Zbiórki

Lidia Wesołowska, Jastrzębie Zdrój

Koszty leczenia onkologicznego

Nazywam sie Lidia Wesołowska. Mam zaawansowanego raka piersi oraz dużo chorób towarzyszących. Wiele lat pracowałam jako pielęgniarka i pomagałam ludziom. Kocham ludzi i życie, dlatego nie chcę poddać się chorobie i walczę. Moja emerytura (1700 zł) nie wystarcza mi na podstawową egzystencję. Mam problemy z samodzielnym poruszaniem się. Mieszkam sama i na koszty leczenia onkologicznego po prostu nie starcza mi pieniędzy (mam wiele dodatkowych schorzeń, których leczenie jest także obciążeniem finansowym). Zdarza się, że muszę dokonywać wyboru, czy kupię sobie żywność, czy opłacę czynsz, czy kupię leki. Z góry dziękuję za okazane mi serce.

585 zł z 10 000 zł
5%
Wiesława Ozdarska, Ciechanów

Zbiórka na leczenie nowotworu piersi oraz rehabilitację

Dzień dobry, mam na imię Wiesława, mam 57 lat i od ponad pół roku walczę ze złośliwym nowotworem piersi. Nie jest to łatwa walka... Przeszłam już 2 operacje i radioterapię, a przede mną chemia i prawdopodobnie kolejne operacje. Choroba jest dla mnie nie tylko wielkim stresem, ale także obciążeniem finansowym. Na konsultacje i leczenie dojeżdżam do innego miasta, do tego dochodzą koszty prywatnych badań, leków i rehabilitacji, którą mi zalecono. Sama nie dam sobie rady, dlatego z całego serca proszę Was o pomoc. W tym bardzo trudnym dla mnie czasie każda złotówka jest na wagę złota. Dziękuję!

14 575 zł z 24 000 zł
60%
Maria Korfanty, Grabownica Starzeńska

Operacja w Dreźnie

Nazywam się Maria, mam 32 lata. Toczę walkę z "powracającym" lokatorem w mojej głowie tj. glejakiem wielopostaciowym (IV WHO) - bardzo agresywny nowotwór. Osiem lat temu byłam normalną, młodą, pełną planów i marzeń osobą. Zwykła codzienność, praca, dom, wyjazdy, spotkania ze znajomymi. Nagle zaczął mi dokuczać silny, powracający ból głowy. W szpitalu szukano przyczyn moich dolegliwości. Po 4 dniach, tuż przed wypisem do domu, dla pewności wykonano mi tomografię komputerową, która wykazała obrzęk i guza mózgu. Pierwszą operację przeszłam w Bydgoszczy 16.09.2013 i dopiero wtedy do mnie dotarło, z czym walczę. Oczywiście był czas załamania i poddania się, ale gdy emocje opadły zaczęło się szukanie dalszego leczenia. Trafiłam do Centrum Onkologii w Gliwicach, gdzie przeszłam chemioterapię temodalem, radioterapię oraz CyberKnife. Okazało się, że po pierwszej operacji pozostał fragment guza. Rezonans magnetyczny, wykonany w czerwcu 2015 zaniepokoił lekarzy - „coś” się dzieje... Koszmar powrócił. Konieczna była druga operacja. Znając przebieg choroby nowotworowej i szybki wzrost glejaka postanowiłam, że nie ma na co czekać. Drugą operację miałam w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Sosnowcu. Wszystko przebiegło sprawnie i bez powikłań. Niestety wiem, że standardowe metody leczenia to za mało w przypadku glejaka. Jestem młoda, ale świadoma swojej choroby i jej przebiegu. Szukam skutecznych metod leczenia, które stosuje się w innych krajach. Podjęłam walkę o ratowanie mojej głowy. Leczenie obecnie jest w toku! Niestety wszystko trzeba robić prywatnie, a nie na NFZ. Terapia, wyjazdy do Gliwic i powroty, szukanie dalszego leczenia, badania, stale generują duże koszty. Ja i moja rodzina nie jesteśmy w stanie zebrać takich pieniędzy, dlatego proszę o pomoc i wsparcie. Z góry dziękuję, Marysia

