Beata Bartołowicz, Warszawa
Nazywam się Olga Bartołowicz. Moja mama, Beata Bartołowicz jest moją jedyną najbliższą rodziną. 3 stycznia 2023 roku pół roku po stracie mojego ojca Jarosława Bartołowicz otrzymała diagnozę złośliwego nowotworu piersi. Była przerażona, zupełnie tak jak ja, jednak nie wpadła w złość. Postanowiła nastawić się, że jeżeli zaczyna leczenie, to zaczyna też zdrowieć. Przeszła pełną chemioterapię, cały czas skupiając się na pozytywach i procesie zdrowienia. Po chemii była operacja, a następne badania wykazały, że chemioterapia nie była skuteczna, a do tego pojawiły się przerzuty. Musiała przejść kolejną operację, co było dla nas obu bardzo trudne.
Mama niedawno zakończyła cykl radioterapii i rozpoczęła leczenie hormonalne, które ze względu na przerzuty MUSI być w jej przypadku wspomagane nowoczesnym, nierefundowanym lekiem. Przez bardzo wysokie koszta (13 700 złotych na miesiąc przez 2 lata) jest poza naszym zasięgiem.
Moja mama jest artystką, na co dzień zajmuje się projektowaniem wnętrz i w pracy bardzo skupia się na drugim człowieku - tworzy wyjątkowe wnętrza, a przy tym zwraca uwagę na konkretne potrzeby i funkcjonalność. Świetnie maluje, kocha zwierzęta i jest bardzo aktywna, każdy dzień zaczyna od spaceru do lasu. Zawsze się angażowała, wspierając innych w swojej pracy zawodowej i w życiu prywatnym, a teraz sama potrzebuje wsparcia. Bardzo chcę, by wyzdrowiała, żebyśmy mogły być razem... Żeby nie musiała się już martwić i mogła ze mną podróżować, spełniając plany, które przez diagnozę zeszły na drugi plan. Mamy tylko siebie...
Jak możesz pomóc?
przekaż 1,5%
wpłać na zbiórkę - każda złotówka się liczy
udostępnij!
Wszystkie zebrane środki zostaną wykorzystane na leki, transport i wszelkie inne koszta związane z leczeniem.