Potrzebuję leczenia nierefundowanego!
Aleksandra Kalkowska, Rumia,
numer zbiórki: 110717
Dziennik
Kochani.
Ten czas tak szybko biegnie... Kolejny rok za nami, za mną... Bardzo dziękuję wszystkim za wpłaty z 1,5% na moją Onkozbiórkę. Jestem wszystkim niezmiernie wdzięczna, że nadal pomimo wielu lat, wspieracie mnie w mojej walce. Wierzę, że to moje leczenie utrzyma nowotwór w ryzach. Wciąż przyjmuje zastrzyki podskórne - to terapia onkologiczna ograniczająca rozwój nowotworu w kościach. Kontynuuje również suplementacje na układ odpornościowy i immunologiczny organizmu. Ostatnio sporo czasu spędzam na ortopedii (konsultacje, rehabilitacje). Mam znowu złamanie zmęczeniowe- tym razem lewej stopy, piata kość śródstopia. Skąd te złamania? Jestem w trakcie diagnozowania. Badania gęstości kości są w porządku. Teraz czekam na wyniki scyntygrafii kości i TK stopy lewej. Ale wierze, że będzie dobrze. Także trzymajcie za mnie kciuki! Dziękuje!
Dziękuję wszystkim, którzy przeznaczyli dla mnie 1,5% podatku. Na pewno dobrze je wykorzystam, a wydatków sporo. Tym razem środki przeznaczę na wzmocnienie układu immunologicznego, który odgrywa tak ważną rolę w zapobieganiu nawrotowi nowotworu. Jestem w remisji i jestem bardzo szczęśliwa. Nadal przyjmuję zastrzyki. Jedyne, z czym się borykam obecnie to złamanie zmęczeniowe piątej kości śródstopia (najprawdopodobniej powikłanie po zastrzykach), która od prawie roku nie chce się zrosnąć. Po kilku wizytach u ortopedy i kilkumiesięcznej rehabilitacji, która nie pomogła, lekarz skłania się ku operacji. Ale jestem dobrej myśli. Jeszcze raz wszystkim dziękuję za pomoc!!!
Opis zbiórki
Witam bardzo serdecznie,
jestem szczęśliwą mamą, mam dwie wspaniałe córki (16 i 12 lat) i kochającego męża. Do 30 października 2017 r. byłam czynna zawodowo, a praca dawała mi dużo satysfakcji. Niestety na ten moment ze względu na leczenie i silne bóle kręgosłupa przebywam na zwolnieniu lekarskim. Uwielbiam spędzać czas z moją rodzinką, wieczorami lubię poczytać ciekawe książki.
Po raz pierwszy zdiagnozowano u mnie nowotwór złośliwy piersi, gdy miałam 33 lata. Przeszłam cały pakiet leczenia, jaki oferuje NFZ i cały czas byłam pod kontrolą onkologa. Gdy dowiedziałam się o mojej chorobie, byłam zdruzgotana, ale starałam się nie załamać - moje córeczki były jeszcze takie malutkie, a ja jeszcze miałam tyle rzeczy do zrobienia...
Postanowiłam, że się nie poddam! Po zakończonym leczeniu chciałam całkowicie zapomnieć o tym, co mnie spotkało. O chorobie, niepewności i strachu. Nawet w moim otoczeniu niewiele osób wiedziało, że chorowałam, wiedzieli tylko najbliżsi. Może bałam się odrzucenia, litości - sama nie wiem...
Od jakiegoś czasu bardzo bolały mnie plecy w odcinku lędźwiowym i została mi zlecona scyntygrafia kości. Okazało się, że mam przerzuty do kości. Rezonans magnetyczny w listopadzie 2017 r. potwierdził przypuszczenia, że choroba powróciła. Zrobiono jeszcze rezonans głowy i zmiany są także w kości ciemieniowej prawej. Obecnie jestem po radioterapii i czekam na leczenie lekiem na wzmocnienie kości. To na tyle działań ze strony NFZ.
Pomimo pomocy i wsparcia, jakie otrzymałam od lekarzy i personelu z Centrum Onkologii, byłam zmuszona wykonać dodatkowe, kosztowne badania w prywatnej klinice. Podjęłam również decyzje o rozpoczęciu leczenia w Klinice w Gdańsku.
Moi bliscy są wspaniali i bardzo wspierają mnie w trudnych chwilach, z którymi muszę się borykać w trakcie trwania choroby, ale nie są w stanie unieść wszystkiego. Jednak w mojej walce o zdrowie, o życie, potrzebne mi będzie również Wasze wsparcie, stąd moja prośba. Wiadomo, że poszukiwanie leczenia, badania, dojazdy generują bardzo wysokie koszty, dlatego proszę życzliwych ludzi o wsparcie finansowe.
Wszystkim moim darczyńcom bardzo dziękuję i życzę dużo zdrowia.
Słowa wsparcia