Iza walczy dla swojej małej córeczki.
Izabela Neumann-Tarasiewicz, Ruda Śląska,
numer zbiórki: 110279
Dziennik
Z całego serca dziękuję wszystkim.
Opis zbiórki
Choć rak zabrał mi tak wiele, nadal mam marzenia, najprostsze, najważniejsz:, by żyć, by kochać swoich najbliższych.
Spełnieniem moich marzeń jest moja córeczka Zuzia, urodzenie jej było najpiękniejszym wydarzeniem w moim życiu. Mam cel, marzenie by móc wychować córkę, by w jej życiu nie zabrakło rodziców.
Nazywam się Izabela Neumann-Tarasiewicz, mam męża i 9-letnią córeczkę, mieszkamy w Rudzie Śląskiej. Od 2010 roku choruję i leczę się na wieloogniskowy nowotwór piersi, o największym stopniu złośliwości, z przerzutami do węzłów chłonnych, potrójnie ujemny (triple-negative breast cancer). To oznacza, że jest to agresywna postać raka piersi, rozwija się w zabójczym tempie, szybko nawraca. Mam mutację genu, przy którym mogę zachorować jeszcze na inne nowotwory. W międzyczasie kolejny cios – okazało się, że mój mąż jest ciężko chory. Jedyny ratunek dla niego to przeszczep wątroby. Na przełomie 2015/16 roku kolejne zachorowanie, przerzut na drugą pierś i znów intensywne, wyczerpujące leczenie, z towarzyszącymi licznymi powikłaniami. Każdy dzień to zmaganie się z bólem, silnym zmęczeniem, brakiem odporności, mój organizm jest wycieńczony, nie mam siły fizycznej i psychicznej.
Czuję się obdarta z resztek kobiecości. Kolejne operacje, blizny, obrzęki… jak tu siebie zaakceptować? Czuję jak choroba spustoszyła moje ciało, mój umysł... czuję się wypalona, wrakiem człowieka. Ze znakiem zapytania o każde jutro...
Cały czas jestem pod stałą kontrolą, mam mnóstwo badań do zrobienia, wizyt lekarskich, leków do zażycia oraz rehabilitacja. Każdy dzień to walka z chorobą.
DOPÓKI WALCZYSZ, JESTEŚ ZWYCIĘZCĄ [Św. Augustyn]
Nie chcę żyć z samą chorobą, rezygnować z życia. Bo kocham życie i ludzi, poznawać ich i im pomagać, jak do tej pory to robię. Jestem ciekawa świata, lubię obcować z naturą, wtedy czuję się wolna, spełniona i szczęśliwa.
Ks. Jan Kaczkowski zwykł mawiać ,,Nie ma co udawać: choroba sprawia, że szału nie ma. Ale życie wciąż trwa”. Bardzo trudno jest mi zaakceptować chorobę, poskromić lęk, lecz pragnę cieszyć się każdym dniem i dzielić z bliskimi.
Moi drodzy, proszę Was, pomóżcie mi żyć z chorobą, z moimi ograniczeniami i osiągać cele, które motywują mnie do życia.
Każde Wasze wsparcie na wagę życia, każda złotówka na wagę zdrowia.
Brak mi słów, którymi byłabym w stanie wyrazić swoją wdzięczność. DZIĘKUJĘ Z CAŁEGO SERCA rodzinie, przyjaciołom i darczyńcom.
Iza despite of her serious illness doesn’t give up. She has to fight for her little girl.
My story…
Although cancer took me away so many things, I still have dreams, simple, the most important to live and love my nearest and dearest.
My name is Izabela, I live in Ruda Śląska in the south part of Poland. I have wonderful husband and 9 years old daughter. In 2010, on my birthday I got the news from my doctor: “you’ve got breast’s malignant neoplasm and you need surgery as soon as possible”. I was left with that news all alone, with feeling that I’ve got death sentence. My world collapsed, outside were waiting my husband and daughter who was a year and a half than. I couldn’t stop crying….fear filled up my life.
I underwent radical mastectomy, chemotherapy and neutropenia. My body was getting weaker and weaker and my mind was full of the darkest thoughts. Days were passing by, till finally I reached the turning point- I thought: “I can’t give up, I want to live!!! At home my little girl is waiting for me, my husband; I don’t want to leave them”. Together, with enormous struggle we were whipping every single glimmer of hope away from death.
My daughter like emotional radar was falling asleep with cnached fists, holding tight my husband’s thumbs. Afterwards I was treated with radiotherapy which involved pain and burns but that was nothing comparing to what happened earlier.
