Zbiórki

Tetiana Mykhailiuk, Warszawa

Zbiórka dla Ukrainki z Buczy, chorej na raka

Dzień dobry! Nazywam się Tatiana Michajlyuk, mam 58 lat. Pochodzę z miasta Bucza (Ukraina, obwód kijowski). Moja historia jest jednocześnie prosta i złożona. Uciekliśmy z Ukrainy przed wojną 8.03.22 (przekroczyliśmy granicę z Polską). Z każdym dniem zacząłem się czuć coraz gorzej. Myśleliśmy, że to stres. Niestety, lekarze w Polsce po zbadaniu mnie poinformowali, że mam raka szyjki macicy (prawdopodobnie stopień 3). Potem miałam operację. Jestem bardzo wdzięczna Polsce za okazaną pomoc! Nasza wdzięczność nie ma końca. Uciekliśmy z powodu wojny, ale nie byliśmy gotowi na uderzenie również na froncie zdrowotnym. Teraz walczymy dalej o moje zdrowie, ale nie mam pieniędzy na mieszkanie (jestem związana z Warszawą z powodu przepisowego leczenia radio i chemioterapią jeszcze przez kilka miesięcy), transport, lekarstwa, nie mam jedzenia. Straciliśmy wszystko. Wiem, że jest wielu dobrych ludzi i ktoś może pomóc. Każda złotówka przybliży mnie do powrotu do zdrowia i da szansę na życie. Naprawdę chcę żyć! Mam wspaniałą rodzinę i wnuki! Chcę wrócić na Ukrainę i pomóc krajowi w każdy możliwy sposób. Chcę być szczęśliwa i żyć jak wszyscy. Proszę, pomóż mi, jeśli możesz. Dziękuję wszystkim, którzy odpowiedzą!

7 443 zł z 20 000 zł
37%
Eugeniusz Kędziora, Wałbrzych

Walka z nowotworem

Przerzut do mózgu z dnia na dzień odebrał sprawność ręki i możliwość poruszania się. Udana operacja usunięcia guza była jednocześnie potwierdzeniem, że to nowotwór. Rehabilitacja przywraca sprawność, ale jednocześnie rozpoczęła się walka z rakiem, diagnozowanie, pierwsze chemie. To walka długoterminowa i kosztowna, stąd niezbędne są środki na badania i leczenie - NFZ ma swoje procedury, które ograniczają dostęp do niektórych terapii.

3 118 zł z 50 000 zł
6%
Małgorzata Ustupska, Wrocław

Dla Małgosi

Witam, mam na imię Małgorzata, mam 49 lat. W 2019 roku w grudniu usłyszałam diagnozę: wieloogniskowy rak piersi prawej. W tym momencie mój świat zawalił się, wszystko co miało sens, nagle stało się dla mnie nieważne. Miałam chwile załamania, odsuwałam się od wszystkich i zamykałam we własnym świecie. Jednak dzięki rodzinie i przyjaciołom, którzy bardzo mnie wspierali, przetrwałam półroczną chemię, potem operację usunięcia piersi z rekonstrukcją. Punktem kulminacyjnym mojego załamania był moment, kiedyokazało się, że mam przerzuty na węzły chłonne i że czeka mnie kolejna operacja. Następnym etapem mojego leczenia była radioterapia. Kiedy myślałam, że będzie dobrze, okazało się, że nastąpił kolejny cios - choroba mojego męża, który zachorował na raka płuc. Niestety nie udało mu się pokonać choroby, zmarł 28 października 2021 roku, a u mnie nasilił się obrzęk limfatyczny prawej ręki do takiego stopnia, że prawa ręka jest dwukrotnie większa niż lewa. I jest to efekt usunięcia węzłów chłonnych. Dwa razy w roku odbywam rehabilitację, ale to niestety nie wystarcza. Obecnie jestem na rencie, ale mam nadzieję, że kiedyś będę mogła wrócić do pracy. Pieniążki ze zbiórki chciałabym przeznaczyć na rehabilitację i zakup rękawa uciskowego. Rehabilitacja jest dla mnie za droga, gdyż jeden zabieg kosztuje 170 zł, a z mojej renty niestety nie stać mnie. Obecnie jestem w trakcie hormonoterapii. Staram się myśleć pozytywnie, ale to bardzo trudne po takich przejściach. Mam jednak nadzieję, że w końcu do mnie też uśmiechnie się los i już będzie tylko lepiej. Z góry bardzo dziękuję za wsparcie.

