Udało się zebrać potrzebną kwotę.
Marzanna Giemza, Pionki,
numer zbiórki: 110469
Opis zbiórki
Dziękujemy za wpłaty!
Cel zbiórki został osiągnięty.
****************************************************************************************
Witam! Mam na imię Marzanna. Mam 48 lat. Jestem mężatką, mamą 18-letniej Magdy i 24-letniego Piotra. Mieszkam w niewielkim miasteczku Pionki koło Radomia, a pracuję jako inżynier budownictwa i spełniam się zawodowo.
Regularne kontrole i badania nie ustrzegły mnie przed katastrofą. Uśpiły tylko moją czujność.
W kwietniu 2014 roku zdiagnozowano u mnie złośliwego raka piersi. Mój przeciwnik to carcinoma invasivum z receptorami Her 3+.
Szok i niedowierzanie, a potem w miarę upływu czasu oswajania się z faktami, lęk, strach i rozgoryczenie. Wielu z nas zna ludzi umierających w cierpieniu z powodu raka. Za co? Dlaczego?
Rozpoczęło się trudne i długie leczenie. Po pierwszej chemii ja i moja rodzina zrozumieliśmy, do jakiego stopnia zmieniło się nasze życie. Chemia bardzo mnie sponiewierała. Potem operacja, naświetlania, leczenie trzema różnymi lekami. Ponad dwa lata jeżdżenia do Świętokrzyskiego Centrum Onkologii w Kielcach co trzy tygodnie, a nawet i częściej. Było ciężko, ale warto, bo czułam się dobrze. Badania kontrolne nie wskazywały, że coś złego się dzieje w moim ciele. Gdy już ja i moja rodzina myślami byliśmy przy wigilijnym stole okazało się, że wróg powrócił. Tym razem przerzut do wątroby. Rozpoczynam ponowną walkę. Zakwalifikowałam się do udziału w programie badań klinicznych, dzięki temu będę otrzymywać za darmo nowoczesne leki. Lekarz prowadzący badanie kliniczne powiedział, że to było ostatnie miejsce… Może to znak od Boga…
Teraz będę jeździć na kroplówki co trzy tygodnie do Warszawy.
Oprócz stresu spowodowanego chorobą i niepewnością jutra dochodzą jeszcze obciążenia finansowe związane z dojazdami, zakupem różnych leków, konsultacjami ze specjalistami i dodatkowymi badaniami. Pragnę zebrać środki na metody wspomagające działanie leków, na dojazdy i konsultacje u specjalistów oraz zakup leków często odpłatnych w stu procentach.
Jeden zabieg nagrzewania wątroby kosztuje 780 zł. Nie wiem jeszcze, ile takich zabiegów będę potrzebowała.
Mam jeszcze tyle rzeczy do zrobienia, miejsc do odwiedzenia, chcę towarzyszyć moim dzieciom w dorastaniu i usamodzielnianiu się... Z Bożą i Państwa pomocą może to się udać.
Dziękuję za wsparcie finansowe i modlitwę.
Słowa wsparcia