It was hard, exhausting time for our family but together, with combined effort of my family and friends we were able to manage.
A month after I finished my treatment another blow hit me- it appeared that my husband was very ill- he was diagnosed with autoimmune disease in advanced stage, without chance to cure. Currently he takes medicine to slow it down and he takes medicine to slow it down and the only hope for him will be liver transplantation. Most of drugs my husband has to receive are not refunded.
As the time went on and our situation became stable, we got used to living with our diseases, tons of pills taken every day; we learnt to live with side effects and limits. Than in 2015 new alteration appears in my second breast. Just before Christmas I had another biopsy because warring changes were visible at ultrasound. Waiting for the results during Christmas was another difficult experience “… that nightmare cannot come back…”- I was thinking.
Right after New Year diagnosis – multifocal left breast cancer with metastasis to lymph nodes, which means that cancer develops in deadly pace and standard chemotherapy could not work. I had surgery again, another radical mastectomy.
At present I take intensive weekly chemotherapy, I fight with heavy side effects- I’m losing hair again; I struggle with pain, emotional, psychical and physical weakness. Treatment is difficult because of an immunity shortage. My mental state is supported by antidepressant and anxiety treatment. I am in the course of diagnosis, to determine whether there are metastases. I struggle with lymph edema of the upper limbs. After the chemotherapy I will have to completed radiotherapy treatment.
"I feel stripped from the remnants of femininity. Another scars, swelling and thoughts - how can I accept myself? But the main thing is to survive, my appearance does not matter ... .but it’s hard to see myself bald, in pain, not being able to be independent, exhausted. I feel that disease ravaged my body, my mind .......I feel burned out, I am a wreck asking myself a question over and over - whether this time will I succeed and survive the treatment, chemo ...”
I have a wonderful daughter named Zuzia , and her birth was the most beautiful event in my life. She has just started school this year, she likes to learn, and her passion is dancing and singing. She is interested in the universe, she likes to travel with us and hike the mountains. For Zuzia my illness is really difficult experience, it is visible in her behavior and emotions. She’s crying, strongly experiencing anxiety and fear, she does not want to be separated from me.
I love life, I like people - getting to know them and helping them. I'm interested in the world; I like to travel and explore places, being close to nature. I am a dreamer who tries to fulfill little dreams; I put goals and strive to achieve them. The first diagnosis has taught me to slow down and enjoy every day. I spend more time with family and friends.
I’m grateful to God for my husband Mietk and my daughter Zuzia, without them I wouldn’t be able to fight, I would surely give up… Life thought me that I must be independent and responsible. I try not to ask for help, it’s hard for me.
I like to help the others but now I’m fighting for life and I ask you from the bottom of my heart for help !...because it terrifies me the most that my daughter Zuzia would lose both mother and father…
My dear I would be grateful for every penny and given help. Gathered money is designed for:
- Medicines refunded and not refunded
- Medical nourishment
- Treatment of systematic hyperthermia
- Prostheses and anti-oedemic compression sleeves
- Rehab and psychological care
Thank you with all my heart to family and friends, donors ... I know that we are not alone, that we can count on your support and help.
Donations to the treatment of Isabella , please pass on her account of Oncology Foundation Young People Alivia - necessarily with the note " DONATION PROGRAM SKARBONKA - IZABELA NEUMANN - Tarasiewicz 110279 " .
https://skarbonka.alivia.org.pl/izabela-neumann-tarasiewicz
Foreign transfer
Odbiorca: Fundacja Alivia
Address: ul. Zaruby 9 lok. 131, 02-796 Warszawa
Name bank: Alior Bank
Address bank: Al. Jerozolimskie 94, 00-807 Warszawa Polska
Bank account: PL 24 2490 0005 0000 4600 5154 7831
Code SWIFT ALBPPLPW
Account: DAROWIZNA NA PROGRAM SKARBONKA IZABELA NEUMANN-TARASIEWICZ 110279
Trotz ihrer schweren Krankheit gibt Iza nicht auf. Sie muss für ihr kleines Mädchen kämpfen.
Meine Geschichte:
Obwohl Krebs mir so viel nahm, habe ich noch Träume, und der einfachste und wichtigste von denen ist, zu leben und meine Nächsten zu lieben.