6 972 zł z 20 000 zł
34%
Tomasz Barwik, Słupsk

Pokonać raka - zbieram środki na leczenie

Mam na imię Tomek i w styczniu tego roku zachorowałem na raka prostaty. To było dla mnie ogromnym ciosem, nie do uwierzenia. Przed chorobą nie liczyłem dni tak, jak teraz. Żyłem, śmiałem się, martwiłem się z różnych powodów - po prostu żyłem pełna piersią. Od kiedy mam zdiagnozowanego raka, wszystko jest inne. Nigdy bym nie przypuszczał, że będę miał nowotwór i że moje życie się powoli kończy. Mam córeczkę w wieku 11 lat oraz narzeczoną, z którą teraz planujemy ślub. Każdy dzień z nimi jest dla mnie taki piękny i chciałbym, żeby takich dni w moim życiu było jeszcze dużo. Dlatego zbieram pieniądze w fundacji na lekarstwa, badania, konsultacje i dojazdy. Żeby wygrać z rakiem i go pokonać! Na świecie są leki, które coraz skuteczniej niszczą nowotwory. Ogromnych sił dodaje mi moja narzeczona oraz córeczka. Chcę widzieć, jak rośnie i być przy niej, póki nie stanie się dorosła. Dziękuję za każdą złotówkę, którą dostanę, aby pokonać raka!

237 zł z 30 000 zł
0%
Jolanta Kowalczyk, Debrzno

Kocham życie i nie dam się rakowi!

Mam 69 lat. Jestem emerytowanym nauczycielem nauczania początkowego. Chociaż pensja nie była wysoka, kochałam swój zawód. Chyba jak każdy miałam marzenia. Żyłam skromnie. Starałam się jak najwięcej odłożyć, chciałam "uzbierać" na domek z ogródkiem na wsi, aby w nim zamieszkać, gdy przejdę na emeryturę. W czasie wakacji i ferii, jako wychowawca jeździłam na kolonie i zimowiska. Udzielałam też korepetycji. Byłam szczęśliwa, bo byłam zdrowa i miałam cel w życiu, do którego przez lata dążyłam. Kiedy w 2019 roku kupiłam dom, nie posiadałam się z radości. Byłam pełna optymizmu i pozytywnej energii. Dlatego też, gdy dwa lata później postawiono mi diagnozę: rak gruczołowy płuca prawego (5,3 x 3,4), przeżyłam trudny do opisania szok. Dlaczego? Skąd? Co teraz? Przecież dopiero co ziściło się marzenie mojego życia! Pragnieniem moim było spędzenie jesieni życia w wymarzonym, wyciułanym domku!!! Zawsze byłam optymistką i wierzę w to, że będzie dobrze. Jestem poddawana chemioterapii i na pewno leczenie odniesie pozytywny skutek. Chcę żyć! Chcę być zdrowa! Jednakże oprócz wiary, potrzebne są też środki na codziennie wydatki związane z leczeniem i zapewnieniem odpowiedniej diety. Nie jestem w stanie pokryć wszystkich kosztów z niskiej emerytury (1500 zł). Dlatego proszę o wsparcie.

