Kocham życie i nie dam się rakowi!
Jolanta Kowalczyk, Debrzno,
numer zbiórki: 111667
Dziennik
Kilka dni temu Urząd Skarbowy dokonał wpłaty.
Dziękuję wszystkim, którzy przekazali swoje 1,5% podatku i proszę pamiętać o mnie w przyszłym roku.
Taki zastrzyk finansowy jest dla mnie ogromną pomocą. Moja zbiórka robiła się pusta. Dojazdy na leczenie w Bydgoszczy (często dwa razy w m-cu) znacznie uszczuplają moją skromną emeryturę. Teraz wystarczy na kilka przejazdów.
Dziękuję raz jeszcze.
Pragnę podziękować p. Dominice za wpłatę. To też z sentymentu do nazwiska? Pozdrawiam i życzę, aby omijały Panią najdrobniejsze nieszczęścia i niepowodzenia. I przede wszystkim ZDROWIA. Wszyscy znamy fraszkę o zdrowiu Kochanowskiego...
Opis zbiórki
Mam 69 lat. Jestem emerytowanym nauczycielem nauczania początkowego. Chociaż pensja nie była wysoka, kochałam swój zawód. Chyba jak każdy miałam marzenia. Żyłam skromnie. Starałam się jak najwięcej odłożyć, chciałam "uzbierać" na domek z ogródkiem na wsi, aby w nim zamieszkać, gdy przejdę na emeryturę. W czasie wakacji i ferii, jako wychowawca jeździłam na kolonie i zimowiska. Udzielałam też korepetycji. Byłam szczęśliwa, bo byłam zdrowa i miałam cel w życiu, do którego przez lata dążyłam.
Kiedy w 2019 roku kupiłam dom, nie posiadałam się z radości. Byłam pełna optymizmu i pozytywnej energii. Dlatego też, gdy dwa lata później postawiono mi diagnozę: rak gruczołowy płuca prawego (5,3 x 3,4), przeżyłam trudny do opisania szok. Dlaczego? Skąd? Co teraz? Przecież dopiero co ziściło się marzenie mojego życia! Pragnieniem moim było spędzenie jesieni życia w wymarzonym, wyciułanym domku!!!
Zawsze byłam optymistką i wierzę w to, że będzie dobrze. Jestem poddawana chemioterapii i na pewno leczenie odniesie pozytywny skutek. Chcę żyć! Chcę być zdrowa! Jednakże oprócz wiary, potrzebne są też środki na codziennie wydatki związane z leczeniem i zapewnieniem odpowiedniej diety. Nie jestem w stanie pokryć wszystkich kosztów z niskiej emerytury (1500 zł). Dlatego proszę o wsparcie.
Słowa wsparcia