Z ogromnym smutkiem zawiadamiamy, że Łukasz odszedł...
Łukasz Wiśniewski, Olsztyn,
numer zbiórki: 111196
Dziennik
Ostatnie wyniki badań i rozmowa z panią doktor nie dały mi złudzeń. Nowotwór powrócił ze zdwojoną siłą! Muszę stoczyć z nim już trzecią walkę. Mój przeciwnik jest coraz bardziej agresywny, a ja jestem coraz słabszy, aby z nim walczyć. Zaatakował moje płuca i prawą kość udową. Wiem, że ta walka będzie walką na śmierć i życie... Moje życie!
Nie chcę umierać, mam tyle planów, marzeń... Tylu rzeczy jeszcze nie zobaczyłem i nie zrobiłem. To jeszcze nie mój czas!
Szukamy możliwości leczenia na całym świecie. Jednocześnie błagam Was o dobre myśli, ale także o wsparcie finansowe, bo koszty leczenia są dramatycznie wysokie.
Opis zbiórki
Z ogromnym smutkiem zawiadamiamy, że Łukasz odszedł...
Składamy szczere wyrazy współczucia jego rodzinie i bliskim,
Zarząd Fundacji Alivia.
Zbiórka Łukasza została zamknięta. Prosimy nie przekazywać darowizn na ten cel.
………………………………………………………..***………………………………………………………….
Nazywam się Łukasz Wiśniewski, mam 22 lata i od czterech lat walczę o życie z rakiem. Co prawda jedną bitwę już przegrałem, ale wojnę wygram...
A oto moja historia w telegraficznym skrócie:
Do lat osiemnastu moje życie toczyło się zwyczajnie: rodzina, przyjaciele nauka i sport. Żeglarstwo, snowboard i stolarstwo to były moje pasje, nic nie zwiastowało choroby. Choroba pojawiła się nagle wiosną 2017 roku, tuż przed maturą. Wszystko potoczyło się szybko.
Ból ręki, ortopeda, rezonans, biopsja, rozpoznanie – nowotwór złośliwy kości prawego przedramienia (mięsak Ewinga). Brak możliwości leczenia na miejscu. Skierowanie do Centrum Onkologii w Warszawie, dojazd 250 km, przychodnia w Centrum i natychmiastowe przyjęcie na oddział szpitalny. Następnie roczna chemioterapia w cyklu: tydzień w szpitalu, dwa tygodnie w domu. Nie poddaję się, uczę i zdaję maturę. Po trzech cyklach chemii przygotowanie do amputacji bądź radykalnej radioterapii. Wybieram radioterapię. Dwa miesiące naświetlania, dawka maksymalna, jaka jest dopuszczalna. Kontynuacja chemioterapii. Ręka poparzona promieniowaniem, ból i rana, która powoli się goi. Zaczynam studiować.
Rok 2018 cykliczne kontrole - rezonans i tomografia. Choć ręka częściowo niesprawna, żyję nadzieją, że rak został pokonany.
Rok 2019 jesień - podejrzane zmiany w ręce, kolejna biopsja i wynik – wznowa. Rak nie odpuścił. Decyzja – amputacja. 13 grudnia 2019 przegrywam bitwę o rękę – amputacja i ponownie chemia.
Co dalej, jak pisać, jak studiować, jak działać?
Leczę ranę po amputacji - tę na kikucie i tę w psychice. Nie poddaję się, jestem silny i z optymizmem patrzę w przyszłość. Zawsze byłem aktywny i takim chcę pozostać, brak mi tylko ręki, ale przecież można ją częściowo zastąpić protezą. Pierwsza konsultacja z protezownią i powalająca wiadomość, że koszt protezy to 500 tys. zł. Suma nieosiągalna dla mnie.
Postanawiam uruchomić zbiórkę, zakładam ją w fundacji. Wierzę w to, że jest wiele dobrych ludzi, którzy mi pomogą.
Bardzo proszę o wsparcie przez wpłatę na konto fundacji.
Darczyńcy




Słowa wsparcia