Zbiórki

Agnieszka Bączek, Warszawa

Agnieszka Bączek - leczenie onkologiczne

Mam 50 lat, jestem szczęśliwą mężatką i matką pięciu synów. Moją pasją jest praca w ogrodzie, zbieranie grzybów i spacery po lesie, łowienie ryb, czytanie książek, obserwacja przyrody. Bardzo lubię spędzać czas na polskiej wsi, w górach oraz na Mazurach. Zbiórka ma mi pomóc w pokryciu kosztów leczenia onkologicznego, kosztówimplantów piersi po planowanej mastektomii, kosztów rehabilitacji oraz powrotu do pełnej sprawności fizycznej.

10 535 zł z 30 000 zł
35%
Anna Dziedzic, Kożuchów

Leczenie i rekonwalescencja po przeszczepie szpiku kostnego

Moje życie diametralnie się zmieniło, kiedy w lutym 2019 roku usłyszałam diagnozę: ostra białaczka szpikowa. Zawsze byłam osobą energiczną, optymistyczną i aktywną zawodowo, a teraz przyszło mi stanąć do walki z tą okrutną chorobą. Od tamtej chwili nieustannie towarzyszy mi strach, cierpienie i lęk o każdy dzień życia. Długie i niekończące się pobyty w szpitalu powodowały u mnie nieopisaną tęsknotę za najbliższymi. 02.04.2020 roku przeszłam drugi przeszczep szpiku kostnego od syna. Pierwszy przeszczep od brata, który miał miejsce w lipcu 2019 roku, nie powiódł się. Aktualnie znajduję się w okresie poprzeszczepowym, który związany jest z dalszym leczeniem oraz rekonwalescencją. Z powodu licznych powikłań bardzo często jeżdżę do szpitala w Poznaniu, celem kontroli oraz przetaczania preparatów krwiopochodnych. Zarówno sprawność mojego układu odpornościowego, jak i czynność szpiku kostnego są jeszcze niedostateczne i wymagają stosowania szeroko pojętej profilaktyki przeciwinfekcyjnej, przyjmowania leków. Okresowo jestem hospitalizowana na Oddziale Hematologii i Transplantacji Szpiku w Poznaniu. Proszę o wsparcie w poniesieniu kosztów związanych z bieżącym leczeniem: badania, dojazdy, leki.

50 518 zł z 70 000 zł
72%
Katarzyna Watoła, Toporowice

Potrzebuję diagnostyki do dedykowanej terapii celowanej

Kochani, witajcie na mojej zbiórce! Jestem Kasia i mam 43 lata. W marcu tego roku otrzymałam informację o raku szyjki macicy w stadium IB, a na chwilę obecną jestem w stadium IIIC1. Jak widzicie, każdy kolejny miesiąc to kolejny próg, którego wcale nie chcę przekraczać. Chcę wrócić do dzieci, rodziny i przyjaciół, niestety oczekiwanie na terapię odbiera mi to z każdym dniem. Potrzebuję Waszego wsparcia na pilne badanie onkologiczne, które pozwoli mi uzyskać precyzyjną diagnozę i znaleźć odpowiedni plan leczenia. Jak w każdym przypadku liczy się CZAS, który jest nieubłagany. Koszty tego badania są dla mnie zbyt duże, dlatego liczę na Wasze wsparcie. Każdy symboliczny gest pomoże mi w walce z chorobą. Dziękuję za Waszą pomoc i wyrazy wsparcia!

