Zbiórki

Małgorzata Korolska, Kwidzyn

Pomóż Małgorzacie ponieść koszty leczenia raka

Witam, zwracam się do Was z prośbą o dofinansowanie mojego leczenia onkologicznego. Mam 63 lata, dwoje dzieci i jestem szczęśliwą Babcią czworga wnucząt.W kwietniu 2017 roku zdiagnozowano u mnie nowotwór obu jajników. Przeszłam poważną i bardzo rozległą operację. Badania genetyczne wykazały, że jestem nosicielką mutacji BRCA1. Przeszłam chemioterapię w 6 cyklach co 3 tygodnie. Mieszkam w Kwidzynie, a moje leczenie (operacja, konsultacje lekarskie i chemioterapia) odbywają się w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym w Gdańsku. Odległość 100 km w jedną stronę. Z powodu mojej choroby ponoszę spore koszty leczenia związane z dojazdami do kliniki oraz lekarstwami, które wykupuję na receptę. Oprócz tego dodatkowo wizyty kontrolne i badania w Poradni Onkologicznej Chorób Piersi w Gdyni (120 km). W grudniu 2021 r. przeszłam obustronną mastektomię piersi wraz z rekonstrukcją w Szpitalu Morskim w Gdyni. Obecnie przebywam na emeryturze. Pozdrawiam serdecznie, Małgorzata Korolska

12 094 zł z 20 000 zł
60%
Justyna Stasiak, Węgorzewo

Wyjazdy do specjalistów, do szpitali, dieta

Mam na imię Justyna, choruję na nowotwór piersi (HER 2 ujemny) z licznymi przerzutami na kości. Jestem mamą 9-letniego Patryka. Opiekuje się mną Mama a brat wozi do lekarzy i szpitali. W 2023r. I w 2024r. miałam wycięcie guzów mózgu przerzuty. Potrzebuję wsparcia w poniesieniu kosztów badań, dojazdów do szpitali i specjalistów, leków oraz zalecanej diety.

2 002 zł z 10 000 zł
20%
Marta Kowalska-Owczarek, Łowicz

Wspomaganie leczenia raka piersi

Obecnie mam 48 lat. Jestem matką dwójki cudownych nastolatków i żoną pierwszego męża :) Zawsze byłam wesołą i aktywną osobą. Moją ogromną pasją jest zumba i jazda na rowerze. W 2016 r. zdiagnozowano u mnie raka piersi z przerzutami do wątroby (HER +++). Przeszłam leczenie 10-ma dawkami kombinacji różnych leków - zostałam zakwalifikowana do badania klinicznego. Po zakończeniu badania korzystałam ze sponsoringu firmy farmaceutycznej, a obecnie jestem w programie lekowym NFZ. Od ponad 8 lat co 3 tygodnie przyjmuję wlewy. Przez cały czas leczenia procuję zawodowo i nie tracę optymizmu. Moim zdaniem bardzo pomaga to w procesie leczenia. Potrzebuję środków finansowych na zakup leków i suplementów, dodatkowe badania i zabiegi, które nie są refundowane przez NFZ oraz dojazdy na leczenie.