Mein Name ist Izabela Neumann - Tarasiewicz, ich lebe in Ruda Śląska. Ich habe einen wunderbaren Mann und eine geliebte Tochter im Alter von 9 Jahren. Im Jahr 2010, an meinem Geburtstag, erhielt ich vom Arzt folgende Nachricht - "Sie haben einen bösartigen Brusttumor, und so bald wie möglich muss die Operation durchgeführt werden." Sie ließen mich mit dieser Botschaft, mit dem Gefühl, dass es ein Todesurteil war. Für mich ist an diesem Tag die Welt zusammengebrochen. Draußen warteten auf mich mein Mann und meine Tochter, die damals nur 1,5 Jahre alt war, ich konnte die Tränen nicht zurückhalten... Schreckliche Angst füllte mein ganzes Leben aus.
Ich ging durch radikale Mastektomie, Chemotherapie und während dieser letzten – durch Neutropenie. Mein Körper war geschwächt, und mein Geist mit dunklen Gedanken gefüllt. Die Tage vergingen, bis ein Durchbruch kam und ich dachte:,, Ich kann nicht aufgeben, ich will leben !!! Zu Hause warten auf mich meine Tochter und Mann, ich will sie nicht verlassen." Mit großer Schwierigkeit entrissen wir zusammen dem Tod und dieser grausamen Angst jeden einzelnen Hoffnungsschimmer. Meine Tochter schlief, wie ein emotionales Radar mit geballten Fäusten ein, und klammerte sich krampfhaft an die Daumen ihres Vaters.
Die nächste Behandlung war eine Strahlentherapie, und mit ihr Verbrennungen und Schmerz, aber das war nichts im Vergleich mit dem, was ich schon durchmachte. Das war für unsere Familie eine sehr schwere, anstrengende Zeit, aber es gelang uns, zusammen mit unseren Freunden diese Zeit zu überstehen.
Einen Monat nach Abschluss meiner Behandlung kam ein weiterer Schlag - es stellte sich heraus, dass mein Mann sehr krank ist – es wurde bei ihm eine Autoimmunerkrankung in einem fortgeschrittenen Stadium diagnostiziert, die nicht zu heilen ist. Zur Zeit nimmt er Medikamente ein, die seine Krankheit verlangsamen sollen, aber die einzige Lösung ist eine Lebertransplantation . Bei dieser Krankheit gibt es auch Magen-, Darm- und Herzprobleme . Die meisten Medikamente meines Mannes werden nicht zurückerstattet.
Wenn sich die Lage stabilisierte und wir begannen zur Normalität zurückzukehren, mit unseren Krankheiten leben zu lernen, Hände voll Medikamenten zu akzeptieren, wie auch alle Nebenwirkungen und Einschränkungen, erschienen im Jahre 2015 weitere Änderungen an der zweiten Brust. Kurz vor Heiligabend wurde eine weitere Biopsie durchgeführt , weil sich beunruhigende Veränderungen auf dem Ultraschallbild zeigten. Es war für uns ein weiteres schwieriges Erlebnis, während der Feiertage auf die Ergebnisse zu warten. „...dieser Alptraum kann doch nicht zurückkommen“.
Kurz nach dem neuen Jahr die Diagnose – multifokaler bösartiger Tumor der linken Brust mit Lymphknotenmetastasen, höchster Grad der Bösartigkeit, dreimal negativ. Was bedeutet, dass sich der Krebs in wahnsinnigem Tempo entwickelt und eine Standard-Chemotherapie kann nicht wirksam sein. Ich ging durch eine andere Operation - eine radikale Mastektomie. Im Moment mache ich eine intensive, wöchentliche Chemotherapie durch, ich soll 15 Therapie-Zyklen bekommen, ich kämpfe gegen die lästigen Nebenwirkungen der Behandlung, meine Haare fielen noch einmal aus, ich schlage mich mit Schmerzen und Erschöpfung des Körpers herum, ich habe weder körperliche noch geistige Kraft mehr. Die Behandlung von Krebs ist wegen des Mangels an Immunität erschwert. Mein geistiger Zustand ist durch Behandlung mit antidepressiven und anxiolytischen Mitteln unterstützt. Ich bin im Laufe der Diagnostik, um festzustellen, ob es Metastasen gibt. Ich kämpfe mit Lymphödem der oberen Extremitäten. Nach der Beendung der Chemotherapie soll ich mit Strahlentherapie behandelt werden.
