Zbiórki

Lilla Sirocka, Gdańsk

Rehabilitacja i dalsze leczenie

Witam, mam na imię Lilla. Podczas kontrolnego badania mammograficznego w 2023 r. zdiagnozowano u mnie zmianę w piersi lewej. Po przeprowadzeniu dodatkowych badań w UCK Gdańsk /mammografia spektralna i biopsja mammotomiczna/ nic nie wskazywało na nowotwór złośliwy. Decyzję lekarki prowadzącej o konieczności przeprowadzeniu zabiegu chirurgicznego celem upewnienia się co do charakteru zmiany przyjęłam z mieszanymi uczuciami. Gdy jechałam w czerwcu 2024 r. po operacji na wizytę do chirurga onkologa po odbiór wyniku badania histopatologicznego, byłam nastawiona optymistycznie. Diagnoza nowotwór złośliwy piersi typu HER2:3+ zmieniła moje życie. W lipcu i wrześniu 2024 r. przeszłam dwie kolejne operacje, stwierdzono przerzuty do naczyń limfatycznych oraz wykonano onkoplastykę z wszczepieniem ekspandera piersi lewej. W listopadzie 2024 r. rozpoczęłam chemioterapię. Boję się, czy starczy mi determinacji i środków finansowych na walkę z nowotworem... Po usunięciu węzłów chłonnych dołu pachowego mam bardzo bolesne powikłanie - sznury limfatyczne (tzw. AWS). Pojawiają się pod pachą, wyglądają jak struny, mocno ograniczają zakres ruchu i są bardzo bolesne. Jedynym lekarstwem na nie jest fizykoterapia. Niestety NFZ po operacji refunduje jedynie kilka zabiegów, w moim przypadku niewystarczających. Bardzo proszę o pomoc, dzięki której będę mogła pokryć koszty mojego dalszego leczenia i dziękuję za okazane wsparcie.

1 650 zł z 30 000 zł
5%
Dariia Serhatiuk, Nadarzyn

Z ogromnym smutkiem zawiadamiamy, że Dariia odeszła...

Z ogromnym smutkiem zawiadamiamy, że Dariia odeszła... Składamy szczere wyrazy współczucia jej rodzinie i bliskim, Zarząd Fundacji Alivia. Zbiórka Darii została zamknięta. Prosimy nie przekazywać darowizn na ten cel. ………………………………………………………..***…………………………………………………………. Byłam bardzo szczęśliwą osobą. Pracowałam, zajmowałam się córką i spokojnie sobie żyłyśmy do 30.11.2021 r., który okazał się najgorszym dniem w moim życiu. Otrzymałam wtedy wynik badań potwierdzający, że mam złośliwy nowotwór jajnika. Potem było tylko gorzej... Operacja i wynik badania histopatologicznego wykazały, że był to już przerzut z gruczolaka esicy. 17.02.2022 r. w Kijowie miałam operację: laparotomię, całkowitą histerektomię, omentektomię, wycięcie otrzewnej miednicy, wycięcie wyrostka robaczkowego i koagulacja implantów zachyłka Morisona i prawej kopuły przepony, resekcję esicy i odbytnicy. 22.02.2022 r. wyszłam ze szpitala, a 24.02.2022 r. rozpoczęła się wojna na Ukrainie. 26.02.2022 r. przyjechałam do Polski razem z moją córką, mającą wtedy 17 lat,która jest osobą chorą na całościowe zaburzenia rozwojowe i wymagającą szczególnej opieki każdego dnia. W Polsce od pierwszych dni pobytu jestem pod opieką Instytutu Onkologii. Cały czas otrzymywałam różnego rodzaju chemię, od łagodnej do bardzo agresywnej, ale wyniki ciągle nie są dobre. W czerwcu lekarz prowadzący poinformował mnie, że nie ma mi już nic do zaoferowania w ramach NFZ. Pozostaje mi tylko leczenie płatne. Zaproponowano mi leczenie w Europejskim Centrum Zdrowia w Otwocku. Dwa wlewy w miesiącu kosztują około 2500 zł. Pierwszy okres leczenia trwa 12 miesięcy, co łącznie kosztowałoby około 30 000 zł. Jest to kwota przekraczająca moje możliwości. Jestem osobą młodą, mam dopiero 40 lat i bardzo chciałabym żyć, pracować dla siebie, a przede wszystkim dla mojej córki, którą bardzo kocham.