98 538 zł z 108 000 zł
91%
Renata Ławniczak, Pleszew

Pomóż mi wygrać z nowotworem

Mam na imię Renata, mam 52 lata, pochodzę z Pleszewa, małej miejscowości w Wielkopolsce. Do stycznia tego roku moje życie biegło w pośpiechu: pomoc mężowi, który ma l grupę inwalidzką, dom, obiad oraz inne codzienne obowiązki. Utrzymywaliśmy się tylko z MGOPS. Aż tu nagle jak grom z jasnego nieba spadł na mnie cios od życia w postaci nowotworu złośliwego jajnika . Raptem moje życie zaczęło toczyć się pod dyktando choroby: badania, tomografy, itd. Trafiłam do Wielkopolskiego Centrum Onkologicznego w Poznaniu, gdzie rozpoczęła się moja walka z rakiem i czasem jednocześnie. Na początku była to walka samej ze sobą, a później dzięki najbliższym, dzieciom podjęłam, najtrudniejszą jak do tej pory, walkę z moim wrogiem. Teraz jestem po operacji laparoskopowej i pobraniu materiału (biopsji) z otrzewnej. 03.04.2023 r. jadę do Poznania na kontynuację leczenia, czyli pierwszą chemioterapię. Po niej będą dwie kolejne, a następnie badania tomografem klatki piersiowej, jamy brzusznej i miednicy. Jeśli lekarze zadecydują o możliwości operacji usunięcia guza wraz ze wszystkim co trzeba i co złe, to czeka mnie jeszcze chemioterapia po operacji. Tak to wygląda. Dlatego jeśli ktokolwiek może wesprzeć moją zbiórkę, byłabym bardzo wdzięczna. Potrzebuję środków głównie na dojazdy oraz leki, aby móc walczyć z tym jakże groźnym wrogiem. Chciałabym jeszcze pożyć, wspierać męża, którego bardzo kocham, no i oczywiście moje drogie dzieci. Czy to tak wiele prosić o życie? Ja kocham żyć i błagam, by było to możliwe jak najdłużej... Renata z Pleszewa

490 zł z 10 000 zł
4%
Jolanta Wolfram, Kraków

Potrzebuję pieniędzy na leczenie

Drodzy Państwo, bardzo proszę o pomoc. Nazywam się Jolanta Wolfram i mam 59 lat. Mieszkam w Krakowie. W lutym 2019 roku stwierdzono u mnie nowotwór węzłów chłonnych (chłoniak złośliwy). Przeszłam już 6 cykli chemioterapii, PET i przede mną być może radioterapia. Moim marzeniem jest doczekanie się wnuków i patrzenie jak dorastają, bez lęku co przyniesie następny dzień. Środki ze zbiórki zostaną przeznaczone na niezbędne mi konsultacje lekarskie, procedury medyczne, badania diagnostyczne, leki oraz transport do i z ośrodka badań, wyjazd z opiekunem na rehabilitację oraz leczenie stomatologiczne, któremu muszę się poddać w wyniku skutków ubocznych chemioterapii. Dlatego proszę o wsparcie. Wszystkim darczyńcom serdecznie dziękuję. Jolanta Wolfram

20 325 zł z 30 000 zł
67%
Ewa Kułakowska, Pisanica

Ratujmy życie

Od ponad roku zmagam się z nowotworem złośliwym z przerzutami. Proszę ludzi dobrej woli o wpłaty, ponieważ brakuje mi środków na dojazdy i leki.

10 315 zł z 20 000 zł
51%
Jadwiga Jakubowska, Racibórz

Proszę Państwa o wsparcie finansowe, abym mogła dalej żyć!

We wrześniu 2016 r. wykryto u mnie szpiczaka mnogiego - jest to nieuleczalny nowotwór złośliwy. Zaczęłam się leczyć w Chorzowie, ale było to za daleko od mojego miejsca zamieszkania i musiałam zrezygnować z leczenia z powodu wysokich kosztów. Po dłuższym czasie zaproponowano mi leczenie w Rybniku, czyli bliżej mojego domu. Podjęłam się terapii, bo inaczej nie miałabym żadnych szans na przeżycie. Jestem miłą i pogodną osobą, mimo iż los mnie ciężko doświadczył w życiu. A ostatnio doświadczył jeszcze bardziej... W październiku 2021 straciłam partnera, który pomagał mi, ale niestety sam zmagał się z problemami zdrowotnymi. Żeby wychodzić z domu, zaczęłam korzystać z wózka. Mieszkam teraz tylko ze swoim pieskiem, który jest dla mnie bardzo ważny, on stał się moim najwierniejszym przyjacielem i towarzyszem w tych trudnych dla mnie chwilach. Teraz dla niego staram się nie poddawać. Moje leczenie przebiegało w ten sposób, że wykonano mi badania i pobrano moje własne zdrowe komórki szpiku, a w październiku2017 r. miałam je przeszczepione. Następnie były badania, mocna chemia i obawa, czy ten przeszczep się przyjmie. Na szczęście się udało! Mam masę dodatkowych schorzeń, m.in. choruję na niezłośliwego guza nerki i mam usuniętą jedną nerkę. Mam problemy z płucami i astmę oskrzelową. To wszystko czasami wydaje mi się ponad moje siły, ale staram się nie poddawać mimo tego, iż bardzo podupadłam na zdrowiu psychicznym i fizycznym. Do końca życia czeka mnie jednak leczenie i rehabilitacja. Koszty te przerastają moje możliwości finansowe. Dlatego serdecznie proszę Państwa o pomoc. Proszę Państwa o wsparcie finansowe, m.in. na leki, transport, i zabiegi rehabilitacyjne. Nie proszę Państwa o wiele, każda złotówka się liczy.

