Wygrałam bitwę, pomóżcie mi wygrać wojnę z rakiem.
Iwona Przeździęg, Wrocław,
numer zbiórki: 110489
Dziennik
bardzo dawno się nie odzywałam. W lipcu miałam kolejną kontrolę, natomiast we wrześniu byłam w COI w Warszawie. Wyniki są dobre. Kolejna kontrol wyłącznie płuc wypada mi na przedostatni dzień roku 30.12 - proszę trzymajcie mocno kciuki. Z dużymi odstępami udaje mi się dostać na rehabilitację. Jest jedno miejsce, gdzie faktycznie ćwiczenia mi pomagają. Wszystkich śledzących zbiórkę oraz moją historię gorąco pozdrawiam i życzę Wam dużo zdrowia.
Do usłyszenia,
Iwona
dawno się nie odzywałam. W listopadzie ubiegłego roku byłam na kontroli w Warszawie. Podczas kontrolnego TK pojawiły się dwie zmiany nieaktywne na kontrast. Po wizycie u chirurga-onkologa potwierdziło się, że to nic groźnego (zmiany po radioterapii). Odetchnęliśmy z ulgą i w końcu spędziłam pierwsze spokojne święta od dwóch lat. Dobrze się czuję, mam wokół siebie samych pozytywnych oraz życzliwych ludzi. Obecnie czekam na kolejne turnusy rehabilitacji. Następna kontrola w marcu, trzymajcie kciuki.
P.S. Z okazji Nowego Roku życzę wszystkim Walczącym oraz Wspierającym dużo zdrowia oraz samych dobrych wyników ❤️
Pozdrawiam,
Iwona
Opis zbiórki
Mam na imię Iwona i mam 25 lat. W 2001 r. po rutynowym wycięciu migdałków zdiagnozowano u mnie RMS embryonale tkanek miękkich podniebienia. Moje leczenie odbywało się w CZD przez okres dwóch lat. Nie obyło się bez 13-nastu cykli chemioterapii oraz dwóch miesięcy naświetlań.
Myślałam, że ten koszmar już nigdy nie wróci, jestem zdrowa, dorosłam... zaczęłam studia, wyszłam za mąż. Wspólnie planowaliśmy rodzinę, ale moje plany legły w gruzach. Kilka miesięcy temu w nowej pracy "coś" strzeliło mi w nodze i urósł obrzęk ok. 10 cm. Zostałam skierowana do ortopedy, następnie na usg, kolejne RTG. Wszyscy rozkładali ręce twierdząc, że to tylko zerwany mięsień. Skontaktowałam się z lekarzem z Warszawy, który przyjął mnie na oddział (z racji już przebytej choroby nowotworowej) i zrobił biopsję. Potwierdziły się nasze obawy, zdiagnozowano u mnie nowy złośliwy nowotwór mięsak Ewinga kości strzałkowej. Teraz zaczynam leczenie od chemii, następnie naświetlania oraz operacja, przez którą będę wymagała długoterminowej rehabilitacji (wytną mi kawałek kości oraz mięsień).
Jeżeli to nie przyniesie efektu, zamierzam podjąć się każdego rodzaju leczenia, również poza granicami kraju, dlatego zwracam się do ludzi dobrej woli o pomoc w tej walce, biorąc pod uwagę również koszty dojazdów do szpitala, opatrunki czy rehabilitacje.
Moje największe pragnienie to chęć życia. Chcę znów chodzić po górach, cieszyć się z chwil spędzonych z rodziną i nie bać się, że ten podstępny skorupiak znów mnie dorwie.
Dziękuję wszystkim za pomoc, najmniejszy gest. Wierzę, że uda mi się pokonać chorobę. Wygrałam walkę, czas wygrać wojnę.
Słowa wsparcia