0 zł z 8 000 zł
0%
Agnieszka Kaźmierczak, Sokołowo

Pomóż naszej mamie w walce z glejakiem

Trudno jest opowiadać o bólu, strachu i niepewności, które towarzyszą nam już od 2 lat. W lutym 2023 roku mama trafiła do szpitala w Koninie ze względu na złe samopoczucie. Wtedy jeszcze nie spodziewaliśmy się, że nie wyjdzie już stamtąd taka sama… Nasze życie zmieniło się bezpowrotnie! Po wstępnych badaniach lekarz stwierdził guza mózgu! Byliśmy załamani. 22 lutego została wykonana operacja, po której mama przez kilka dni przebywała w śpiączce. Sama operacja była dla nas ciężkim przeżyciem, ale po usłyszeniu dokładnej diagnozy nasz świat całkowicie się załamał. W jej głowie znajdował się glejak wielopostaciowy – glioblastoma! Na początku wiosny mama zaczęła 6-tygodniowy cykl chemii i radioterapii. Niestety po kontrolnym rezonansie w grudniu ubiegłego roku dowiedzieliśmy się o wznowie. Po wstępnych konsultacjach z lekarzami stwierdzono, że guz nie jest operacyjny i zostaje jedynie chemioterapia. My jednak dalej szukaliśmy ratunku! Zdecydowaliśmy się na konsultację u innego lekarza, który podjął się ponownej operacji mamy w prywatnej klinice. Odbyła się ona w styczniu 2024 roku. Niestety pozostawiła po sobie spore ubytki neurologiczne, które utrudniają mamie codzienne funkcjonowanie. Mama ponownie przeszła chemioterapię, jednak ze względu na zły stan zdrowia i wyniki – leczenie zostało przerwane. Niestety po zwołanym konsylium dowiedzieliśmy się, że guz znowu odrasta i konieczna jest kolejna operacja. We wrześniu odbyła się kolejna resekcja guza mózgu. Guza udało się wyciąć w 90%! Obecnie mama jest już po radioterapii. Niestety do chemii nie zostaliśmy zakwalifikowani, ponieważ mama dostała zakrzepicy żył. Nie czuje się najlepiej. Ma problemy z chodzeniem, wymaga wsparcia i pomocy w codziennym funkcjonowaniu i podstawowych czynnościach. Dlatego zwracamy się z prośbą o pomoc finansową. Leki są bardzo drogie, rehabilitacja, wszelkie witaminy. Sami nie damy rady... Dziękujemy za okazaną pomoc każdemu z osobna.

1 994 zł z 10 000 zł
19%
Krzysztof Kula, Dębica

Pomóż mi zebrać środki na niezbędne leczenie i wygrać z chorobą

Nazywam się Krzysztof i mam 38 lat. Zdiagnozowano u mnie nowotwór mózgu - oligodendrioglioma WHO II. Przeszedłem operację, potem nastąpiła wznowa, w związku z czym czekała mnie kolejna operacja i radioterapia. Obecnie potrzebuję wsparcia w poniesieniu kosztów leczenia, zwłaszcza tych związanych z dalekimi dojazdami do szpitala oraz niezbędnymi lekami. Dziękuję za każde wsparcie!

1 847 zł z 10 000 zł
18%
Izabela Piekarska, Wągrowiec

Jestem po operacji glejaka, wymagam jeszcze rehabilitacji.

Dowiedziałam się o chorobie przez przypadek. Wykryli u mnie glejaka móżdżku. Jestem już po operacji i czeka mnie rehabilitacja, ponieważ mam problemy z koordynacją ruchu i mową. Chciałabym wrócić do pełnej sprawności i aktywnego życia, dlatego środki zebrane za pośrednictwem Fundacji pragnę przeznaczyć na rehabilitację.