243 zł z 10 000 zł
2%
Tadeusz Majda, Będzin

Pomóż mi wygrać z rakiem jelita grubego!

Szanowni Państwo, mam 69 lat, przez całe życie pracowałem zawodowo oraz aktywnie uczestniczyłem w codziennym życiu. W sierpniu 2018 roku po badaniu kolonoskopii zdiagnozowano u mnie nowotwór złośliwy odbytnicy z rozsiewem do wątroby i płuc. We wrześniu 2018 r. po konsultacji lekarskiej poddałem się radioterapii, a następnie chemioterapii, która jest mi podawana dwa razy w miesiącu. W grudniu 2018 r. przeprowadzono badanie tomografii komputerowej klatki piersiowej, jamy brzusznej i miednicy. Wniosek po badaniu potwierdził liczne meta w wątrobie, guzek lewej nerki, drobne guzki płuc. Od stycznia 2019 r. poddany zostałem dalszemu leczeniu chemioterapii jako pacjent z trzeciej linii leczenia. W Polsce mogę skorzystać wyłącznie z leczenia paliatywnego, ponieważ dla takich pacjentów jak ja brak jest dostępu do leczenia aktywnego. Podejmowane przeze mnie działania wzmacniające organizm w walce z nowotworem oraz koszty, które są z tym związane, w tym konsultacje medyczne, poszukiwanie rozwiązań w ratowaniu życia na własną rękę znacznie przewyższają moje możliwości finansowe. Zachorowania na raka jelita grubego stanowią w polskiej populacji drugą najliczniejszą po raku płuca grupę zachorowań na nowotwory oraz drugą przyczynę zgonów z powodów onkologicznych. Szanse na przeżycie 5 lat z chorobą ma zaledwie co drugi Polak i jest to wynik znacznie gorszy od średniej europejskiej. Dziękuje wszystkim darczyńcom za nawet najdrobniejsze kwoty, które każdego dnia pomagają mi w walce z chorobą. Ilość badań diagnostycznych, konsultacji i sesji chemioterapii (już ponad 30 chemii za mną) jest przytłaczająca, ale tylko dzięki nim mam siłę dalej walczyć o swoje życie. DZIĘKUJĘ!

10 186 zł z 20 000 zł
50%
Jadwiga Majchrzak, Kraków

Zbiórka na leczenie

Zwracam się do Was z prośbą o wsparcie dla mojej mamy. Mama zawsze była osobą pełną życia, mimo iż życie nigdy jej nie rozpieszczało. Każdego dnia dzielnie walczy z chorobami i stara się nie poddawać. Schorzenia, z którymi zmaga się od 30 lat, bardzo wpłynęły na jej psychikę. Przechodziła operacje za operacjami - m.in. jelita, otrzewnej, kręgosłupa... A od 2020 choruje na raka korzenia języka z przerzutami do węzłów chłonnych i naciekiem na żuchwę. Dzielnie zniosła chemioterapię i radioterapię, mimo że miała całą buzię i szyję poparzoną. Jakby tego było mało, dwa miesiące temu los zabrał nam bardzo bliską osobę, siostrę mamy, która była najwspanialszym człowiekiem, jakiego znałam. Ciocia też chorowała na raka... Do tej pory nie możemy pozbierać się po tej stracie. Życzliwych Państwa proszę o wsparcie w walce o zdrowie i życie. Zebrane środki zostaną wykorzystane między innymi na leki dla mamy, konsultacje lekarskie i dojazdy.Za wszelką pomoc serdecznie dziękuję. Wasz hojny gest może sprawić, że moja mama będzie miała szansę na lepsze jutro. Pozdrawiam, Dagmara

