chemii oraz operację. Niestety chemia nie poradziła sobie z nowotworem i jest konieczność włączenia radioterapii oraz nierefundowanej 14-cyklowej chemioterapii. Do pełni szczęścia brakuje mi tylko albo aż - zdrowia. Podobno pieniądze szczęścia nie dają, jednak w moim przypadku są bardzo potrzebne, żeby być tak jak kiedyś zdrową i pełną sił osobą. Na wizyty, chemię, radioterapię muszę dojeżdżać ok. 130 km w jedną stronę. Przez całe leczenie wspomagam się witaminami i odpowiednimi preparatami, dzięki którym mój organizm może przyjmować kolejne dawki leku. Dodatkowe badania są również bardzo kosztowne np. badanie genetyczne ok. 1000 zł. Jednak najwięcej pieniędzy potrzebuję na chemię... Jest konieczność podania chemii nierefundowanej (koszt leku to 8500 tys. za dawkę). Mam zaplanowane 14 dawek. Dodatkowo, czeka mnie kosztowna operacja rekonstrukcji piersi po mastektomii. Trzymajcie za mnie kciuki! Dziękuję za pomoc! :)

30 683 zł z 55 000 zł
55%
Mariusz Ziemann, Koszalin

Na dojazdy do kliniki

W tym roku będę obchodził swoje 40 urodziny. Jestem mężem i tatą dwójki wspaniałych dzieci - syn ma 16 lat, a córka 14 lat. W 2016 roku dopadła i mnie ta straszna choroba - tuż przed świętami Bożego Narodzenia padła ta okropna diagnoza: "czerniak złośliwy skóry". Świat nagle się nam zawalił Do tego od dziecka choruję na zesztywniające zapalenie stawów kręgosłupa, co daje się coraz częściej odczuć. Miewam bardzo silne bóle stawów, które nie pozwalają mi normalnie funkcjonować. Ból jest straszny. Mimo to udawaliśmy przed dziećmi, że wszystko jest ok, aby miały wspaniałe Święta. Tuż po Nowym Roku trafiłem do szpitala na wycięcie znamienia na plecach, co okazało się głównym źródłem choroby. Niestety były już przerzuty. Wtedy postanowiliśmy powiedzieć całą prawdę dzieciom - było naprawdę trudno, ale razem daliśmy radę. Po konsylium pokierowano nas do kliniki w Bydgoszczy, gdzie dostaję immunoterapię. To dzięki niej mogę dalej cieszyć się życiem z rodziną, patrzeć, jak rosną moje dzieci i cieszyć się mimo wszystko dalej życiem, bo przecież ono jest tak piękne... Mam marzenia do spełnienia jak każdy i chcę je spełniać, dążyć do nich. Niestety w moim mieście Koszalin ta terapia jest niedostępna, dlatego muszę dojeżdżać 200 km w jedną stronę do Bydgoszczy na wlewy. Z tego powodu bardzo proszę o pomoc i wsparcie.

1 379 zł z 10 000 zł
13%
Władysława Świtałowska, Gowarczów

Leczenie raka

Mam na imię Władysława – Władzia, mam 63 lata. W grudniu 2020 zdiagnozowano u mnie raka odbytnicy. W związku z tym, że usadowił się w bardzo złym miejscu, konieczna jest operacja. Decyzja lekarzy: operacja usunięcia guza wraz z odbytem, wytworzenie sztucznego odbytu – stomia. Potem kolejne etapy leczenia. Radioterapia, chemioterapia, worki stomijne, wizyty lekarskie, leki , badania - przede mną bardzo długie leczenie. Niestety w naszym kraju nie wszystko jest refundowane.

2 557 zł z 10 000 zł
25%
Nina Wojtalewicz-Dynakowska, Gryfice

Stawką jest życie matki dwójki maluchów. Pomożesz?

Nazywam się Nina i mam 33 lata, jestem żoną i matką dwójki dzieci, pięcioletniej Rozalki i trzyletniego Tobiasza. W lipcu 2020 roku będąc w 19 tygodniu ciąży dowiedziałam się, że moje nienarodzone dziecko jest ciężko chore. Lekarze podjęli dramatyczną walkę o życie synka, niestety, August zmarł 2 sierpnia. Po stracie dziecka dzielnie walczyłam, by pogodzić się z tą sytuacją i pozbierać się psychicznie. Niespełna cztery miesiące później, w grudniu, przed świętami Bożego Narodzenia dostałam kolejny brutalny cios od losu... RAK. Rak piersi III stopnia z przerzutami na węzły chłonne. Obecnie wyniki wskazują, że objął także kości, płuca i wątrobę. Rokowania niestety nie są najlepsze. Kolejna walka, znów stawką jest życie, tym razem moje życie. Najpierw stoczyłam bitwę o swoje nienarodzone dziecko, teraz czeka mnie wojna o siebie dla pozostałej dwójki maluchów i męża, którzy przecież potrzebują mnie najbardziej na świecie! Mieliśmy plany, kupiliśmy ziemię i mieliśmy rozpocząć budowę wspólnego, wymarzonego domu. Robiliśmy wszystko, by zapewnić maluchom godną przyszłość, jednak choroba zatrzymała nasze marzenia. Wszystkie oszczędności, jakie zgromadziliśmy, w tym momencie przeznaczane są na leczenie. Proszę o pomoc w poniesieniu kosztów leków, badań, konsultacji oraz innych bieżących wydatków związanych z chorobą i leczeniem.