3 376 zł z 20 000 zł
16%
Anna Konon, Bytom

Rak dał przerzut do mózgu, zaraz po zakończonym leczeniu

ROK 2023 Po półtorarocznym leczeniu nie zdążyłam nacieszyć się zdrowiem i spokojem. Tuż przed Walentynkami trafiłam do szpitala z silnym, utrzymującym się od dwóch tygodni bólem głowy. Okazało się że mimo leczenia rak dał przerzut do mózgu. Guz 2,7 cm na szczęście operacyjny. Poruszyłam niebo i ziemię i zakwalifikowałam się na naświetlania (frakcjonowaną stereoradiochirurgię) tego guza w Lublinie. Doświadczenie lekarzy i sprzęt, jaki jest tam dostępny, dają w moim przypadku DUŻE SZANSE NA SUKCES TEJ METODY! Opcję z operacją wolę zostawić jako ostatnią. Czeka mnie dalsze leczenie, które na razie jest mi nieznane, ponieważ czekam na termin wizyty kontrolnej w NIO Gliwice. Boję się zwlekać, skoro przerzut pojawił się pomimo leczenia... Przerażające. W tej chwili jestem bez leczenia od ponad 2 miesięcy. Konsultuję się prywatnie i już nie tylko w miastach ościennych. Prywatne wizyty i dojazdy do Lublina i Warszawy generują ogromne koszty, ale szukam pomocy u lekarzy, którzy nie pracują tylko systemowo. To prawdziwe szczęście trafić do lekarza, który nie boi się działać nieszablonowo i podchodzi do pacjenta naprawdę indywidualnie. ROK 2022 Mam na imię Ania i mam 34 lata. Do niedawna czułam się spełnioną osobą. Miałam pracę, którą bardzo lubiłam - prowadziłam swoją działalność w handlu odzieżą. Natomiast przede wszystkim miałam przy sobie miłość mojego życia. W Arturze zakochałam się już w gimnazjum. Moje największe szczęście to dwie wspaniałe córeczki, aktualnie mają 3 i 11 lat. Całe to moje życie zaczęło się burzyć na początku 2020 r. Przez pandemię i lockdowny miałam problemy z działalnością. Najgorsze wydarzyło się w Wielki Piątek... Mój Ukochany zginął w wypadku komunikacyjnym. Ja straciłam cudownego faceta, a moje dziewczynki kochającego tatusia. Mój świat się wtedy zawalił. Myślałam, że już nie dam rady się z tego pozbierać. Moje życie właśnie się skończyło. Ale musiałam... dla moich dzieci. Małymi krokami i ciężką pracą dawałyśmy radę dzień po dniu. Kolejny cios otrzymałam niedługo potem, bo był czerwiec 2021 r. Wyczułam wypukłość na prawej piersi, przestraszyłam się i szybko umówiłam się na USG piersi. Zamarłam, kiedy lekarz wykonujący badanie powiedział, że w piersi jest guz o wielkości 2,5x3 cm i węzły chłonne też są zajęte. Od razu wdrożyliśmy wszystkie procedury mające na celu jak najszybciej rozpocząć leczenie. Przechodziłam ogromne kryzysy podczas diagnozy. Tata dzieci nie żyje, a ja jestem śmiertelnie chora... JA MUSZĘ DLA NICH ŻYĆ!!! Pracowałam do ostatniego dnia diagnozy, która trwała 2,5 miesiąca. Poddałam się w trakcie czerwonej chemii, która dała mi popalić. Nie byłam w stanie nic zrobić, nie byłam w stanie wstać z łóżka, nie byłam w stanie żyć. Wylądowałam w szpitalu z neutropenią (miałam prawie zerowy stan białych krwinek). Byłam 7 dni w całkowitej izolacji. Przyjęłam dopiero dwie dawki chemii, a kolejne były pod dużym znakiem zapytania. Myślałam, że ta chemia mnie wykończy. Pani doktor onkolog kliniczna, która mnie prowadziła, powiedziała że dawno nie widziała tak wrażliwego na chemię przypadku. Na szczęście udało się. Całą chemię, czyli 4 czerwone, potem 12 białych plus blokada anty Her (mam raka nieluminalnego Her2 dodatniego) przeszłam biorąc zastrzyki na pobudzenie wzrostu białych krwinek. Wypadły mi moje długie włosy, schudłam 12 kg, miałam ogromne problemy z nieustającym bólem żołądka i zepsuł mi się wcześniej idealny wzrok, ale walczyłam i przetrwałam! Ze względu na to, że guz był zbyt blisko skóry i mięśnia piersiowego (przed podaniem chemii guz miał już 7x5,5 cm), musiałam poddać się mastektomii radykalnej i usunięciu 11 węzłów chłonnych. Teraz czeka mnie rehabilitacja i radioterapia. Ponieważ mam problemy z krążeniem (3 razy usuwane żylaki kończyn dolnych), lekarz zalecił mi wykonanie zespolenia naczyń limfatycznych, żeby uniknąć obrzęku w ręce, w której usunięto mi węzły chłonne. Niestety operacja zespolenia naczyń limfatycznych jest operacją komercyjną i kosztuje 30 tysięcy złotych. Muszę jak najszybciej wrócić do sprawności i do pracy. Ze względu na to, że chora była prawa strona, obawiam się o sprawność w tej ręce i możliwość pracy na pełnych obrotach, do której byłam przyzwyczajona. Dotąd byłam bardzo aktywną osobą. Ponadto rak którego miałam, był rakiem zrazikowym, czyli takim, który lubi się przenosić do drugiej piersi. Nie dam rady przejść przez to piekło jeszcze raz, więc chciałabym się poddać profilaktycznej mastektomii drugiej piersi, której koszt to prawie 20 tysięcy złotych. Chemia bardzo wykończyła mój organizm. W tej chwili muszę pomóc mu w regeneracji, zadbać o wypłukanie chemii i dostarczenie witamin i minerałów. Sama suplementacja i badanie poziomu witamin w organizmie to kilkaset złotych miesięcznie. Ciągle diagnozuję powód tak szybkiego i ogromnego pogorszenia wzroku. Czeka mnie wizyta w poradni rogówki oka. Zaczęłam nosić okulary -3,5 na jedno oko i - 2,5 na drugie. Nie wykryto u mnie mutacji genowej w badaniach NFZ. Powtórzyłam je prywatnie (koszt 2000 zł). Nikt w mojej rodzinie nie chorował na raka, a ja tak młoda i jestem pierwsza. Na wyniki nadal czekam. Robiłam także badanie, w którym liczone są komórki rakowe we krwi. Próbka wysyłana jest do Niemiec. Takie badanie kosztowało mnie prawie 4000 zł. Na szczęście wynik był zadowalający. Żeby badanie miało sens, muszę je powtarzać co 6-8 miesięcy, aby kontrolować spadek bądź wzrost tych komórek rakowych w obiegu krwionośnym (z nich powstają przerzuty). Zabiegam także o rezonans głowy, ponieważ rak Her dodatki jest rakiem który najczęściej atakuje OUN (mózg). Niestety lekarze na NFZ nie są skorzy do wydawania takich skierowań. Prywatnie badanie plus wizyta u neurologa to koszt 750-850 zł. Proszę o wsparcie mnie w tej walce. Muszę być zdrowa i sprawna dla moich córek, bo mają tylko mnie. :-( Dziękuję.