16 847 zł z 25 000 zł
67%
Maria Korfanty, Grabownica Starzeńska

Operacja w Dreźnie

Nazywam się Maria, mam 32 lata. Toczę walkę z "powracającym" lokatorem w mojej głowie tj. glejakiem wielopostaciowym (IV WHO) - bardzo agresywny nowotwór. Osiem lat temu byłam normalną, młodą, pełną planów i marzeń osobą. Zwykła codzienność, praca, dom, wyjazdy, spotkania ze znajomymi. Nagle zaczął mi dokuczać silny, powracający ból głowy. W szpitalu szukano przyczyn moich dolegliwości. Po 4 dniach, tuż przed wypisem do domu, dla pewności wykonano mi tomografię komputerową, która wykazała obrzęk i guza mózgu.Pierwszą operację przeszłam w Bydgoszczy 16.09.2013 i dopiero wtedy do mnie dotarło, z czym walczę. Oczywiście był czas załamania i poddania się, ale gdy emocje opadły zaczęło się szukanie dalszego leczenia. Trafiłam do Centrum Onkologii w Gliwicach, gdzie przeszłam chemioterapię, radioterapię oraz CyberKnife.Okazało się, że po pierwszej operacji pozostał fragment guza. Rezonans magnetyczny, wykonany w czerwcu 2015 zaniepokoił lekarzy - „coś” się dzieje...Koszmar powrócił. Konieczna była druga operacja. Znając przebieg choroby nowotworowej i szybki wzrost glejaka postanowiłam, że nie ma na co czekać. Drugą operację miałam w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Sosnowcu. Wszystko przebiegło sprawnie i bez powikłań. Niestety wiem, że standardowe metody leczenia to za mało w przypadku glejaka. Jestem młoda, ale świadoma swojej choroby i jej przebiegu. Szukam skutecznych metod leczenia, które stosuje się w innych krajach.Podjęłam walkę o ratowanie mojej głowy. Leczenie obecnie jest w toku!Niestety wszystko trzeba robić prywatnie, a nie na NFZ. Terapia, wyjazdy do Gliwic i powroty, szukanie dalszego leczenia, badania, stale generują duże koszty. Ja i moja rodzina nie jesteśmy w stanie zebrać takich pieniędzy, dlatego proszę o pomoc i wsparcie.Z góry dziękuję, Marysia

99 829 zł z 108 000 zł
92%
Ewa Grygiel, Lipno

Ewa walczy z nowotworem i o powrót do pełnej sprawności

Ewa ma 40 lat, jest mężatką oraz mamą Zuzi (4 lata) i Stasia (2 lata). Jeszcze niedawno była wesołą, uśmiechniętą i pogodną osobą, kochającą zabawę z dziećmi oraz podróże po świecie, jazdę na rowerze, nartach. Niestety, ale od tegorocznych Świąt Wielkanocnych Ewa nie może chodzić i obecnie leży w łóżku. Zdiagnozowano u niej czerniaka, który zaatakował jej kręgosłup, powodując niedowład od pasa w dół. Dał też przerzuty na płuca i wątrobę. Obecnie zaczęliśmy długą i ciężką walkę z chorobą i powrotem do sprawności. Chcemy zapewnić Ewie środki do kontynuowania leczenia, rehabilitację oraz co najważniejsze - zakup windy do domu oraz przystosowania go pod potrzeby Ewy. Marzeniem Ewy jest patrzeć, jak rozwijają się jej dzieci i uczestniczyć w ich wychowaniu, ale teraz sama potrzebuje wsparcia i pomocy. Walczymy dla niej i jej dzieci. Zróbmy wszystko, co w naszej mocy, żeby spełnić jej marzenie...

41 786 zł z 50 000 zł
83%
Olha Zlobina, Kraśnik

Na diagnozę i leczenie. Jestem z Czernihowa w Ukrainie.

