Zbiórki

Rafał Pietroń, Zagórnik

Pomóż proszę mojemu Tacie w walce z gwiaździakiem

Mój Tato - Rafał przez większość swojego zawodowego życia był aktywnie działającym przedsiębiorcą. Przez ostatnie 10 lat spełniał się w roli doradcy biznesowego i zawsze bardzo cenił relacje z ludźmi, otwartość, optymizm, poczucie humoru. Początkiem grudnia 2023 r. zauważyliśmy pojawiające się znaczące trudności w funkcjonowaniu Taty i po nagłym zasłabnięciu 14 grudnia rozpoczęła się nasza walka o jego życie. Rozpoznano guza mózgu. 17 grudnia przeprowadzona została operacja wycięcia guza, który został zdiagnozowany jako astrocytoma G4. Po operacji Tato przebywał na oddziale rehabilitacji, na którym stoczył swoją pierwszą walkę o sprawność fizyczną i intelektualną (stan po operacji - zaburzenie widzenia, niedowład prawej strony ciała), oczekując na precyzyjną diagnozę i dalsze leczenie. Tato jest niesamowicie zdeterminowany do walki o zdrowie i razem zrobimy wszystko, co w naszej mocy, by przezwyciężyć gwiaździaka. Będę bardzo wdzięczna za wsparcie Taty na tej drodze poprzez rozliczenie 1.5% swojego podatku na jego cel. Te środki będą bardzo pomocne w dalszym leczeniu, rehabilitacji i możliwości zastosowania nowoczesnych metod, jak NanoTherm. Dziękuję za okazane wsparcie! Kamila Ch.

540 zł z 100 000 zł
0%
Andrzej Chajec, Warszawa

Powrót do zdrowia i zwykłego życia

O mojej chorobie dowiedziałem się w marcu 2023 r. Była dla mnie zupełnym szokiem. Wydawało się, że skoro regularnie robię badania kontrolne, nie może mnie spotkać nieoczekiwanie tak poważna choroba. Niestety nowotwór złośliwy jelita grubego często nie daje żadnych niepokojących objawów, dopóki nie jest za późno... Podstawowy guz został operacyjnie całkowicie usunięty, jednak pojawiło się kilkanaście przerzutów do wątroby. Po operacji pojawiła się zakrzepica, w czerwcu 2023 przeszedłem udar niedokrwienny mózgu. To całkowicie wywróciło nasze życie do góry nogami. Pojawiły się kolejne komplikacje. Od nowa musiałem uczyć się mówić, czytać, wiele codziennych czynności sprawia mi jeszcze problem. Z zawodu jestem prawnikiem, więc w takiej sytuacji o powrocie do pracy nie ma mowy... Cały czas pracuję nad powrotem do sprawności, rehabilitacja jest mozolna i wyczerpująca, ale przynosi efekty. Od sierpnia 2023 byłem już na tyle silny, żeby rozpocząć chemioterapię. W styczniu 2024 przyjąłem 14. dawkę leku i walczę o powrót do zdrowia. W Polsce lekarze nie dają mi większych szans na przeżycie, na operacyjne usunięcie przerzutów z wątroby w Polsce nie mam najmniejszych szans. Postanowiliśmy poprosić Was o pomoc w zebraniu funduszy na leczenie za granicą, bo chcę żyć, wrócić do aktywności zawodowej, móc realizować moje pasje, na które nigdy nie było czasu... Proszę, badajcie się! Nie dawajcie zbywać się lekarzom, że nie trzeba robić dokładnych badań, że na kolonoskopię jesteście za młodzi! Dziś rak nie patrzy na wiek, nie ogląda się na to, czy macie rodzinę, dzieci, marzenia... Rak atakuje z zaskoczenia, nie bacząc na Wasze plany.

17 527 zł z 500 000 zł
3%
Iwona Cieślikowska, Żyrardów

Walka z rakiem - lek nierefundowany dla Iwony

Mam na imię Iwona, lat 62. Właśnie przeszłam na upragnioną emeryturę i realizuję swoją wielką pasję, jaką jest fotografia ruchu (FB Photo Dance) - gimnastyka artystyczna, pływanie artystyczne czy taniec. W maju 2023 r. diagnoza - rak piersi z przerzutami do kości i szpiku kostnego... Żadna operacja nie wchodzi już w grę. Jednak nadal walczę. Nowotwór może stać się chorobą przewlekłą, ale w moim przypadku niezbędny jest nowy, nierefundowany dla mnie lek abemacyclib. Miesięczny koszt to ok. 6000 zł. To ogromna kwota. Proszę o przekazanie 1,5 podatku, a jeżeli to możliwe, to wsparcie finansowe w formie wpłat na moją zbiórkę.