55 248 zł z 70 000 zł
78%
Sylwia Kotecka, Poznań

Rekonstrukcja i mastektomia profilaktyczna

W czerwcu 2019 roku rozpoznano u mnie dwuogniskowy nowotwór piersi prawej, przewodowy, hormonozależny. Dopiero w drugim badaniu jeden guz był widoczny, drugi ze względu na położenie dopiero w trzecim badaniu. We wrześniu 2019 roku przeszłam mastektomię piersi prawej z rekonstrukcją podmięśniową. Aktualnie jestem w trakcie leczenia hormonalnego. Od 2001 roku jestem pod opieką poradni onkologicznej, przed mastektomią miałam wcześniej 2 operacje usunięcia gruczolakowłókniaków. Niejednorodna budowa oraz nowotwory w rodzinie skłoniły mnie do decyzji o mastektomii piersi lewej. Dodatkowo zostanie wykonana reoperacja piersi prawej - aktualnie mam dolegliwości ze strony położenia implantu podmięśniowo. Nie mam wskazań do operacji profilaktycznej na NFZ. Potrzebuję jej, by mieć spokój głowy i móc aktywnie żyć. Kwota jest na tyle wysoka, że potrzebuję wsparcia. Operacja jest zaplanowana na 04.04.2022 w Gdańsku u dr Maliszewskiego. Trudno mi prosić o pomoc, łatwiej mi pomagać innym. Wierzę, że się uda.

