Och, życie, kocham cię nad życie...
Alicja Kacprzak, Łódź,
numer zbiórki: 111161
Dziennik
Na szczęście moment diagnozy to był jeszcze ten czas, gdy można było szybko zadziałać.
Kontynuuję leczenie, stawiam się na wszystkie kontrolne badania, a dzięki niespotykanej empatii, zaangażowaniu i wiedzy wspaniałych lekarzy liczę na sukces w pokonaniu choroby.
Obecność bliskich oraz życzliwych przyjaciół i Wasze wsparcie jest nie do przecenienia, szczególnie w chwilach zwątpienia. Wiem, że nie jestem sama ze swoimi problemami, że mogę zawsze liczyć na Waszą pomoc.
Bardzo, bardzo serdecznie wszystkim dziękuję :)
Pięknie dziękuję Wam już dziś i proszę, abyście uwierzyli, że warto pomagać. Bo dobro naprawdę powraca!!!
Pamiętajcie, mówcie swoim bliskim, że ich kochacie. Może to ostatnie, co od Was usłyszą?
Całuję Was wszystkich i dziękuję za wsparcie!
Opis zbiórki
Witam,
mam na imię Alicja, mam 61 lat, od roku emerytka. Los tak mnie nieszczęśliwie doświadczył, że obecnie jestem sama, ale NIE SAMOTNA...
Cytując słowa mojej Przyjaciółki Ewy: jestem "kobietą pełną werwy, wigoru i życia, teraz przepełniona wiarą i wielką nadzieją".
O tym, że paskudny guz "zagnieździł się " w moim prawym płucu, dowiedziałam się zupełnie przypadkowo.
Po przejściu na emeryturę, wiosną 2019 roku, zapragnęłam wyjechać do sanatorium. Przed wypełnieniem wniosku do NFZ lekarz rodzinny skierował mnie również na badanie rtg płuc (było wymagane!). Wynik okazał się dramatyczny - guz wnęki prawej wielkości 36x32x31 mm. Kolejne badania, pobyt w szpitalu i pierwsza decyzja: "chora niezakwalifikowana do leczenia operacyjnego". Kolejne dni wypełnione smutkiem i lękiem, ale i mobilizacją do poszukiwaniem odpowiednich lekarzy, konsultacji i kolejnych badań, w tym badania PET.
W m-cu lipcu br. wspaniali lekarze ze szpitala WAM w Łodzi podjęli się usunięcia tego guza i szczęśliwie wycieli go w całości, ratując mi całe płuco!!! Wynik badania histopatologicznego: rak niedrobnokomórkowy, przerzut raka płaskonabłonkowego. Kolejne badania, wiele konsultacji u lekarzy specjalistów i poszukiwanie guza pierwotnego, który dał przerzut do płuca. Do dnia dzisiejszego wciąż nie odnaleziono pierwotnego ogniska nowotworowego, który zapewne tylko czeka, aby zaatakować. Dzisiaj jestem już po chemioterapii (leczenie uzupełniające, profilaktyczne), a w grudniu czeka mnie kontrolne badanie PET i wielka niewiadoma...
Muszę przyznać, że ostatnie miesiące, dni obdarowały mnie wiarą w potęgę ludzkich serc, miłością i wielkim wsparciem!!! Mam jeszcze małe marzenia, które tak bardzo bym chciała zrealizować. Pragnę w przyszłości być znów aktywną, służącą pomocą innym osobą, dzielącą się uśmiechem, radością i optymizmem, które przez całe dotychczasowe życie były moją wizytówką.
Zebrane pieniądze chcę przeznaczyć na wydatki związane z chorobą: leki przepisane przez lekarza, dojazdy do ośrodka leczenia, dodatkowe konsultacje oraz badania diagnostyczne.
Proszę uprzejmie, pomóżcie mi wygrać z tą ciężka chorobą. Każda złotówka w obecnej mojej sytuacji finansowej jest bezcenna. Z góry pięknie, z całego serca dziękuję :)
Słowa wsparcia