Zbiórki

Anna Leoniuk, Warszawa

Ania zbiera na terapię CAR - T w Niemczech

Mam na imię Anna. Zachorowałam w wieku lat 40. Przez wiele miesięcy szukałam pomocy, byłam badana, uspokajana, odsyłana. Słyszałam, że to stres, że wszystko jest w porządku, że mam się nie martwić. Młoda, zdrowa... Wszyscy mówili, że wyglądam jak pączek w maśle. Jednak we mnie rosło coś, co z każdym dniem odbierało mi siły do podejmowania codziennych aktywności. Z dnia na dzień wszystko runęło. W maju 2015 roku usłyszałam diagnozę, której nikt w tym wieku się nie spodziewa - zaawansowany, agresywny, trzeci stopień nowotworu kości i szpiku, czyli SZPICZAK MNOGI. Jeszcze kilka prywatnych wizyt, odbytych z nadzieją, że postawiona diagnoza to pomyłka. Niestety, nie było czasu, by się z nią oswoić, bo natychmiast poddano mnie agresywnej chemii. I tak już 10 lat, w ciągu których wróg mojego zdrowia, szpiczak, nie odpuszcza. Obecnie doświadczam ósmego nawrotu choroby. Jaki byłby ten świat, gdybym odeszła z niego teraz?! Bardzo boję się o tym myśleć. Niedawno zostałam Babcią!!! Nie ma większego szczęścia dla babci niż obserwowanie, jak rośnie jej Wnusia. Jest odbiciem mojego życia, stałym przypomnieniem o pięknie i bezpieczeństwie, jakie dają objęcia Rodziny. Przytulenie jej to najcenniejszy dar, jaki mogłam otrzymać! Patrząc na Ciebie malutka, czuję, że wszystko na świecie jest na swoim miejscu. Na dzień dzisiejszy wyczerpałam wszystkie możliwości leczenia. Przez 10 lat przyjęłam 8 różnych linii terapii, co się przekłada na kilkadziesiąt podań chemioterapii. Niedawno zakończyłam terapię bispecyficznym przeciwciałem, które niestety, jak poprzednie, nie zadziałały nawet w minimalnym zakresie. Wykorzystałam wszystkie możliwe terapie: VTd + autoprzeszczep, KRd, DVd, EloPd, Kd i wspomniane wcześniej 3 bispecyfiki. Część terapii dawała mi kilka miesięcy oddechu od choroby. Teraz znalazłam się pod ścianą, ponieważ nie ma dla mnie żadnego leczenia poza terapią CAR-T. I to właśnie dlatego, zwracam się do Was wszystkich o pomoc. Jest dla mnie i mojej Rodziny, światełko nadziei w postaci najnowszej terapii CAR-T. Nigdy nie pomyślałam, że będę musiała prosić i błagać o pomoc na "kupno życia". Kwota, którą muszę uzbierać, to nie bagatela 1.750.000 zł, bo na tyle właśnie zostało wycenione moje życie. Nie czuję się z tym komfortowo i jest mi trochę wstyd, trochę przykro, że muszę prosić kogokolwiek o wsparcie i pomoc. Terapia ta jest w wielu państwach refundowana i być może kiedyś będzie również u nas, jednak w moim obecnym stadium choroby czas jest kluczowym czynnikiem. Czy będzie mi dane doczekać tego wśród Was? Nie wiem i dlatego nie chcę czekać, tym bardziej że mój stan pogarsza się z dnia na dzień i mój układ kostny zaczyna to bardzo odczuwać. Mam silne bóle kości w nogach, żebrach, barkach, miednicy, mostku i kręgosłupie. Siłę bólu mogę porównać do sytuacji, jakby ktoś mi łamał i piłował kości. Niedawno dowiedziałam się, że dwie kości żeber, wskutek degradacji chorobą, faktycznie uległy złamaniu. Przeszłam tak wiele przez tych 10 lat i bardzo się boję, bo wiem, że brak szansy w postaci uzbierania niezbędnej kwoty na leczenie terapią CAR-T kończy moje szanse na komfortowe życie w remisji. Lekarze światowej wiedzy na temat specyfiki nowotworu, jakim jest szpiczak mnogi, są jednogłośni: w moim przypadku inny plan leczenia poza CAR-T nie istnieje! Dlatego z całego serca, każdym atomem mego walczącego ciała, pragnę dać radę. Choroba nowotworowa to choroba, z którą zmaga się cała Rodzina, nie tylko osoba nią dotknięta. W walce, którą prowadzimy ze szpiczakiem, nie mamy hamulców. Wszystko po to, żeby być szczęśliwym i żyć, pomimo tego co nas spotkało. Proszę wszystkich, błagam o wsparcie i wniesienie wkładu w podarowaniu mi życia, bym mogła nadal uczestniczyć w wychowaniu Wnusi i jak najdłużej być na tym świecie z Bliskimi. Tylko ten czas, kiedy się uśmiechamy, radujemy i kochamy, daje nam siły do przywitania każdego, następnego dnia. Anna Leoniuk