469 zł z 20 000 zł
2%
Przemysław Bylicki, Warszawa

Pokonać chłoniaka Hodgkina

Cześć, jestem Przemek, z chorobą walczę już prawie 4 lata, ale może zacznę od początku i opowiem Wam, jak się to wszystko zaczęło... W 2019 r. byłem jeszcze zupełnie zdrowy, a przynajmniej tak mi się wydawało. Męczyła mnie jakaś dziwna wysypka na nodze i jak to facet pomyślałem sobie, że na pewno zaraz sama zniknie. Nie zniknęła, zacząłem odwiedzać różnych dermatologów i internistów, jednak przepisywane maści sterydowe pomagały tylko na chwilę. Po jakimś czasie zacząłem czuć się coraz gorzej, nie miałem siły do ukochanych treningów na siłowni ani chęci do czegokolwiek, a dzień zaczynałem od leków przeciwbólowych, żeby w ogóle wstać z łóżka. Niestety mój stan się pogarszał, a lekarze nadal sądzili, że albo się przeziębiłem albo może to stres i przepracowanie. Niestety nikt nie wpadł na to, aby skierować mnie na badania krwi, co w dzisiejszych czasach wydaje się absolutną podstawą, no ale nic... zawiódł system. Tymczasem robiło się coraz gorzej. Zaczęły się nocne poty i powiększanie węzłów chłonnych. Teraz już wiem, że wszystkie objawy, jak uciążliwa wysypka, wymioty, nocne pocenie i powiększanie węzłów chłonnych to typowe objawy dla chłoniaka Hodgkina. Znów trafiłem do internisty z ogromnym guzem pod pachą przypominającym arbuza i wszystkimi wcześniejszymi dolegliwościami. Tym razem zostałem już skierowany natychmiast na badania krwi i dostałem skierowanie do szpitala. Z przychodni zadzwoniła pielęgniarka, że mam natychmiast jechać do szpitala, bo już dawno nie widzieli tak złych wyników krwi. Potem już poszło klasycznie: szpital, kozetka na korytarzu, biopsja i wyrok. Nie mogłem uwierzyć, że w wieku 38 lat zostałem nagle człowiekiem chorym na nowotwór w ostatnim IV stadium. Przeszedłem pierwszą chemio i radioterapię, nie było łatwo, ale powoli nabierałem sił. Wydawało się, że jednak będę jeszcze mógł kiedyś wrócić do normalnego życia. Brałem leki, wypijałem litry soków buraczanych (bleee), ale powoli czułem się na tyle dobrze, że mogłem już sam zacząć wychodzić z domu. Powoli wróciłem do normalności, a badanie kontrolne pokazało, że terapie były skuteczne, a ja mogłem powrócić do codzienności. Czy wspominałem już Wam, że jestem ogromnym fanem akwarystyki? Otóż tak - uwielbiam rybki i moje akwarium, które możecie podejrzeć w galerii zdjęć. Marzy mi się, żeby odbudować krewetkarium, którego niestety musiałem się pozbyć, bo nie miałem sił na doglądanie go. Wszystko było na drodze do wyzdrowienia, jednak im bliżej kolejnych badań kontrolnych, ja znów czułem się gorzej, a moje obawy niestety się potwierdziły - przerzut do płuc. Potem kolejna procedura i chemia, tym razem najsilniejsza, ale jakoś to wytrzymałem. Pojawiła się nadzieja. Niestety chemia nie zniszczyła raka, jednak dostałem leczenie, które trzyma go w ryzach, a ja dzięki temu jestem w miarę aktywny. Czekam w kolejce na autoprzeszczep komórek macierzystych i przyjmuję leki, żeby nie złapać żadnych innych wirusów, które mogłyby sporo namieszać w moich układzie odpornościowym. Uff, ależ się rozpisałem... Pomimo całej zawiłej historii wierzę w to, że już niedługo cała ta przygoda skończy się pozytywnie i będę mógł znów latem odwiedzić ukochane Mazury, znów być aktywnym i zdrowym człowiekiem. W tajemnicy powiem Wam, że marzy mi się założenie rodziny i normalne, nudne życie. Jeśli zechcecie mnie wesprzeć, to będę bardzo wdzięczny. W zamian chętnie posłużę radą w dziedzinie mojej ukochanej akwarystyki, a wiem całkiem sporo, możecie pisać mi wiadomości prywatne na maila pmbylicki@gmail.com. Kwota zbiórki jest bardzo orientacyjna. Zbieram na zakup leków, które muszę przyjmować cały czas, żywność medyczną oraz na leczenie prywatne, jeśli wszystko inne zawiedzie. Nie jest łatwo przetrwać na oferowanej rencie z ZUS... Pozdrawiam Was cieplutko, Przemo

30 459 zł z 50 000 zł
60%
Agnieszka Binkowska, Świebodzice

Zbiórka na leczenie dodatkowe

Witam serdecznie, mam na imię Agnieszka i od 1,5 roku walczę z nowotworem piersi z przerzutami do kości i węzłów chłonnych, który okazał się być nieoperacyjny. Mimo tego, iż ciągle się kontrolowałam, przeciwnik okazał się sprytniejszy i trudny do zdiagnozowania. Leczenie, któremu jestem poddana (hormonoterapia + nowoczesna terapia celowana) przynosi dość dobre rezultaty, gdyż na tę chwilę udało się nowotwór zatrzymać. Pojawiła się szansa na jeszcze lepsze wzmocnienie organizmu i wdrożenie dodatkowego leczenia w klinice onkologicznej we Wrocławiu, które daje szansę na cofanie się raka. Potrzebne mi jednak wsparcie, gdyż jestem osobą samotną, która dodatkowo wychowuje 12-letnią córkę. Do tej pory mimo choroby pracowałam jako Opiekun Medyczny i sama pomagałam chorym, jednakże ta możliwość zakończyła się, ponieważ od zajętych nowotworem węzłów puchną mi bardzo ręce. Znalazłam się naprawdę w trudnej sytuacji, a moim światełkiem w tunelu jest leczenie odbarczające i wzmacniające we wrocławskiej klinice. Do tego potrzebne mi są środki finansowe, a moje możliwości zarabiania skończyły się. Bardzo proszę Państwa o wsparcie swoim 1,5% podatku. Chcę jeszcze pożyć trochę dla córki, która jest młodą dziewczynką. Ona dodaje mi sił w chorobie i nie wyobrażam sobie zostawić jej samej na tym świecie, dlatego chcę zrobić wszystko, co możliwe, żeby zostać wraz z nią tutaj jak najdłużej.

