Zbiórki

Sebastian Parafjańczuk, Warszawa

Walka i Wsparcie

NA CO ZBIERAM? Na leczenie, terapie, poszukiwania rozwiązania, przygotowanie zapasów na ciemniejsze dni przy następnej ostrej walce z "mutantem". KIM JESTEM? Mężczyzna lat 37, z wykształcenia i pasji ratownik medyczny, trener personalny, miłośnik kalisteniki. Wiecznie pozytywnie nastawiony, od pewnego czasu bardzo mocno wierzący. JAK WIELE DLA MNIE ZNACZY POMOC? Ogromnie dużo, choć sam staram się robić, co mogę, pracować tak jak mogę, pomagać innym jak tylko mogę, jednak nie jestem tego w stanie robić aż tak bardzo, jak bym tego chciał. Dlatego teraz ja zwracam się z prośbą do Was o pomoc. DLACZEGO ZBIERAM? Bo jest co najmniej kilka osób, dla których chciałbym jeszcze z 18 lat przeżyć ;)

100 083 zł z 120 000 zł
83%
Krzysztof Stasiełuk, OLSZTYN

Na leczenie i zdrowie

Mam na imię Krzysztof i mam 50 lat. Jeszcze miesiąc temu moje życie toczyło się normalnie: praca, dom, zakupy, wypoczynek. Tak zwyczajnie... Dziś moja codzienność to poradnie, szpitale, ból, obawa i czekanie, co przyniesie następny dzień. Zdiagnozowano u mnie nowotwór płaskonabłonkowy szyi G3 - rzadki, złośliwy, nieoperowalny nowotwór- guz, który każdego dnia odbiera mi siły, chęci i nadzieje. Nie potrafię opisać, co czuje człowiek, kiedy słyszy, że choroba jest nieuleczalna. Jedyne co można robić to próbować ją spowalniać. Leczenie jest kosztowne, a ja nie mogę pracować z powodu choroby. Oszczędności, które zgromadziłem, rozchodzą się szybko. Nie proszę o cuda tylko o pomoc, bo nie chcę się poddać. Każda złotówka to dla mnie szansa na lepsze jutro. Proszę Was - pomóżcie mi walczyć o życie, które mi zostało.

0 zł z 20 000 zł
0%
Iwona Tryfon, Warszawa

Proszę o pomoc w walce z rakiem!

Cześć! Mam na imię Iwona, mam 50 lat. Pracuję, mam rodzinę, przyjaciół, płacę regularnie ZUS i podatki. Podczas rutynowej wizyty kontrolnej u lekarza, która odbyła się w lipcu tego roku, stwierdzono u mnie guza piersi. Była to informacja, która wstrząsnęła całym moim życiem. Przeszłam wszystkie etapy leczenia, a obecnie potrzebuję środków na rehabilitację po wycięciu węzłów chłonnych. Jest to zarówno dla mnie, jak i mojej rodziny ciężki etap w życiu, jednakże wierzę, że dzięki wsparciu dobrych ludzi uda mi się przezwyciężyć chorobę oraz uzbieram środki, które są mi niezbędne, aby powrócić do zdrowia. Zadecydowałam, że podejmę tę walkę i się nie poddam! Dziękuję za każde wsparcie.

59 831 zł z 80 000 zł
74%
Anna Strzelec, Warszawa

Proszę, pomóż mi w walce ze złośliwym nowotworem mózgu! Razem możemy więcej!

Witaj, mam na imię Ania. Dziś zwracam się do Was z prośbą o wsparcie w niezwykle ważnym dla mnie celu. Dlatego bardzo Ciebie proszę, zatrzymaj się na chwilę i podaruj mi szansę na życie i sprawność. Przewrotny los postawił na mojej drodze bezwzględnego przeciwnika w postaci złośliwego nowotworu mózgu – glejaka III stopnia. Od tego momentu życie moje i mojej rodziny zamieniło się w prawdziwą walkę – o moje życie i zdrowie. Walka z tą chorobą oraz o to, co mi zabrała, czyli moją sprawność, jest dla mnie bardzo trudna. Staram się jednak nie poddawać i walczyć każdego dnia, by móc odzyskać zdrowie i normalne funkcjonowanie. Przeszłam dwie operacje usunięcia guza mózgu, radioterapię i chemioterapię. Druga operacja była obarczona bardzo dużym ryzykiem. W jej wyniku doszło do wielu powikłań. Doznałam rozległego porażenia lewej strony ciała. Objawami uszkodzonego układu nerwowego jest padaczka oraz bolesna spastyczność mięśni. Potrzebuję kosztownego, specjalistycznego leczenia, które nie jest dostępne w ramach NFZ. Wydatki związane z leczeniem obejmują między innymi koszty: leków, badań, konsultacji z lekarzami specjalistami oraz rehabilitacji neurologicznej. Nie poddaję się. Mam przed sobą cele: by nowotwór nie powrócił, chcę odzyskać sprawność i wrócić do pracy. Jakie to piękne: być zdrowym, móc wykonywać aktywność zawodową, realizować swoje pasje i marzenia. Człowiek docenia to wszystko, jak to traci... Z wdzięcznością Ania ❤️ Z tego miejsca chciałabym Was wszystkich bardzo zachęcić do zakupu w serwisie Allegro Charytatywni plakatów, ze sprzedaży których całkowity dochód przeznaczony jest na pokrycie kosztów mojego leczenia i rehabilitacji neurologicznej. Allegro Charytatywni wszystkie środki uzyskane ze sprzedaży przelewa bezpośrednio na moją onkozbiórkę. Link do moich plakatów na Allegro Charytatywni: https://allegro.pl/charytatywni/alivia-onkofundacja/cele/fundacja-alivia-anna-strzelec-112092-1

