Wszystkim darczyńcom serdecznie dziękuję! Udało się osiągnąć cel!
Ewelina Żychlińska, Warszawa,
numer zbiórki: 110413
Dziennik
Dostałam właśnie wynik trzeciej od momentu rozpoczęcia leczenia tomografii. Cudownie jest zobaczyć opis w ilości może pięciu zdań. Dla porównania, pierwsza tomografia to zapis całej strony A4 z wyliczeniem guzów i ich rozmiarów. A teraz jest napisane jako wnioski: całkowita remisja (tutaj z wyłączeniem oka, bo tego tomograf nie wychwytuje).
Pierwszą walkę prawie zwyciężyłam. Nie było łatwo. Czasami bardzo trudno. Będzie jeszcze jedna tomografia dla potwierdzenia i jeszcze przez kilka kolejnych miesięcy leczenie - ale to już dla podtrzymania zdrowego ciała.
W tym miejscu chciałabym podziękować Wam za wszystkie wpłaty! Za tyle dobrych, cudownych słów otuchy i wsparcia od Was onlinie, i na żywo, i za tyle tych ciepłych komentarzy tutaj od osób, których nawet nie znam...
Zawsze jak miałam słabszy dzień, zaglądałam do komentarzy i jakoś tak się działo, że kolejny dzień już był lepszy!
Teraz zostało tylko oko. Za kilka dni mam zabieg brachyterapii w Krakowie. Trzymajcie kciuki!
Opis zbiórki
Wszystkim darczyńcom serdecznie dziękuję! Udało się osiągnąć cel! Na chwilę obecną proszę o nieprzekazywanie darowizn.
--------------------
Jeszcze w lutym zeszłego roku moim głównym zmartwieniem był rosnący kurs Euro w racie kredytu mieszkaniowego. Takie problemy ma większość z nas. Kombinujemy wtedy, jak sprawić, żeby zeszły na dalszy plan.
Tymczasem ja pracuję nad tym, żeby rosnący kurs Euro znów zagrał główną rolę w moim życiu. Bo niestety, to cozajęło jego miejsce jest… czymś trochę poważniejszym.
Zaczęło się od pieprzyka na plecach, który przez długi czas rósł i zmieniał kolor. Zdobyłam się na odwagę i poszłam do lekarza bo czułam, że jest to chyba coś poważniejszego niż tylko głupi pieprzyk.
W marcu 2016 roku dostałam diagnozę – czerniak guzkowy skóry, złośliwy.
Wtedy mój pieczołowicie ułożony stosik priorytetów, zadań i marzeń runął z hukiem, który był jednocześnie pierwszym wystrzałem w wojnie, która właśnie rozpoczęła się w moim ciele. Odsunęłam wszystkie inne sprawy na boczny tor i skupiłam się na walce. I wiecie co? Pierwszą bitwę wygrałam!
Po kwietniowej operacji docięcia skóry na plecach oraz wycięcia węzła wartowniczego przyszedł wynik: jestem zdrowa! Czułam, że dostałam drugą szansę od życia. Byłam szczęśliwa.
Po pół roku, w październiku przyszedł wynik tomografii komputerowej, który musiałam zrobić jako badanie do regularnej kontroli mojego stanu zdrowia. To co było napisane dosłownie zwaliło mnie z nóg – czerniak uderza ze zwielokrotnioną siłą, z przerzutami do płuc, liczne guzki podskórne, a ostatnio zaatakował oko. Żyć mi się odechciało, kiedy to usłyszałam, chociaż bardzo chcę żyć.
Wracając do zmartwień... Mam to swoje wielkie zmartwienie. Nikt nie wie, jak długo będę walczyć i kto wygra. Najprawdopodobniej czeka mnie trudna i długa droga, wiele konsultacji, może leczenie za granicą. I tutaj pojawia się nowy problem: pieniądze. To, co najtrudniejsze w chorobie dla mnie to chyba właśnie proszenie o pomoc, o wsparcie finansowe, bo tym razem nie dam sobie rady sama.
Jedyne, co mam w tej chwili to duże poczucie humoru i ludzi wokół, za których pomoc jestem niezmiernie wdzięczna.
Pomoc Alivii jest dla mnie niewyobrażalnie ważna. Bez niej nie wiedziałabym nic. To z tego źródła wiem, że będę potrzebować pieniędzy na kosztowne konsultacje, leki, być może z zagranicy. Nadal jeszcze niewiele wiem. To co mogę teraz zrobić to dobrze przygotować się do walki o moje życie.
Proszę Was o pomoc. Będę za nią wdzięczna z całego serca, bo bez Waszego wsparcia mogę nie dać rady przejść tej drogi.
Za każdy rodzaj wsparcia z całego serca dziękuję.
Słowa wsparcia