Zbiórki

Janina Oczkowska, Łętownia

Zbiórka na leczenie

Jestem Janina, mam 57 lat. O chorobie dowiedziałam się w kwietniu 2021 roku. Zachorowałam na nowotwór odbytnicy. Jestem w trakcie chemioterapii. Niestety zdiagnozowano też przerzuty na płuca i do nerki. Mam założoną stomię oraz cewnik DJ do prawej nerki. Przeszłam 12 serii chemioterapii i w dalszym ciągu jestem na tym leczeniu. Liczę na pomoc dobrych ludzi i z góry bardzo dziękuję za każdą wpłatę, która pomoże mi ponieść codzienne koszty związane z leczeniem.

7 739 zł z 15 000 zł
51%
Naomi Iankovska, Warszawa

Zbieram na walkę z rakiem trzustki

W grudniu 2024 trafiłam do szpitala z ostrym zapaleniem trzustki, które zostało złagodzone. W kolejnym miesiącu czułam się zdrowa, pełna energii do pracy, szczęśliwa. Planowałam, jak większość z nas na początku roku, podróże, spotkania z mamą żyjącą za granicą, normalne i spokojne życie. Jednak w lutym 2025 roku trafiłam do szpitala z mechaniczną żółtaczką. 14 lutego 2025 otrzymałam straszną diagnozę. Nowotwór złośliwy głowy trzustki z naciekami na okoliczne żyły, nieoperacyjny. Przeszłam zabieg wstawienia protezy kanałów żółciowych, by pozbyć się żółtaczki. Rozpoczęłam leczenie w szpitalu w Warszawie. Po 7 sesjach chemioterapii wykonano tomografię komputerową. Okazało się, że mimo leczenia nastąpił progres choroby. Pojawiły się przerzuty do wątroby oraz wszczepy w krezce i wzdłuż jelita cienkiego. Doktor prowadząca zaleciła zmianę chemioterapii na jednodniową paliatywną z podaniem innych środków. Jestem po pierwszej takiej sesji. Całość leczenia odbywa się przez NFZ, choć przeznaczyłam pewne środki na leczenie prywatne (konsultacje). Pozostaję w kontakcie z klinikami w Izraelu oraz Niemczech. Klinika z Izraela sugeruje jak najszybsze wykonanie badania genetycznego u nich w klinice, by spróbować terapii celowanej na podstawie wyniku tego badania. W Polsce wykonanie tak szerokiego panelu genowego nie jest możliwe. Lekarze stawiają jedynie na leczenie paliatywne. Moja kondycja psychiczna jest coraz gorsza, z każdą kolejną złą wiadomością pogarsza się. Często rozpaczam, ale i modlę się o zdrowie. Staram się walczyć z tym stanem wszystkimi możliwymi siłami, aby móc znaleźć odwagę w pokonaniu strachu i mieć pozytywne nastawienie, aby wygrać z chorobą. Dlatego staram się być aktywna fizycznie i prowadzić normalne życie, wiedząc o tym, że słabe chwile w czasie i po chemioterapii miną i będę w stanie ponownie walczyć. Jest to jednak ciężka i wyczerpująca walka. Mam szczęście, że wspiera mnie w niej mama, mąż i kilku najbliższych znajomych. Bardzo proszę o wsparcie w leczeniu, które da mi szansę podjęcia terapii celowanej. Dzięki temu będę mogła jeszcze żyć, jeszcze cieszyć się spotkaniami i czasem spędzonym z mamą, która ma tylko mnie. Każde Państwa wsparcie, czy to wpłaty, czy udostępnienie zbiórki, będzie kolejnym krokiem dającym nadzieję na lepsze jutro w zdrowiu. Dajcie mi tę szansę, bardzo proszę. Serdecznie dziękuję i życzę wszystkim dużo zdrowia!