135 zł z 120 000 zł
0%
Hubert Kubicki, Lewków

Pokonać mięsaka epitelioidnego

Witam wszystkich bardzo serdecznie, na początku chciałem powiedzieć, że nigdy nie przypuszczałem, że to ja będę potrzebował pomocy. Razem z żoną zawsze bardzo chętnie wspieraliśmy innych potrzebujących, ale los zgotował dla nas tak okrutną niespodziankę. Życie jest bardzo piękne, ale nieprzewidywalne - równo po 20 latach o tej samej porze, po raz drugi zdiagnozowano u mnie nowotwór złośliwy - mięsak epitelioidny. Jest to bardzo rzadko spotykany nowotwór, który nie daje dobrych rokowań. Mimo wszystko wierzę, że uda się pokonać tę chorobę. 20 lat temu, kiedy byłem jeszcze dzieckiem, zachorowałem na chłoniaka anaplastycznego wielkokomórkowego III stopnia, którego wtedy udało się pokonać. Skoro los po raz drugi przygotował dla mnie taką "niespodziankę", zamierzam również tym razem walczyć do końca i pokonać chorobę. Skoro wtedy się udało, teraz też musi! Mam dla kogo żyć - mam cudownego niespełna 3-letniego synka Franka i wspaniałą żonę Paulinę, którzy są ze mną zawsze, są moim powietrzem i bardzo ich kocham. Wszystko zaczęło się od października 2023 roku, kiedy w czasie wykonywania swojej codziennej pracy - jestem kierowcą zawodowym - zadzwoniła pani z laboratorium, w którym wykonywałem badania zlecone przez lekarza rodzinnego. Powiedziała wówczas, że mam bardzo niską hemoglobinę i mam się zgłosić jak najszybciej do szpitala. Udałem się więc na SOR w Ostrowie Wielkopolskim. Po przeprowadzeniu badań stwierdzono u mnie niedokrwistość i rozległy guz w jamie brzusznej (po dalszej diagnostyce podejrzewano GIST). Zostałem przekierowany do WCO w Poznaniu. Po dwóch biopsjach, które były niejednoznaczne, razem z żoną postanowiliśmy skonsultować się z prof. Richterem, który jest ordynatorem Oddziału Chirurgii Ogólnej, Onkologicznej, Gastroenterologicznej i Transplantologii Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie. Zostałem zakwalifikowany do leczenia operacyjnego - pankreatoduodenktomia (resekcja guza wraz z wycięciem dwunastnicy, głowy trzustki i pęcherzyka żółciowego). Operacja miała miejsca 22.12.2023 w Krakowie. Zabieg był obarczony bardzo dużym ryzykiem, ponieważ choruję na zakrzepicę żyły głównej dolnej. Najbardziej obawiałem się, że nie przeżyję tej operacji, ale kiedy się wybudziłem, poczułem ulgę, że ŻYJĘ! Niestety, operacja nie obyła bez powikłań, dostałem infekcji bakteryjnej rany pooperacyjnej, a także utworzyła się u mnie przetoka trzustkowa, która będzie zamykała się jeszcze bardzo długo. Przetoka nie jest operacyjna w moim przypadku (zbyt duże ryzyko). Przetoka trzustkowa uchodzi do worków stomijnych, których przyklejanie jest nie lada wyzwaniem, ponieważ rana pomimo upływu 2 miesięcy od operacji nie jest jeszcze wygojona. Moja najbliższa rodzina czuwała przy mnie prawie przez cały okres mojego dwumiesięcznego pobytu w szpitalu w Krakowie. Na dalsze kroki w leczeniu onkologicznym zostałem przekazany do NIO w Warszawie. Obecnie bloczki parafinowe poddane są ponownemu badaniu histopatologicznemu, w celu ustalenia odpowiedniego leczenia. NIO w Warszawie jest jedynym ośrodkiem w tej części Europy, który jest wyspecjalizowany w leczeniu tego typu nowotworów. Od października przebywam na zwolnieniu lekarskim. Koszty związane z leczeniem, pobytem w Krakowie, dojazdami na konsultacje, stosowaną dietą wraz z suplementami, zmianami opatrunków, są bardzo duże i znacząco obciążają nasz budżet domowy. Zarówno Kraków jak i Warszawa są oddalone od naszego miejsca zamieszkania ponad 300 km. Moim największym marzeniem jest pokonać chorobę i wrócić do swojego normalnego nudnego życia. :) Mam dopiero 33 lata i wiele rzeczy do zrobienia. Dziękuję bardzo za przeczytanie mojej historii i proszę o wsparcie i modlitwę.