61 448 zł z 1 750 000 zł
3%
Monika Kędzierska, Toruń

Pomoc dla Moniki Kędzierskiej

Cześć, jeżeli tu jesteś, to znaczy, że jesteś dobrym człowiekiem, dziękuję Ci za każdy datek i pomoc w zbiórce na walkę z glejakiem. Jestem Monika i mam 28 lat. Jestem matką 2-latka Robercika i 2-miesięcznej Helenki. Do pewnego czasu z mężem prowadziliśmy normalne życie - kochająca się rodzina, bez żadnych zmartwień. Parę tygodni temu moje życie przewróciło się do góry nogami. Stawałam się coraz słabsza, zaczęłam mieć silne zawroty głowy. Po wizycie u lekarza usłyszałam, że to normalne po urodzeniu dziecka. Coś mi jednak nie dawało spokoju. Po udaniu się na SOR i wykonaniu TK głowy lekarz stwierdził zmiany w mózgu. Zostałam od razu przyjęta na oddział neurologii w Toruniu, gdzie dowiedziałam się o guzie w płacie czołowo-skroniowym. Po wykonanym rezonansie głowy potwierdziło się najgorsze - złośliwy guz mózgu. Bardzo szybko zostałam przyjęta na oddział neurochirurgii w 10 Wojskowym Szpitalu Klinicznym w Bydgoszczy, gdzie dzięki ogromnemu profesjonalizmowi oraz bogatej wiedzy i doświadczeniu tamtejszego kierownika kliniki guz został w całości usunięty. Po tygodniu przyszły wstępne wyniki histopatologiczne guza - glejak III lub IV stadium. Oczekujemy na wyniki badań molekularnych, które określą dokładnie rodzaj glejaka oraz celowaną terapię. Aktualnie czekam na chemię i radioterapię - to standard leczenia glejaków o wysokim stopniu złośliwości. To jednak za mało. Dostępne są inne metody, które dają ogromną nadzieję. Ich koszt jest jednak ogromny, a nas samych na to nie stać. Zastosowanie chemii i radioterapii nie zatrzyma glejaka, dlatego chcemy podjąć dodatkowe leczenie. Poniżej kilka przykładowych nowoczesnych metod walki z glejakiem o wysokim stadium: - Immunoterapia– koszt ok. 450 000 zł - TTFields (Tumor Treating Fields) – metoda wykorzystująca zmienne pola elektromagnetyczne, koszt ok. 120 000 zł miesięcznie. Całkowity koszt leczenia może osiągnąć nawet 3 000 000 zł - Nano-Therm (hipertermia magnetyczna, Lublin) – koszt 30–40 tys. euro jedna sesja - Terapia borowo-neutronowa – metoda, która jest wciąż w trakcie badań klinicznych, a jej koszt może sięgać nawet 60 000 USD jedna sesja - Terapia protonowa – to rodzaj radioterapii, w której do naświetlania komórek nowotworowych wykorzystywana jest wiązka protonów. Ta nowoczesna metoda leczenia raka jest wyjątkowo skuteczna, nie daje też praktycznie powikłań, obecnych przy klasycznej radioterapii. Koszt około 100 000 zł. Zależy nam na tym, aby wyjść z tej choroby - wiem, że niektórym się to udaje. Nie tracimy nadziei, wierzymy, że wspólnymi siłami uda nam się wygrać tę nierówną walkę z tak trudnym przeciwnikiem. Musimy to zrobić, ale bez Waszej pomocy może się to okazać niemożliwe. Prosimy o wsparcie.

200 zł z 3 000 000 zł
0%
Agnieszka Madzio, Warszawa

Zbieram pieniądze na aktualne wydatki związane z leczeniem jak dojazdy, konsultacje i leki orazskuteczne leczenie dostępne tylko za granicą

Mam na imię Agnieszka. Mam 55 lat, mieszkam w małej miejscowości i pierwszy raz proszę Was o pomoc, bo nie stać mnie na dalsze leczenie… W Polsce doszłam do kresu możliwości refundowanego i ratunkowego leczenia. Zbieram na terapię CAR-T cells, która w Polsce jest niedostępna dla szpiczaków i tylko w Was nadzieja, że uda mi się wyleczyć dzięki terapii dostępnej za granicą, która jest koszmarnie droga. Przybliżony koszt jednorazowej terapii genowej w Europie to 2 mln dolarów, w szpiczaku nie skończy się to na jednym razie. Dlatego wyruszam z Wami po każdą złotówkę i zdrowie będąc wdzięczna z całego serca za każdą wpłatę. Nagle i niespodziewanie w 2017 roku dowiedziałam się, że mam szpiczaka (szpiczak mnogi plazmocytowy IgA lambda CS III A wg Durie i Salmona, ISS z t (4:14)., p53). Szpiczak jest bardzo podstępną i złośliwą chorobą nowotworową krwi, w Polsce nieuleczalną. Przeszłam pierwszą linię leczenia zakończoną udanym autoprzeszczepem i pomimo terapii lekowej podtrzymującej po 14 miesiącach był nawrót. Od grudnia 2019 roku mam masywne nawroty choroby, lekarze wytoczyli najcięższe dostępne im działa schematów chemioterapii. Aktualnie mam włączoną niestandardową linię leczenia, jaką jest alloprzeszczep (przeszczep komórek krwiotwórczych od dawcy zewnętrznego), jako procedurę podtrzymującą mi życie. W moim przypadku wskazana byłaby terapia CAR-T cells, gdyby była dostępna w Polsce. Alloprzeszczep daje mi szansę i czas na zgromadzenie funduszy i dalsze leczenie. Marzę o wyzdrowieniu i normalnym, godnym życiu bez strachu, a to może stać się tylko dzięki Wam – ludziom dobrej woli. Mając nadzieję, ma się inną perspektywę! W moim przypadku rozbija się to o brak funduszy na leczenie. Liczę na Waszą pomoc i serdecznie z góry za wszystko dziękuję. Dzięki Waszej dobroci będę mogła każdą wolną chwilę spędzić z dziećmi i wnuczkami. Spacer z moimi wnuczkami i ukochanym psem po łące to moje największe marzenie i tylko dzięki Wam może stać się to rzeczywistością. Trzymajcie kciuki! Cel zbiórki: - terapia CAR-T cells - zakup leków - możliwość wykonywania dodatkowych płatnych badań - wsparcie leczenia - dojazdy - dalsza diagnostyka, itp.

46 254 zł z 8 000 000 zł
0%