32 856 zł z 50 000 zł
65%
Monika Filipek, Zielona Góra

Leczenie

Bardzo dziękuję za dotychczasowe wsparcie!!! Jak wiecie walczę ze złośliwym nowotworem piersi z przerzutami. Aktualnie jestem po dwóch operacjach i niestety to nie koniec walki z rakiem. Potrzebuję nierefundowanego leku i potrzebuję wsparcia finansowego.

197 591 zł z 209 000 zł
94%
Agnieszka Kazuro, Warszawa

Zwracam się z prośbą o pomoc w dalszym leczeniu

Dzień dobry! Jestem po bardzo poważnej operacji onkologicznej. Zdiagnozowano u mnie nowotwór złośliwy dna jamy ustnej, mam usuniętą część języka oraz zęby. W wyniku operacji mam porażenie mowy i trudności z przyjmowaniem pokarmów. Moja choroba wymaga długiego i intensywnego leczenia. Aktualnie jestem poddana radio i chemioterapii. Życzliwych Państwa proszę o wsparcie w walce o zdrowie i życie. Środki wykorzystam między innymi na leki, konsultacje lekarskie i dojazdy. Za wszelką pomoc serdecznie dziękuję.

8 904 zł z 20 000 zł
44%
Aleksandra Kostosz, Bytom

Pomóż mi nie stracić wiary, że uda mi się przeciwstawić chorobie.

Podaruj mi trochę życia! Od 6 lat życie moje podporządkowane zostało zmaganiu się z nowotworem złośliwym. W tym czasie poddałam się czterem zabiegom operacyjnym, które jednak nie zakończyły się sukcesem, gdyż za każdym razem nowotwór się wznawiał. Ostatnie badania kontrolne zdiagnozowały kolejną wznowę nowotworu, a co gorsza stwierdzono przerzuty. Pozostała mi obecnie jedynie możliwość podjęcia leczenia lekami immunologicznymi. Przeprowadziłam wymagane badania genetyczne, które taką możliwość potwierdziły. W moim przypadku sytuacja jest jednak dodatkowo trudna, gdyż stwierdzony u mnie nowotwór jest rakiem jasnokomórkowym na tle endometriozy. Ten typ nowotworu występuje bardzo rzadko i żaden lek immunologiczny nie jest refundowany. Ceny takich leków, które samemu należy zakupić, są niesamowicie wysokie, to kwoty kilkunastu tysięcy złotych co miesiąc. Leczenie natomiast jest długotrwałe. Pomimo 6 lat podporządkowania życia zmaganiu się z chorobą nie chcę się poddać, gdy choroba mówi, że to ona wygrywa. Dlatego proszę o pomoc, jeżeli ktoś może i chciałby mi pomóc. Środki, które trafią na moje konto w Alivii, fundacja może udostępnić mi tylko na ściśle określone cele związane jedynie z leczeniem onkologicznym.

225 zł z 90 000 zł
0%
Alicja Materna, Gliwice

Walka z rakiem

Witam, nazywam się Alicja i choruję na raka piersi. Diagnoza, którą usłyszałam, zwaliła mnie z nóg, a co dopiero moich najbliższych... Mam 42 lata i za sobą długą i męczącą chemioterapię oraz mastektomię. Przede mną jeszcze daleka droga i leczenie. Mam syna Patryka (10 l.) oraz męża, którzy mnie potrzebują. Przed chorobą byłam osobą energiczną, uśmiechniętą oraz bardzo pewną siebie. Myślałam, że jestem niezniszczalna, jednak badania kontrolne pokazały zupełnie coś innego. Rak - w pierwszej chwili pomyślałam: "o mój boże, umrę...", jednak patrząc na moją rodzinę postanowiłam, że tak łatwo się nie poddam. Rodzina bardzo mnie wspiera w tej mojej (naszej) walce. Zbieram środki na dalsze leczenie, rehabilitację oraz powrót do pełnosprawności sprzed mastektomii. Bardzo serdecznie dziękuję za wszystkie wpłaty i pomoc w drodze do normalnego życia. PS. Kobiety, badajcie profilaktycznie swoje piersi!

