Zbiórki

Władysława Świtałowska, Gowarczów

Leczenie raka

Mam na imię Władysława – Władzia, mam 63 lata. W grudniu 2020 zdiagnozowano u mnie raka odbytnicy. W związku z tym, że usadowił się w bardzo złym miejscu, konieczna jest operacja. Decyzja lekarzy: operacja usunięcia guza wraz z odbytem, wytworzenie sztucznego odbytu – stomia. Potem kolejne etapy leczenia. Radioterapia, chemioterapia, worki stomijne, wizyty lekarskie, leki , badania - przede mną bardzo długie leczenie. Niestety w naszym kraju nie wszystko jest refundowane.

2 557 zł z 10 000 zł
25%
Nina Wojtalewicz-Dynakowska, Gryfice

Stawką jest życie matki dwójki maluchów. Pomożesz?

Nazywam się Nina i mam 33 lata, jestem żoną i matką dwójki dzieci, pięcioletniej Rozalki i trzyletniego Tobiasza. W lipcu 2020 roku będąc w 19 tygodniu ciąży dowiedziałam się, że moje nienarodzone dziecko jest ciężko chore. Lekarze podjęli dramatyczną walkę o życie synka, niestety, August zmarł 2 sierpnia. Po stracie dziecka dzielnie walczyłam, by pogodzić się z tą sytuacją i pozbierać się psychicznie. Niespełna cztery miesiące później, w grudniu, przed świętami Bożego Narodzenia dostałam kolejny brutalny cios od losu... RAK. Rak piersi III stopnia z przerzutami na węzły chłonne. Obecnie wyniki wskazują, że objął także kości, płuca i wątrobę. Rokowania niestety nie są najlepsze. Kolejna walka, znów stawką jest życie, tym razem moje życie. Najpierw stoczyłam bitwę o swoje nienarodzone dziecko, teraz czeka mnie wojna o siebie dla pozostałej dwójki maluchów i męża, którzy przecież potrzebują mnie najbardziej na świecie! Mieliśmy plany, kupiliśmy ziemię i mieliśmy rozpocząć budowę wspólnego, wymarzonego domu. Robiliśmy wszystko, by zapewnić maluchom godną przyszłość, jednak choroba zatrzymała nasze marzenia. Wszystkie oszczędności, jakie zgromadziliśmy, w tym momencie przeznaczane są na leczenie. Proszę o pomoc w poniesieniu kosztów leków, badań, konsultacji oraz innych bieżących wydatków związanych z chorobą i leczeniem.

32 856 zł z 50 000 zł
65%
Monika Filipek, Zielona Góra

Leczenie

Bardzo dziękuję za dotychczasowe wsparcie!!! Jak wiecie walczę ze złośliwym nowotworem piersi z przerzutami. Aktualnie jestem po dwóch operacjach i niestety to nie koniec walki z rakiem. Potrzebuję nierefundowanego leku i potrzebuję wsparcia finansowego.

197 591 zł z 209 000 zł
94%
Agnieszka Kazuro, Warszawa

Zwracam się z prośbą o pomoc w dalszym leczeniu

Dzień dobry! Jestem po bardzo poważnej operacji onkologicznej. Zdiagnozowano u mnie nowotwór złośliwy dna jamy ustnej, mam usuniętą część języka oraz zęby. W wyniku operacji mam porażenie mowy i trudności z przyjmowaniem pokarmów. Moja choroba wymaga długiego i intensywnego leczenia. Aktualnie jestem poddana radio i chemioterapii. Życzliwych Państwa proszę o wsparcie w walce o zdrowie i życie. Środki wykorzystam między innymi na leki, konsultacje lekarskie i dojazdy. Za wszelką pomoc serdecznie dziękuję.

8 904 zł z 20 000 zł
44%
Alicja Materna, Gliwice

Walka z rakiem

Witam, nazywam się Alicja i choruję na raka piersi. Diagnoza, którą usłyszałam, zwaliła mnie z nóg, a co dopiero moich najbliższych... Mam 42 lata i za sobą długą i męczącą chemioterapię oraz mastektomię. Przede mną jeszcze daleka droga i leczenie. Mam syna Patryka (10 l.) oraz męża, którzy mnie potrzebują. Przed chorobą byłam osobą energiczną, uśmiechniętą oraz bardzo pewną siebie. Myślałam, że jestem niezniszczalna, jednak badania kontrolne pokazały zupełnie coś innego. Rak - w pierwszej chwili pomyślałam: "o mój boże, umrę...", jednak patrząc na moją rodzinę postanowiłam, że tak łatwo się nie poddam. Rodzina bardzo mnie wspiera w tej mojej (naszej) walce. Zbieram środki na dalsze leczenie, rehabilitację oraz powrót do pełnosprawności sprzed mastektomii. Bardzo serdecznie dziękuję za wszystkie wpłaty i pomoc w drodze do normalnego życia. PS. Kobiety, badajcie profilaktycznie swoje piersi!