1 397 zł z 30 000 zł
4%
Zenon Kamiński, Gryfice

Pomocna dłoń

Proszę o pomoc w pokryciu kosztów dojazdów na chemioterapię oraz innych wydatków związanych z leczeniem onkologicznym.

1 222 zł z 30 000 zł
4%
Paweł Korman, Dąbrówka

Jeszcze nie umieram

Podczas Świąt Bożego Narodzenia 2022 roku, życie zaskoczyło mnie nieoczekiwanym “prezentem”. Diagnoza brzmiała: dwa nowotwory - brodawkowaty i rdzeniasty. Była to wiadomość, która zmieniła wszystko. Po operacji usunięcia tarczycy myślałem, że najgorsze mam za sobą. Niestety, rak zdążył się przerzucić do węzłów chłonnych. Teraz jestem na etapie szukania przerzutów i ich wycinania. Każdy dzień to walka, gonienie tego raka wymaga częstej diagnostyki - nie zawsze refundowanej. Mimo to nie poddaję się. Każdy nowy dzień to dla mnie kolejna szansa. Wiem, że droga do zdrowia jest długa i wyboista, ale jestem gotowy stawić czoła temu wyzwaniu. Dziękuję za wsparcie i dobre myśli. Razem pokonamy to!

51 034 zł z 80 000 zł
63%
Dominika Bajerska, Warszawa

Walczę o swoje zdrowie i życie.

Mam na imię Dominika. Mam już prawie 43 lata, czyli udało mi się przekroczyć upragnioną 40-stkę, która to po otrzymaniu diagnozy w dniu 35. urodzin wydawała mi się nierealna! Również dzięki Tobie i Twojemu wsparciu, Drogi Czytelniku. Mam troskliwego męża i cudowną już 11-letnią córeczkę Laurę. Nadal mam wiele marzeń i planów, uwielbiam podróżować i chciałabym pokazać córce piękno otaczającego nas świata. Gdy zachorowałam Laura miała tylko 3,5 roku, a mi w głowie kołatała się jedna myśl: moja córka mnie nawet nie zapamięta... Nie mogłam na to pozwolić, to dla niej walczyłam i jej zawdzięczam to, że JESTEM. Miałam raka. Bardzo agresywnego – wieloogniskowego, o najwyższym stopniu złośliwości, z nadekspersją HER2, który rozpanoszył się w mojej lewej piersi. Mam przed sobą jeszcze kilka lat hormonoterapii i marzę o tym, by ten koszmar już nigdy nie powrócił. Za sobą mam już również walkę o zdrowie mojej córeczki, która urodziła się z poważną wadą wrodzoną. Pierwsze lata jej życia spędzaliśmy głównie u coraz to nowych specjalistów. Wtedy wygraliśmy, więc wygramy i dziś. Nie mam lewej piersi i wszystkich węzłów chłonnych w jej okolicy. Nie mam w pełni sprawnej lewej ręki. Nie mam czasem siły i sporo rzeczy zapominam, jednak staram się z tym walczyć, zwłaszcza że wróciłam do pracy. Nadal z Waszą pomocą opłacam sobie sporą część badań, kupuję zastrzyki hormonalne, chodzę na rehabilitację. Wszystko po to, by trzymać się w możliwie dobrej formie. Zaczynam też myśleć o rekonstrukcji wraz z plastyką drugiej zdrowej piersi. Zabieg nie jest niestety refundowany przez NFZ. Co pewien czas badam kolejne sekwencje genów, by w przyszłości w razie potrzeby przekazać tę wiedzę córce. Nauka i technika idzie do przodu i jesteśmy w stanie sprawdzać kolejne sekwencje w obrębie tych samych genów odpowiedzialnych za raka piersi. Niestety pojawiły mi się obok głównej choroby również kolejne problemy zdrowotne, takie jak cukrzyca i nadciśnienie. Na to by trzymać je w ryzach również wydaję sporo środków. Te dodatkowe choroby to jednak nic w porównaniu z onkologią, której nie życzę nikomu! Potrzebuję Waszego wsparcia, aby móc dalej trwać we względnym zdrowiu i towarzyszyć Laurze w odkrywaniu świata. Za każdą, nawet najmniejszą pomoc i dobre słowo okazane mi do dziś i w przyszłości z góry serdecznie dziękuję... Dominika

