Proszę o wsparcie w walce z chorobą.
Anna Lankau-Pogorzelska, Warszawa,
numer zbiórki: 111332
Dziennik
Wypadają mi włosy. Przeżywam to ponownie, ale chyba już mniej emocjonalnie. Szkoda, bo lubię te moje krótkie, farbowane. Za dwa dni druga dawka nowego leku. Może to wypadanie włosów sugeruje, że w końcu coś na mnie działa. Statystyki ten lek ma świetne - 96% pacjentów reaguje na leczenie. Trzymam więc za siebie kciuki.
Tydzień temu, w środę miałam biopsję gruboigłową zgrubienia na udzie, na samym krańcu blizny pooperacyjnej po resekcji kości udowej w zeszłym roku. Pojawiła się nagle, ale złamałam nogę i trochę musiałam temat odłożyć, a przy okazji lekarze przerzucali się między sobą tematem, w czyjej gestii leży to zgrubienie: ortopedy czy onkologa. Ale już po diagnostyce. Można? Można!
W zeszły czwartek został uruchomiony mój plan B. Najnowsza, refundowana od lipca, terapia. 96% odpowiedzi wśród leczonych kobiet. Ja do tej pory nie odpowiadałam na leczenie. Trójujemny rak rozgościł się i czyni ekspansję na wątrobie pomimo 9 wlewów karboplatyny. Odczuwałam trucie organizmu coraz bardziej m.in. w podwójnym widzeniu w okolicach godziny 16:00. Jest to problematyczne, bo zazwyczaj jest to pora kiedy wracam autem np. z onkologii.
Nowy lek podawany jest dożylnie w małym woreczku. Kapie tyle, co wcześniej 6 innych kroplówek. Nie ma tu też premedykacji. Ciągle myślę, że może tym razem w końcu zadziała, bo w sumie chciałabym jednak usłyszeć wreszcie dobre wiadomości.
Na skraju blizny pooperacyjnej pojawiło się zgrubienie. USG pokazało, że nie jest ukrwione, ale pobolewa. I pomimo tego, że kolejną wizytę na onko mam dopiero na początku września, jadę za tydzień, by lekarz zleciła mi biopsje cienkoigłową. Nawet jeśli lekarka - która przyjmowała mnie w zastępstwie mojej onkolog prowadzącej - stwierdziła, że jeśli to przerzut, to powinien zareagować na leczenie, chyba wolę się dowiedzieć co mnie tam tak podskórnie uwiera.
Opis zbiórki
Nazywam się Anka, mam 48 lat i od końca maja 2020 r. jestem pacjentką Narodowego Centrum Onkologii. Po 15 latach życia z niezłośliwą zmianą w piersi, badaną i obserwowaną co roku, usłyszałam diagnozę: rak piersi o wysokim stopniu złośliwości.
Po 4 latach od rozpoczęcia leczenia rak przypomniał o sobie, zagnieżdżając się tym razem w kościach. Właśnie dostałam potwierdzenie, że muszę wrócić ponownie na drogę leczenia i wiem, że nie będzie to łatwe, na pewno trudniejsze niż za pierwszym razem. Mam jeszcze pokłady siły na kolejną bitwę, ale i dużo lęku w sobie, że przegram, że nie dam rady.
Jestem mamą dwójki cudownych dzieciaków: 10-letniej Ewy i 14-letniego Janka, który właśnie kończy szkołę podstawową. Zawodowo od ponad 14 lat jestem związana z marketingiem handlowym. Kiedyś zawsze w ruchu, w podróżach, podczas których pokazuję dzieciom, jak piękny i ciekawy jest otaczający nas świat. Tymczasem czas od maja 2020 okazuje się dla mnie mało łaskawy i daje mi porządnie popalić, zmuszając mnie do rewizji życiowych planów.
Moja choroba to IV stadium, tzw. uogólniona. Czasem o niej zapominam, staram się funkcjonować tak jak dawniej, mając świadomość, że ponowne nadejście tych trudnych chwil jest nieuchronne. Dzięki przyjaciołom, rodzinie, licznej grupie najlepszych sąsiadów na świecie i współpracownikom wiem, że nie zabraknie mi wsparcia, ludzkiej życzliwości i pomocy. Jestem typem wojowniczki, która zawsze stawia czoła trudnościom. Zawsze staram się radzić z problemami sama, przyjmując, że na tym świecie jest mnóstwo ludzi potrzebujących bardziej niż ja.
Moim nowym celem ponownie staje się pokonanie raka, dla siebie, dla rodziny, dla przyszłości. Chciałabym przejechać z córką 50 km na rowerach - tak jak obiecała, nauczyła się jeździć na rowerze. Chciałabym kiedyś wydać komiks mojego syna i może własne opowiadania. Chciałabym móc podróżować jak dawniej i poznawać ludzi. To plany na potem.
Obecnie najważniejszym zadaniem dla mnie jest dążenie do remisji nowotworu i utrzymanie go w tym stanie tak długo, jak to możliwe. Na razie wraz z onkologami szukamy odpowiedniej terapii. Nie wiem jeszcze, z czym znowu będę musiała się zmierzyć, ale mam nadzieję, że choć pewnie nie wygram, to będę w stanie utrzymywać przewagę nad chorobą. Proszę o wsparcie w pokryciu kosztów leków, konsultacji, badań lekarskich oraz rehabilitacji.
Darczyńcy




Słowa wsparcia