12 400 zł z 30 000 zł
41%
Izabela Kargol, Szczytno

Potrzebna pomoc finansowa w walce z nowotworem

Mam na imię Izabela, mam 44 lata, jestem mamą trójki cudownych dzieci, które poza mną nie widzą świata - najstarszy syn ma na imię Otton i ma 14 lat, młodszy Tytus ma 12 lat, a córeczka 2,5 roku. Moje życie przed zachorowaniem na nowotwór piersi wyglądało dość normalnie. Głównie zajmowałam się domem i dziećmi. Moją pasją jest uprawa działki, którą z mężem posiadamy. Uwielbiam kwiaty, szczególnie róże i mieczyki. Latem lubimy z mężem upajać się zapachem naszej działki i uwielbiamy, jak nasze dzieci wesoło po niej ganiają. Środki zgromadzone dzięki Waszemu wsparciu będą przeznaczone na dojazdy na chemioterapię, badania oraz wizyty u lekarzy, a także niezbędne leki oraz środki specjalnego przeznaczenia medycznego.

4 023 zł z 25 000 zł
16%
Mariola Galocz, ŻORY

Wciąż chce się żyć. Może uda się dzięki Twojemu wsparciu.

Zmagam się z chorobą nowotworową - rak jajnika - od kilku lat. Przeszłam cztery operacje onkologiczne i dwa cykle chemioterapii. Rak zmienił całe moje życie. Z osoby czynnej zawodowo stałam się tylko pacjentem. Powrót do pracy okazał się niemożliwy. W walce z nowotworem mogę zawsze liczyć na najbliższych. Nie pozwalają mi się poddać. Ciężka choroba z całą ostrością pozwala dostrzec, jak bardzo wciąż chce się żyć. Środki zebrane poprzez zbiórkę przeznaczę na dalsze koszty związane z leczeniem (leki, konsultacje, badania, transport).

12 629 zł z 25 000 zł
50%
Anna Kowalczyk, Warszawa

Koszty towarzyszące leczeniu, przyszła immunoterapia

Pod koniec 2019 został u mnie zdiagnozowany zaawansowany nowotwór jajnika 3-go stopnia z przerzutami. Przeszłam operację histerektomii całkowitej, a następnie poddałam się chemioterapii wspomaganej tradycyjną terapią lekową. Zastosowane leczenie przyniosło pierwsze pożądane rezultaty. Niestety, w moim przypadku istnieje wysokie ryzyko nawrotu choroby ze względu na stopień zaawansowania nowotworu w momencie wykrycia i towarzyszącą mutację genetyczną, niestety nie taką, jaką uznaje NFZ dla kontynuowania leczenia, czyli BRCA. Obecnie jest to dla mnie koniec refundowanego leczenia, ale medycyna oferuje dalszą terapię i daje szansę takim osobom jak ja. Chciałabym otrzymane wsparcie przeznaczyć nie tylko na pokrycie wciąż rosnących kosztów towarzyszących obecnej terapii (konsultacje, diagnostyka, dojazdy), ale także na przyszłe leczenie, które tak bardzo chciałabym uzyskać, metodą immunoterapii, niepokrywaną przez NFZ. Dziękuję!

13 024 zł z 30 000 zł
43%
Justyna Dąbrowska, Bielsk Podlaski

Cel zbiórki został osiągnięty

Nazywam się Justyna Dąbrowska, mam 50 lat. Jestem mężatką i mamą dwóch dorosłych córek (26 i 22 lata). Kocham życie oraz mam marzenia i plany. W tym roku starsza córka ma ślub i chciałabym móc uczestniczyć w tym ważnym dla niej dniu. A później mam też nadzieję na uczestnictwo w ślubie młodszej córki oraz na możliwość poznania przyszłych wnuków. Niestety wszystkie te marzenia stoją pod znakiem zapytania, ponieważ w maju 2020 roku dowiedziałam się, że mam złośliwy nowotwór piersi HER2 dodatni z przerzutami do 5 węzłów chłonnych. Przeszłam 6 chemioterapii przedoperacyjnych, a później operację, podczas której wykonano usunięcie lewej piersi i usunięto kilkanaście węzłów chłonnych. Pomimo i tak ciężkiej dla mnie operacji, okazało się, że sam zabieg nie wystarczył. Obecnie przechodzę rehabilitację, a od 25 stycznia zaczynam radioterapię. Powinnam przyjmować Kadcylę (14 dawek) - lek, który obecnie nie jest refundowany przez NFZ, a w roku 2020 był. Na tę chwilę przyjmuję Tomoxifen (terapia hormonalna) i Trastuzumab - lek w zastępstwie Kadcyli, który brałam podczas leczenia przedoperacyjnego, nie przyniósł jednak oczekiwanych rezultatów. Dzięki zbiórce będę mogła wyzdrowieć, wrócić do pracy, cieszyć się życiem i spełniać marzenia. Proszę o każde wsparcie w walce z rakiem. Dziękuję!