35 417 zł z 40 000 zł
88%
Anna Wasilewska, Owczarnia

Pokonam nowotwór piersi - 5-letni plan leczenia

Zanim wykryto u mnie raka piersi, miałam czasem tendencje do ponarzekania, szczególnie na nawał pracy, moją trójkę dzieci, która na zmianę, ale constant, coś ode mnie chce, męża (wiadomo), te psy, co tak bałaganią, itd. W styczniu 2022 roku, kiedy usłyszałam diagnozę: złośliwy nowotwór piersi, przewartościowałam swoje życie. Teraz marzę, żeby wkurzali mnie jak najdłużej. Czy moja historia jest podobna do innych? Nie wiem, cały czas poznaję historie kobiet zmagających się z rakiem (nie tylko piersi) i cały czas nie mogę pojąć algorytmu przydzielania nam tej choroby. Nie pisałabym tego tekstu, gdyby nie moja najdroższa Paulina Krasnopolska, która pod groźbą zerwania kontaktu nakazała mi przesłać wynik USG piersi. To był jej ostatni apel, abym w końcu sprawdziła to niewielkie podskórne zgrubienie lewej piersi. Moje przeczucie mnie nie zawiodło, USG wykazało niegroźną zmianę, odetchnęłam z ulgą. Ponieważ USG piersi zawiera pakiet badania dwóch piersi, po przejechaniu aparaturą po prawej okazało się, że mam guzy, których nigdy bym sama nie wyczuła. Biopsja w styczniu 2022 roku potwierdziła najgorsze: nowotwór złośliwy. W lutym 2022 przeszłam operację mastektomii jednej piersi z rekonstrukcją, w kwietniu 2022 drugą. Obecnie jestem w trakcie leczenia5 letniego planu leczenia i rehabilitacji. Cały czas poszukuję najlepszych rozwiązań farmakologicznych, aby zapobiec nawrotowi raka. W związku z tym, że NFZ nie obejmuje opcji profilaktycznego usunięcia piersi, na które się zdecydowałam, a lekarze na kontraktach NFZ ograniczają do minimum zlecanie badań pozwalających na wczesne wykrycie przerzutów do innych miejsc, postanowiłam właśnie założyć tę zbiórkę. Przede mną długa droga: fizjoterapia, leczenie farmakologiczne, walczenie ze skutkami ubocznymi terapii i regularne badania do końca życia. Dziękuje wszystkim za dotychczasowe wsparcie i dobro, którego doświadczam codziennie. Chcę żyć. Ania.

123 279 zł z 150 000 zł
82%
Edward Woszczenko, Żagań

Zbieram na leki oraz dojazdy do kliniki

Dzień dobry, mam na imię Edek, mam 52 lata. W lutym 2015 zdiagnozowano u mnie przewlekłą białaczkę limfocytową B-komórkową oraz niedokrwistość autoimmunohemolityczną. Pomimo stosowania chemioterapii w przeciągu 4 lat przeszedłem 3 progresje choroby. W maju 2019 w Klinice Hematologii Nowotworów Krwi i Transplantacji Szpiku we Wrocławiu przeprowadzono allogeniczny przeszczep szpiku kostnego od dawcy niespokrewnionego. Niestety z powodu zarostowego zapalenia oskrzelików - przewlekła choroba przeszczep przeciwko gospodarzowi od prawie 3 lat. Dojeżdżam 300 km 4 razy w miesiącu do Kliniki na zabiegi fotoforezy, które spowalniają chorobę. W grudniu 2021 uwidocznił się kolejny objaw choroby przeszczep przeciwko gospodarzowi, którym jest zespół suchego oka, co wiąże się z dodatkowymi kosztami prywatnych wizyt i zabiegów okulistycznych. Obecnie przebywam na rencie inwalidzkiej. Życzliwych Państwa proszę o wsparcie w walce o zdrowie i życie.Środki wykorzystam między innymi na leki, wizyty lekarskie i dojazdy do Wrocławia. Za wszelką pomoc serdecznie dziękuję!