Walczę z rakiem od 2010 roku. W 2020 roku nastąpiła wznowa choroby, w związku z czym przeszłam leczenie. W końcu 2021 roku okazało się, że jednak nie wróciłam do zdrowia i zaczęłam ponownie się badać. 25 lutego 2022 roku miała odbyć się ostatnią konsultacja w jednej z kijowskich klinik w Ukrainie, lecz wojna to uniemożliwiła. 38 dni znajdowaliśmy się z rodziną w blokadzie w Czernihowie, bez światła, wody i ogrzewania pod ogniem okupantów. Czernihowskie Centrum Onkologii ucierpiało od obstrzału i ośrodek przestał funkcjonować. 8 maja 2022 roku wyjechałam z Czernihowa do polskiego miasta Kraśnik, aby kontynuować badania oraz wznowić leczenie. Mam ogromną nadzieję otrzymać odpowiednie leczenie, które pomoże mi pokonać moją chorobę. Aktualizacja: 20 września 2022 r. rozpoczęłam pierwszy kurs chemioterapii. Dziękuję wszystkim, którzy odpowiedzieli. Specjalne podziękowania dla wszystkich, którzy oddali mi krew. Я борюсь с раком с 2010 года. В 2020 году у меня случился рецидив, и я лечился. В конце 2021 года они обнаружили, что не вылечились, и начали их повторное обследование. 25 февраля 2022 года у меня была последняя консультация в одной из киевских клиник, но война сделала это невозможным. 38 дней мы находились в блокаде в Чернигове, без света, воды и отопления под огнем. ЧЕРНИГИВСКИЙ МЕДИЦИНСКИЙ ЦЕНТР ПОСЛЕДОВАТЕЛЬНОЙ ОНКОЛОГИИ пострадал от обстрела и не работал. 8 мая 2022 года я выехал из Чернигова в Красник для дальнейшего обследования и лечения. Я надеюсь получить качественное лечение, которое поможет мне преодолеть мое состояние. 20.09.2022 начала проходить первый курс химиотерапии. Спасибо всем, кто откликнулся. Отдельное спасибо, всем кто сдал для меня свою кровь.

1 726 zł z 10 000 zł
17%
Anna Dziedzic, Kożuchów

Leczenie i rekonwalescencja po przeszczepie szpiku kostnego

Moje życie diametralnie się zmieniło, kiedy w lutym 2019 roku usłyszałam diagnozę: ostra białaczka szpikowa. Zawsze byłam osobą energiczną, optymistyczną i aktywną zawodowo, a teraz przyszło mi stanąć do walki z tą okrutną chorobą. Od tamtej chwili nieustannie towarzyszy mi strach, cierpienie i lęk o każdy dzień życia. Długie i niekończące się pobyty w szpitalu powodowały u mnie nieopisaną tęsknotę za najbliższymi. 02.04.2020 roku przeszłam drugi przeszczep szpiku kostnego od syna. Pierwszy przeszczep od brata, który miał miejsce w lipcu 2019 roku, nie powiódł się. Aktualnie znajduję się w okresie poprzeszczepowym, który związany jest z dalszym leczeniem oraz rekonwalescencją. Z powodu licznych powikłań bardzo często jeżdżę do szpitala w Poznaniu, celem kontroli oraz przetaczania preparatów krwiopochodnych. Zarówno sprawność mojego układu odpornościowego, jak i czynność szpiku kostnego są jeszcze niedostateczne i wymagają stosowania szeroko pojętej profilaktyki przeciwinfekcyjnej, przyjmowania leków. Okresowo jestem hospitalizowana na Oddziale Hematologii i Transplantacji Szpiku w Poznaniu. Proszę o wsparcie w poniesieniu kosztów związanych z bieżącym leczeniem: badania, dojazdy, leki.

41 624 zł z 50 000 zł
83%
Anna Kułak, Dąbrowa Białostocka

Na chwilę obecną udało się osiągnąć cel! Serdecznie dziękuję!

