Pomóżcie mi wygrać walkę. Z Waszą pomocą to się uda!
Nina Hoffa, Pniewy,
numer zbiórki: 111218
Dziennik
DZIĘKUJĘ RÓWNIEŻ ZA DOTYCHCZASOWE WSPARCIE. JEST TO DLA MNIE BARDZO WAŻNE. POZDRAWIAM!
Na wstępie chciałbym wszystkim bardzo podziękować za okazaną pomoc. Jestem bardzo wdzięczny za to, że postanowiliście właśnie mnie przekazać swój 1% podatku na walkę z chorobą, z jaką muszę się zmierzyć. Naprawdę bardzo DZIĘKUJĘ.
Nie jest mi łatwo zaglądać na stronę fundacji, której jestem podopiecznym, ponieważ staram się żyć pełnią życia i nie myśleć, co przyniesie jutro. Sytuacja moja na chwilę obecną jest pod znakiem zapytania... Przeszedłem już standardowe leczenie - po jego zakończeniu uzyskano stabilizację i mogę na chwilę odetchnąć. Niestety na początku grudnia dowiedziałem się, że guz ponownie się odezwał. Czeka mnie dziś wizyta u neurochirurga, który oceni, jakie działania będzie można podjąć w mojej sprawie.
Na tę chwilę proszę Was, trzymajcie za mnie kciuki i wierzcie tak jak ja, że wszystko skończy się dobrze. Chcę Was również prosić, choć nie jest mi łatwo, abyście wsparli mnie choćby złotówką w tej nierównej walce.
Opis zbiórki
Cześć, mam na imię Łukasz i mam 35 lat. Chciałbym Wam opowiedzieć historię, od której zaczęła się moja walka o zdrowie.
We wrześniu zeszłego roku straciłem przytomność i trafiłem do szpitala, gdzie po wstępnych badaniach lekarze stwierdzili, że przyczyną tego była chwilowa utrata świadomości, bez konkretnych powodów. Wróciłem więc spokojnie do domu i cieszyłem się życiem. Mój spokój nie trwał długo...
Po trzech tygodniach sytuacja się powtórzyła. Trafiłem wtedy do jednego z poznańskich szpitali, gdzie po wykonaniu wszelkich badań, w tym też tomografii komputerowej okazało się, że w mojej głowie znajduje się guz.
Był szok, niedowierzanie - dlaczego ja?
Po konsultacji lekarskiej dowiedziałem się że guz jest operacyjny i można go usunąć. Tak też 21 listopada 2019 roku odbyła się operacja usunięcia guza. Przebiegła bez żadnych powikłań. Czułem się bardzo dobrze. Myślałem, że wygrałem walkę. Niestety przyszedł wynik badań histopatologicznych i diagnoza - glejak. Nowotwór o charakterze rozrostowym, niestety złośliwy.
Wtedy świat mój i moich bliskich nagle stracił kolory. Znowu był strach i pytania, dlaczego ja? Dlaczego mnie to spotkało, przecież jestem jeszcze młody, silny, pełen pasji, planów i marzeń na przyszłość?
Na szczęście w tym całym nieszczęściu mogę liczyć na wsparcie mojej rodziny.
Na dzień dzisiejszy przebywam na oddziale radio i chemioterapii w Poznaniu, gdzie przechodzę radykalne leczenie onkologiczne. Ma to trwać 6 tygodni, a potem jeszcze 6-miesięczne leczenie w domu. I na tym kończy się refundowane leczenie w Polsce. Chciałbym skorzystać z wszystkich możliwych metod leczenia, które niestety w większości nie są refundowane w kraju, a dają nadzieję na wyleczenie.
Chciałbym podjąć próbę zakwalifikowania się do terapii protonami w Polsce, gdzie od niedawna można to wykonać niestety na zasadach komercyjnych. Gdybym nie miał takiej możliwości w Polsce to są terapie, które odbywają się w Niemczech i są skuteczne. To np. terapia immunologiczna w klinice w Kolonii lub terapia Nanotherm firmy Magforce. Niestety koszt takiej terapii to ok. 60 000 euro, a czas trwania 6 miesięcy.
Koszty takich terapii alternatywnych są bardzo wysokie i nieosiągalne dla mnie i mojej rodziny, dlatego tak bardzo ważna jest dla mnie Wasza pomoc.
Każda nawet najmniejsza wpłata przybliży mnie do możliwości skorzystania z dodatkowego leczenia. Chciałbym zwalczyć tego potwora i cieszyć się każdą kolejną chwilą spędzoną z rodziną. Dlatego już teraz zaczynam zbierać pieniądze i wiem, że z Waszą pomocą się to uda.
Dziękuję Wam z całego serca!
Dobro powraca!
ŁUKASZ
Darczyńcy
Wypłaty
Podopieczny jeszcze nie wypłacił środków ze zbiórki.
Słowa wsparcia