15 826 zł z 20 000 zł
79%
Katarzyna Jańczak, Mińsk Mazowiecki

Pomóż mi wygrać!

Mam na imię Kasia, mam 34 lata. Rozpoczynam bardzo nierówną walkę z potrójnie ujemnym rakiem piersi. Zbieram środki na pokrycie kosztów konsultacji, badań, leków, dojazdów i rehabilitacji. Potrzebuję siły do boju i Twojej pomocy w poniesieniu codziennych kosztów leczenia. Tak, aby za kilka lat nadal być MAMĄ, partnerką, córką, siostrą, pracownikiem, koleżanką!

68 488 zł z 70 000 zł
97%
Piotr Gucał, Katy wroclawskie

Pozwól mi wygrać Życie!

Witam kochani! ❤️ Ta zbiórka będzie przeznaczona dla Piotra, 28-letniego mężczyzny, ojca, męża, który już od 2016 roku walczy z nowotworem: guz mózgu prawego płata czołowego III WHO - gwiaździak anaplastyczny. Jak wiadomo nowotwór nie znika, nie można go całkowicie wyleczyć, ale można przedłużyć życie osoby chorej. Piotr jest już po 3. operacji guza w maju 2022 r., po operacji przeszedł 3 cykle chemii temodalem. Aktualnie guz wrócił i jedyną szansa poza chemią i 4. operacją jest immunoterapia lekiem Keytruda - koszt 10 cykli to 170 tysięcy. Osoby, które zmagają się z tą chorobą, wiedzą, że nigdy nie wiadomo, czego można się spodziewać, dlatego potrzebne są kontrolne rezonanse, kontrolne wizyty u lekarzy, badania, czy leki które pomogą w walce chorobą. Jeśli są osoby, które chcą pomóc Piotrowi, to będziemy bardzo wdzięczni! ❤️

9 792 zł z 200 000 zł
4%
Janusz Borkowski, Motycz

Nie chcę porzucać życia, żony i dzieci

W lipcu 2021 roku usłyszałem diagnozę - złośliwy nowotwór trzustki. Rokowania w tym nowotworze są bardzo złe, większość osób nie przeżywa z nim zbyt długo. Moja rodzina to żona i dwoje dzieci: starszy syn Hubert -11 lat i córka Matylda - 2 lata. Z żoną mamy mnóstwo planów na przyszłość i dom w rozbudowie. Mimo że w domu będzie miejsce dla każdego, to czekamy na koniec rozbudowy, bo obecnie mieszkamy w jednym pokoju (17 m2 ). W zbiórce na leczenie chciałbym wziąć pod uwagę koszty leków i suplementów diety przepisanych przez lekarzy i jeśli obecnie leczenie chemią nie da rezultatów - zabieg NanoKnife. Mój nowotwór jest nieoperacyjny, gdyż mam nacieki na naczyniach krwionośnych, tętnicach. Obecne leczenie chemią ma doprowadzić do operacyjności nowotworu. Myślę, że około marca 2022 roku zapadnie decyzja o operacji. Jeśli chemia da zadowalający skutek, po operacji i jak najkrótszej rehabilitacji chciałbym znów powrócić do pracy - jestem złotnikiem i bardzo lubię swoją pracę. Chciałbym też powrócić do jazdy motocyklem i rowerem, które już drugi sezon śpią smutnie w garażu. Rozważam tylko pełny powrót do zdrowia, ale życie pokaże, czy to jest scenariusz dla mnie. Janusz Borkowski

2 385 zł z 100 000 zł
2%