Cześć, nazywam się Ania. Mam 26 lat i pochodzę z małej miejscowości na Podlasiu. Uczę się na technika elektroradiologii - spełniam swoje marzenia :) Uwielbiam spacery i spotkania z przyjaciółmi. Oto moja historia w dużym skrócie: Do 2014 r. byłam pełną energii dziewczyną. Niestety w grudniu 2014 r. moje życie wywróciło się do góry nogami, trafiłam do szpitala z prawostronnym paraliżem ciała oraz afazją. Tak, nie mogłam mówić i ruszać prawą ręką i nogą. Diagnoza, jaka została postawiona, nie napawała mnie optymizmem - udar mózgu spowodowany "dzikim lokatorem". Bardzo szybko trafiłam na stół, dwukrotnie byłam operowana. Wynik mnie przeraził - nowotwór złośliwy mózgu. Po operacji byłam poddana ciężkiej i żmudnej rehabilitacji, gdyż operacje były powikłane - przeszłam dwa kolejne udary od razu po zabiegu, miałam i mam ubytki neurologiczne. Walka trwała dwa lata... Gdy już myślałam, że wychodzę na prostą, dowiedziałam się, że "lokator" w mojej głowie daje o sobie znać. Byłam zmuszona podjąć na nową batalię o zdrowie i życie. Obecnie jestem w trakcie chemioterapii, rehabilitacji neurologicznej oraz farmakoterapii przeciwbólowej. Specjalistyczna rehabilitacja oraz leki generują ogromne koszty, na które mnie po prostu nie stać. Każdego dnia muszę wybierać, na co wydać pieniądze: rehabilitacja, leki czy wyjście z przyjaciółmi. Z renty ZUS za dużo możliwości nie mam, więc zrezygnowałam z wyjść, a wszystkie środki, jakie mam, wydaję na rehabilitację i leki. Dlatego proszę o pomoc w zbieraniu funduszy, które umożliwią mi wykupienie leków, rehabilitację i powrót do pełnego zdrowia. Wierzę w to, że z Waszą pomocą uda mi się pokonać chorobę i zacząć pracę w moim wymarzonym zawodzie.

41 602 zł z 50 000 zł
83%
Magdalena Karos, Warszawa

Rekonstrukcja utraconej piersi

Mam na imię Magda i jestem Amazonką od 7 lat. Nigdy nie myślałam, że będę musiała prosić o wsparcie. A jednak życie pokazuje, że czasem trzeba zapomnieć o dumie i zwyczajnie poprosić. 25 października 2012 roku usłyszałam diagnozę: „Rak piersi ”. Mój świat zawirował wtedy. Może powinnam się tego spodziewać, bo moja Mama i Babcia zmarły na raka piersi. Nie dopuszczałam jednak myśli, że mnie to spotka. Przeprowadzone u mnie badania genetyczne nie wykazały mutacji w kierunku raka piersi. A jednak stało się! Mam nadzieję, że u mnie będzie inaczej i będę mogła cieszyć się długim życiem. Pozwolę sobie napisać kilka słów o przebytej chorobie. To był dla mnie bardzo trudny czas. Na samym początku jest szok, że tracę pierś. Jednakże bardzo mądry doktor w Centrum Onkologii powiedział: „Ale my tu ratujemy Pani życie!”. Te słowa bardzo mnie otrzeźwiły i przestałam płakać, że tracę jeden z atrybutów kobiecości. Później straciłam kolejne - włosy, brwi i rzęsy, gdyż zostałam poddana chemioterapii. Pamiętam, że wtedy walczyłam o zachowanie swojej kobiecości i codziennie robiłam mocny makijaż. Nie robiłam go tylko, jak chemia zwalała mnie z nóg. Mimo, że codziennie patrzyłam na siebie w lustrze, wyparłam z pamięci mój wygląd. Mam tylko jeden obraz z tego okresu, jak stoję pod prysznicem taka wychudzona, łysa, bez piersi, bez brwi i rzęs i spoglądam w lustro naprzeciwko mnie i mówię do siebie: „I tak jesteś piękna”! Kolejnym etapem była radioterapia, nie tak ciężka jak chemioterapia, ale zostawiła ślady na mojej skórze. O przebytej chorobie staram się już nie myśleć i nie wracać do niej. Cieszę się, że żyję! Jak wstaję rano i czuję się dobrze, to dla mnie jest już wystarczający powód do bycia szczęśliwą! Cieszą mnie małe radości dnia codziennego. Często uśmiecham się do ludzi, bo mam potrzebę przekazywania mojej pozytywnej energii. Podczas mojej choroby wspierało mnie mnóstwo ludzi! Dziękuję i proszę o dalsze wsparcie. Zebrane pieniądze chcę przeznaczyć na rekonstrukcję mojej utraconej piersi.

21 591 zł z 30 000 zł
71%