79 822 zł z 100 000 zł
79%
Grażyna Pilcek, Sztum

Chcę jeszcze trochę pożyć...

Moja choroba to złośliwy rak piersi, luminalny B, HER 2 dodatni. Jest mi potrzebna pomoc, ponieważ jestem na KRUS i jeden dzień świadczeń ubezpieczenia to 20 zł. W miesiącu to tylko 600 zł, a czeka mie długie leczenie, które wiąże się z potężnymi kosztami. Moje ubezpieczenie pokryje tylko część z nich, resztę muszę opłacić sama. Pozdrawiam, Grażyna

283 zł z 21 000 zł
1%
Izabela Kargol, Szczytno

Potrzebna pomoc finansowa w walce z nowotworem

Mam na imię Izabela, mam 44 lata, jestem mamą trójki cudownych dzieci, które poza mną nie widzą świata - najstarszy syn ma na imię Otton i ma 14 lat, młodszy Tytus ma 12 lat, a córeczka 2,5 roku. Moje życie przed zachorowaniem na nowotwór piersi wyglądało dość normalnie. Głównie zajmowałam się domem i dziećmi. Moją pasją jest uprawa działki, którą z mężem posiadamy. Uwielbiam kwiaty, szczególnie róże i mieczyki. Latem lubimy z mężem upajać się zapachem naszej działki i uwielbiamy, jak nasze dzieci wesoło po niej ganiają. Środki zgromadzone dzięki Waszemu wsparciu będą przeznaczone na dojazdy na chemioterapię, badania oraz wizyty u lekarzy, a także niezbędne leki oraz środki specjalnego przeznaczenia medycznego.

4 239 zł z 25 000 zł
16%
Dariusz Łoś, Bytom

Walczymy dalej!

Witajcie, mam na imię Darek. Moja "przygoda" z rakiem rozpoczęła się już w 2010 roku. Wtedy na wizycie kontrolnej u dermatologa niewinny pieprzyk okazał się czerniakiem. Szybka diagnoza, usunięcie zmiany nowotworowej i dalsza kontrola w Instytucie Onkologii w Gliwicach dały oddech na kolejne 7 lat. Niestety pod koniec 2017 roku, po długich i skomplikowanych badaniach wykryto we wnęce wątroby guza Klatskina, wywołanego przez kolejne ognisko czerniaka. Operacja była skomplikowana i ciężka, usunięto 2/3 wątroby z całą zmianą nowotworową. Dalszy etap to poradnia onkologiczna w Gliwicach. Tam skierowano mnie na badanie PET, które miało w 100% wykluczyć kolejne przerzuty... Niestety stało się inaczej. Badanie to ukazało kolejne 3 ogniska nowotworu w pachwinach oraz prawej kości udowej. W tym samym czasie otrzymaliśmy potwierdzenie obecności mutacji BRAF, co jeszcze bardziej skomplikowało sytuację przy doborze leczenia. Lekarz prowadzący zdecydował się na program immunologiczny, co jest bardzo dobrą informacją. Obecnie jestem po kolejnych tomografiach głowy, klatki piersiowej i jamy brzusznej, co ma na celu przygotowanie mnie do podania pierwszej dawki leku immunologicznego, która nastąpi 12 marca... O postępach w leczeniu będziemy starać się informować każdego zainteresowanego. Razem z żoną i 3 dzieci nie tracimy nadziei na lepsze jutro. Dziękujemy za wszelkie wsparcie, napływające ze strony rodziny, przyjaciół i znajomych. Zbiórka związana jest z dojazdami do szpitala, ewentualnymi konsultacjami, rehabilitacją. --- Kochani, jesteśmy bardzo wdzięczni za wszystkie wpłaty. Nasz cel został osiągnięty, ale nasza walka trwa dalej. Szczęśliwie jest stabilnie, leczenie trwa i będzie trwało. Co miesiąc wizyta w Gliwicach, gdzie poddawany jestem immunoterapii. Co trzy miesiące kontrolne badanie TK, czy aby na pewno wszystko w porządku. Mój organizm dobrze znosi tę metodę leczenia. Niestety po tak rozległej operacji zrobiła mi się duża przepuklina brzuszna. Muszę korzystać z pasa ściągającego i czynnie się rehabilitować. Koszty, które ponosimy, związane są właśnie głównie z rehabilitacją i dojazdami do placówek medycznych. Dzięki Waszym wpłatom i wpływom z 1% podatku mogę się rehabilitować trzy razu w tygodniu i korzystać z udogodnień rehabilitacyjnych, które są mi niezbędne. Nie jestem w stanie opisać mojej wdzięczności. Staram się oddać to dobro innym. Bardzo dziękuję.