22 688 zł z 30 000 zł
75%
Agnieszka Kaźmierczak, Sokołowo

Pomóż naszej mamie w walce z glejakiem

Trudno jest opowiadać o bólu, strachu i niepewności, które towarzyszą nam już od 2 lat. W lutym 2023 roku mama trafiła do szpitala w Koninie ze względu na złe samopoczucie. Wtedy jeszcze nie spodziewaliśmy się, że nie wyjdzie już stamtąd taka sama… Nasze życie zmieniło się bezpowrotnie! Po wstępnych badaniach lekarz stwierdził guza mózgu! Byliśmy załamani. 22 lutego została wykonana operacja, po której mama przez kilka dni przebywała w śpiączce. Sama operacja była dla nas ciężkim przeżyciem, ale po usłyszeniu dokładnej diagnozy nasz świat całkowicie się załamał. W jej głowie znajdował się glejak wielopostaciowy – glioblastoma! Na początku wiosny mama zaczęła 6-tygodniowy cykl chemii i radioterapii. Niestety po kontrolnym rezonansie w grudniu ubiegłego roku dowiedzieliśmy się o wznowie. Po wstępnych konsultacjach z lekarzami stwierdzono, że guz nie jest operacyjny i zostaje jedynie chemioterapia. My jednak dalej szukaliśmy ratunku! Zdecydowaliśmy się na konsultację u innego lekarza, który podjął się ponownej operacji mamy w prywatnej klinice. Odbyła się ona w styczniu 2024 roku. Niestety pozostawiła po sobie spore ubytki neurologiczne, które utrudniają mamie codzienne funkcjonowanie. Mama ponownie przeszła chemioterapię, jednak ze względu na zły stan zdrowia i wyniki – leczenie zostało przerwane. Niestety po zwołanym konsylium dowiedzieliśmy się, że guz znowu odrasta i konieczna jest kolejna operacja. We wrześniu odbyła się kolejna resekcja guza mózgu. Guza udało się wyciąć w 90%! Obecnie mama jest już po radioterapii. Niestety do chemii nie zostaliśmy zakwalifikowani, ponieważ mama dostała zakrzepicy żył. Nie czuje się najlepiej. Ma problemy z chodzeniem, wymaga wsparcia i pomocy w codziennym funkcjonowaniu i podstawowych czynnościach. Dlatego zwracamy się z prośbą o pomoc finansową. Leki są bardzo drogie, rehabilitacja, wszelkie witaminy. Sami nie damy rady... Dziękujemy za okazaną pomoc każdemu z osobna.

2 660 zł z 10 000 zł
26%
Joanna Kaczkowska, Puławy

Na poprawę jakości życia w ostatnim jego etapie...

Silni ludzi nie tworzą się sami - tworzą ich doświadczenia życiowe. Joanna przeszła długą drogę jako matka, żona i waleczna kobieta. Zawsze gotowa służyć innym i dać oparcie w trudnych chwilach. Jest opoką dla dzieci i schorowanego męża. Jest wzorem dla wielu pacjentów onkologicznych. Nie poddała się depresji, nie poddała się rakowi. Lecz siła woli i charakteru nie wystarczy, aby z rakiem wygrać. Każdy dzień wymaga funduszy i wsparcia finansowego. Asia choruje na bardzo rzadki nowotwór układu krwiotwórczego, limfatycznego oraz tkanek pokrewnych: mielofibrozę. Nowotwór ten polega na tym, że szpik kostny dosłownie włóknieje. Dodatkowo stan zdrowia pogarsza bardzo silna zakrzepica żyły wrotnej śledzionowo-wątrobowej oraz żylaki przełyku IV stopnia. Woreczek żółciowy Joanny również wymaga usunięcia. Pomimo tego, że dolegliwości bólowe są bardzo silne, żaden szpital nie chce się podjąć wykonania cholecystektomii. Choroba i następstwa związane z nią objawiają się nie tylko silnymi bólami kości, swędzeniem płatowym skóry, skłonnością do siniaków czy zawrotami głowy, ale również przewlekłymi zaparciami, silnymi bólami brzucha, bardzo dużą utratą siły oraz ogólnym wyniszczeniem organizmu. Na chwilę obecną Asia przyjmuje chemioterapią paliatywną w formie doustnej. Rokowania co do przeżycia Asi lekarze określają na poziomie 12 miesięcy. Niemniej jednak ostatnie badania krwi, badania obrazowe (tomografia komputerowa) oraz endoskopia dolnego odcinka przewodu pokarmowego (kolonoskopia) pokazują, że choroba postępuje w bardzo szybkim tempie... Asia i jej bliscy nie tracą jednak nadziei. Każdy dzień towiara w wyleczenie mielofibrozy i jej następstw. Istotą walki z chorobą jest specjalistyczna dieta, kosztowne leki oraz innowacyjne terapie leczenia szpiku. Fundusze dają możliwość na normalne życie. Nikt z nas nie przewiduje, że w kwiecie życia dowie się o śmiertelnej chorobie. Nikt też nie myśli o proszeniu o wsparcie finansowe. To jest nie mniej trudne niż sama walka z rakiem. Każda złotówka daje szansę na normalne życie. Przeżycie tej walki. Dlatego w imieniu bliskich prosimy o wsparcie w tym najważniejszym momencie. Joanna w sierpniu zostałababcią. Jej wielkim marzeniem jest oglądać dojrzewające wnuki. Najpierw musi dożyć tego momentu.