12 400 zł z 30 000 zł
41%
Izabela Kargol, Szczytno

Potrzebna pomoc finansowa w walce z nowotworem

Mam na imię Izabela, mam 44 lata, jestem mamą trójki cudownych dzieci, które poza mną nie widzą świata - najstarszy syn ma na imię Otton i ma 14 lat, młodszy Tytus ma 12 lat, a córeczka 2,5 roku. Moje życie przed zachorowaniem na nowotwór piersi wyglądało dość normalnie. Głównie zajmowałam się domem i dziećmi. Moją pasją jest uprawa działki, którą z mężem posiadamy. Uwielbiam kwiaty, szczególnie róże i mieczyki. Latem lubimy z mężem upajać się zapachem naszej działki i uwielbiamy, jak nasze dzieci wesoło po niej ganiają. Środki zgromadzone dzięki Waszemu wsparciu będą przeznaczone na dojazdy na chemioterapię, badania oraz wizyty u lekarzy, a także niezbędne leki oraz środki specjalnego przeznaczenia medycznego.

4 023 zł z 25 000 zł
16%
Mariola Galocz, ŻORY

Wciąż chce się żyć. Może uda się dzięki Twojemu wsparciu.

Zmagam się z chorobą nowotworową - rak jajnika - od kilku lat. Przeszłam cztery operacje onkologiczne i dwa cykle chemioterapii. Rak zmienił całe moje życie. Z osoby czynnej zawodowo stałam się tylko pacjentem. Powrót do pracy okazał się niemożliwy. W walce z nowotworem mogę zawsze liczyć na najbliższych. Nie pozwalają mi się poddać. Ciężka choroba z całą ostrością pozwala dostrzec, jak bardzo wciąż chce się żyć. Środki zebrane poprzez zbiórkę przeznaczę na dalsze koszty związane z leczeniem (leki, konsultacje, badania, transport).

12 629 zł z 25 000 zł
50%
Anna Kowalczyk, Warszawa

Koszty towarzyszące leczeniu, przyszła immunoterapia

Pod koniec 2019 został u mnie zdiagnozowany zaawansowany nowotwór jajnika 3-go stopnia z przerzutami. Przeszłam operację histerektomii całkowitej, a następnie poddałam się chemioterapii wspomaganej tradycyjną terapią lekową. Zastosowane leczenie przyniosło pierwsze pożądane rezultaty. Niestety, w moim przypadku istnieje wysokie ryzyko nawrotu choroby ze względu na stopień zaawansowania nowotworu w momencie wykrycia i towarzyszącą mutację genetyczną, niestety nie taką, jaką uznaje NFZ dla kontynuowania leczenia, czyli BRCA. Obecnie jest to dla mnie koniec refundowanego leczenia, ale medycyna oferuje dalszą terapię i daje szansę takim osobom jak ja. Chciałabym otrzymane wsparcie przeznaczyć nie tylko na pokrycie wciąż rosnących kosztów towarzyszących obecnej terapii (konsultacje, diagnostyka, dojazdy), ale także na przyszłe leczenie, które tak bardzo chciałabym uzyskać, metodą immunoterapii, niepokrywaną przez NFZ. Dziękuję!

13 024 zł z 30 000 zł
43%
Justyna Dąbrowska, Bielsk Podlaski

Cel zbiórki został osiągnięty

Nazywam się Justyna Dąbrowska, mam 50 lat. Jestem mężatką i mamą dwóch dorosłych córek (26 i 22 lata). Kocham życie oraz mam marzenia i plany. W tym roku starsza córka ma ślub i chciałabym móc uczestniczyć w tym ważnym dla niej dniu. A później mam też nadzieję na uczestnictwo w ślubie młodszej córki oraz na możliwość poznania przyszłych wnuków. Niestety wszystkie te marzenia stoją pod znakiem zapytania, ponieważ w maju 2020 roku dowiedziałam się, że mam złośliwy nowotwór piersi HER2 dodatni z przerzutami do 5 węzłów chłonnych. Przeszłam 6 chemioterapii przedoperacyjnych, a później operację, podczas której wykonano usunięcie lewej piersi i usunięto kilkanaście węzłów chłonnych. Pomimo i tak ciężkiej dla mnie operacji, okazało się, że sam zabieg nie wystarczył. Obecnie przechodzę rehabilitację, a od 25 stycznia zaczynam radioterapię. Powinnam przyjmować Kadcylę (14 dawek) - lek, który obecnie nie jest refundowany przez NFZ, a w roku 2020 był. Na tę chwilę przyjmuję Tomoxifen (terapia hormonalna) i Trastuzumab - lek w zastępstwie Kadcyli, który brałam podczas leczenia przedoperacyjnego, nie przyniósł jednak oczekiwanych rezultatów. Dzięki zbiórce będę mogła wyzdrowieć, wrócić do pracy, cieszyć się życiem i spełniać marzenia. Proszę o każde wsparcie w walce z rakiem. Dziękuję!

153 576 zł z 155 000 zł
99%