28 788 zł z 50 000 zł
57%
Halina Sałdan-Kowalska, Warszawa

Wsparcie w leczeniu

Dzień dobry, diagnoza o raku piersi była szokiem i przerwała leczenie powikłań po ratującej życie operacji brzusznej. Z powodu chorób współistniejących klasyczne leczenie w celu redukcji rozsiewu raka jest zbyt toksyczne i ryzyko przewyższa korzyści. Aby zapobiec przerzutom, konieczne jest ciągłe monitorowanie i zastosowanie leczenia preparatami biologicznymi. Zbieram środki na konsultacje medyczne, rehabilitację i leki. Przede mną długa, ciężka i kosztowna droga. Za każdy gest wsparcia bardzo dziękuję.

13 338 zł z 35 000 zł
38%
Stanisław Majchrowski, Ożarów Mazowiecki

Dla Staśka

Cześć, jestem Stanisław i mam 63 lata. Nigdy na nic poważnego nie chorowałem, no może poza katarem, który największego twardziela jest w stanie pokonać, dlatego diagnoza "nowotwór złośliwy innych nieokreślonych dużych gruczołów ślinowych - ślinianka podżuchwowa - rak przewodowy ślinianki HER2-dodatni CS IV" była szokiem dla mnie i rodziny. Ten rzadki, ale mega agresywny nowotwór w przeciągu trzech miesięcy dał przerzuty do węzłów chłonnych po obu stronach szyi, w jamie brzusznej i płucach. Po 6 cyklach wycieńczającej immunochemioterapii postęp choroby udało się zatrzymać. Przyjmowanie leków przeciwnowotworowych spowodowało uszkodzenie układu nerwowego. Codziennie towarzyszy mi ból neuropatyczny: przeszywający, piekący, rozrywający ból nóg i rąk, który skutecznie ogranicza moją ruchowość. Zawsze byłem aktywny fizycznie, teraz jestem pod stałą opieką Poradni Leczenia Bólu. Mój przypadek jest nieoperacyjny. Tylko systematyczne (co trzy tygodnie) przyjmowanie nierefundowanego leku daje mi szansę na dalsze życie. Marzę o tym, by widzieć jak dorasta mój wnuk Janek, jak układa się życie jego mamy, a mojej córki Moniki, być na ślubie i cieszyć się szczęściem mojej młodszej córki Kasi, być mężem i przyjacielem dla mojej żony Doroty, połazić po górach, co uwielbiam. Każdy z nas ma swoje życie, rodzinę, przyjaciół, pracę, swoje pasje i marzenia. Jest to naturalne, można by powiedzieć oczywiste. Dopiero w obliczu choroby dociera do nas, że to co wcześniej było oczywiste, teraz stanowi dla nas wyzwanie. Ja mam o co walczyć, a Wy możecie mi w tym pomóc. Ogromnie dziękuję za wsparcie i przekazanie innym informacji o zbiórce. Stasiek