2 460 zł z 10 000 zł
24%
Maria Korfanty, Grabownica Starzeńska

Operacja w Dreźnie

Nazywam się Maria, mam 32 lata. Toczę walkę z "powracającym" lokatorem w mojej głowie tj. glejakiem wielopostaciowym (IV WHO) - bardzo agresywny nowotwór. Osiem lat temu byłam normalną, młodą, pełną planów i marzeń osobą. Zwykła codzienność, praca, dom, wyjazdy, spotkania ze znajomymi. Nagle zaczął mi dokuczać silny, powracający ból głowy. W szpitalu szukano przyczyn moich dolegliwości. Po 4 dniach, tuż przed wypisem do domu, dla pewności wykonano mi tomografię komputerową, która wykazała obrzęk i guza mózgu.Pierwszą operację przeszłam w Bydgoszczy 16.09.2013 i dopiero wtedy do mnie dotarło, z czym walczę. Oczywiście był czas załamania i poddania się, ale gdy emocje opadły zaczęło się szukanie dalszego leczenia. Trafiłam do Centrum Onkologii w Gliwicach, gdzie przeszłam chemioterapię, radioterapię oraz CyberKnife.Okazało się, że po pierwszej operacji pozostał fragment guza. Rezonans magnetyczny, wykonany w czerwcu 2015 zaniepokoił lekarzy - „coś” się dzieje...Koszmar powrócił. Konieczna była druga operacja. Znając przebieg choroby nowotworowej i szybki wzrost glejaka postanowiłam, że nie ma na co czekać. Drugą operację miałam w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Sosnowcu. Wszystko przebiegło sprawnie i bez powikłań. Niestety wiem, że standardowe metody leczenia to za mało w przypadku glejaka. Jestem młoda, ale świadoma swojej choroby i jej przebiegu. Szukam skutecznych metod leczenia, które stosuje się w innych krajach.Podjęłam walkę o ratowanie mojej głowy. Leczenie obecnie jest w toku!Niestety wszystko trzeba robić prywatnie, a nie na NFZ. Terapia, wyjazdy do Gliwic i powroty, szukanie dalszego leczenia, badania, stale generują duże koszty. Ja i moja rodzina nie jesteśmy w stanie zebrać takich pieniędzy, dlatego proszę o pomoc i wsparcie.Z góry dziękuję, Marysia

100 374 zł z 108 000 zł
92%
Magdalena Kulig, Olkusz

Potrzebna pomoc w pokryciu kosztów związanych z leczeniem raka

PS. Witajcie kochani, to już prawie 4 lata, jak walczę, ale nadal walczę i będę walczyć do końca. Wciąż jednak potrzebuję pomocy, ponieważ chemia, którą teraz przyjmuję, daje popalić. Rak znika, po czym wraca jak bumerang. To już 3. raz, ale jak to mówią: "do 3 razy sztuka". Tym razem chcę wygrać już całkiem. Nie udałoby mi się to bez Państwa pomocy. Nadal jej potrzebuję niestety... Dziękuję, że jesteście! :* Witajcie Kochani, nazywam się Magda Kulig, mam 38 lat, jestem mężatką i mam 2 córeczki. Spotkała nas tragedia - zachorowałam na raka złośliwego jajnika. Jest to rak surowiczy brodawkowaty high grade, niestety już z przerzutami do otrzewnej oraz innych organów. Jestem już po operacji, wycięto mi wszystko, co można było, niestety tylko w 95%. Bardzo chciałabym żyć i wychować moje córeczki - młodsza ma tylko 7 lat... Jednocześnie chciałam ostrzegać przed tym okrutnym, podstępnym wrogiem! W listopadzie 2019 byłam u lekarza robiąc cytologię i wszystkie badania i nic nie wskazywało, że czeka mnie taki los. Dopiero w marcu i kwietniu 2020 miałam bardziej bolesne miesiączki, a w maju dostałam wodobrzusza i niestety wtedy dopiero po zrobieniu usg okazało się, że to rak, który jest w bardzo zaawansowanym stadium. Uważajcie na siebie i badajcie się jak najczęściej! Czeka mnie długotrwałe i kosztowne leczenie, dlatego założyłam tę zbiórkę. Wiem, że dzięki Wam poradzę sobie z kosztami związanymi z moim leczeniem, a są to miedzy innymi: dojazdy do szpitali, prywatne wizyty u lekarzy, dieta, leki i wiele innych. Za każdą pomoc serdecznie dziękuję. ❤️ Pamiętajcie o mnie w modlitwie, trzymajcie mocno kciuki i przesyłajcie mi dużo pozytywnej energii. Jest mi bardzo potrzebna!