70 902 zł z 100 000 zł
70%
Agata Kaczmarczyk, Bielsko-Biała

Zbiórka na leczenie onkologiczne Agatki

Agatka to moja koleżanka z pracy, kochająca Mama dwóch cudownych chłopaków - dziewięciolatka i pięciolatka. Agatka to wspaniały pedagog i wrażliwy człowiek, któremu w wieku 38 lat przyszło stoczyć walkę z nierównym przeciwnikiem. W sierpniu 2024 usłyszała od lekarza informację - rak - diagnoza, która zabiera nie tylko zdrowie, ale także plany i marzenia, która odziera z poczucia bezpieczeństwa i ogranicza możliwości finansowe. Choroba onkologiczna generuje koszty, o których się nie mówi. Zebrane środki zostaną przeznaczone na niezbędne leki, suplementy, wizyty lekarskie, pokrycie kosztów transportu oraz wszystko to, co nie jest w naszym kraju refundowane. Agatka potrzebuje również finansów na konsultacje w innych ośrodkach - w Polsce i za granicą.

418 zł z 30 000 zł
1%
Anzhela Riabtseva, Warszawa

Rak to nie koniec

299 zł z 30 000 zł
0%
Tomasz Barwik, Słupsk

Pokonać raka - zbieram środki na leczenie

Mam na imię Tomek i w styczniu tego roku zachorowałem na raka prostaty. To było dla mnie ogromnym ciosem, nie do uwierzenia. Przed chorobą nie liczyłem dni tak, jak teraz. Żyłem, śmiałem się, martwiłem się z różnych powodów - po prostu żyłem pełna piersią. Od kiedy mam zdiagnozowanego raka, wszystko jest inne. Nigdy bym nie przypuszczał, że będę miał nowotwór i że moje życie się powoli kończy. Mam córeczkę w wieku 11 lat oraz narzeczoną, z którą teraz planujemy ślub. Każdy dzień z nimi jest dla mnie taki piękny i chciałbym, żeby takich dni w moim życiu było jeszcze dużo. Dlatego zbieram pieniądze w fundacji na lekarstwa, badania, konsultacje i dojazdy. Żeby wygrać z rakiem i go pokonać! Na świecie są leki, które coraz skuteczniej niszczą nowotwory. Ogromnych sił dodaje mi moja narzeczona oraz córeczka. Chcę widzieć, jak rośnie i być przy niej, póki nie stanie się dorosła. Dziękuję za każdą złotówkę, którą dostanę, aby pokonać raka!