24 732 zł z 20 000 zł
123%
Krystyna Waligóra, Poznań

Zbiórka 1,5% podatku dla mamy Krystyny

Proszę o przekazanie 1,5% podatku dla mojej mamy Krystyny chorej na raka płuc z przerzutami do węzłów obojczykowych i naciekami na oskrzela i tchawicę. Guz 12 cm nieoperacyjny bez szans na dalszą chemię ze względu na stan fizyczny i uszkodzenia nerek po pierwszej chemii paliatywnej.

90 zł z 20 000 zł
0%
Robert Januszewski, Warszawa

Pokonać raka płuc - zbiórka na lek nierefundowany (alektynib)

Cześć, jestem Robert i mam 47 lat. Jestem mężem ukochanej żony Edyty i mam wspaniałego dorastającego syna Kacpra. Jestem aktywny zawodowo. Bardzo lubię chodzić po górach. Niestety pod koniec zeszłego roku usłyszałem druzgocącą diagnozę: rak niedrobnokomórkowy płuca ALK-dodatni. Przeszedłem operację radykalnej resekcji guza i węzłów chłonnych śródpiersia. W tej chwili jestem w trakcie chemioterapii (po 2 cyklu z 4). Nowotwór ALK-dodatni jest bardzo złośliwy. Pomimo leczenia uzupełniającego chemioterapią istnieje 60% ryzyka przerzutów do mózgu. Nadzieją na powstrzymanie nowotworu jest terapia celowana lekiem alektynib, która niestety w moim wskazaniu (gdy nie ma jeszcze stwierdzonych przerzutów), nie jest refundowana przez NFZ. Zastosowanie tego leku znacząco ogranicza ryzyko przerzutów. Miesięczny koszt terapii to 26000 zł. Terapia trwa dwa lata i powinna się rozpocząć zaraz po zakończeniu chemioterapii. Dziękuję każdemu darczyńcy, który poświęcił chwilę swojego czasu i wsparł tę zbiórkę. Bardzo chciałbym wrócić do swojej pasji wędrówek górskich. Liczę, że po zakończeniu leczenia będzie to możliwe.