22 206 zł z 30 000 zł
74%
Krzysztof Kempski, Ostrzeszow

Rehabilitacja, leczenie, konsultacje, leki

Cześć, przez ostatni rok dużo się działo od ostatniej operacji, gdzie miałem paraliż prawostronny i myślałem, że to już koniec. Dziękuję za każdą oddaną złotówkę, dzięki której mogłem rehabilitować się i wyjechać na turnusrehabilitacyjny 2-tygodniowy do Wrocławia. Potrzebuję dalej wsparcia na rehabilitację nogi i szczególnie ręki oraz, jak Bóg da, kolejnych turnusów rehabilitacyjnych. Dzięki Waszemu wsparciu mogę ustać na nogach, robić kroki, o których marzyłem rok temu. Na chwilę obecną przejdę dystans 80 m i wskakuję na wózek, który jest jeszcze częścią mojego życia. Mam nadzieję, że dzięki Wam i rehabilitacji już niedługo nie będę go potrzebować. Z góry dziękuję. Bóg zapłać, Krzysztof --- Hej Wam, jestem po 3 operacji guza mózgu, niestety powstała u mnie afazja mowy i niedowład prawej strony góry i dołu, dlatego proszę Was o wsparcie. Rehabilitacja pozwoli mi wrócić do sprawności i jakoś funkcjonować w większym stopniu samodzielnie. Rehabilitacja jest PILNA. Liczę na Waszą pomoc. --- Nazywam się Krzysztof, mam 35 lat. Pod koniec 2015 r. stwierdzono u mnie guza mózgu, którego wycięto w lipcu 2016. To było niczym uderzenie pioruna z nieba - glejak 2 stopnia. Kolejną operację przeszedłem pół roku później. Moje życie zaczęło się układać: kochana żona, narodziny synka i buch... wszystko się zepsuło, delikatnie mówiąc. W lipcu 2019 wznowa guza, przeszedłem radioterapię, w 2020 zacząłem chemioterapię. Przez rok było wszystko dobrze, guz się zatrzymał. Sierpień 2021 - kolejny cios od życia. Kolejny guz w głowie w innym miejscu. Zmagam się z atakami padaczkowymi, niedowładami prawej strony, szczególnie rąk, do tego mam silne bóle głowy, które utrudniają normalne funkcjonowanie. Proszę Was o pomoc, bo chcę żyć. Chcę szukać wsparcia tu i tam, ale bez Waszej pomocy nie dam rady. Zażywam codziennie leki, witaminy i minerały, dojeżdżam do lekarzy poza miejscem zamieszkania, co daje mi w kość. Nie chcę się poddać, będę walczyć! Moja żona mnie potrzebuje. Chcę patrzeć, jak nasz syn rośnie, uśmiecha się i co najważniejsze cieszyć się każdą chwilą z nimi. Szukam nowych metod leczenia, na przykład immunoterapia w Niemczech lub NanoTherm w Lublinie, które wiążą się z wysokimi kosztami. Z góry dziękuję za każdy grosz, za okazanie Waszego wsparcia i szanse na normalne życie. Krzysztof

72 132 zł z 80 000 zł
90%
Justyna Stasiak, Węgorzewo

Wyjazdy do specjalistów, do szpitali, dieta

Mam na imię Justyna, choruję na nowotwór piersi (HER 2 ujemny) z licznymi przerzutami na kości. Jestem mamą 9-letniego Patryka. Opiekuje się mną Mama a brat wozi do lekarzy i szpitali. W 2023r. I w 2024r. miałam wycięcie guzów mózgu przerzuty. Potrzebuję wsparcia w poniesieniu kosztów badań, dojazdów do szpitali i specjalistów, leków oraz zalecanej diety.

2 002 zł z 10 000 zł
20%
Ewa Kułakowska, Pisanica

Ratujmy życie

Od ponad roku zmagam się z nowotworem złośliwym z przerzutami. Proszę ludzi dobrej woli o wpłaty, ponieważ brakuje mi środków na dojazdy i leki.