237 zł z 30 000 zł
0%
Elżbieta Herós, Poznań

Elżbieta walczy z rakiem trzustki - prosimy o pomoc w leczeniu

Ratujmy naszą Mamę - Elżbietę, która walczy z nowotworem trzustki! Nasza mama Elżbieta ma 57 lat. W lutym 2025 roku zdiagnozowano u niej złośliwy nowotwór trzustki i dwunastnicy. To jedna z najcięższych i najgorzej rokujących chorób nowotworowych. Życie naszej rodziny zmieniło się w walkę o każdy dzień. W grudniu 2024 zaczęły się u mamy silne bóle kręgosłupa. W lutym trafiła do szpitala z podejrzeniem wrzodów. Niestety 28 lutego wykryto guz. Mama 11 marca przeszła operację obejścia przewodu pokarmowego, a z pobranego wycinka potwierdzono nowotwór złośliwy. Mama bardzo cierpi i jest mocno osłabiona. Porusza się na wózku inwalidzkim, cierpi na ciężką anemię, ma stały dren przezskórny do odprowadzania żółci do worka na zewnątrz organizmu. Większość czasu spędza w łóżku i potrzebuje codziennej pomocy. Lekarze zaproponowali leczenie paliatywne, czyli jedynie łagodzenie objawów. My, rodzina, nie zgadzamy się na to. Chcemy walczyć o życie mamy, szukamy innych, realnych metod przedłużenia życia, poprawy komfortu i możliwego zatrzymania choroby. Obecne leczenie to nasza codzienna walka o nadzieję i względną stabilizację choroby. Miesięczny koszt wydatków z tym związanych wynosi ponad 4 500 zł. To kwota, której nie jesteśmy w stanie udźwignąć samodzielnie. Co dalej ? Chcemy spróbować metody NanoKnife. Jeśli stan mamy się poprawi, chcemy zakwalifikować ją do zabiegu NanoKnife. To nowoczesna, małoinwazyjna metoda niszczenia komórek nowotworowych za pomocą impulsów elektrycznych. Jest szczególnie skuteczna przy guzach w trzustce. Niestety, nie jest refundowana przez NFZ, a koszt w Polsce wynosi od 50 000 do 70 000 zł. Rodzina - my - jesteśmy z mamą. Mama i tata byli zawsze wspaniałymi ludżmi, oboje całe życie ciężko pracowali. Adoptowali mnie, a pięć lat później moją młodszą siostrę. Dali nam wszystko: dom pełen ciepła, miłości, szacunku i bezpieczeństwa. Rodzice są osobami o wielkim sercu. Pomagają innym, biorą udział w zbiórkach. Nigdy nie odwracają się od cierpienia. Dziś to najbardziej nasza mama potrzebuje pomocy, a my chcemy ją uratować. Niestety tata również poważnie zachorował. Po rozległym zawale w 2009 roku przyznano mu pierwszą grupę inwalidzką. Cierpi na cukrzycę, bierze leki, nie pamięta i nie rozumie sytuacji. Rodzice próbują opiekować się sobą wzajemnie, ale nie są już w stanie. Dlatego prosimy Was o pomoc. Zbieramy środki na: - leki i suplementy - badania i wizyty lekarskie - transport medyczny i opiekę domową - worki stomijne oraz artykuły higieniczne - możliwe wdrożenie terapii NanoKnife Każda złotówka ma znaczenie. Każde udostępnienie zwiększa szansę na ratunek. Dziękujemy za Wasze wsparcie, za obecność i serce <3

230 zł z 30 000 zł
0%
Ilona Szolc, Bytom

Pomoc w finansowaniu dalszego leczenia onkologicznego

Mam na imię Ilona i mam 64 lata. Jestem osobą bardzo pogodną i aktywną, jednak w jednej chwili moje życie wywróciło się do góry nogami. Dokładnie w czerwcu 2024 r. podczas kontrolnych badań lekarz zauważył niepokojące zmiany w piersi prawej i lewej i skierował mnie na kolejne badania diagnostyczne, które niestety wykazały raka zrazikowego z przerzutami do węzłów chłonnych. W sierpniu zostałam poddana leczeniu operacyjnemu dwóch piersi z usunięciem guzów oraz marginesem części węzłów chłonnych. W kolejnych miesiącach rozpoczęłam chemioterapię, obecnie jestem w trakcie radioterapii i hormonoterapii. Obecnie wymagam stałej rehabilitacji mającej na celu zniwelowanie skutków pooperacyjnych, a w perspektywie kilku miesięcy planowane jest leczenie innowacyjnym lekiem, który na razie jest nierefundowany. Dodatkowo codzienne dalekie dojazdy na radioterapię pochłaniają czas i dodatkowe środki finansowe. Bardzo chciałabym wrócić do swojej dawnej sprawności i spędzać czas z moją ukochaną rodziną, nie musząc martwić się o kolejny dzień. Dlatego też serdecznie proszę o możliwość wsparcia, a za każdą udzieloną pomoc ogromnie dziękuję!

