Przecieram szlak (rak ACC)

Tereska Nawrot, Tarnowo Podgórne,
numer zbiórki: 112032

slide1
slide1
slide1
slide1

Dziennik

2024.04.01

Dzień dobry wszystkim. Błagam o wsparcie. Zbieram na lek, który w Polsce jest niedostępny, trzeba go sprowadzić z zagranicy. Nie ma już dla mnie innego ratunku. Proszę, pomóż spowolnić raka, który mnie zabija. Proszę, podaruj mi trochę życia.

Opis zbiórki

PL

Mam na imię Teresa, w 2010 roku zdiagnozowano u mnie raka gruczoło-torbielowatego tchawicy i oskrzeli z przerzutami do płuc: Adenoid Carcinoma Cysticum.

Nie bądź sędzią. Błagam, ratuj mnie!

Od początku choroby mierzę się z brakiem danych w naszym systemie lecznictwa o tej chorobie, a tym samym brakiem pomysłów, jak do tego wszystkiego podejść.
Na ogólnoświatowej liście prowadzonej przez Amerykańską Fundację ACCRF wskazującą lekarzy specjalizujących się w leczeniu raka gruczołowo-torbielowatego Adenoic Carcinoma Cysticum, brak pozycji z Polski...

Stąd tytuł zbiórki dla mnie - "Przecieram szlak", by ewentualni chorzy w przyszłości natrafiali w dokumentacjach medycznych z polskiej bazy na mój ślad i nigdy nie usłyszeli tego co ja, że nie da się nic zrobić.

 

Pierwszy lekarz, który objął mnie opieką, leczył mnie na astmę oskrzelową, plułam krwią, dostając jedynie wziewy i tabletki na kaszel. Kiedy się okazało, że to rak i na dodatek nieznany, kolejny lekarz prowadzący powiedział, że nic się nie da zrobić.
Z tej beznadziei udało mi się wyrwać z pomocą profesora Tadeusza Orłowskiego, który usunął zmienione nowotworowo rozgałęzienie tchawiczo-oskrzelowe i mówiąc obrazowo, zacerował je jak skarpetę. Potem usunął mi fragmenty guzów z płuc. Następnie poddana zostałam immunoterapii, jednak jak się okazuje nieskutecznej w przypadku tego raka.

 

Mijały lata, żyłam normalnie, zapomniałam o swojej chorobie, choć ta się po cichu rozwijała. Regularnie się kontrolowałam, przeszłam jedną chemioterapię, ostatnio drugą, po której nastąpiła progresja choroby. W międzyczasie radioterapia, nie zapominając o wszystkim, co robiłam w miarę moich możliwości, tj. zioła, napary, modlitwa. Zresztą od niej zaczęło się moje świadome życie w chorobie, pojechałam do grobu Św. Rity, patronki kobiet w sprawach beznadziejnych.

 

No ale czas leci. Moja ostatnia doktor prowadząca powiedziała mi, że na mojego raka nie ma lekarstwa i nie mogę się do niej dodzwonić. Szukam pomocy w Centrum Onkologii w Warszawie i Poznaniu, jednak czuję, że system mnie wypycha. Mam 69 lat, trzech synów, pięcioro wnucząt. Synowie wspierają mnie w finansowaniu dotychczasowego leczenia, ale jesteśmy zwykłymi ludźmi i bez Waszej pomocy nie damy rady...

Zmieniona operacyjnie i poradiologicznie tchawica, z naciekami nowotworu nie pozwala mi normalnie oddychać. Zanikam.
Potrzebuję terapii celowanej molekularnie (inhibitory kinazy tyrozynowej TKI). Obejmuje ona dwa leki: APATYNIB i TRETINOIN, na które zbieram pieniążki za pomocą Alivii i proszę Was o wsparcie. Koszt terapii to 30 tysięcy złotych miesięcznie. Zbieram na półroczną terapię, o nic więcej nie proszę. Nigdy o nic nikogo nie prosiłam...



Ściskam serdecznie, życząc Wam zdrowia i wiary,
Tereska

Słowa wsparcia

donor2
Karolina
3 miesiące temu
Dużo zdrowia i siły! 45

donor2
Darczyńca Anonimowy
miesiąc temu
Tereso, dzielna z Ciebie kobieta. Nie poddawaj się. Bede o tobie pamiętać w modlitwie 23

Darczyńcy

donor2
Beata Fajencka
miesiąc temu
15,00 zł

donor2
Darczyńca Anonimowy
miesiąc temu
Kwota ukryta przez Darczyńcę

donor2
Darczyńca Anonimowy
miesiąc temu
5,00 zł

donor2
Artur Markowski
miesiąc temu
50,00 zł

Zobacz więcej

Wypłaty

Do dyspozycji podopiecznego pozostało:   1 030.50 zł

Podopieczny jeszcze nie wypłacił środków ze zbiórki.

Podzbiórka

Podzbiórkę możesz założyć przy każdym celu, który jeszcze nie osiągnął 100%, a środki zgromadzone podczas jej trwania zostaną dodane do zbiórki głównej.