50 355 zł z 312 000 zł
16%
Jerzy Kuczek, Gorlice

Pomóż Jerzemu w walce z rakiem - na zakup nierefundowanego leku

W październiku 2022 r. u mojego Taty zdiagnozowano agresywną postać raka dróg żółciowych (cholangiocarcinoma), który dał przerzuty do wątroby i kości. Zostaliśmy poinformowani, że lekarze rozpoczną leczenie, ale mojemu tacie pozostało około trzy miesiące życia. Moja rodzina była zdruzgotana. W styczniu 2023 roku rozpoczęto pierwsze leczenie. Wdrożono standardową chemioterapię oraz radioterapię w połączeniu z immunoterapią (Imfinzi/Durvalumab) przez pierwsze cztery miesiące, a następnie samą immunoterapię przez kolejne pół roku. Przez pierwsze trzy miesiące walka była bardzo ciężka. Każdego dnia myśleliśmy, że stracimy Tatę. Ledwo jadł i chodził, a w nocy praktycznie nie spał. Nieustannie odczuwał potworny ból. Proste codzienne czynności były dla niego niemożliwe do wykonania. Naszej rodzinie było niezmiernie ciężko patrzeć, jak dosłownie znikał na naszych oczach, tracąc tak wiele na wadze. Mój Tata miał olbrzymie szczęście otrzymać immunoterapię. Szpital Uniwersytecki w Krakowie pozyskał Imfinzi/Durvalumab w ramach programu próbnego od firmy farmaceutycznej. Dzięki temu innowacyjnemu leczeniu, po czterech miesiącach Tata zaczął czuć się coraz lepiej. Od czerwca 2023 roku był już w stanie odstawić morfinę i znów żyć w miarę normalnym życiem. Nadal otrzymywał immunoterapię i był monitorowany co trzy miesiące za pomocą rezonansu magnetycznego. Rak przestał rosnąć i rozprzestrzeniać się. Liczne guzki na wątrobie zmniejszyły się. Tata był nawet zdolny powrócić do pracy i prowadzenia samochodu. Od początku października zauważyliśmy, że staje się coraz słabszy. W październiku 2023 roku założono mu port do chemioterapii. Zaraz po zabiegu bardzo się rozchorował. Duże ilości sterydów i antybiotyków nie zadziałały. Pewnego dnia jego skóra i białka w oczach stały się żółte. Zabrano go natychmiastowo na pogotowie. Jego drogi żółciowe zamykały się, a bilirubina wynosiła 140 umol/l. Lekarze zdecydowali się operować. Niestety, bez powodzenia. Według chirurga nie byli w stanie nic zrobić, ponieważ drogi żółciowe zamykały się na skutek postępującego nowotworu. Kolejnym krokiem była wizyta u onkologa, który poinformował moich rodziców, że nowotwór rozwija się w zawrotnym tempie. Immunoterapia już nie działa, a rezonans magnetyczny wykazał wiele nowych zmian. Jedyne, co mogli zrobić, to podać bardziej agresywną chemioterapią, aby powstrzymać postęp raka. Niestety, ta opcja nie była i nie jest możliwa ze względu na ciągłe infekcje, które są spowodowane postępującym rakiem oraz ciężkim stanem wątroby. JEST JESZCZE DUŻA SZANSA!!! Onkolog poinformował moich rodziców, że istnieje lek, który może uratować Tacie życie. Tibsovo (Ivosidenib) to terapia celowana dla pacjentów z mutacją IDH1 raka dróg żółciowych i białaczki. Pacjenci, którzy kwalifikują się na ten lek, muszą mieć wyżej wymienioną mutację, musiało dojść do przerzutów oraz pacjent wykorzystał wszystkie inne możliwości leczenia. Mój Tata spełnia wszystkie powyższe warunki. Lek ten niestety nie jest finansowany w Polsce. Próbowałam ubiegać się o pomoc w ramach programu dla pacjentów, kontaktowałam się z wieloma organizacjami (m.in. Unia Europejska, EMA, WHO, Servier Pharmacutical itp.), Narodowym Funduszem Zdrowia, a także szpitalem w celu ubiegania się o ratunkowy dostęp do technologii lekowych - RDTL. Niestety nikt nie jest w stanie pomóc. Lek jest zbyt drogi. Tibsovo kosztuje 33 000$ miesięcznie w USA i 66,240 zł plus podatek w Polsce (i całej Europie). Onkolog powiedział, że jedyną opcją jest zebranie funduszy na sfinansowanie leku. Staramy się zdobyć pieniądze na roczne zaopatrzenie. Mój Tata jest obecnie w szpitalu, ale wkrótce zostanie zwolniony z wyrokiem śmierci. Największym jego marzeniem mojego jest zobaczyć, jak jego wnuczka (3,5 roku) idzie do szkoły. Wszyscy bardzo go kochamy i nie wyobrażamy sobie życia bez niego. W imieniu mojego Taty oraz całej rodziny proszę o pomoc. Dzięki Wam największe marzenie mojego Taty może się spełnić. Jest jeszcze młodym mężczyzną z silnym pragnieniem życia. Mam świadomość, że modlimy się o cud, ale mocno wierzę, że z Bożą i Waszą pomocą niemożliwe stanie się możliwe. Dziękuję każdemu z Was z osobna za wsparcie finansowe, modlitwę oraz słowa otuchy w tym jakże ciężkim dla naszej rodziny czasie. Ze szczerymi wyrazami wdzięczności, Katarzyna z Rodzina

13 977 zł z 430 000 zł
3%
Jan Wójcik, Jedlina Zdrój

Dla mojego Taty - aby przywrócić mu zdrowie!

Mój Tata, sportowiec, jeszcze 3 lata temu pokonywał na rowerze długie dystanse, jeździł na nartach, chodził ze mną po górach w ubiegłym roku, a dziś z pomocą przemieszcza się po domu i nieustająco towarzyszy mu ból. Czas spędza, siedząc w fotelu, podczas gdy rok temu chodził na długie spacery z psem, po lesie, był osobą bardzo aktywną, to zapewniało mu pogodę ducha i dawało radość. Dziś jest osobą niepełnosprawną, wymagającą stałej opieki, pogrążony w smutku i rozpaczy. Można to zmienić i przywrócić mu sprawność i radość oraz chęć do życia. Robię wszystko, co w mojej mocy, aby mu w tym pomóc. Zebrane środki zostaną przeznaczone na zabieg krioablacji.

