Potrzebuję leczenia nierefundowanego!
Ola Kalkowska, Rumia,
numer zbiórki: 110717
Dziennik
Chciałam podziękować wszystkim darczyńcom z całego serca za wsparcie mojej onkozbiórki 1,5 %. Dziękuję także za wszystkie ciepłe słowa.
Od kilku lat jestem w remisji nowotworu i jestem bardzo szczęśliwa z tego powodu. Natomiast leczenie cały czas trwa, toczy się walka o to, aby taki stan utrzymać. Wiąże się to z częstymi wizytami u onkologa i innych specjalistów, a także z przyjmowaniem x-geva na oddziale chemii, suplementacją, niekiedy zabiegami i wykonywaniem kolejnych badań w celu sprawdzenia, czy nie ma wznowy. Niestety część z tych rzeczy jest płatna i nie są to małe koszta, dlatego dziękuję za każdą złotówkę. Przede mną w listopadzie scyntygrafia kości - trochę się denerwuję. Jak zwykle okres oczekiwania na wynik nie jest łatwy, ale wierzę, naprawdę wierzę, że będzie wszystko dobrze.
Pozdrawiam Was wszystkich serdecznie i życzę zdrowia ponad wszystko, bo jest ono najważniejsze!
Kochani.
Ten czas tak szybko biegnie... Kolejny rok za nami, za mną... Bardzo dziękuję wszystkim za wpłaty z 1,5% na moją Onkozbiórkę. Jestem wszystkim niezmiernie wdzięczna, że nadal pomimo wielu lat, wspieracie mnie w mojej walce. Wierzę, że to moje leczenie utrzyma nowotwór w ryzach. Wciąż przyjmuje zastrzyki podskórne - to terapia onkologiczna ograniczająca rozwój nowotworu w kościach. Kontynuuje również suplementacje na układ odpornościowy i immunologiczny organizmu. Ostatnio sporo czasu spędzam na ortopedii (konsultacje, rehabilitacje). Mam znowu złamanie zmęczeniowe- tym razem lewej stopy, piata kość śródstopia. Skąd te złamania? Jestem w trakcie diagnozowania. Badania gęstości kości są w porządku. Teraz czekam na wyniki scyntygrafii kości i TK stopy lewej. Ale wierze, że będzie dobrze. Także trzymajcie za mnie kciuki! Dziękuje!
Opis zbiórki
Witam bardzo serdecznie,
jestem szczęśliwą mamą, mam dwie wspaniałe córki (16 i 12 lat) i kochającego męża. Do 30 października 2017 r. byłam czynna zawodowo, a praca dawała mi dużo satysfakcji. Niestety na ten moment ze względu na leczenie i silne bóle kręgosłupa przebywam na zwolnieniu lekarskim. Uwielbiam spędzać czas z moją rodzinką, wieczorami lubię poczytać ciekawe książki.
Po raz pierwszy zdiagnozowano u mnie nowotwór złośliwy piersi, gdy miałam 33 lata. Przeszłam cały pakiet leczenia, jaki oferuje NFZ i cały czas byłam pod kontrolą onkologa. Gdy dowiedziałam się o mojej chorobie, byłam zdruzgotana, ale starałam się nie załamać - moje córeczki były jeszcze takie malutkie, a ja jeszcze miałam tyle rzeczy do zrobienia...
Postanowiłam, że się nie poddam! Po zakończonym leczeniu chciałam całkowicie zapomnieć o tym, co mnie spotkało. O chorobie, niepewności i strachu. Nawet w moim otoczeniu niewiele osób wiedziało, że chorowałam, wiedzieli tylko najbliżsi. Może bałam się odrzucenia, litości - sama nie wiem...
Od jakiegoś czasu bardzo bolały mnie plecy w odcinku lędźwiowym i została mi zlecona scyntygrafia kości. Okazało się, że mam przerzuty do kości. Rezonans magnetyczny w listopadzie 2017 r. potwierdził przypuszczenia, że choroba powróciła. Zrobiono jeszcze rezonans głowy i zmiany są także w kości ciemieniowej prawej. Obecnie jestem po radioterapii i czekam na leczenie lekiem na wzmocnienie kości. To na tyle działań ze strony NFZ.
Pomimo pomocy i wsparcia, jakie otrzymałam od lekarzy i personelu z Centrum Onkologii, byłam zmuszona wykonać dodatkowe, kosztowne badania w prywatnej klinice. Podjęłam również decyzje o rozpoczęciu leczenia w Klinice w Gdańsku.
Moi bliscy są wspaniali i bardzo wspierają mnie w trudnych chwilach, z którymi muszę się borykać w trakcie trwania choroby, ale nie są w stanie unieść wszystkiego. Jednak w mojej walce o zdrowie, o życie, potrzebne mi będzie również Wasze wsparcie, stąd moja prośba. Wiadomo, że poszukiwanie leczenia, badania, dojazdy generują bardzo wysokie koszty, dlatego proszę życzliwych ludzi o wsparcie finansowe.
Wszystkim moim darczyńcom bardzo dziękuję i życzę dużo zdrowia.
Darczyńcy




Słowa wsparcia