11 990 zł z 20 000 zł
59%
Joanna Chudobska, Tarnowskie Góry

Wesprzyj mnie w walce z rakiem

Mam na imię Asia, mam 50 lat jestem mamą dwójki dzieci. Córka Oliwia ma 27 lat i mieszka w Bielsku-Białej. Syn Wiktor mieszka ze mną, ma 20 lat i studiuje grafikę komputerową. Z zawodu jestem terapeutą zajęciowym. Przed zdiagnozowaniem raka pracowałam w CZP. Praca z ludźmi chorymi i doświadczanie ich powrotu do sił i zdrowia to coś, co sprawia mi dużą satysfakcję i radość. Moją pasją jest sztuka, kontakt z naturą, sport i śpiew. Największą radość czerpię ze wspólnych spacerów z moim synem i pieskiem Aris. Od czasu podjęcia leczenia moje siły zostały ograniczone do prostych czynności domowych. Choruję na nowotwór złośliwy piersi z przerzutami do węzłów chłonnych. Od października przyjmuję chemię, planowane leczenie to 12 chemii białych, 4 czerwone. Po zakończeniu chemioterapii czeka mnie amputacja z limfadenektomią oraz radioterapia. Całą moją uwagę kieruję w stronę odzyskania zdrowia i sił. Ze względu na chorobę i procesy leczenia mam ograniczone możliwości zarobkowe. Zwracam się z ogromną prośbą o wsparcie zbiórki na rzecz mojego leczenia onkologicznego, z którym wiążą się różnorodne i liczne wydatki, między innymi: dojazdy do szpitala, leki, konsultacje i rehabilitacja. Z całego serca dziękuję za każdą pomoc i udostępnienie zbiórki. Wierzę, że Wasze dobro wróci do Was pomnożone.

11 975 zł z 20 000 zł
59%
Józef Uroda, Dąbrowa Górnicza

Walka ze skutkami ubocznymi po radioterapii

W 2022 zdiagnozowano u mnie nowotwór złośliwy gruczołu krokowego, przeprowadzono operację prostatektomii radykalnej. Niestety na skutek wznowy biochemicznej konieczna była radioterapia, która zostawiła bardzo dużo skutków ubocznych: nietrzymanie moczu, zespół jelita drażliwego i przepuklinę pachwinową. Nadmieniam, że w 2010 roku chorowałem na raka jelita grubego (operacja hemikolektomii prawostronnej), który również pozostawił po sobie powikłania, z którymi borykam się do dziś. Proszę o wsparcie w poniesieniu kosztów związanych z leczeniem i niwelowaniem skutków ubocznych.

1 950 zł z 10 000 zł
19%
Iwona Przeździęg, Wrocław

Wygrałam bitwę, pomóżcie mi wygrać wojnę z rakiem.

Mam na imię Iwona i mam 25 lat. W 2001 r. po rutynowym wycięciu migdałków zdiagnozowano u mnie RMS embryonale tkanek miękkich podniebienia. Moje leczenie odbywało się w CZD przez okres dwóch lat. Nie obyło się bez 13-nastu cykli chemioterapii oraz dwóch miesięcy naświetlań. Myślałam, że ten koszmar już nigdy nie wróci, jestem zdrowa, dorosłam... zaczęłam studia, wyszłam za mąż. Wspólnie planowaliśmy rodzinę, ale moje plany legły w gruzach. Kilka miesięcy temu w nowej pracy "coś" strzeliło mi w nodze i urósł obrzęk ok. 10 cm. Zostałam skierowana do ortopedy, następnie na usg, kolejne RTG. Wszyscy rozkładali ręce twierdząc, że to tylko zerwany mięsień. Skontaktowałam się z lekarzem z Warszawy, który przyjął mnie na oddział (z racji już przebytej choroby nowotworowej) i zrobił biopsję. Potwierdziły się nasze obawy, zdiagnozowano u mnie nowy złośliwy nowotwór mięsak Ewinga kości strzałkowej. Teraz zaczynam leczenie od chemii, następnie naświetlania oraz operacja, przez którą będę wymagała długoterminowej rehabilitacji (wytną mi kawałek kości oraz mięsień). Jeżeli to nie przyniesie efektu, zamierzam podjąć się każdego rodzaju leczenia, również poza granicami kraju, dlatego zwracam się do ludzi dobrej woli o pomoc w tej walce, biorąc pod uwagę również koszty dojazdów do szpitala, opatrunki czy rehabilitacje. Moje największe pragnienie to chęć życia. Chcę znów chodzić po górach, cieszyć się z chwil spędzonych z rodziną i nie bać się, że ten podstępny skorupiak znów mnie dorwie. Dziękuję wszystkim za pomoc, najmniejszy gest. Wierzę, że uda mi się pokonać chorobę. Wygrałam walkę, czas wygrać wojnę.

11 929 zł z 20 000 zł
59%