223 zł z 30 000 zł
0%
Małgorzata Malik, Tychy

Pomoc w walce z rakiem piersi – leczenie, dojazdy, peruka

Mam na imię Gosia. W kwietniu 2025 roku usłyszałam diagnozę, która zmieniła całe moje życie – rak piersi luminalny i rak piersi nieluminalny z przerzutem do węzłów chłonnych. Obecnie jestem w trakcie leczenia onkologicznego, które obejmuje chemioterapię, a w przyszłości także operację i radioterapię. Leczenie to nie tylko ogromny wysiłek fizyczny i psychiczny, ale też duże koszty. Dojeżdżam regularnie do ośrodka onkologicznego, co generuje wydatki na transport i leki. Chemioterapia, którą rozpoczęłam 24 czerwca, spowoduje wypadanie włosów, dlatego chciałabym zakupić perukę, która pomoże mi poczuć się choć odrobinę lepiej w tej trudnej sytuacji. Zwracam się z ogromną prośbą o wsparcie finansowe. Każda złotówka to dla mnie realna pomoc i krok bliżej do powrotu do zdrowia. Z góry dziękuję za każde wsparcie – zarówno finansowe, jak i dobre słowo czy udostępnienie tej zbiórki. Gosia

0 zł z 30 000 zł
0%
Stanisław Majchrowski, Ożarów Mazowiecki

Dla Staśka

Cześć, jestem Stanisław i mam 63 lata. Nigdy na nic poważnego nie chorowałem, no może poza katarem, który największego twardziela jest w stanie pokonać, dlatego diagnoza "nowotwór złośliwy innych nieokreślonych dużych gruczołów ślinowych - ślinianka podżuchwowa - rak przewodowy ślinianki HER2-dodatni CS IV" była szokiem dla mnie i rodziny. Ten rzadki, ale mega agresywny nowotwór w przeciągu trzech miesięcy dał przerzuty do węzłów chłonnych po obu stronach szyi, w jamie brzusznej i płucach. Po 6 cyklach wycieńczającej immunochemioterapii postęp choroby udało się zatrzymać. Przyjmowanie leków przeciwnowotworowych spowodowało uszkodzenie układu nerwowego. Codziennie towarzyszy mi ból neuropatyczny: przeszywający, piekący, rozrywający ból nóg i rąk, który skutecznie ogranicza moją ruchowość. Zawsze byłem aktywny fizycznie, teraz jestem pod stałą opieką Poradni Leczenia Bólu. Mój przypadek jest nieoperacyjny. Tylko systematyczne (co trzy tygodnie) przyjmowanie nierefundowanego leku daje mi szansę na dalsze życie. Marzę o tym, by widzieć jak dorasta mój wnuk Janek, jak układa się życie jego mamy, a mojej córki Moniki, być na ślubie i cieszyć się szczęściem mojej młodszej córki Kasi, być mężem i przyjacielem dla mojej żony Doroty, połazić po górach, co uwielbiam. Każdy z nas ma swoje życie, rodzinę, przyjaciół, pracę, swoje pasje i marzenia. Jest to naturalne, można by powiedzieć oczywiste. Dopiero w obliczu choroby dociera do nas, że to co wcześniej było oczywiste, teraz stanowi dla nas wyzwanie. Ja mam o co walczyć, a Wy możecie mi w tym pomóc. Ogromnie dziękuję za wsparcie i przekazanie innym informacji o zbiórce. Stasiek

19 875 zł z 50 000 zł
39%