10 176 zł z 20 000 zł
50%
Aurelia Stachowska, Świecie

Pomóż Aurelii w walce z rakiem

Mam na imię Aurelia. Walczę z rakiem jajnika. To podstępna choroba, a jej leczenie jest bardzo uciążliwe. Mimo to, cały czas staram się żyć pełnią życia, jak za czasów sprzed diagnozy. Dopiero od kilku lat mogę cieszyć się pełnią życia na emeryturze. Niestety w styczniu 2021 roku zdiagnozowano u mnie złośliwy nowotwór jajnika. Zostałam poddana dwóm operacjom i ciągłym cyklom chemioterapii, która ratuje moje życie, ale jest bardzo uciążliwa. Walczę dalej i nie zamierzam się poddać. Prowadzę dom, zajmuję się ogromnym ogrodem, pomagam w opiece nad wnukami, które dodają mi energii i uśmiechu. Przed diagnozą nie było dla mnie rzeczy niemożliwych. Tęsknię za pełną odpornością i treningami na basenie. Teraz cała moja uwaga skierowana jest na walkę o lepsze samopoczucie, o zdrowie, o każdy kolejny dzień w dobrej formie. Mam za sobą długotrwałe leczenie, a przede mną kolejne wizyty w ambulatorium chemioterapii i dodatkowe wizyty u specjalistów. Zbieram fundusze na kosztowne leczenie, konsultacje ze specjalistami i leki nierefundowane, które przedłużą moje życie. Dlatego zwracam się do Was z ogromną prośbą o wsparcie zbiórki na rzecz mojego leczenia onkologicznego. Z całego serca dziękuję za każdą pomoc. Wierzę, że to dobro do Was wróci. Dziękuję Aurelia

10 136 zł z 20 000 zł
50%
Małgorzata Musiał, Osięciny

Proszę o pomoc

Jestem Małgosia. We wrześniu skończę 50 lat. Mam wspaniałego męża i dwóch cudownych synów. W grudniu 2020 r. zawalił mi się nagle cały świat. Diagnoza - nowotwór złośliwy piersi G3 z przerzutami do węzłów chłonnych. Zaczeło się... Szybka operacja - amputacja piersi prawej z limfadenektomią, następnie radioterapia i terapia hormonalna na 5 lat. Niestety po 2 latach znowu w grudniu nowotwór zaatakował ze zdwojoną siłą. Nastąpił rozsiew do kości i wątroby. Zaczęłam kolejną walkę o życie. Jestem w trakcie chemioterapii, hormonoterapii i radioterapii. Jestem tym wszystkim bardzo osłabiona, a do Centrum Onkologii muszę dojeżdżać minimum 3 razy w miesiącu. Koszty dojazdów są wysokie, gdyż za każdym razem muszę wynająć i opłacić transport. Bardzo proszę o wspracie na dojazdy do lekarzy i na badania. Mam dla kogo żyć i chcę wygrać tę nierówną walkę. Pozdrawiam i dziękuję za wszystko.

117 zł z 10 000 zł
1%
Małgorzata Korolska, Kwidzyn

Pomóż Małgorzacie ponieść koszty leczenia raka

Witam, zwracam się do Was z prośbą o dofinansowanie mojego leczenia onkologicznego. Mam 63 lata, dwoje dzieci i jestem szczęśliwą Babcią czworga wnucząt.W kwietniu 2017 roku zdiagnozowano u mnie nowotwór obu jajników. Przeszłam poważną i bardzo rozległą operację. Badania genetyczne wykazały, że jestem nosicielką mutacji BRCA1. Przeszłam chemioterapię w 6 cyklach co 3 tygodnie. Mieszkam w Kwidzynie, a moje leczenie (operacja, konsultacje lekarskie i chemioterapia) odbywają się w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym w Gdańsku. Odległość 100 km w jedną stronę. Z powodu mojej choroby ponoszę spore koszty leczenia związane z dojazdami do kliniki oraz lekarstwami, które wykupuję na receptę. Oprócz tego dodatkowo wizyty kontrolne i badania w Poradni Onkologicznej Chorób Piersi w Gdyni (120 km). W grudniu 2021 r. przeszłam obustronną mastektomię piersi wraz z rekonstrukcją w Szpitalu Morskim w Gdyni. Obecnie przebywam na emeryturze. Pozdrawiam serdecznie, Małgorzata Korolska

10 082 zł z 20 000 zł
50%