20 393 zł z 40 000 zł
50%
Izabela Knop, Gryfice

Moje życie jest ważne nie tylko dla mnie

Mam 45 lat i 18-letnią córkę, która w tym roku zdaje maturę. Kiedy dowiedziałam się o chorobie, był to straszny cios. Całe moje dotychczasowe życie poświęcałam mojemu dziecku, które wychowuję sama. Cały wolny czas spędzamy razem, jesteśmy jak dwie siostry, a choroba nam to odebrała. Teraz więcej czasu spędzam na przyjmowaniu chemii albo walcząc z jej sutkami. Moja córka dzielnie mnie wspiera, ale zdaję sobie sprawę z tego, że rozpocznie własne życie, kontynuując naukę w inny mieście. Takie jest życie i muszę się z tym pogodzić. Mam złośliwy nowotwór piersi, jestem w trakcie chemii i przed mastektomią obu piersi. Wiem, że walka o życie będzie bardzo długa i obciążona złym samopoczuciem, ale nie poddam się i będę walczyła do końca - mam nadzieję z dobrym skutkiem. Pragnę zobaczyć, jak moja córka układa sobie życie, doczekać wnuków i móc je przytulić do serca. Całym sensem mojego życia jest córka, to dla niej będę walczyła i choć nierzadko przez łzy będę się do niej uśmiechała, żeby choć w ten sposób zminimalizować jej ból, gdy będzie patrzyła na mnie po kolejnej chemii. Wierzę, że wszystko się uda dzięki Państwa pomocy i wsparciu. Pieniądze, jakie uzyskam ze zbiórki, pozwolą mi pokryć koszty przejazdów do Poradni Onkologicznej oddalonej 100 km od mojego miejsca zamieszkania. Zabezpieczenie podstawowych środków, które będą potrzebne do pokrycia kosztów związanych z leczeniem, jest dla mnie bardzo ważne, bo córkę wychowuję sama, nie mając innego wsparcia finansowego.

380 zł z 20 109 zł
1%
Krystyna Sawicka, Lipsk

Rak jelita - dopóki jest nadzieja, będziemy walczyć!

Mam 59 lat. W 2022 roku wykryto u mnie złośliwy nowotwór - raka jelita grubego. 2 czerwca miałam operację wycięcia guza 3 cm. Czekam na wyniki i na chemioterapię. Potrzebna jest dieta wysokoenergetyczna, wysokobiałkowa, specjalistyczne żywienie - jest to kompozycja niezbędnych składników odżywczych, witamin oraz mikro- i makroelementów. Proszę Was, Kochani, jest możliwość, abym żyła, ale potrzebuję na leczenie pieniędzy. Nie mam żadnej renty. Błagam, moje życie jest w Waszych rękach.

162 zł z 20 000 zł
0%
Piotr Rokicki, Pasłęk

Pomoc w leczeniu nowotworu nerki i mózgu

Witam Drodzy, niedawno zdiagnozowano u mnie nowotwór złośliwy nerki oraz guza mózgu. Wiadomość ta zmieniła życie moje i mojej rodziny. Kochani, nigdy nie prosiłem o nic, ale moja obecna sytuacja zmienia wszystko. Proszę Was o pomoc finansową na walkę z chorobą, ponieważ jest to bardzo kosztowne. Nie stać mnie na codzienne wydatki związane z leczeniem, a to dopiero początki. Mam 4 dzieci: synowie w wieku 16 lat, córka 11 lat, najmłodsza 2,5 roku. Chciałbym jeszcze pożyć i leczyć się, by dalej być z bliskimi. Bardzo proszę o wsparcie finansowe. Będę wdzięczny z całego serca. --- Kochani internauci mój stan choroby uległ niewielkiej zmianie, bo guz mózgu zmniejszył się o 1 cm z 3 cm, ale na płucach wystąpiły guzki, a nie jest to dobra wiadomość dla mnie i mojej rodziny.W dalszym ciągu leczę się immunoterapią co 4 tygodnie. Mam nadzieję, że będzie dobrze. Trzymajcie kciuki ❤️ ---ę Drodzy Darczyńcy, mój stan się pogarsza, nie jem, mało piję, choroba potęguje efekt, mam bardzo osłabiony organizm. Nie chodzę już, jestem leżący, pod opieką żony, która bardzo mi pomaga w codziennym życiu. Lekarz onkolog stwierdził, że mam na płucach guzy nowotworowe o wielkości piłki pingpongowej i stąd duszności. Na aorcie brzusznej też, wątrobie, węzłach chłonnych. Jestem umierający. Prosze o modlitwę za mnie, abym jeszcze mógł żyć. Może jakiś cud się wydarzy, ale nie wiem... Dostałem ostatnią chemię w tabletkach. Z panem Bogiem 💔😭

