Gdy w 2019 r. zakończyłam leczenie raka piersi, byłam pewna, że najgorsze życiowe doświadczenie już za mną. Niestety, minęły zaledwie 2 lata, gdy choroba wróciła. Tym razem poszła na całość, oprócz zajętej drugiej piersi pojawiły się przerzuty w wątrobie i kręgosłupie. I rozpacz, że osierocę moją córeczkę Basię.
Weszłam w trzeci rok leczenia paliatywnego. Trzymam się, staram się żyć na tyle aktywnie, na ile pozwala mi choroba. Córka powoli wchodzi w wiek dojrzewania i jak nigdy potrzebuje mamy. Marzę o tym, żeby towarzyszyć jej jak najdłużej. Staraliśmy się ze wszystkich sił być samowystarczalni, niestety na skutek leczenia onkologicznego pojawiły się u mnie liczne skutki uboczne i kolejne problemy ze zdrowiem. Proszę o wsparcie na wizyty u specjalistów, diagnostykę, którą nie zawsze da się wykonać na NFZ, i kolejne leki, które są niezbędne, bym mogła w miarę normalnie funkcjonować oraz, co najważniejsze, kontynuować ratujące życie leczenie onkologiczne, a także na dojazdy do szpitala onkologicznego i innych lekarzy.
W tej sytuacji każda kwota wsparcia i 1,5% podatku jest dla mnie na wagę złota.
Słowa wsparcia