27 904 zł z 50 000 zł
55%
Łucja Łazarska, NOWY TARG

Walka z białaczką

28.02.2025 trafiłam na SOR z bólem pleców, który uniemożliwiał mi normalne funkcjonowanie. Ortopedzi i fizjoterapeuci upierali się, że cierpię na nerwobóle i napięcia mięśniowe typowe dla kobiet, które niedawno urodziły dziecko. Niestety już po dwóch dniach znalazłam się na oddziale intensywnej terapii, gdzie w trwającej 10 dni śpiączce farmakologicznej stoczyłam walkę o życie z sepsą i niewydolnością wielonarządową. W międzyczasie zdiagnozowano u mnie ostrą białaczkę limfoblastyczną oraz złamania kompresyjne czterech kręgów piersiowych. Już w trakcie śpiączki rozpoczęto u mnie leczenie i chemioterapię. Aktualnie leczę się na zamkniętym oddziale Hematologii w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie. Udało się osiągnąć remisję, ale przede mną jeszcze długa walka o powrót do zdrowia. W tym samym czasie mój mąż przejął opiekę nad naszą niespełna 9-miesieczną córką i z uwagi na to stracił możliwość pracy i zarabiania pieniędzy, a z racji pracy za granicą nie przysługuje nam praktycznie żadna pomoc socjalna. Jesteśmy młodym małżeństwem, mamy na głowie kredyt, rachunki, a teraz dodatkowo koszty związane z moim leczeniem (zakupy do szpitala, dojazdy, leki na receptę). Zwracamy się do państwa z prośbą o wsparcie nas w tym ciężkim wyzwaniu, z jakim przyszło nam się zmierzyć. Z góry dziękujemy, Łucja, Kaja i Krzysztof Łazarscy

47 799 zł z 70 000 zł
68%
Paweł Korman, Dąbrówka

Jeszcze nie umieram

Podczas Świąt Bożego Narodzenia 2022 roku, życie zaskoczyło mnie nieoczekiwanym “prezentem”. Diagnoza brzmiała: dwa nowotwory - brodawkowaty i rdzeniasty. Była to wiadomość, która zmieniła wszystko. Po operacji usunięcia tarczycy myślałem, że najgorsze mam za sobą. Niestety, rak zdążył się przerzucić do węzłów chłonnych. Teraz jestem na etapie szukania przerzutów i ich wycinania. Każdy dzień to walka, gonienie tego raka wymaga częstej diagnostyki - nie zawsze refundowanej. Mimo to nie poddaję się. Każdy nowy dzień to dla mnie kolejna szansa. Wiem, że droga do zdrowia jest długa i wyboista, ale jestem gotowy stawić czoła temu wyzwaniu. Dziękuję za wsparcie i dobre myśli. Razem pokonamy to!

57 360 zł z 80 000 zł
71%
Dominik Szafrański, Katowice

Dziękuję za wszystkie wpłaty! Na tę chwilę zawieszam zbiórkę.

Glejak (fachowo Astrocytoma II/III), to coś, z czym zmagam się od 2013 roku... i tak się załamał cały świat, plany, marzenia... Do czasu rozpoznania toczyliśmy wspaniałe życie z moją kochającą towarzyszką Moniką, którą obdarzyłem miłością prawie dziesięć lat temu. To Ona w szóstym miesiącu ciąży udźwignęła tę wiadomość otaczając mnie opieką i ogromnym wsparciem. Szybko od rozpoznania przeszedłem pierwszą operację częściowego usunięcia guza (10%), z której wyszedłem bez większego szwanku. Jednak jego szybki progres zmusił mnie do poddania się drugiej operacji, która była ostateczną i radykalną. Tutaj usunięto 50%, jednak w gratisie otrzymałem całkowity niedowład prawej części ciała, znaczne problemy z mową i tę straszną padaczkę. Nasz synuś Aleksander miał wówczas już 1,5 roku i niestety zerowe zyski z tatusia. To On, jego uśmiech zmotywował mnie do ciężkiej pracy nad swoją fizycznością, pragnąłem nosić go na rękach, chodzić na spacery... Już nie wybiegałem swoją wyobraźnią tak daleko, żeby móc grać z nim w piłkę, czy jeździć na rowerze. Miewam te nieszczęsne ataki padaczki, każdy z nich w obecności mojej żony i malutkiego Olka. Pocieszeniem jest fakt, że wyłączam się całkowicie i nic nie pamiętam, natomiast dołujące jest to, że Monia nie zapomni tego do końca życia. Budzę się w szpitalu i to przytłacza mnie najbardziej, to ataki powodują u mnie problemy wręcz psychiczne, lęki przed najgorszym. Ogromny czas pracy, wysiłek pozwolił mi w części zrealizować swoje nowe marzenia. Aktualnie chodzę, chociaż ciężko mi. Cieszę się, bo mogę przy sobie wykonywać podstawowe czynności, ręka średnio działa, brakuje mi chwytu, nad czym staram się sam pracować... Czuję, że tylko profesjonalna rehabilitacja pomoże mi wygrać z czasem, bo zdaję sobie sprawę z bomby zegarowej jaka w mojej głowie siedzi. Mam 32 lata, z wykształcenia Inżynier, mam kochającą żonę i wspaniałego synka. Może uda mi się wybrać na rodzinną wycieczkę rowerową - kto ma takie marzenia?

76 875 zł z 100 000 zł
76%