153 576 zł z 155 000 zł
99%
Anna Dziedzic, Kożuchów

Leczenie i rekonwalescencja po przeszczepie szpiku kostnego

Moje życie diametralnie się zmieniło, kiedy w lutym 2019 roku usłyszałam diagnozę: ostra białaczka szpikowa. Zawsze byłam osobą energiczną, optymistyczną i aktywną zawodowo, a teraz przyszło mi stanąć do walki z tą okrutną chorobą. Od tamtej chwili nieustannie towarzyszy mi strach, cierpienie i lęk o każdy dzień życia. Długie i niekończące się pobyty w szpitalu powodowały u mnie nieopisaną tęsknotę za najbliższymi. 02.04.2020 roku przeszłam drugi przeszczep szpiku kostnego od syna. Pierwszy przeszczep od brata, który miał miejsce w lipcu 2019 roku, nie powiódł się. Aktualnie znajduję się w okresie poprzeszczepowym, który związany jest z dalszym leczeniem oraz rekonwalescencją. Z powodu licznych powikłań bardzo często jeżdżę do szpitala w Poznaniu, celem kontroli oraz przetaczania preparatów krwiopochodnych. Zarówno sprawność mojego układu odpornościowego, jak i czynność szpiku kostnego są jeszcze niedostateczne i wymagają stosowania szeroko pojętej profilaktyki przeciwinfekcyjnej, przyjmowania leków. Okresowo jestem hospitalizowana na Oddziale Hematologii i Transplantacji Szpiku w Poznaniu. Proszę o wsparcie w poniesieniu kosztów związanych z bieżącym leczeniem: badania, dojazdy, leki.

41 624 zł z 50 000 zł
83%
Adam Dębicki, Radom

Walczę z rakiem prostaty. Pomóż mi sprostać zadaniu.

Nazywam się Adam Dębicki, w młodości zajmowałem się tworzeniem poezji - wydałem wiele utworów cieszących się uznaniem krytyków. Pasjonuje mnie historia i literatura. Niestety już od najmłodszych lat ograniczała mnie niepełnosprawność. Przebyłem wiele chorób, które znacząco utrudniały życie mnie i mojej rodzinie. Mimo tego postawiłem na wykształcenie i mogę się pochwalić tytułem magistra o dwóch specjalnościach: ekonomika handlu i usług handlowych oraz finanse i gospodarka komunalna, a także studia pedagogiczne. Nigdy jednak nie znalazłem pracy w swoim zawodzie. Po wielu trudnościach mogę powiedzieć, że mam pracę - jestem ochroniarzem, nie wiem jednak jak długo będę mógł ją wykonywać. Zdiagnozowano u mnie nowotwór złośliwy prostaty. Z moich dochodów nie starcza mi na opłacenie kosztów związanych z leczeniem. Chciałbym móc cieszyć się życiem nie martwiąc jego ceną.

1 352 zł z 10 000 zł
13%
Józef Kachnowicz, Orneta

Zbieram środki na dalsze leczenie

Nazywam się Józef Kachnowicz, mieszkam w Ornecie - w niewielkim miasteczku w woj. warmińsko-mazurskim, mam 71 lat. W marcu 2020 r. zdiagnozowano u mnie raka złośliwego pęcherza moczowego. Guz był wielkości kilku centymetrów. W przeciągu paru miesięcy - od wiosny do jesieni 2020 roku byłem leczony chemią w Klinice Onkologii i Immunoterapii w Szpitalu w Olsztynie. Leczenie na tę chwilę zostało pozytywnie ocenione przez mojego lekarza prowadzącego i guz na razie zginął. Niestety leczenie chemiczne spowodowało skutki uboczne. Moja tarczyca przestała działać i w związku z tym mam problem ze sztywniejącymi mięśniami, co ogranicza możliwość poruszania się. Dodatkowo nerki źle funkcjonują, organizm jest zanieczyszczony i uniemożliwia normalne funkcjonowanie. Wyniki krwi niestety są coraz gorsze. Razem z małżonką jesteśmy emerytami ze skromnymi dochodami. Liczę na pomoc na dalsze leczenie specjalistyczne. Standardowy czas oczekiwania na lekarza specjalistę jest obecnie mocno wydłużony. Niestety czekanie na leczenie skutków ubocznych chemioterapii w moim przypadku oznacza złe rokowania. Liczę na pomoc finansową, która umożliwiłaby mi opłacenie dojazdów do lekarzy specjalistów oraz dalsze leczenie, jak również sfinansowanie konkretnych leków. Pozdrawiam wszystkich ludzi o dobrym sercu i wszystkim życzę zdrowia!

20 242 zł z 30 000 zł
67%