Walka z nowotworem piersi, operacja i rehabilitacja

Julita Kozłowska, Szczytno,
numer zbiórki: 111120

slide1

Opis zbiórki

PL

Witam Was!

 

Nazywam się Julita Kozłowska i jestem mamą dwójki cudownych dzieci, 2,5-letniego Bartka oraz 8-letniej Lenki i żoną wspaniałego męża. Do niedawna byłam aktywna zawodowo, prowadząc swoją działalność gospodarczą.

Walczę, bo nie jestem na tyle silna, aby się poddać. Dlaczego ja? Nie, nigdy się nad tym nie zastanawiałam. Bardzo chciałabym, żeby nikt nie musiał tych ciężkich chwil przechodzić. Mimo to diagnoza była dla mnie ciosem prosto w serce.

Kiedy usłyszałam, że mam raka piersi, pierwsze o czym pomyślałam to, jak synek i córka poradzą sobie beze mnie, kto ich nauczy wszystkiego, co powinna przekazać mama. Kto je utuli w płaczu? Kto je zrozumie tak jak ja?

Mam cudownego męża, który jest również cudownym tatą, jednak zawsze byłam pewna, że będę częścią życia swoich dzieci przez długi czas. Chciałabym być dla nich wsparciem i pomocą, uczestniczyć w wyborze studiów, sukni ślubnej, poznać partnerów, doczekać wnuków, móc ich kochać i rozpieszczać.

 

Choroba sprawiła, że życie zatrzymało się, a wszystkie plany zawisły w próżni. Musiałam przerwać naukę w szkole kosmetycznej, a ze ściany zdjąć certyfikaty szkoleń. Środki do życia mocno się uszczupliły, jako że prowadziłam działalność gospodarczą, gdzie bycie chorym oznacza brak dochodu. Mąż stał się jedynym żywicielem czteroosobowej rodziny, z kredytem hipotecznym i innymi zobowiązaniami, które zostały zaciągnięte w trakcie prowadzenia wcześniejszej działalności.

Niedługo przed chorobą postanowiłam otworzyć swój wymarzony salon kosmetyczny. Zapisałam się do szkoły, jeździłam na kursy... Teraz? Zostały mi certyfikaty, które musiałam zdjąć ze ściany opuszczając lokal, na który nie mogłam sobie dłużej pozwolić. Po salonie pozostało wspomnienie oraz kredyt.

Aż po długim okresie płaczu i beznadziei uderzyła mnie myśl, niby prosta rzecz, choć może nie zawsze oczywista. Dotarło do mnie, że to przecież nie koniec. To nie koniec mojego życia, to nie koniec moich marzeń. Nadal żyję i mam szansę wyzdrowieć i spełnić marzenia swoje i swoich dzieci. Bardzo chcę tego, bardzo chcę wyzdrowieć.

 

Jestem w trakcie chemioterapii pooperacyjnej, po obustronnej mastektomii z rekonstrukcją, choć jeszcze przede mną na pewno minimum jedna operacja, której koszt to około 15000 zł. Po chemioterapii pojawiła się polineuropatia, co sprawia, że wymagam szerokiej rehabilitacji. To koszt kilkudziesięciu tysięcy złotych. Po operacji czeka mnie jeszcze kilka lat ciągłych badań, wizyt w szpitalu i brania leków. 

Niezwykle ciężko jest mi prosić o pomoc, nigdy wcześniej tego nie robiłam, ale choroba zmusiła mnie do tego. 

Proszę Was o pomoc i wiarę we mnie. Dziękuję!!!

Słowa wsparcia

donor2
Darczyńca Anonimowy
4 lata temu
Życzę szybkiego powrotu do zdrowia. 365
donor2
Właściciel zbiórki
Dziękuję bardzo !

donor2
Rafał Piecychna
4 lata temu
Zdrowia, zdrowia i jeszcze raz zdrowia. 336
donor2
Właściciel zbiórki
bardzo dziękuję

donor2
Konrad Filipowski
4 lata temu
Życzę mnóstwo zdrówka oraz tego że zawsze są na świecie dobrzy ludzie ♥️?? 313
donor2
Właściciel zbiórki
dziękuję

donor2
Ewa Szczygielska Szczygielska
4 lata temu
Grzybie, będzie dobrze! 306
donor2
Właściciel zbiórki
Dzięki Ewciu :)

Zobacz więcej

Darczyńcy

donor2
Darczyńca Anonimowy
miesiąc temu
88,30 zł

donor2
Darczyńca Anonimowy
miesiąc temu
288,10 zł

donor2
Darczyńca Anonimowy
miesiąc temu
51,80 zł

donor2
Darczyńca Anonimowy
miesiąc temu
29,00 zł

Zobacz więcej

Wypłaty

Do dyspozycji podopiecznego pozostało:   7 530.68 zł
2022.09.26
Wypłata: 1 450,00 zł, kategoria wydatków: inne
2022.07.28
Wypłata: 1 092,00 zł, kategoria wydatków: inne
2022.07.10
Wypłata: 1 096,28 zł, kategoria wydatków: konsultacje medyczne,środki farmakologiczne,badania diagnostyczne
Zobacz więcej

Podzbiórka

Podzbiórkę możesz założyć przy każdym celu, który jeszcze nie osiągnął 100%, a środki zgromadzone podczas jej trwania zostaną dodane do zbiórki głównej.