"Ich fühle mich von den Resten der Weiblichkeit beraubt. Weitere Narben, Schwellungen und die Frage - wie ich mich selbst akzeptieren kann? Im Kopf habe ich jetzt nur einen Gedanken - die Hauptsache ist, zu überleben, das Aussehen spielt keine Rolle ... . Aber es ist schwer, sich mit einer Glatze zu sehen, Schmerzen zu empfinden, nicht unabhängig sein zu können, durch die Chemotherapie erschöpft zu sein. Ich fühle, wie die Krankheit meinen Körper und Geist verwüstete... Ich fühle mich ausgebrannt, als ob ich ein menschliches Wrack wäre. Mein Leben ist ein großes Fragezeichen – ob es mir noch dieses Mal gelingt, ob ich die Behandlung und Chemotherapie noch einmal überstehe...“
Mein Mann und ich arbeiten beide in einem Entzugszentrum und helfen jungen Menschen, die von psychoaktiven Substanzen abhängig sind. Für uns ist das nicht nur eine Arbeit, sondern vieles mehr ... Ich habe eine wunderbare Tochter namens Zuzia und ihre Geburt war das schönste Ereignis in meinem Leben. Sie besucht die erste Klasse Grundschule, sie mag lernen, ihre Leidenschaft sind Tanzt und Gesang. Sie interessiert sich für den Kosmos, mag mit uns reisen und im Gebirge wandern. Zuzia erlebt meine Krankheit sehr tief, das kann man an ihrem Verhalten und ihren Emotionen sehen. Sie weint, erlebt starke Ängste und will sich von mir nicht trennen.
Ich liebe das Leben und mag Menschen - sie kennen lernen und ihnen helfen. Ich bin auf die Welt neugierig, mag reisen und besichtigen, im Gebirge wandern und mit der Natur Kontakt haben. Ich mag auch träumen und Träume erfüllen, sich Ziele setzen und danach streben, sie zu erreichen. Die erste Diagnose der Krankheit hat mich gelehrt, das Lebenstempo zu verlangsamen und jeden Tag zu genießen. Ich verbringe mehr Zeit mit Familie und Freunden, versuche mich selbst nicht zu vergessen, körperliche Aktivität zu pflegen und an meiner eigenen persönlichen Entwicklung zu arbeiten. Familie und Freunde unterstützen mich von ganzem Herzen und begleiten mich in der Krankheit.
Gott sei Dank, dass ich Mietek und Zuza habe, denn ohne sie hätte ich keine Kraft und Ausdauer mehr zu kämpfen, hätte bestimmt schon längst aufgegeben ... Das Leben hat mir Unabhängigkeit und Verantwortung vermittelt. Es fällt mir sehr schwer, andere um Hilfe zu bitten. Aber jetzt habe ich keine andere Wahl mehr.
Ich bin bereit, anderen zu helfen und ich mag das. Aber jetzt kämpfe ich um das Leben und ich bitte Sie von ganzem Herzen, mir zu helfen, weil ich am meisten fürchte, dass meine Tochter ihre Mutter und ihren Vater verlieren wird.
Meine Lieben! Für Ihre Hilfe und jeden eingezahlten Euro werde ich sehr dankbar sein.
Das gesammelte Geld soll für Folgendes verwendet werden:
- die durch den Nationalen Gesundheitsfonds zurückerstattete und nicht zurückerstattete Medikamente,
- medizinische Ernährungstherapie, die den stark erschöpften Organismus unterstützt,
- Behandlung durch systemische Hyperthermie, die die Reaktion des Immunsystems bei bösartigen Tumorprozessen stimuliert und aktiviert, wie auch für dendritische Impfungen,
- Hilfsmittel, d.h. Prothesen und antiödematöse Presshülsen,
- Rehabilitation und psychologische Betreuung, um den Komfort meiner Behandlung in einer so schwierigen Situation zumindest ein wenig zu verbessern,
Von ganzem Herzen möchte ich mich bei meiner Familie, Freunden und Spendern bedanken... Ich weiß, dass wir nicht allein sind, dass wir auf Ihre Unterstützung und Hilfe zählen können.
Spenden an die Behandlung von Izabela überweisen Sie bitte auf das unter ihrem Foto gegebene Konto der Onkologischen Stiftung Junger Leute Alivia - unbedingt mit der Anmerkung „DAROWIZNA NA PROGRAM SKARBONKA – IZABELA NEUMANN-TARASIEWICZ 110279”.
Sie können auch den sich dort befindenden Mechanismus für Online-Zahlungen verwenden.
Auslandsüberweisung
Odbiorca: Fundacja Alivia
Adresse: ul. Zaruby 9 lok. 131, 02-796 Warszawa
Name Bank: Alior Bank
Adresse Bank: Al. Jerozolimskie 94, 00-807 Warszawa Polska
Bank konto: PL 24 2490 0005 0000 4600 5154 7831
Code SWIFT ALBPPLPW
Beschreibung: DAROWIZNA NA PROGRAM SKARBONKA IZABELA NEUMANN-TARASIEWICZ 110279
Słowa wsparcia