499 zł z 23 500 zł
2%
Anzhela Riabtseva, Warszawa

Rak to nie koniec

157 zł z 30 000 zł
0%
Myroslava Hutsuliak, Wrocław

Pomóż pokonać chłoniaka

Cześć, jestem nauczycielką, która bardzo lubi uczyć dzieci i której wszystko zostało odebrane przez losowe wydarzenie. W dzień moich urodzin okazało się, że mam chłoniaka rozlanego z dużych komórek B (DLBCL). Należy on do grupy nowotworów układu chłonnego i wywodzi się z dojrzałych, obwodowych limfocytów B. Kiedy dowiedziałam się, że jestem chora, życie straciło kolory i zamieniło się w szary, bezbarwny, długi czas oczekiwania. Przed chorobą prowadziłam aktywny tryb życia i uwielbiałam wędrówki po górach. A przede wszystkim kochałam swoją pracę, uwielbiałam uczyć dzieci i pomagać im poznawać świat. Nowotwór ogranicza moją pracę jako nauczyciela oraz zmusza do ograniczenia komunikacji z przyjaciółmi i znajomymi, a najgorsze jest to, że nie mogę spędzać czasu z ukochanymi wnukami. Pieniądze z tej zbiórki przeznaczone będą na leczenie powikłań choroby i chemioterapii. Niestety, leczenie chorób onkologicznych jest bardzo drogie i nie wszystko jest refundowane przez NFZ. Z powodu choroby straciłam pracę, ponieważ każde wyjście w świat przyciągało poważne przewlekłe choroby. Zebrane środki pozwolą zabezpieczyć wydatki na dodatkowe badania, wizyty u specjalistów, leki, suplementy diety, rehabilitację, czy też późniejszą terapię. Dziękuję bardzo za Waszą pomoc oraz wsparcie i życzę zdrowia każdemu z Was!

45 zł z 10 000 zł
0%
Paweł Świat, Radziejów

Walczymy o Pawła chorego na glejaka 4 stopnia

Mój mąż Paweł zachorował na nowotwór mózgu w lutym 2022 roku. Choroba pojawiła się jak każda, właściwie znienacka, w wieku 49 lat. Rozpoczęła się walka. Mąż przeszedł dwie poważne operacje, chemioterapię i radioterapię również. Niestety guz uaktywnił się ponownie i dalsze leczenie w ramach refundowanych programów lekowych nie jest już możliwe. Odbyłam konsultacje u różnych lekarzy specjalistów. Pojawiła się szansa na dalszą walkę, lecz wymaga nakładów finansowych. Szansą jest operacja w prywatnej klinice, która pozwoli na lepsze funkcjonowanie i dłuższe życie Pawła. Gdy chorujesz na raka i pojawia się choćby maleńka nadzieja na wyleczenie, pójdziesz za nią na koniec świata... Dalsza droga zapewne na tym się nie skończy. Jest to ogromna maszyna zależności, nie sposób opisać potrzeb. Mąż ma lewostronny niedowład, spacery odbywa tylko na wózku. Codzienne funkcjonowanie, toaleta i spożywanie posiłków również wymagają stałej pomocy. Będę bardzo wdzięczna za każdą kwotę wpłaconą dla mojego ukochanego Pawła. Nasza nadzieja nie gaśnie, a dzięki Waszemu wsparciu staje się bardziej realna. Nie ma nic gorszego w walce o życie i zdrowie męża jak niemoc finansowa, którą czuję w zmaganiach z tym nierównym przeciwnikiem. Tym bardziej dziękuję jeszcze raz i proszę o pomoc. Kasia

11 849 zł z 105 000 zł
11%
Halina Sałdan-Kowalska, Warszawa

Wsparcie w leczeniu

Dzień dobry, diagnoza o raku piersi była szokiem i przerwała leczenie powikłań po ratującej życie operacji brzusznej. Z powodu chorób współistniejących klasyczne leczenie w celu redukcji rozsiewu raka jest zbyt toksyczne i ryzyko przewyższa korzyści. Aby zapobiec przerzutom, konieczne jest ciągłe monitorowanie i zastosowanie leczenia preparatami biologicznymi. Zbieram środki na konsultacje medyczne, rehabilitację i leki. Przede mną długa, ciężka i kosztowna droga. Za każdy gest wsparcia bardzo dziękuję.

0 zł z 35 000 zł
0%