10 118 zł z 30 000 zł
33%
Sebastian Parafjańczuk, Warszawa

Walka i Wsparcie

NA CO ZBIERAM? Na leczenie, terapie, poszukiwania rozwiązania, przygotowanie zapasów na ciemniejsze dni przy następnej ostrej walce z "mutantem". KIM JESTEM? Mężczyzna lat 37, z wykształcenia i pasji ratownik medyczny, trener personalny, miłośnik kalisteniki. Wiecznie pozytywnie nastawiony, od pewnego czasu bardzo mocno wierzący. JAK WIELE DLA MNIE ZNACZY POMOC? Ogromnie dużo, choć sam staram się robić, co mogę, pracować tak jak mogę, pomagać innym jak tylko mogę, jednak nie jestem tego w stanie robić aż tak bardzo, jak bym tego chciał. Dlatego teraz ja zwracam się z prośbą do Was o pomoc. DLACZEGO ZBIERAM? Bo jest co najmniej kilka osób, dla których chciałbym jeszcze z 18 lat przeżyć ;)

100 083 zł z 120 000 zł
83%
Iwona Tryfon, Warszawa

Proszę o pomoc w walce z rakiem!

Cześć! Mam na imię Iwona, mam 50 lat. Pracuję, mam rodzinę, przyjaciół, płacę regularnie ZUS i podatki. Podczas rutynowej wizyty kontrolnej u lekarza, która odbyła się w lipcu tego roku, stwierdzono u mnie guza piersi. Była to informacja, która wstrząsnęła całym moim życiem. Przeszłam wszystkie etapy leczenia, a obecnie potrzebuję środków na rehabilitację po wycięciu węzłów chłonnych. Jest to zarówno dla mnie, jak i mojej rodziny ciężki etap w życiu, jednakże wierzę, że dzięki wsparciu dobrych ludzi uda mi się przezwyciężyć chorobę oraz uzbieram środki, które są mi niezbędne, aby powrócić do zdrowia. Zadecydowałam, że podejmę tę walkę i się nie poddam! Dziękuję za każde wsparcie.

59 831 zł z 80 000 zł
74%
Paweł Korman, Dąbrówka

Jeszcze nie umieram

Podczas Świąt Bożego Narodzenia 2022 roku życie zaskoczyło mnie “prezentem”, którego nikt nigdy nie chciałby dostać. Diagnoza brzmiała: dwa nowotwory – brodawkowaty i rdzeniasty. To była wiadomość, która zmieniła wszystko. Po operacji usunięcia tarczycy myślałem, że najgorsze mam za sobą. Niestety, rak zdążył się przerzucić do węzłów chłonnych. W Walentynki 2024 r. miałem operację usunięcia przerzutów z węzłów – wtedy bardzo chciałem wierzyć, że to symboliczny moment, po którym „paskud” odpuści. Niestety, dziś znów wiemy, że rośnie i trzeba go dalej gonić. Szukamy zmian, wycinamy, co się da, a częsta, szczegółowa diagnostyka nie zawsze jest refundowana. Mimo to nie poddaję się. Każdy nowy dzień to dla mnie kolejna szansa. Droga do zdrowia jest długa i wyboista, ale jestem gotowy stawiać czoła kolejnym etapom tej walki. Po cichu liczę, że w pewnym momencie ten „paskud” w końcu się znudzi i przestanie rosnąć. Dziękuję za wszystkie dobre myśli, wiadomości i pomoc. Wasze wsparcie dodaje mi siły – wierzę, że razem damy radę.

59 520 zł z 80 000 zł
74%
Grażyna Pilcek, Sztum

Chcę jeszcze trochę pożyć...

Moja choroba to złośliwy rak piersi, luminalny B, HER 2 dodatni. Jest mi potrzebna pomoc, ponieważ jestem na KRUS i jeden dzień świadczeń ubezpieczenia to 20 zł. W miesiącu to tylko 600 zł, a czeka mie długie leczenie, które wiąże się z potężnymi kosztami. Moje ubezpieczenie pokryje tylko część z nich, resztę muszę opłacić sama. Pozdrawiam, Grażyna

283 zł z 21 000 zł
1%